W bieżącym tygodniu włoskie drużyny walczyły w rozgrywkach europejskich. Śmiało można wysunąć wnioski, że Atalanta znów jest piękna, pełen sportowej złości Ciro Immobile znów zachwyca, duet MORALDO ratuje Juventus, a Inter tkwi w europejskiej beznadziei. W Lidze Europy błysnął Sandro Tonali, pogrążone w żałobie SSC Napoli ociera łzy zwycięstwem, a pełna młodzieży Roma znów wygrywa. Zapraszam na podsumowanie występów włoskich drużyn w Europie!
Lazio 3 vs 1 Zenit - głodny boiska Ciro Immobile błyszczy w Europie
"Biancocelesti" przystępowali do spotkania przeciwko rosyjskiej drużynie w roli faworyta. W rzymskiej drużynie zabrakło zakażonego koronawirusem Siergieja Milinkovicia-Savicia. Pauzujący przez długą część listopada z powodu zamieszania związanymi z wymazami Ciro Immobile strzelił ładną bramkę w ubiegły weekend przeciwko Crotone. Na Stadio Olimpico w meczu przeciwko Zenitowi zdobywca złotego buta zdobył prześliczną bramkę już w 3 minucie spotkania. Takie trafienia, jak to Immobile zza pola karnego można oglądać bez końca. W akcji skończonej trafieniem Immobile brało udział 10 piłkarzy, a akcję poprzedziły 24 celne podania podopiecznych Inzaghiego. "Biancocelesti" w 22 minucie meczu wyszli na prowadzenie 2:0, pięknym golem z dystansu popisał się Marco Parolo. Gdyby na stadionie byli obecni kibice moglibyśmy być pewni eksplozji tifosich z Curva Nord po tak efektownych trafieniach Immobile i Parolo. Trzy minuty później gola kontaktowego również ładnej urody strzelił dla zespołu gości Artem Dziuba. Piłkarze Lazio po straconym golu atakowali bramkę rywala, w pierwszej połowie doskonałe sytuacje na podwyższenie rezultatu zmarnowali Joaquin Correa i Manuel Lazzari. Podopieczni Izaghiego mogli podobać się w pierwszej połowie, gdyż "Laziale" grali na dużej intensywności, co przypominało zespół z zeszłego sezonu Serie A. Pierwsza połowa meczu była wyjątkowo widowiskowa dla oka. W drugiej części meczu piłkarze Lazio zaczęli grać bardziej ekonomicznie, sytuacji stworzonych było mniej, tempo meczu spadło, ale piłkarze Zenita nie potrafili stworzyć sobie klarownych sytuacji bramkowych. Spadek tempa był spowodowany ustaleniem wyniku meczu przez Ciro Immobile w 55 minucie meczu po trafieniu z rzutu karnego. Była to jego trzecia bramka w dwóch meczach Ligi Mistrzów. Na słowa pochwały zasługuje doświadczony Pepe Reina, który bronił naprawdę dobrze i co warte odnotowania imponował w wyprowadzaniu piłki, co pomagało w rozpoczynaniu groźnych akcji "Biancocelestich". Hiszpan w tym aspekcie gry bramkarskiej wygląda znacznie lepiej niż Thomas Strakosha. Łyżką dziegciu w słoiku miodu niech będzie postawa Vedada Muriquiego, który miał znakomitą okazję na strzelenie gola, a zawiódł po raz kolejnych. Kosowianin póki co nie jest udanym wzmocnieniem ataku "Biancocelestich". Po meczu Ciro Immobile powiedział, że podczas długiej izolacji był zdrowy i czuł się jak dziecko, któremu zabrano zabawkę. Włoski napastnik w wywiadzie zwrócił uwagę na fakt, że dużo uczy się od występujących w Serie A Cristiano Ronaldo i Zlatana Ibrahimovicia. Patrząc na gol głową w meczu z Crotone i celnymi podaniami głową w meczu z Zenitem można dostrzec u Włocha chęć nauki od Zlatana. Po meczu ciekawie wypowiedział się także Simone Inzaghi, który zwraca uwagę na to, że Lazio wszędzie musi grać w piłkę, nawet jeśli to jest basen w Crotone. Inzaghi potwierdza, że jest trenerem, który nie narzeka i ciężko pracuje na sukcesy "Biancocelestich". Lazio dzięki zwycięstwu z Zenitem jest bliskie awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.
Noty zdaniem Corriere dello Sport: Reina - 7, Patric - 6,5, Luiz Felipe - 6,5, Hoedt - 7, Acerbi - 7, Lazzari - 6,5, Fares - 6, Parolo - 7, Akpa Akro - 6,5, Leiva - 7, Cataldi - 6, Luis Alberto - 7, Marusić - 6, Correa - 7,5, Immobile - 8, Muriqui - 6,5, Inzaghi 7,5
Juventus 2 vs 1 Ferencvaros - Duet MORALDO zapewnia "Bianconerim" awans już po czwartej kolejce Ligi Mistrzów
Po znakomitym spotkaniu Juventusu przeciwko Cagliari fani "Bianconerich" mieli nadzieję, że podopieczni Andrei Pirlo przeciwko Ferencvarosowi zagrają podobnie. Tak się jednak nie stało, w Juventusie było więcej niedokładności, drużyna zostawiała sporo miejsca w defensywie co poskutkowało bramką dla mistrzów Węgier. Przy straconym golu przez "Bianconerich" spóźniony w interwencji był Alex Sandro, a próbujący ratować sytuację Juan Cuadrado nie zdołał rady odebrać piłki Myrto Uzuniemu z Ferencvarosu. Juventus po straconej bramce próbował stwarzać sobie sytuacje bramkowe, ale w konstrukcji akcji Juventusu wkradało się dużo niedokładności. Sytuację w swoje ręce wziął Cristiano Ronaldo, który popisał się wysokiej urody trafieniem z dystansu, trafienie wyrównało stan meczu na 1:1 w 35 minucie. Gra Juventusu uległa znaczącej poprawie, kiedy przeciętnego w tym spotkaniu Paulo Dybale zmienił błyszczący w bieżącej edycji Ligi Mistrzów Alvaro Morata. Po wejściu Hiszpana Juventus zaczął grać dynamiczniej i dokładniej. Morata popisał się celnymi podaniami, zagraniem otwierającym sytuację bramkową, Hiszpan był bliski trafienia gola gdyż przy jednej okazji piłka po jego strzale odbiła się od słupka. Morata zasłużył na bramkę, gdyż zmienił oblicze Juventusu swoim wejściem na boisku. W 92 minucie reprezentanowi Hiszpanii udało się umeścić piłkę w bramce po uderzeniu z główki, piłkę dośrodkował Juan Cuadrado, a bramka została zdobyta po dużym błędzie golkipera Ferencvarosu. Było to piąte trafienie Alvaro Moraty w bieżącej edycji Ligi Mistrzów, Hiszpan aktualnie zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji strzelców (pierwszy Erling Haaland ma 6 trafień). Juventus w starciu z Ferencvarosem pokazał charakter, wygrał co jest najważniejsze dla Andrei Pirlo. Spotkanie może stanowić obszerną analizę dla sztabu szkoleniowego "Bianconerich", gdyż elementów wymagających poprawy w grze Juventusu jest sporo, ważnym z nim jest gra bez piłki i poprawa pressingu nakładanego na przeciwnika. Słabym punktem Juventusu w starciu przeciwko Ferencvarosowi była druga linia zespołu. Co ciekawe w meczu przeciwko Ferencvarosowi w obronie "Bianconerich" nie zagrał żaden Włoch, co stanowi pewne zaskoczenie dla słynącego z włoskiej obrony Juventusu (z pewnością sytuacja się zmieni po powrocie Bonucciego). Więcej o Juventusie powie nam starcie z Barceloną, które odbędzie się 8 grudnia.
Noty zdaniem Corriere dello Sport: Szczęsny - 6, Cuadrado - 6,5, Danilo - 5,5, De Ligt - 6, Alex Sandro - 5,5, McKennie - 5, Kulusevski - 5, Arthur - 5, Bentancur - 6, Chiesa - 5,5, Dybala - 5, Morata - 7,5, Ronaldo - 7, Pirlo - 6,5
Liverpool 0 vs Atalanta 2 - Piękna "La Dea" zdobyła twierdzę Anfield
Podopieczni Gian Piero Gasperiniego jechali do miasta Beatlesów w roli underdoga. Liverpool był wyraźnie osłabiony kadrowo w obronie i pomocy, ale wielu spodziewało się zwycięstwa "The Reds" dzięki znakomitej linii ataku. Morale podopiecznych Kloppa podniosła także wysoka wygrana w Premier League przeciwko dobrze grającemu w tym sezonie Leicester City 3:0. Atalanta przystępowała do meczu na Anfield po bardzo przeciętnym meczu ze Spezią. Po bramkostrzelnych pierwszych kolejkach sezonu Serie A i imponujących liczbach Papu Gomeza "La Dea" zaliczyła koszmarny występ na Anfield i dwa ligowe remisy. Przed meczem obserwując składy w głowie zapaliła się lampka nadziei dla zespołu Gasperiniego z powodu obecności dwójki podstawowych wahadłowych i zdziesiątkowanym składzie "The Reds". Atalanta na Anfield wyszła z nastawieniem senza paura, klub z Bergamo nie okazywał respktu i obaw przed rozpędzonym mistrzem Anglii. Piłkarze Gasperiniego imponowali intensywnością gry, a także celnością podań. W akcjach ofensywnych od początku meczu wyróżniał się Robin Gosens, którego zabrakło w pierwszym meczu przeciwko "The Reds". W pierwszej połowie Atalanta była zdecydowanie bardziej konkretną drużyną, która stworzyła sobie więcej sytuacji bramkowych od przeciwników. Na pochwałę zasługuje aktywny w ofensywie Josip Ilicić dla którego był to najlepszy występ od wielu miesięcy. Słoweniec strzelił gola po wymierzonym co do centymetra dośrodkowaniu Papu Gomeza. Było to pierwsze trafienie Ilicicia od meczu z Valencią, który był rozgrywany 10 marca. Wyróżniającą się postacią Atalanty był sprowadzony w letnie mercato obrońca Cristian Romero, którego włoska prasa określiła "murem". Defensor z Argentyny sprawił, że Mohamed Salah nie mógł rozwinać skrzydeł na Anfield. Ważną postacią zespołu Gasperiniego był w tym spotkaniu Marten De Roon, który odgrywał rolę łącznika pomiędzy atakiem, a obroną. Holender imponował w destrukcji akcji rywali, a także w dokładnością w wyprowadzaniu piłki i regulowaniu tempa gry. Na słowa uznanie zasługuje również pewien niskiego wzrostu Argentyńczyk, który jest kapitanem Atalatany. Papu Gomez rozegrał wyśmienite spotkanie, wyróżniając się sprintami, dryblingami, a także dokładnością podań i dośrodkowań. Biorąc pod uwagę całą kolejkę Ligi Mistrzów była to moim zdaniem najlepsza postać kolejki obok Erlinga Haalanda, Bruno Fernandesa i Ciro Immobile. Druga bramka Atalanty również padła po dośrodkowaniu, asystował Hans Hateboer, a strzelał Robin Gosens. Bramka numer 2 pokazuje jak ważni są podstawowi w układance Gasperiniego wahadłowi. Kiedy brakuje na boisku Gosensa bądź Hateboera zespół z Bergamo często gra zdecydowanie gorzej. Włączania się do ofensywy, liczb w postaci goli i asyst wahadłowych, a także pracy w defensywie może pozazdrościć Gasperiniemu Antonio Conte. Atalanta pokonała Liverpool 2:0, a największym zaskoczeniem tego meczu był brak oddania celnego strzału przez podopiecznych Jurgena Kloppa. Nie licząc porażki Liverpoolu w dogrywce przeciwko Atletico była to porażka Liverpoolu na Anfield po 64 meczach. Był to dwusetny mecz Gan Piero Gasperiniego na ławce Atalanty. Szkoleniowiec "La Dei" uważa, że wygrana z Liverpoolem na Anfield jest najbardziej prestiżowym zwycięstwem w historii klubu z Lombardii. Ukłony dla Atalanty za ten występ!
Noty zdaniem Corriere dello Sport: Gollini 6, - Toloi - 7, Romero 7, - Djimsiti - 7, Hateboer - 7, De Roon - 7,5, Freuler - 7, Gosens - 7,5, - Pessina - 7, Ilicić - 7,5, Zapata - 6,5, Gomez - 7,5, Gasperini- 8
Inter 0 vs Real 2 - bezzębny Inter skutecznie wypunktowany przez Real Madryt
Przed meczem wydawało się, że starcie na Stadio Giuseppe Meazza nie ma faworyta. W pierwszym pojedynku obu zespołów w Madrycie wygrał 3:2 Real Madryt, a Inter miał wówczas dobre momenty podczas spotkania na Estadio Santiago Bernabeu. Ostatnie ligowe starcia mogły niepokoić fanów "Nerazzurrich". Ostatnia potyczka przeciwko Torino pokazała wielki charakter Interu, ale także wielkie braki, które były widoczne w pierwszej połowie. Przed rewanżem z Realem Antonio Conte motywował swoich piłkarzy mówiąc, że piłkarze nie potrafiący udźwignąć presji ciążącej na zespole mogą się pakować i starcie z Realem jest dla drużyny najważniejsze. Wydawać się mogło, że po takich słowach trenera zobaczymy Inter walczący o każdą piłkę i tworzący sytuacje bramkowe. Nic bardziej mylnego! Podopieczni Conte zaczęli mecz fatalnie, już w 7 minucie Eden Hazard strzelił bramkę z rzutu karnego, który sprokurował Nicolo Barella. W grze "Nerazzurich" brakowało tempa przeprowadzanych akcji, co znacząco wpłynęło na bezzębność zespołu w akcjach ofensywnych. Problemy Interu nawarstwiły się po zasługującym na zlinczowanie zachowaniu Arturo Vidala. W 33 minucie Chilijczyk zachował się wyjątkowo nieodpowiedzialnie po niepodyktowanym rzucie karnym dla gospodarza. Niepanowanie nad emocjami i agresywne zachowanie wobec arbitra musiało skończyć się dwoma żółtymi kartkami na przestrzeni kilku sekund i osłabieniu zespołu. Po czerwonej kartce przewaga "Los Blancos" zaczęła rosnąć, wyróżniającą się postacią w zespole Zidane'a był Lucas Vasquez, który mało co i popisałby się pięknym golem z dystansu (piłka jednak trafiła w słupek). Wynik meczu w 59 minucie meczu został ustalony przez samobójcze trafienie Achrafa Hakimiego, a strzelał dopiero co wprowadzony na boisko Rodrygo. Chciałbym po tym meczu wyróżnić jakąś postać "Nerazzurrich", ale sprawia mi to ogromny problem. Było to spotkanie przegrane bez pokazania odrobiny jakiejkolwiek jakości. Widoczny jest regres formy Milana Skriniara po którym widać wpływ nie najlepszych relacji z trenerem na boiskową dyspozycję. Zawiódł mocno Hakimi, który ani trochę nie przypomina siejącego spustoszenie i niepokój w drużynie rywala piłkarza z zeszłej edycji Ligi Mistrzów. Antonio Conte ma się nad czym zastanawiać, gdyż jego zespół wygrał w tym sezonie 4 mecze, a rok temu na tym samym etapie sezonu zwycięstw było 8. Włoski trener nie decyduje się na zmianę taktyki, bądź piłkarzem co nie budzi optymizmu wśród fanów Interu Mediolan. Podopieczni Conte mają jeszcze szanse na wyjście z grupy, jednakże są mocno uzależnieni od innych drużyn. "Nerazzurrich" czeka teraz ciężki wyjazd na Mapei Stadium w Sassuolo, mecz odbędzie się w najbliższą sobotę o 15:00.
Noty zdaniem Corriere dello Sport: Handanović 6 - Skriniar 5,5, De Vrij - 6, Bastoni 5,5, D'Amrosio - 5, Hakimi - 4,5, Sanchez -5, Barella - 5, Gagliardini - 5, Young - 5, Vidal - 3, Lukaku - 4,5, Lautaro - 4,5, Perisić - 6, Conte - 4,5
CFR Cluj vs AS Roma - Myśląca ekonomicznie drużyna "Giallorossich" wygrywa pewnie w Rumunii
Podopieczni Paulo Fonseki zaliczają ostatnio bardzo udany okres. Roma nadal jest niepokonana w Serie A, w czterech ostatnich meczach poprzedzający rewanżowe starcie z CFR Cluj AS Roma zdobyła 13 bramek. W pierwszej połowie meczu w Rumunii Roma grała ostrożnie nie chcąc forsować tempa kosztującego drużynę dużej utraty sił. Efektem takiej postawy był brak klarownym sytuacji bramkowych. W drugiej połowie spotkania boiskowa postawa "Giallorossich" uległa poprawie, pogorszyła się natomiast widoczność na murawie, która przez dużą mgłę była podobna do tej w meczu Sassuolo vs Torino w bieżącym sezonie Serie A. CFR Cluj miało swoje sytuacje do strzelenia bramki, drużyna Dana Petrescu wyglądała lepiej niż w pierwszym spotkaniu, ale to Roma po zmianach okazała się być bardziej konkretną drużyną. Kiedy na boisko wszedł Jordan Veretout i błyszczący ostatnio Henrikh Mkhitarian, gra "Giallorossich" uległa poprawie. Pierwsze trafienie było golem samobójczym, nieszczęśliwcem okazał się być Gabriel Debeljuh. Piłkę dośrodkował wówczas Jordan Veretout. Nieco ponad kwadrans później chodzący po wodzie w ostatnich meczach Mkhitarian wywalczył rzut karny dla Romy, który wykorzystał dobrze dysponowany Veretout. W spotkaniu wystąpił 18-letni Riccardo Calafiori. Gracz występujący nacodzień w Primaverze zaliczył przyzwoity występ na lewym wahadle. W meczu wystąpił również rówieśnik Calafiorego, Tommaso Milanese. Jest to informacja optymistyczna dla polskich fanów Romy, gdyż w bieżącym sezonie widać zaufanie Paulo Fonseki do młodych graczy i być może wkrótce doczekamy się debiutu bramkostrzelnego w Primaverze Nicoli Zalewskiego w koszulce AS Romy. Roma w czterech meczach zdobyła 10 punktów i ma zapewniony awans do fazy pucharowej Ligi Europy.
Noty zdaniem La Gazzetty dello Sport: Lopez - 6, Spinazzola - 6,5, Mkhitarian - 6,5, Cristante - 6,5, Jesus - 6, Peres - 6, Villar - 6,5, Diawara - 6,5, Milanese - 6, Calafiori - 6, Perez - 6, Pellegrini - 6,5, Mayoral - 6,5, Dżeko - 6,5, Fonseca - 7
LOSC Lille vs AC Milan - Cenny rezultat "Rossonerich" w obliczu braku Zlatana Ibrahimovicia
Wielu zastanawiało się jak poradzi sobie drużyna trenowana w zastępstwie przez Daniele Bonerę bez absolutnego lidera drużyny Zlatana Ibrahimovicia. "Rossoneri" pojechali na trudny teren do Lille, pierwszy mecz dla Milanu był opłakany w skutkach. W rewanżu AC Milan poradził sobie lepiej, zespół z Francji podobnie jak w pierwszym meczu stwarzał sobie sytuacje bramkowe, jednakże defensywa aktualnego lidera Serie A była zdecydowanie szczelniejsza. W porównaniu do pierwszego meczu dużo pewniejszym punktem drużyny Milanu był Gianluigi Donnarumma, włoski golkiper podczas rewanżu zaliczył kilka cennych interwencji. Najoptymistyczniejszym punktem meczu dla fanów "Rossonerich" jest magiczne podanie, jakim popisał się Sandro Tonali. Prostopadła piłka w sposób perfekcyjny minęła obronę rywali i dotarła do Ante Rebicia, który następnie asystował przy bramce Samu Castillejo. Czas pokaże czy był to chwilowy przebłysk młodego Włocha czy jego wielka umiejętność, z której "Rossoneri" będą czerpać pełnymi garściami. Przy straconej bramce przez Milan spóźnionym defensorem okazał się Diogo Dalot, który zaliczał już lepsze występy w czerwono-czarnym trykocie. Poza Tonalim nie był to dobry mecz młodych piłkarzy Milanu, gdyż występ Brahima Diaza, Lorenzo Colombo, czy Jensa-Pettera Hauge można uznać za wymagający poprawy. Drużyna Milanu bez Ibrahimovicia nie zgubiła tożsamości o czym świadczy organizacja gry defensywnej i wyciągnięcie wniosków z poprzedniego meczu. Najlepiej oceniony za występ rewanżowy przeciwko Lille został Ismael Bennacer, który zalicza bardzo udany zespół. Algierczyk imponował regulowaniem tempa gry i celnymi podaniami, co po lockdownie stanowi jego stały repertuar umiejętności. "Rossoneri" nie zapewnili sobie jeszcze awansu, aktualnie Milan ma punktów 7, Lille 8, a trzecia Sparta Praga zgromadziła punktów 6.
Noty zdaniem La Gazzetty dello Sport: Donnarumma - 6, Dalot - 5,5, Kjaer - 6, Gabbia - 6, Hernandez - 6, Tonali - 6, Castillejo - 6,5, Calhanoglu - 5,5, Diaz - 6, Hauge - 5,5, Rebić - 6, Colombo - 5,5, Bonera - 6,5
Napoli 2 vs Rijeka 0 - SSC Napoli występem na boisku godnie uczciło Diego Maradonę
Cała drużyna SSC Napoli przystępowała do spotkania z Rijeką w żałobie po śmierci swojej legendy Diego Maradony. W klubie są obecni piłkarze, którzy znali osobiście Argentyńczyka i można się spodziewać, że ich śmierć piłkarskiej legendy dotknęła w sposób znaczący. W klubie ze stolicy Kampanii atmosfera po porażce z AC Milanem nie była najlepsza, wściekły na swoich piłkarzy Gattuso żądał natychmiastowej poprawy mentalności zespołu i groził nawet swoim odejściem. Pierwsze spotkanie przeciwko Rijece SSC Napoli wygrało męcząc się. Wczoraj wszyscy piłkarze SSC Napoli wyszli w pięknych koszulkach ze złotymi wstawkami z Maradoną i dziesiątką na plecach. Mecz ze wszystkich telebimów obecnych na Stadio San Paolo oglądał wyświetlony Diego Maradona. Oczywiście ze względu na obowiązujące przepisy w trakcie meczu piłkarze musieli zmienić koszulki na trykoty z własnymi numerami. Jak się dowiedziałem z włoskich mediów pod Stadio San Paolo wczoraj zgromadził się duży tłum czekający na mecz swojej drużyny w tych smutnych dla klubu, ale i symbolicznych dniach. Neapolitańczycy zaczęli mecz pewnie, stwarzali sobie dużą liczbę sytuacji. Wynik meczu otworzył w 41 minucie Matteo Politano, asystę zaliczył Piotr Zieliński. Gol Politano potwierdza jego dobrą dyspozycję w ostatnim czasie, w meczu z Milanem był to moim zdaniem najlepszy piłkarz SSC Napoli. Martwiliśmy się niedawno o pozycję Piotra Zielińskiego w klubie, a ten po raz kolejny zaliczył dobry występ, Polak z pewnością przybliża się do miejsca w wyjściowym składzie u Gennaro Gattuso. Drugim trafieniem popisał się Hirving Lozano, który był najaktywniejszym piłkarzem klubu z południowej części Italii. "Azzurri" mimo zwycięstwa nadal nie mają zapewnionego miejsca w fazie pucharowej Ligi Europy. Po siedmiu kolejkach Napoli ma punktów 9, lider La Liga Real Sociedad i holenderski AZ Alkmaar zgromadziły po 7 oczek.
Noty zdaniem La Gazzetty dello Sport: Meret - 6, Di Lorenzo - 6, Maksimović - 6, Koulibaly - 6, Ghoulam - 6, Demme - 6, Lobotka - 6, Bakayoko - 6, Zieliński 6,5 -, Insigne - 5,5, Mertens - 6, Petagna 5,5