Klaas-Jan Huntelaar skończy w tym roku 38 lat. Miesiąc temu do mediów trafiła informacja o prawdopodobnym zakończeniu kariery przez Holendra wraz z końcem sezonu. Miał odejść spokojnie. W glorii i chwale, z marzeniem podniesienia mistrzowskiej patery, którą planował zdobyć z Ajaksem. A tutaj zonk. FC Schalke 04 próbując utrzymać się w Bundeslidze, postanowiło wdrożyć plan ściągania swoich byłych gwiazd. Transferową karuzelę rozpoczął Sead Kolasinac, który od razu w pierwszym meczu otrzymał opaskę kapitańską i zdobył pierwsze trzy punkty w tym sezonie. Prezes drużyny z Gelsenkirchen zrozumiał chyba, że każdy nowy zawodnik to kolejne zwycięstwa dla jego drużyny. Dlatego postanowił pójść o krok dalej ściągając… niespełna 38 letniego Huntelaara. Heroiczny powrót i zwieńczenie kariery utrzymaniem ukochanego klubu w najwyższej klasie rozgrywkowej. A do tego możliwość bycia dla młodziutkiego Hoppe niczym Pippo Inzaghi dla niego, gdy grał w Milanie. Podsumowując lepiej być nie mogło!
- Holandia i wejście na piłkarskie salony
Historia napastnika zaczęła się w niewielkiej miejscowości Hummelo, gdzie stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. Od najmłodszych lat przejawiał talent do gry w piłkę, jednak początkowo nie był typem egzekutora. Różnił się od kolegów z podwórka. O dziwo nie zależało mu aż tak bardzo na strzelaniu bramek. Chciał po prostu bawić się piłką i spędzać czas ze znajomymi. Jego pierwszym poważny klubem było De Graafschap, gdzie zaczął trenować w wieku jedenastu lat. Trenerzy rzucali go po całym boisku, od lewego skrzydła przez środek pomocy, a zdarzało się nawet, że stał na bramce. Wszystko zmieniło się, gdy karierę zakończył Van Basten, a młodemu Huntelaarowi cała rodzina opowiadała historie jakim był wspaniałym zawodnikiem. Holender się w nim zakochał (do czasu) i właśnie wtedy, na cześć Marco postanowił zostać napastnikiem. Jak dziś wiadomo był to strzał w dziesiątke. Co ciekawe ten sam Van Basten jako trener nie powołał go później na mundial w 2006 roku. I tak czar prysł.
Po znakomitych występach w młodzieżowych zespołach De Graafschap zainteresowało się nim PSV i bardzo szybko ściągnęło młodego „superstrzelca”do siebie. W sezonie 2002/2003 zagrał, jednak tylko raz w barwach klubu z Eindhoven, gdzie zupełnie nie dostrzeżono możliwości młodziaka i bez żalu oddano go najpierw ponownie do Graafschap, a następnie do klubu AGOVV Apeldoorn, który występował na zapleczu Eredivise.
Tam nasz Klaas totalnie odżył i zdobywając 26 bramek został najlepszym strzelcem ligi co jednak nie przekonało szefów PSV, którzy sprzedali go do SC Heerenveen. Huntelaar znowu błyszczał, strzelając bramki jak na zawołanie i będąc jednym z najlepszych strzelców ligi. Zaledwie półtorej sezonu potrzebował by trafiając do Ajaksu , zagrać na nosie działaczy PSV, którzy nigdy go nie docenili. Najbardziej utytułowana holenderski klub ściągnął go za 9 milionów euro. Już w klubie z Amsterdamu sięgnął po kolejną koronę króla strzelców Eredivise, zdobywając 33 bramki. Ogółem dla Ajaksu zdobył 76 bramek w 92 meczach, co jak można się domyślić, zaowocowało zainteresowaniem ze strony największych klubów Europy. Wyścig po jego podpis wygrał Real Madryt, który pozyskał Huntelaara w 2008 roku.
2. M jak Madryt, M jak Mediolan, M jak Masakra
Wielki Real w sezonie 08/09 miał opierać się najlepszych Holendrach na świecie. I tak też było. Sneijder, van der Vaart, Robben, van Nistelrooy oraz Huntelaar. Wszystko zapowiadało się sensownie. Mała kolonia wspaniałych zawodników, którzy mieli wspierać się w trudnych momentach, a przede wszystkim odnosić sukcesy. Niestety dla każdego z nich etap w Madrycie był jednym z najtrudniejszych w karierze. Strzeleckie popisy Huntelaara na nikim nie robiły wrażenia, a sam Holender nie zrobił tam upragnionej kariery. . Przegrywał tam rywalizację o miejsce w składzie z Raulem i wchodzącym w wielką piłkę Gonzalo Higuainem. Do tego wszystkiego dochodzili wspomniany wcześniej van Nistelrooy oraz Saviola. To były wielkie nazwiska. Przygodę z Madrytem zakończył z dorobkiem zaledwie 8 ligowych goli. Jak sam twierdzi, nie chciał odchodzić z Realu, jednak przez politykę klubu, który co rok ściągał nowe gwiazdy, musiał odejść i zrobić miejsce dla nowych graczy.
Pomocną dłoń wyciągnął do niego Milan, który wierzył że Holender będzie napastnikiem jakiego szukano w europejskiej stolicy mody. Rossoneri mieli wtedy światowe gwiazdy. David Beckham, Ronaldinho i Pirlo to tylko niektóre z wielkich nazwisk. Wejście do Serie A miał przeciętne, ponieważ dość długo nie strzelał bramek, a przełamanie przyszło dopiero po 3 miesiącach. Zdobył wtedy dwie bramki w wygranym 2:0 meczu z Catanią. Wydawało się że przyszło przełamania i popularny „Hunter” wróci do swojej formy, którą czarował w Holandii. Niestety nic nie przyszło. Przełamanie było chwilowe, a sam Klaas po raz kolejny musiał pakować walizki i opuścić wielki klub. Tym razem nie było wielu chętnych na usługi Holendra i zdecydował się on na przejście do Schalke, które przeżywało lekki kryzys, szczególnie w Bundeslidze i poszukiwało kogoś, kto mógłby strzelać więcej bramek.
3. Ukochane Schalke i powrót do Ajaksu.
Jak się okazało, był to dobry ruch, ponieważ Huntelaar wniósł wiele do zespołu i w duecie ze swoim byłym rywalem do miejsca w składzie, czyli Raulem, uratował klub przed ewentualnym spadkiem z ligi. W sezonie 2011/12 został królem strzelców Bundesligi z 29 trafieniami na koncie. Holender spędził w Gelsenkirchen już siedem sezonów od 2010 do 2017 roku. Klass-Jan Huntelaar strzelił 82 gole dla Schalke 04 w niemieckiej elicie. Wyprzedził pod tym względem Ebbe Sanda, Kevina Kuranyia i Olafa Thona. Lepszym strzelcem w historii klubu jest wyłącznie legendarny Klaus Fischer. We wszystkich rozgrywkach Huntelaar uzbierał 126 trafień.
W pewnym etapie swojej kariery w Niemczech u Huntelaara wykryto groźne schorzenie. Gdy pojechał na kadrę narodową, trener Holendrów Louis van Gaal wyznał, że w oku "Huntera" pojawił się zakrzep. Jednocześnie zaznaczył, że to nic poważnego. Po kilku miesiącach od operacji okazało się, że sytuacja była poważniejsza niż może się komukolwiek wydawać. Gracz Schalke widział podobno tylko w 50 procentach i była duża szansa, że całkowicie straci wzrok. Po usunięciu zakrzepu wszystko się ułożyło i nie ma teraz kłopotów ze wzrokiem. Do tego przez profesjonalną karierę, Huntelaar doznał około piętnastu kontuzji (mniej lub bardziej poważnych), a i tak w piłkę bez większych problemów gra do dziś. Stąd często przypisywane mu określenie "Niezniszczalny Holender".
W 2017 roku napastnik odszedł z Schalke do Ajaksu Amsterdam W zespole Erika ten Haga był ostatnio głównie zmiennikiem w końcówkach spotkań, a w Holandii procentowało jego duże doświadczenie. W grudniu były reprezentant kraju zapowiadał, że obecny sezon jest jego ostatnim w profesjonalnej piłce. Gdy kibice spodziewali się, że zakończy karierę w Amsterdamie… ten niespodziewanie postanowił wrócić do Schalke. Czy Huntelaar zostanie ponownie bohaterem Gelsenkirchen, ratując przy tym klub od spadku? Czy jego piękna przygoda zakończy się wpadką niczym "transferowe podróże" na Santiago Bernabeu czy San Siro?