Doczekaliśmy się! Po miesiącu pasjonującej walki na boiskach Europy w niedzielny wieczór poznamy mistrza Starego Kontynentu. Naprzeciw siebie staną - nie bójmy się tego powiedzieć - dwie najlepsze drużyny tego turnieju. Zespoły, które pokazywały bardzo dobrą, ale przede wszystkim najskuteczniejszą piłkę przez okres trwania EURO 2020. W tekście wieńczącym ten turniej ze strony taktycznej przedstawię dla Was sposób gry Anglii na przykładzie głośnego z innych powodów, o których nie warto tu mówić meczu z Danią.
Anglicy cechowali się podczas tego EURO, jeśli chodzi o zestawienie personalne stabilnością. Gareth Southgate dobitnie pokazał, jak bardzo ufa konkretnej grupie piłkarzy. Szczególnie było to widoczne w środku pola, gdzie cały turniej zagrała dwójka zawodników o bardziej defensywnym usposobieniu, a więc Kalvin Phillips i Declan Rice. Byli to niezmordowani żołnierze Southgate'a, podobnie jak Sterling, Kane, Pickford, czy Stones.
Przejdźmy jednak do głównego tematu tej analizy, czyli meczu z Danią. Southgate postanowił w tym meczu, że wystawi skład bardzo zbliżony do tego, który wyszedł na Wembley przeciwko Niemcom (obrazek wyżej). Na mecz z Danią to ustawienie różniło się w zasadzie dwoma czynnikami: liczbą zawodników w obronie - w półfinale była to czwórka, natomiast drugą różnicą jest brak w wyjściowym składzie Trippiera, którego zastąpił Mount.
Anglia chciała od początku, jak w każdym spotkaniu przejąć inicjatywę nad rywalem i zdominować go przede wszystkim w środku pola. Ktoś może zarzucić Southgaetowi, że wystawiał podczas EURO dwóch pozbawionych kreatywności pomocników, którzy nijak mają się do ciekawego rozgrywania piłki, jednak tu właśnie selekcjoner Anglików znalazł złoty środek, który pozwolił mu zrealizować cel, który został opisany chwilę wcześniej.
Pierwsze minuty tego meczu cechował dość spory chaos i duża agresja w grze obu ekip. Chciały one dość szybko pokazać przeciwnikowi, kto będzie tu dominować. Jeśli chodzi o Anglię, to ostrość gry przedstawiała się częstymi kontaktami z rywalem, ale przede wszystkim wysokim pressingiem, co przedstawione jest na powyższej grafice.
Zazwyczaj w nim uczestniczyła czwórka piłkarzy usposobiona najbardziej ofensywnie, czyli Kane, Sterling, Saka i Mount. Do tego często wspomagał ich w naporze na rywala jeden z defensywnych pomocników, aczkolwiek dużo żwawiej czynił to Phillips.
Pozwalało to Anglii na szybką reakcję po stracie piłki, co miało miejsce nie tylko w tym spotkaniu. Przez wysokie ustawienie nie pozwalali rywalom na zbliżenie się do własnego pola karnego. Przekładało się to zarazem na tworzone przez nich sytuacje, których zwykle nie było za wiele.
Jak Anglia grała z kolei w ataku pozycyjnym? Choć stali oni w ustawieniu z czwórką obrońców, to faktycznie w rozegraniu brała udział trójka piłkarzy - Stones, Maguire i Walker. Na powyższym ujęciu widzimy, że w gotowości do rozegrania jest również Rice. Phillips i Shaw stali wyżej, co pozwalało z kolei w odpowiednim momencie przyspieszyć akcję gospodarzy tego półfinału i wprowadzić element zaskoczenia w szeregi Duńczyków.
Wspominałem przed chwilą o wyższym względem Rice'a ustawieniu Phillipsa. Nie jest to bezcelowe, ponieważ przez całą pierwszą połowę to właśnie pomocnik Leeds United był zdecydowanie bardziej aktywnym piłkarzem. Wspomagał on, jak przedstawiłem wyżej ofensywny kwartet w pressingu. Dopiero w dalszej fazie meczu - mniej więcej od 60. minuty meczu - ustawienie dwójki defensywnych pomocników wyrównało się, ponieważ Rice w pewnym momencie pełnił rolę wręcz trzeciego środkowego obrońcy.
Do zmiany ustawienia Anglii jeszcze przejdziemy, natomiast teraz warto przeanalizować to, jak strzelili oni bramkę, a precyzując, jak doprowadzili do bramki samobójczej Kjaera. Wszystko zaczęło się od powolnego wprowadzenia piłki przez Maguire'a, który postanowił poprzez to zastosować wspomniany wcześniej element zaskoczenia. Kluczową rolę pełnił jednak w tej akcji najpierw Rice, który ostatecznie przeniósł ciężar gry na prawą stronę oraz Bukayo Saka, którego szerokie ustawienie mogło tworzyć spore zamieszanie w szeregach Duńczyków, którzy mieli problem z tym, co on zrobi.
Po chwili bardzo dobrze zachował się Kane, który uciekł ze swojej pozycji, co często zresztą robił podczas tego turnieju. Wypatrzył znakomicie ustawionego Sakę, który wykorzystał swoją szybkość i posłał półpłaską piłkę w okolice pola bramkowego. Kjaer, jak to ma w swoim zwyczaju oczywiście chciał wybić futbolówkę, jednak zrobił to dość niefortunnie i wpakował ją do własnej siatki.
Podsumowując tę analizę wróćmy do obiecanej zmiany ustawienia Anglii w trakcie dogrywki. Do momentu strzelenia bramki na 2:1 zespół Southgate'a grał w niezmienionym wariancie taktycznym, jednak w momencie rozpoczęcia drugiej części dogrywki Southgate zmienił taktykę wprowadzając Trippiera w miejsce Grealisha. Nie była to klasyczna wędka spowodowana słabym występem pomocnika Aston Villi, lecz chłodna kalkulacja, która miała pomóc uratować wynik.
Anglicy rzecz jasna wówczas bronili się piątką w linii, czwórką w środku pola i Kane'em, który miał przecinać jako pierwszy akcje rywali. Gdy wyprowadzali piłkę, przechodzili rzecz jasna na 1-3-4-3, gdzie wyżej byli ustawieni Kane, Sterling i Foden. Na tym ujęciu widać jedynie jego część, ponieważ Trippier jest tu lekko cofnięty, natomiast Phillips, Henderson i Shaw w drugiej linii stoją w gotowości, by zatrzymać piłkę wprowadzaną przez Danię.
Tego należy spodziewać się w niedzielę, gdy Anglicy będą mieli korzystny wynik. Zrobią wszystko, by zdominować środek pola tak, jak przeciwko Włochom czyniła to Hiszpania. Włosi będą musieli skupić się zatem jeszcze bardziej, ponieważ już przeciwko podopiecznym Enrique walka o centrum boiska wyglądała w ich wykonaniu słabo.