Cagliari Calcio nie zdołalo wykorzystać szansy od losu i nie utrzymało się w Serie A. Kolejny sezon rozpoczną na zapleczu, w Serie B. Po raz drugi odkąd Tommaso Giulini kieruje klubem. Relegacja sardyńskiego klubu oznacza, że po raz pierwszy od długiego czasu w Serie A nie zobaczymy klubu z Sardynii i Sycylii. Skoro kurz już opadł wypada przyjrzeć się nieco bliżej temu co się wydarzyło z “Wyspiarzami”.
“Isolani” popełnili w tym sezonie szereg błędów, które dzisiaj spróbujemy sobie opisać. Warto jednak dodać, że problem był bardziej złożony, bo ten klub “spadał” tak naprawdę od dwóch sezonów. Nie każdy jednak ma taką odporność jak Genoa, która może spadać 10 lat i dopiero w 11 spadnie. My jednak postanowiliśmy skupić się jedynie na tym sezonie, bo to mijające rozgrywki ujawniły degrengoladę w sardyńskiej ekipie. Sardyńczycy pomimo hucznych zapowiedzi w roku 2019, gdzie mieli bić się nawet o Ligę Mistrzów żegnają się z włoską elitą.
Błędy transferowe
Na rynku transferowym w ostatnich dwóch latach Cagliari popełniło tyle błędów, że ciężko zdecydować się od czego zacząć. Zacznijmy jednak od jednego z istotniejszych błędów w naszej ocenie. Zwłaszcza mając na uwadze fakt, że w tym sezonie nie miał kto bramek dla Cagliari zdobywać.
Giovani Simeone
Argentyński napastnik przyszedł do Cagliari w 2020 roku za 15 milionów euro. Sporo pieniędzy wydanych, jak na klub z Sardynii i spore nadzieje. W pierwszym sezonie rozegrał 33 spotkania i zdobył 6 bramek w barwach “Isolanich”. Oczywiście, nie jest to powalający wynik. Jednak nie powinien dać powodu, by Simeone w kolejnym sezonie został wypożyczony do Hellasu Verona. W Weronie Gio znalazł odpowiednie środowisko i w tym sezonie był jednym z najlepszych zawodników zdobywając 17 bramek. Poza Joao Pedro nikt z Cagliari nie może się z nim równać.
Argentyński napastnik na Sardynię raczej nie wróci. Wydaje się być mało prawdopodobne, by po takim sezonie pozwolił sobie na występy w Serie B. Najgorszy scenariusz dla Cagliari zakłada, że nie będą w stanie na nim zarobić, a jedynie odzyskają część zarobionych pieniędzy. Jak będzie? Zobaczymy.
Keita Balde
Idealny przykład tego, jak jeden dobry sezon może wypromować cię na włoskiej ziemi. 26-latek do Cagliari przeniósł się z AS Monaco bez kwoty odstępnego i to chyba jedyny plus tego transferu. Na Sardynii mieli nadzieję na przebudzenie, ale szybko okazało się, że Balde to oszust. Więcej o tym piłkarzu pisałem tu. Keita Balde w 26 spotkaniach zdobył zaledwie 3 bramki i dorzucił 2 asysty.
***
Wydawanie pieniędzy na zawodników pokroju Martin Caceres, Kevin Strootman z których zostało jedynie nazwisko to kolejne błędy popełnione przez dział transferowy Cagliari. Zła ocena obecnych umiejętności sprawiła, że Caceresa szybko pożegnano z klubem.
Oprócz tego dochodzi fakt, że niemal w każdym z ostatnich okienek transferowych na Sardynię przypływał prom wypełniony nowymi piłkarzami, a drugi odpływał - z zawodnikami sprzedanymi, oddanymi. W ten sposób ciężko zbudować dobry grunt pod budowę drużyny o jakiej myślał Tommaso Giulini.
Cagliari od sezonu 2016/2017 nie zaliczyło okna transferowego z dodatnim bilansem finansowym. To pokazuje, że działacze nie oszczędzali na potencjalnym wzmacnianiu drużyny, ale jednocześnie daje do zrozumienia jak pieniądze na Sardynii zostały “przepalone” na nieudanych inwestycjach. Takich można wyliczyć na palcach jednej ręki.
Brak liderów w zespole
Przy budowie zespołu dział transferowy sardyńskiej drużyny zapomniał o sprowadzeniu silnej osobowości do drużyny. I nie mówimy tu o damskim bokserze (Nandez) czy imprezowiczu (Nainggolan). Mowa tu o kimś kto w sytuacji kryzysowej jest w stanie pociągnąć za sobą resztę zespołu. Idealnym przykładem jest tegoroczny AC Milan i Zlatan Ibrahimović. Różnica, która zaszła w tym zespole po przyjściu Szweda jest widoczna gołym okiem. Zlatan był prawdziwym liderem tej drużyny. Nawet wtedy, gdy nie występował na boisku.
“Isolanim” kogoś takiego brakowało. Ktoś może powiedzieć, że mieli lidera w postaci Joao Pedro, który strzelał bramki i asystował. Jednak jest różnica w byciu najlepszym zawodnikiem, a byciem LIDEREM. Naturalizowany Włoch ma sporo zalet, ale nie jest kimś kto wydobędzie zespół z kryzysu. Kimś kto natchnie drużynę do walki. To było widać wielokrotnie w tym sezonie. Było widać również w tym ostatnim spotkaniu z Venezią. Joao Pedro próbował, ale po każdej niemal akcji spuszczał wzrok, nie wyzwalał dodatkowej energii w sobie czy drużynie. Nie wierzył…
Cagliari ma wielu zawodników, którzy zasługują na pozostanie w Serie A, ale zabrakło kogoś kto ryknie i scali ten zespół. Bez kogoś takiego kluczowe mecze się przegrywa
Słaba motywacja i wola walki
To niejako wiążę się z brakiem lidera w drużynie, który chwyci za “mordę” drużynę. Problem jest jednak bardziej złożony. Zawodnicy Cagliari praktycznie przez cały sezon wyglądali jakby grali tam za karę. Brakowało w nich woli walki i chęci “umierania” za barwy. Oglądając spotkania Cagliari miało się wrażenie, że boją się zaatakować rywala, wykorzystać swój pełen potencjał. Tak naprawdę dopiero dwa ostatnie spotkania z Interem i Venezią wysłały sygnał do kibiców, że ci zawodnicy potrafią odważniej zagrać. Oczywiście, z Interem zabrakło mimo wszystko umiejętności, a z Venezią widoczny był mankament zauważalny przez cały sezon: słaba skuteczność. Niemniej jednak to w tych dwóch meczach Agostini zdołał wykrzesać z zawodników chęć grania i wygrania.
Przez większą część sezonu nie był w stanie tego zrobić Semplici czy Mazzarri. Nawet w momencie, gdy wygrali jakiś mecz to zaraz demony wracały i drużyna ponownie traciła ochotę na grę w barwach Cagliari.
Rotacja na stanowisku szkoleniowca
Zmiany trenerskie to kolejny kamyczek do ogródka Cagliari. Oczywiście, mówimy o włoski klubie, więc te zmiany nie dziwią, ale nie pomagają w budowaniu stabilnej drużyny. Od momentu zwolnienia Rolando Marana w 2020 roku Sardyńczycy mają już piątego trenera. Alessandro Agostini awansował z młodzieżówki Cagliari i zastąpił Waltera Mazzarriego, który okazał się wielkim niewypałem.
Rolando Maran prowadził zespół przez dwa lata i były momenty w których ten zespół potrafił zaskoczyć rywali. Od tego momentu minęło zaledwie dwa lata, a najdłuższy okres prowadzenia klubu zaliczył Walter Mazzarri - 229 dni u steru Cagliari. Mazzarri miał być zbawieniem tego klubu i osobą, która tchnie nowego ducha do drużyny. Tymczasem w 34 spotkaniach zdobywał średnio 0,88 punktu na mecz.
Po erze Marana najlepiej punktował Leonardo Semplici - 1,37 punktu na mecz. Jednak i jego drużyna wpadła w kryzys konsekwencją czego było zwolnienie Sempliciego i zastąpienie go Mazzarrim.
Tommaso Giulini
Zastanawialiśmy się czy prezydenta Cagliari “podpiąć” pod błędy w zarządzaniu i niejako rozmyć odpowiedzialność za spadek tego klubu. Postanowiliśmy jednak zagrać w otwarte karty. Trzeba powiedzieć jasno, że błędy Giuliniego sprawiły, że Cagliari po raz drugi w czasie jego panowania musi pożegnać się z Serie A.
Na nikim nie robią wrażenie kwoty jakie wydał na nowych piłkarzy, bo zwyczajnie te transfery okazały się być niewypałami w większości przypadków. Robi wrażenie (złe) nie trzymanie ciśnienia w istotnych momentach dla drużyny i zmienianie szkoleniowców w tempie szybszym niż kurtyzana zmienia bieliznę.
Być może nie byłoby z nim żadnego problemu, gdyby potrafił przyznać się do błędów. Tommaso Giulini nie jest jednak w stanie uderzyć się w pierś i powiedzieć, że to jego złe decyzje po raz kolejny wprawiły kibiców “Isolanich” w rozpacz. We wczorajszym programie live na Sky zdecydował się za to wdać w pyskówkę z jednym z dziennikarzy. Oskarżył go o negatywne wpływanie na klub w kluczowym dla niego momencie.
Syndrom “oblężonej twierdzy”. Już to gdzieś widzieliśmy i to całkiem niedawno.
Co dalej?
Cagliari kolejny sezon rozpocznie w Serie B i to będzie sezon w którym najprawdopodobniej kilku zawodników nie zobaczymy. Coraz głośniej mówi się o możliwym odejściu Alessio Cragno. Bramkarz “Wyspiarzy” ma potencjał na występy w znacznie mocniejszym zespole niż ten z Serie B. Wydaje się być, więc kwestią oczywistą, że ktoś go - krótko mówiąc - wyciągnie z Cagliari. Podobna sytuacja ma się z Joao Pedro. Jeśli nie teraz to już chyba nigdy.
Do rodzimych klubów powrócą zawodnicy wypożyczeni, tacy jak: Raoul Bellanova, Matteo Lovato. Alessandro Agostini będzie musiał pomyśleć w jaki sposób chce budować skład na Serie B. O ile taką możliwość dostanie…
Wydaje nam się, że rozsądnym rozwiązaniem będzie sprzedaż zawodników na dużych kontraktach i wprowadzenie kilku zawodników z drużyny Primavery, która przecież cały miniony sezon utrzymywała się w czołówce ligi. Niech ten spadek do Serie B będzie początkiem budowy czegoś znacznie trwalszego niż ostatni projekt “Isolanich”.
***
Prezydent Tommaso Giulini obiecywał kibicom europejskie puchary, a tymczasem zapewnił im drogę krzyżową. Drogę krzyżową, która zakończyła się swoistym przybiciem do tegoż krzyża czyli wypadnięciem z elity. Najgorsze jest to, że Giulini umywa od tego ręce i nie widzi w tym swoich błędów…