SSC Napoli mistrzem Włoch. O długiej drodze De Laurentiisa na szczyt

maj 06, 2023

SSC Napoli po raz trzeci w swojej historii zostało mistrzem Włoch w piłce nożnej. Dokonało tego po 33 latach, przy okazji (po raz pierwszy) wygrywając bez żadnej fizycznej pomocy Diego Maradony. Z tej okazji warto przypomnieć drogę jaką przebyła neapolitańska drużyna od zmartwychwstania projektu.

Córka Diego Maradony na Instagramie opublikowała po remisie w Udinese swoje zdjęcie z fety w 1990 roku

Napoli De Laurentiisa do swojej gabloty otrzymało odrobinę spóźniony prezent na 18. urodziny - mistrzostwo Włoch. Dlaczego spóźniony? Bo takowe urodziny miało umownie we wrześniu 2022, parę miesięcy temu. 6 września 2004 reaktywowano bowiem wielki futbol w Neapolu.

Aurelio w 2004 doprowadził do tego, że futbol w Neapolu ożył. Powstało Napoli Soccer - jak to w ogóle brzmi, prawda? Klub z biedniejszej części Włoch, a nazwa rodem z MLS, tak totalnie hipstersko.

Parę lat wcześniej - Napoli dwukrotnie spada z Serie A (1998 i 2001), jego marka blaknie. Giorgio Corbelli odkupił w 2000 roku połowę udziałów od Corrado Ferlaino, udziałowca w klubie od 1969 roku - kto oglądał film Diego, ten zna tę postać z prezentacji wielkiego gwiazdora.

Nie dzieje się dobrze w połowie lat 90. - Napoli zmuszane jest do sprzedaży swoich gwiazd tj. Ciro Ferrara, Fabio Cannavaro czy Gianfranco Zola. Trafiają oni do ligowych rywali - Juventusu oraz (dwaj ostatni) do Parmy, napędzanej pieniędzmi Parmalatu.

Następnie w grudniu 2001, od Ferlaino część udziałów odkupił też Salvatore Naldi, człowiek z branży hotelowej, którego dziadek tworzył powojenny Neapol. W maju 2002 przejął on całość udziałów, Corbelli był w klubie raptem dwa lata. Po tym, Naldi próbował dokapitalizować spółkę. Nie udało się, Napoli wpadło w długi rzędu 70 milionów euro. W wakacje 2004 roku, Societa Sportiva Calcio Napoli przestała istnieć.

Wtedy Napoli, które sportowo utrzymało się w środku tabeli Serie B, spadło karnie do trzeciej ligi. Skończyły się pieniądze Salvatore Naldiego.

I tak oto pojawił się on, człowiek z branży filmowej - Aurelio De Laurentiis.

24 sierpnia 2004 pojawia się jego oferta. Jest w stanie zaoferować 25 milionów euro jeśli klub zacznie od Serie C1, a 47 milionów - w przypadku wznowienia działalności klubu od drugiej ligi. Wcześniej, w 1999 próbował on już nabyć Napoli, ale na bardzo dziwnych zasadach.

Cała chronologia zdarzeń z lata 2004 roku w artykule poniżej - to także historia na dobry film. Rodzinna kłótnia rodu Gauccich (m in. Luciano, tego od zerwania umowy Ahn Jung-Hwana po MŚ 2002), próba organizacji meczu towarzyskiego z Libią, chęć ściągnięcia Roberto Baggio pod Wezuwiusz - tam było praktycznie wszystko.

Estate 2004, quando il Napoli ha rischiato di sparire

14 lat po drugim Scudetto, zaczęła się w Neapolu nowa era. Era producenta filmowego, który chce odbudować potęgę. Po latach, Il Mattino nazywa go "L'Imperatore" - cesarz. Pierpaolo Marino jest jego prawą ręką - człowiek, który dziś jest w Udinese i był świadkiem powrotu Napoli na szczyt, w którym pracował także przed erą filmowego producenta, bo w czasach Maradony.

W latach 1991-95 dyrektor sportowy Pescary, pełnił także funkcję prezydenta Avellino. To właśnie Marino sprowadził do Pescary Dungę, mistrza świata 1994, a także znanych dziś w calcio Maxa Allegriego oraz Frederica Massarę.

Aurelio przybył do klubu, gdzie była tylko nazwa, choć też nie do końca, bo musiał zarejestrować nowy podmiot. Nie było niczego - strojów, piłek, zespołu też. Gdy Giampaolo Pozzo dowiedział się, że ma w 2 tygodnie stworzyć drużynę, odpuścił zakup klubu. Może i dobrze?

Dzięki prawu, które zaakceptował w przeszłości premier Berlusconi, po paru latach odzyskał dziedzictwo klubu jako właściciel podmiotu, który powstał na nowo i jego drużyna mogła funkcjonować już pod starą nazwą, znaną każdemu fanowi Calcio.

Pochodzący z Torre Anunziata (jak Ciro Immobile) syn Dino De Laurentiisa, który sprzedawał niegdyś makaron na ulicy, od początku wdrażał do klubu zasady z branży filmowej. Do dziś, jest bardzo restrykcyjny w kwestiach praw do wizerunku. Dlaczego?

ADL uważa, że agenci piłkarscy to największe pasożyty w świecie tego sportu. Poprzez prawa do wizerunku chce więc na swój sposób kontrolować piłkarzy - wówczas nieco większy wpływ na decyzje zawodników ma klub, a nie właśnie agenci. Zasady są twarde, nietypowe jak na świat sportu i oczywiście wielu się nie podobają, ale są takie od zawsze.
Pierpaolo Marino, pierwszy dyrektor sportowy Napoli w erze ADL, przyznał w jednym z wywiadów, że przez lata wielu piłkarzy mu odmówiło, a jednym z powodów braku transferu do Napoli były z pewnością prawa do wizerunku. W gronie piłkarzy, którymi interesował się podczas pracy w Napoli, wymienił między innymi Huntelaara, Modricia, Arnautovicia czy Lewandowskiego. Dodał też, że z perspektywy czasu zrozumiał, że ADL miał rację.

Mówi Bartek Szulga, długoletni kibic Napoli.

Sam Aurelio był świadkiem tego, jak w biurze z widokiem na cały Manhattan, stała się rzecz dziwna, ale z perspektywy słuchacza - bardzo śmieszna.

Aurelio, dumnie zmierzający do biura swojego ojca, ściągnął tam do niego na 33. piętro samą Meryl Streep. Ten z kolei powiedział on w stosunku do niej "che brutta" (z wł jaka brzydka). Aktorka, po włosku (!), bo zrozumiała, rzuciła w stronę seniora ripostą - "przepraszam, że jestem za brzydka do roli w KING KONGU", podkreślając tytuł filmu w którym miała zagrać.

Znana jest też anegdota na temat wymiany zdań Aurelio oraz Ancelottiego.  "Jesli Ty będziesz wybierał mi skład - ja wybiorę Ci obsadę do filmu. Chcesz tego?".

***

"Napoli made by Aurelio De Laurentiis", które zakończyło 33-letnią posuchę w mieście, jest czwartym mistrzem kraju z Południa. Poprzednio zrobiły to drużyny Cagliari 1970, Napoli 1987 oraz Napoli 1990. Ten ostatni z tytułów przypieczętował Marco Baroni - obecny trener Lecce. Tutaj także historia się odrobinę łączy - Baroni pierwszy w tym sezonie zabrał w lidze punkty drużynie Spallettiego.

Strona Il Mattino - neapolitańskiego dziennika - kilka godzin po przyklepaniu tytułu w Udine

Wielu powie, że "czemu nie liczę Rzymu i stołecznych drużyn". Otóż geograficznie Rzym to centrum kraju - choć wiem, że Rzym dla niektórych to już początek Południa. We Włoszech też wielu uważa podobnie, ja jednak trzymam się tutaj względów geograficznych.

To pierwszy triumf klubu w lidze od 1990 roku - drugiego z tytułów za czasów Maradony. Choć tutaj kontrowersji nie było, a wtedy, owszem. Kontrowersyjny był walkower dla Napoli 8 kwietnia 1990, który ostatecznie pomógł co nieco w zdobyciu tytułu. Alemao dostał monetą z trybun, za co Napoli w meczu z Atalantą dostało walkowera, wtedy 2:0. Napoli wyprzedziło Milan o 2 punkty (czasy zwycięśtw za 2 punkty).

Parę lat wcześniej, Napoli mogło zdobyć jeszcze jedno Scudetto, ale na przeszkodzie stanęła mafia. Nie wypłaciłaby się z pieniędzy, które postawiono na tytuł - wierzyło w to praktycznie całe miasto. Mafia by zbankrutowała na amen, więc nie mogli do tego dopuścić. Po przegraniu 2 meczów przez cały sezon, Napoli w ostatnich pięciu meczach sezonu 1987-88 miało bilans 0-1-4, a Milan Berlusconiego został mistrzem kraju.

Napoli 2023 to tytuł po 33 latach, po 33 kolejkach sezonu, krótko po Katarze i pierwszym wygranym przez Argentynę Mundialu po śmierci wielkiego Diego Maradony. Nawet w meczu w Udine, w którym przypieczętowali tytuł, w drugiej połowie sędzia doliczył 3 minuty.

Ta trójka w Neapolu wszechobecna, gdy jeszcze dodamy, że w składzie zespołu Spallettiego było trzech Polaków, choć wiemy, że dwóch z nich ten wkład w mistrzostwo miało iluzoryczny i nie będziemy tutaj rzeczywistości zakłamywać. Piotr Zieliński, Bartosz Bereszyński i Hubert Idasiak.

Ciekawa jest też zależność między rokiem 1990 a obecnym. Argentyna jest obecnym mistrzem świata, Napoli mistrzem Włoch. 33 lata temu Juventus wygrał Puchar UEFA, a Milan Ligę Mistrzów - dziś co prawda już Liga Europy w przypadku Juventusu, ale nadal może się to stać, to samo w przypadku Rossonerich. Kto wie, może i obie te rzeczy się powtórzą?

Osobą łączącą triumfy Napoli za Maradony i Napoli za Spallettiego, Kwaracchelii oraz Osimhena jest Tommaso Starace. Magazynier z Vico Equense jest w klubie od czasów trenera Bruno Pesaoli. Bardzo gościnny, każdego kogo zobaczy w ośrodku uraczy świeżą kawą.

Celebracje Driesa Mertensa po bramkach - to kopiowanie ruchów Tommy'ego. To właśnie od Starace wzięła się ta cieszynka (film poniżej już z timelapsem)

Italian Football TV (IFTV) on Instagram: “Stadio Diego Armando Maradona all singing ‘O Surdato ’Nnamurato 💙🇮🇹 🎥 @goldehoy_”
9,150 likes, 33 comments - Italian Football TV (IFTV) (@italianfootballtv) on Instagram: “Stadio Diego Armando Maradona all singing ‘O Surdato ’Nnamurato 💙🇮🇹 🎥 @goldehoy_”
Kibice oglądający mecz z Udinese w Neapolu na stadionie na telebimach po meczu odśpiewali swoją pieśń "O surdato 'nnamurato"

Neapolitańczycy są bardzo przesądni. Mimo dużej przewagi, wielkie festy było widać głównie dopiero przy okazji pierwszej piłki meczowej - starcia z Salernitaną, gdzie do miasta przybyło ćwierć miliona turystów i telewizje z całego świata, choć miasto było już zdobione z okazji ewentualnego tytułu znacznie wcześniej - w lutym, marcu.

I nie ma co się im w sumie dziwić - zarówno kibicom, jak i samym neapolitańczykom. Potrafili nie wejść do fazy pucharowej Ligi Mistrzów mimo zdobycia w grupie 12 punktów, potrafili wyrżnąć się na Hellasie i nie zrobić top4 w 2021 roku, mimo najłatwiejszego terminarza.

Victor Osimhen zgubił szczęśliwą maskę, doznał kontuzji, wrócił na rewanż z Milanem, ale Napoli odpadło z Champions League. Wątpiących jednak było bardzo mało, bo drużyna grała tak samo dobrze w lidze- prawie 20 punktów nad drugim zespołem nie mogło popsuć nawet Napoli Spallettiego. Zespół trenera, który kojarzył się z awansami do Ligi Mistrzów, ale nie tytułami - a także wiosennymi kryzysami.

Salernitana wywiozła ze Stadio Maradona punkt, co przełożyło celebracje o kolejną kolejkę. Napoli mogło zaklepać sobie tytuł już w kwietniu, ale co się odwlekło to nie uciekło.

4 maja 2023 był TYM dniem. Victor Osimhen wyrównał na Dacia Arena i wynik remisowy utrzymał się do końca, zaczęła się ekstaza. Druga piłka meczowa była piłką mistrzowską na wagę pucharu, jakby to powiedzieli komentatorzy tenisa.

A Spalletti? Triumfował z zespołem z miasta, w którym panuje kult Pino Daniele, jego ulubionego, nieśmiertelnego piosenkarza, który zmarł parę lat temu. Płyty Pino Daniele były przecież w ukradzionym Fiacie Panda Spallettiego, gdy kibice mieli pretensje do samego trenera za wyniki.

Teraz obaj, Spalletti jak i Daniele (ten oczywiście hipotetycznie) mogą z czystym sercem powiedzieć, że Neapol to "Terra Mia", jak głosi tytuł jednej z płyt legendy. Sami kibice dumnie też śpiewali jeden z przebojów artysty, "Napule e". Pino tego Scudetto nie doczekał, ale na pewno z góry dumnie patrzy na to, co dzieje się teraz na ulicach.

Ktoś w ogóle pamięta, że Napoli przez 2 sezony miało aż 22 komplety koszulek? Sezon z trzecim miejscem to 13 kompletów - sezon mistrzowski to już tylko dziewięć. Różne trykoty na ligę i Ligę Mistrzów, strój dedykowany na Halloween czy Walentynki. Było tego trochę.

***

Napoli Soccer zaczynało z Giampiero Venturą, wtedy szkoleniowcem, który kilka lat wcześniej zrobił 3 lata z rzędu awanse z Lecce oraz Cagliari, ale potem któremu się nie do końca układało, choć trzymał dobry poziom.

Po nim stery objął Edoardo Reja, był tam 4 lata i przyczynił się walnie do tego, że Napoli jest tu gdzie jest, bo zrobił dwa awanse i nawet w pewnym momencie w Serie A był jej liderem, jednak po serii bardzo złych wyników go zwolniono.

Perypetie Napoli pod wodzą autorytarnego dość człowieka ze świata filmu bywały różne. Choć w trzy sezony po wskrzeszeniu Napoli dla piłki nożnej udało się zrobić dwa awanse to w samej Serie A na - nomen omen - serie dobrych wyników i bycie w czołówce trzeba było trochę poczekać. Ósme i dwunaste miejsce to i tak w miarę niezłe wyniki, a najlepsze miało dopiero nadejść. 2012 rok to wygranie Coppa Italia

W późniejszych latach zatrudniano Rafę Beniteza, Maurizio Sarriego (piękny widowiskowy futbol) Waltera Mazzarriego  - uznane nazwiska to coś, co charakteryzuje Napoli od początku ery De Laurentiisa. Nie ma żadnych zabaw w półśrodki - gdy zwalnia trenera, zatrudnia innego fachowca, nie ma tak, że asystent jest tymczasowym trenerem do końca sezonu.

W drugiej dekadzie XXI wieku, Napoli sięgnęło po same Puchary Włoch - 2012, 2014 i 2020. Gablotę zapełnił też Superpuchar Włoch. Doszło także do półfinału Ligi Europy w 2015 roku. O tym zdarzeniu parę słów powiedział Bartek Szulga, który powiedział o swoim największym momencie kibicowskiego zwątpienia:

"Trudnych chwil było wiele, a najświeższa to chyba kompromitacja z Hellasem u siebie i brak awansu do Ligi Mistrzów w ostatnim sezonie Gennaro Gattuso. Gdybym miał wskazać jeden moment, chyba byłoby to odpadnięcie z Dniprem w półfinale Ligi Europy w 2015 roku. Finał był w Warszawie, już miałem kupione bilety na decydujące spotkanie, a tutaj ekipa z Ukrainy okazała się za mocna i wyeliminowała Napoli."

Wspominałem wcześniej o anegdocie związanej z Ancelottim, teraz pora wspomnieć o samym szkoleniowcu. Kibice nie chcą go wspominać, ten czas zakończył się źle. Historia Ancelottiego skończyła się konfliktem w drużynie, bitką na linii Edo De Laurentiis (syn Aurelio) kontra Allan, ogółem niefajnie.

Zwolnienie Ancelottiego oznaczało, że pod Wezuwiusz nie zawitał Zlatan Ibrahimović, który miał już podpisaną umowę. Sam Carletto odszedł w niesławie, a przypomnijmy tutaj o jakże sympatycznym przyjęciu wielkiego trenera przez samego De Laurentiisa

Był też Rino Gattuso. Charakterny szkoleniowiec zdobył Coppa Italia, upodobał sobie Czukiego Lozano (Chucky - pseudonim Meksykanina, ale on wołał na niego Czuki i tak się przyjęło, Meksykanin dla światka Calcio stał się Czukim Lozano). W pandemii, przy pustych trybunach, no i to Coppa Italia, czyli nie Scudetto. Nie było zbytnio czego świętować.

No i w końcu nastała era Spallettiego - dla samych neapolitańczyków, mogłaby trwać jak najdłużej. Powrót do walki o mistrzostwo, długa walka z mediolańskimi ekipami, a po kolejnym sezonie mistrzostwo kraju i ćwierćfinał Ligi Mistrzów -  w kwestii osiągnięć jeden z najlepszych sezonów w historii klubu. Pamiętajmy, że niegdyś neapolitańczykom udało się zdobyć dublet - w roku 1987.

Tutaj z kolei jedno trofeum, ale i najlepsza ósemka w Europie, czego nigdy nie dokonali. Do półfinału nie zabrakło wcale wiele - jeden gol więcej i byłaby dogrywka. Piłkarzom Spallettiego chyba zabrakło paliwa w baku. Luciano chciał za wszelką cenę dojechać do mety ligi na pierwszym miejscu i nie można mu się dziwić - tutaj cel absolutnie uświęcał środki. Gdy w Neapolu wygrasz mistrzostwo, jesteś bogie,.

I tak oto 4 maja 2023 roku w Udine udało się spełnić największe marzenie wielu żyjących neapolitańczyków. SSC Napoli wróciło na szczyt. Diego z góry patrzy dumnie na swoje dawne miasto. Alessio De Giuseppe z DAZN wpada do szatni i dostaje po swoich włosach niebieskim sprayem, Piotr Zieliński sprawdza giętkość jego głowy. Neapol rozpoczyna największą fetę, jaką widziano w historii tego miasta.

Victor Osimhen dołącza do Marco Baroniego (1990) oraz Andrei Carnevale (1987) jako trzeci z piłkarzy, który strzela gola na wagę tytułu dla drużyny z Neapolu. Napoli dołącza do

W nocy z czwartku na piątek, nie tylko Neapol świętuje w Italii. Poza rzecz jasna stadionem drużyny, celebracje trwają także w szatni w Udine, w Turynie na Piazza Castello, czy nawet w Genui w okolicach dzielnicy Foce usłyszymy kilka klaksonów.

"Szczerze mówiąc to jestem naprawdę zadowolony. Napoli zasłużyło na to, aby być mistrzem Włoch. Widziałem już, że na Piazza Castello ludzie już świętują, więc nawet tutaj w Turynie, będzie fiesta kibiców Napoli" - powiedział Alberto Giulini z Corriere Torino

I tutaj warto zobaczyć nitkę na miejsca, gdzie odbywały się mistrzowskie celebracje kibiców, trochę tych miejsc było:

***

Jaka to jest w ogóle historia wielu z zawodników, którzy tego momentu doświadczyli. Piotr Zieliński latem mógł zamienić słoneczny Neapol na finalnie walczący o spadek (jak mawiał Franz Smuda) West Ham.  

Stanislav Lobotka był skreślony przez Gattuso, bo miał nadwagę, ale Luciano Spalletti jak już trafił do Neapolu to od początku zaufał Słowakowi, którego chciał parę lat wcześniej w jednej ze swoich drużyn.

Amir Rrahmani po jednym z meczów 2 lata temu zostaje nazwany disastro i flop przez włoskie dzienniki - wydawał się kibicom piłkarzem, który wkrótce się pożegna z klubem. Alex Meret i jego kariera także były na zakręcie, odkąd przybył do Neapolu był głównie dwójką do rotacji, ale też nie spełniał do końca oczekiwań i przypuszczeń włoskich dziennikarzy o byciu równym/lepszym Donnarummie.

Pożegnanie w lecie 2022 kręgosłupa drużyny okazało się strzałem w dziesiątkę.

Jednowymiarowego Lorenzo Insigne (zamieniającego Neapol na kanadyjskie Toronto) zastąpił młody Gruzin, znany ze swojej gry w dwumeczu z Rakowem Częstochowa w Europie, niejaki Khvicha Kvaratskhelia, który już po pierwszym meczu ligowym został okrzyknięty "Kvaradoną", "Kvaravaggio".

Belgijskiego "Ciro" Mertensa także pożegnano, gdyż nie przedłużył umowy z klubem (chciał ponoć trochę za dużo) - odszedł do tureckiego giganta, Galatasaray. Na jednym z billboardów w mieście, kibice podziękowali mu za lata w klubie.

Dziś Kvaratskhelia na swoją cześć ma już nazwane pierwsze dzieci w Neapolu.

Skałę z Senegalu, Kalidou Koulibaly'ego zastąpił koreański potwór, Kim Min Jae z Fenerbahce, który na klubowej inicjacji wszedł z buta swoim wykonaniem "Gangnam Style". Oprócz tego ze składem pożegnali się: Fabian Ruiz, David Ospina czy choćby Andrea Petagna

W bramce na stałe zawitał Alex Meret, który w mistrzowskim sezonie także ustabilizował formę i był pewnym punktem. Coś, co parę lat temu powinno być oczywistością, bo był wielkim talentem, ale po drodze bywało z tą regularnością u niego różnie.

Skąd w Napoli taka rewolucja w lecie 2022?

"Kwestie finansowe były tutaj ważne. Napoli nie grało 2 lata w Lidze Mistrzów. Do tego w międzyczasie pandemia, kupno Osimhena, a utrzymanie największych gwiazd było bardzo kosztowne, gdyż nie obejmował ich dekret finansowy. Tutaj zrobiono wszystko za jednym zamachem - jednym umowa kończyła się w lecie 2022, innym za rok. Klub zdążył zarobić więc na swoich gwiazdach, jak i posprzątać finanse, pozbywając się tych, którym kończyła się umowa"

Mówi nam Bartek Szulga z Polsatu Sport, kibic Napoli od 2006 roku - gdy klub grał w Serie B.

***

Co dalej? Pod znakiem zapytania stoi przyszłość dyrektora sportowego, Cristiano Giuntolego, którego kusi Juventus. On i Frederic Massara z Milanu są faworytami do tego stanowiska. Ponoć De Laurentiis ma już gotowego następcę - Pietro Accardiego z Empoli. Jak wiadomo, ekipa ze Stadio Carlo Castellani to fachura w kwestiach szukania talentów, więc tutaj wcale Napoli nie musi mieć pogorszenia jakości na tym polu.

Adrian Heluszka (Przegląd Sportowy Onet) twierdzi jednak, że Giuntolego ciężko będzie zastąpić.

"Giuntoli miał ogromny wkład w ten sukces. Nawet przy słynnym muralu Diego w dzielnicy Quartieri Spagnoli jest ustawiona cała drużyna ze zdjęć, a przed nimi w jednej linii - De Laurentiis, Spalletti i właśnie Cristiano Giuntoli. Byłaby to duża strata dla Napoli, to jeden z topowych dyrektorów w kraju, spowodowałoby to dużą wyrwę dla klubu"

Khvicha Kvaratskhelia i Victor Osimhen odchodzić nie muszą, choć przy tak zwanej nieprzyzoitej ofercie, De Laurentiis na pewno to rozważy - nie można tego wykluczyć. Także można spodziewać się pewnych ruchów out, jak na przykład Piotr Zieliński, którego kusi Lazio. Rzymianie prawdopodobnie będą zmuszeni do sprzedaży Sergeja Milinkovicia Savicia, bo został mu rok umowy. Piłkarz z Ząbkowic Śląskich wydaje się więc naturalnym kandydatem do zastąpienia Serba, pamiętając jeszcze, że pracował już z Maurizio Sarrim.

Na pewno nie zostanie w Neapolu Tanguy Ndombele, winowajca odpadnięcia w Lidze Mistrzów. Bartosz Bereszyński z kolei nie jest jeszcze pewny pozostania w Neapolu, o czym dowiedziałem się z otoczenia samego piłkarza.

Alessandro Zanoli pokazał się bardzo obiecująco w Sampdorii na wypożyczeniu, lecz z kolei nie musi wcale chcieć być zmiennikiem Giovanniego Di Lorenzo, który gra wszystko od deski do deski. Zanoli równie dobrze może chcieć odejść z klubu, co (w mojej opinii) pozwoliłoby Bereszyńskiemu zostać pod Wezuwiuszem na dłużej.

A kogo przydałoby się sprowadzić do Neapolu? O tym Adrian Heluszka, Przegląd Sportowy Onet - człowiek, który jest na miejscu wydarzeń i doświadcza na własnym ciele atmosfery Neapolu po zdobyciu Scudetto.

"Przydałby się w środku pola ktoś, kto da coś ekstra, ktoś zdobędzie te kilka goli i kilka asyst. Zespół ten zbudowany jest na zespołowości, tu tkwiła jego siła. Potrzeba kogoś, kto zagra równy sezon. Tutaj wielu ludzi mówi, że gdyby Zieliński był regularny to byłby jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Nie potrafi wykorzystać pełni swojego potencjału, brakuje mu ciągłości, gdy już jest w dobrej dyspozycji. Łącząc to z potencjalnym odejściem Polaka, Napoli musi tutaj trafić w dziesiątkę w kwestii zastępcy, bo Polak jednak swoimi umiejętnościami gwarantował sporo.
W kwestii Osimhena - jeżeli Napoli go teraz sprzeda to moim zdaniem będą mogli kupić nawet dwóch jakościowych piłkarzy do składu, będą musieli go godnie zastąpić.
Moim zdaniem, nie do zastąpienia będzie Kim, który był skałą w mistrzowskim sezonie, doskonale uzupełniał się z Rrahmanim. On tuszował pewne niedociągnięcia, gdy już do nich dochodziło."

Marcin Ziółkowski

Obywatel polski, mental włoski. Polak z urodzenia, Włoch z duszy. Miłośnik Zdenka Zemana, ale tego z czasów Foggii.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.