Ponad 20 lat musieliśmy czekać na powrót Como na najwyższy poziom we Włoszech. Kibice Larianich przebyli wyboistą podróż po niższych szczeblach, również przez dwukrotne ogłoszenie bankructwa. Do elity wracają z wielkimi ambicjami i legendarnymi nazwiskami.
Lombardia to od dawna najliczniej reprezentowany region we włoskiej ekstraklasie. Inter i Milan co sezon biją się o mistrza, Atalanta na stałe osadziła się w pucharach, a Monza coraz mocniej puka do górnej połowy ligowej tabeli. Właśnie ten ostatni zespół powinien być inspiracją dla przyszłorocznego beniaminka. Priorytetem ma być osiągnięcie utrzymania, a dopiero potem myślenie o czymś więcej.
Como wchodzi do włoskiej ekstraklasy ze zdecydowanie najbogatszym inwestorem w kraju. Majątek braci Hartono z Indonezji ocenia się na blisko 50 miliardów euro. Dla oddania skali, drugi na liście Rocco Commisso dysponuje "raptem" ośmioma miliardami. Początkowo mieli oni firmę tytoniową, później poszli też w elektronikę. Obecnie są odpowiedzialni za olej palmowy, produkcję papieru czy wieże komunikacyjne. W rankingu Forbesa najbogatszych ludzi na świecie Robert Budi Hartono zajmuje 71. miejsce, a jego brat Michael - 76.
Djarum Group na papierze ma więc wszystko by zbudować nowego giganta, jednak raczej nie należy spodziewać się rozbicia banku. Bracia przejęli klub w 2019 roku. Como awansowało do elity w swoim trzecim sezonie na zapleczu. Dwie poprzednie kampanię kończyło na 13. miejscu, a teraz wywalczyło bezpośredni awans, ustępując jedynie Parmie.
Patrząc na tegoroczną kadrę zespołu nie widać dużych nazwisk. Liderem zespołu był urodzony w Como Patrick Cutrone, który strzelił 14 goli. Oprócz tego kibice calcio powinni kojarzyć Daniele Basellego czy Gabriela Strefezzę. W kadrze znalazło się też miejsce dla napastnika, Alessandro Gabrielloniego, który pamięta jeszcze czasy gry w Serie D. Prawdziwe zamiary panów z Indonezji poznamy jednak dopiero latem.
Awans Como przy odpowiednim nastawieniu może okazać się dobrą wiadomością dla całej ligi. Od pewnego czasu udziały w tym klubie mają Thierry Henry oraz Cesc Fabregas, który pełni funkcję trenera, choć przez brak pełnych uprawień oficjalnie jest asystentem Walijczyka, Osiana Robertsa. Hiszpan w Como zakończył też swoją karierę piłkarską, rozgrywając 17 spotkań. Obaj są gwarancją rozpoznawalności i zaciekawienia neutralnych ludzi projektem.
Como to jeden z najważniejszych punktów turystycznych w Italii. Swój dom ma tu chociażby Leo Messi. Słynie przede wszystkim z malowniczego jeziora, które jest widoczne również z trybun Stadio Giuseppe Sinigaglia. Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że stadion nie zostanie dopuszczony do rozgrywek ze względu na zbyt małą pojemność. Mówi się, że klub z Lombardii może rozgrywać swoje domowe mecze w... szwajcarskim Lugano, które jest oddalone o zaledwie 40 kilometrów. Byłby to przypadek bez precedensu w skali globalnej. Como spróbuje jednak dostać warunkową licencję, tak jak miało to miejsce w przypadku Venezii.
Como nie ma wielkich tradycji piłkarskich. Ich najlepszy wynik we włoskiej ekstraklasie to szóste miejsce, ale miało to miejsce kilkadziesiąt lat temu, w sezonie 1949/50. Karierę w tym klubie zaczynał mistrz świata z 1982, Pietro Vierchowod, który opuścił Como rok przed wygraniem mundialu. Bracia Hartono mają nadzieję, że najlepsze karty historii nadjeziornego klubu nie zostały jeszcze napisane. Po Monzy i Genoi, Serie A po raz trzeci z rzędu może dostać ciekawego beniaminka.