Znamy już kolejnego rywala Włochów podczas EURO 2020. Będzie nim reprezentacja Austrii, która szczerze mówiąc jest wielką niewiadomą. Trudno cokolwiek powiedzieć o ich grze, natomiast z pewnością pomoże w tym analiza meczów zespołu Franco Fody, który już osiągnął historyczny wynik, jakim było wyjście z grupy na EURO po raz pierwszy w historii.
Austriacy podczas tego turnieju wychodzili w każdym meczu w innym wariancie taktycznym. W pierwszym meczu było to ustawienie 1-4-4-1-1, przeciwko Holandii 1-3-4-1-2 bez klasycznego napastnika (w defensywie 5-3-2), natomiast przeciwko Ukrainie Foda ustawił swoich podopiecznych w wariancie 1-4-3-2-1. Niewiadomą zatem jest, jak wyjdą przeciwko Włochom, natomiast można mieć większą pewność co do tego, kto wyjdzie w sobotę na Wembley.
Z pewnością będą to Alaba, Bachmann, Hinteregger, Lainer i Sabitzer. Oni jako jedyni w kadrze austriackiej mają komplet 270 minut rozegranych w fazie grupowej. To zawodnicy, którzy dla Fody są nie do ruszenia, jeśli tylko są zdrowi. Powinni również wystąpić z dużym prawdopodobieństwem Sabitzer, Schlager i Laimer. Największą niewiadomą jest jednak obsada ataku. Foda ma do wyboru Kalajdzicia i Arnautovicia, którzy nie grzeszą skutecznością podczas tego turnieju i obojętnie kto by wyszedł przeciwko Włochom będzie miał bardzo trudne zadanie.
Najbardziej prawdopodobne będzie jednak ustawienie z meczu z Ukrainą, który Austria wygrała 1:0. Tam skład wyglądał następująco: Bachmann - Lainer, Dragović, Hinteregger, Alaba - Schlager, Laimer, Grillitsch - Sabitzer, Baumgartner - Arnautović. W tym meczu Austriacy w zależności od fragmentu spotkania zmieniali swoje nastawienie i postawę względem rywala.
W pierwszej połowie, gdy wynik był jeszcze na styku totalnie zdominowali podopiecznych Andrija Szewczenki, co nie było oczywiste do przewidzenia. Trzynaście strzałów oddanych w pierwszej połowie i posiadanie piłki na poziomie pięćdziesięciu dwóch procent pokazuje wyraźnie komu bardziej zależało na wyniku. Z kolei po przerwie, gdy już wyniki w obu meczach grupy C układały się pod Austrię, podopieczni Fody spuścili z tonu i oddali pole Ukraińcom. Świadczy o tym przewaga Ukrainy w posiadaniu piłki i w strzałach. Austriacy jednak dobrze reagowali na to, co zespół Szewczenki chce zaproponować w ofensywie.
Austria najczęściej w meczu z Ukrainą rozgrywała piłkę między czwórką piłkarzy w ataku pozycyjnym. Do Hintereggera i Dragovicia dołączał Grillitsch i wraz z Bachmannem w kwartecie wyprowadzali piłkę spod własnej bramki.
Różniło się to od meczu z Holandią, kiedy to Austria mając świadomość, że będzie musiała się dłużej bronić rozgrywała piłkę w systemie z trójką obrońców. Wtedy wśród stoperów był Alaba, który wspomagał ich w wyprowadzeniu piłki i destrukcji. Wracając jednak do meczu z Ukrainą rzucał się w oczy jeszcze jeden obrazek.
Otóż Austriacy potrafili świetnie operować ustawieniem na boisku i często przechodzili z bazowego 1-4-3-2-1, zwanego choinką do ustawienia 1-5-4-1, gdy Grillitsch schodził do linii obrony, a boczni obrońcy, czyli Lainer i Alaba właściwie w tym momencie pełnili rolę wahadłowych.
Austriaków cechowała również w tym meczu świetna reakcja na stratę piłki. Gdy dochodziło do przejęcia piłki przez Ukrainę niemal natychmiast podchodziło do piłki dwóch zawodników, tworząc wówczas wysoki pressing.
Tutaj na skrzydłach świetnie poszli pressingiem Sabitzer i Grillitsch, co zmusiło Jarmołenkę do cofnięcia piłki w kierunku linii obrony. Zresztą skrzydła były mocną bronią Austrii w meczu w Bukareszcie. Podopieczni Fody najczęściej bowiem atakowali bokami boiska, gdzie bardzo aktywni byli Alaba i Lainer, którzy w ustawieniu bez klasycznych skrzydłowych mieli dużo miejsca w bocznych sektorach boiska.
To im pozwalało na dość swobodne atakowanie bramki rywala i posyłanie dośrodkowań w pole karne Ukrainy. Sami boczni obrońcy mieli pięć prób wrzutek ze skrzydła, natomiast reszta piłkarzy łącznie miała taką samą liczbę dośrodkowań. Przy Ukraińcach wyglądało to dość średnio, ponieważ oni mieli 15 prób, jednak niewiele z nich wynikało, choć ostatecznie to Austriacy wygrali mecz.
Jak broniła się Austria w tym meczu i czy tak będzie wyglądać ich obrona z Włochami? Podopieczni Fody grali przeciwko Ukrainie wysoko ustawioną formacją defensywną, ponieważ ostatni defensorzy grali wręcz na linii środkowej boiska. To pozwalało im na szybsze reagowanie na kontry Ukraińców i łatwiejsze ich neutralizowanie. Mimo wszystko wątpię, że tak wysoko ustawią się na Włochy. Zespół Fody będzie w fazie defensywnej raczej zbliżony do tego, co pokazywał w Amsterdamie przeciwko Holandii.
Tam wyżej wychodzili pomocnicy na czele ze Schlagerem i Sabitzerem, natomiast obrona miała za zadanie zabezpieczanie przestrzeni przed swoim polem karnym. Właśnie takiej Austrii należy spodziewać się na Wembley przeciwko Włochom. Wycofanej, czekającej na swoją szansę i próbującej wyższym pressingiem pomocników odebrać piłkę podopiecznym Manciniego. Bardzo prawdopodobne jest też to, że wyjdą na ten mecz piątką obrońców.