Chorwacja przyzwyczaiła nas już do odpowiedniej jakości i tego, że dochodzą do końcowych faz turniejów. Szczególnie tyczy się to mistrzostw świata, ponieważ w EURO nie idzie im już tak dobrze. Zwłaszcza, że trwające mistrzostwa Europy w Niemczech są nie tyle zapowiedzią, co realizacją zmierzchu pewnego pokolenia ich piłkarzy. Czy Chorwacja przełamie impas w meczu z Włochami? Rzućmy okiem na ich grę.
Do tej pory Chorwaci rozczarowywali swoją grą kibiców podczas EURO 2024. Nawet, jeśli momenty ich rywalizacji szczególnie z Hiszpanią dawały nadzieję na coś dobrego, tak wyniki zdecydowanie mówią nam, że jest coś ewidentnie nie tak w ich grze. Rzućmy zatem okiem najpierw na statystyki meczów z Hiszpanią i Albanią.
Przeciwko Hiszpanii ekipa Zlatko Dalicia oddała więcej strzałów, niż rywal (16-11), miała trzy bramkowe okazje, wymienili więcej podań od ekipy De La Fuente (517-457) i wreszcie współczynnik xG wynosił w ich przypadku 2,38, co pokazuje, że ich sytuacje do strzelenia bramki były jakościowe i powinni zdobyć minimum dwa gole z tego, co sobie stworzyli. W meczu z Albanią również mieli na swoją korzyść statystyki strzałów (22-15), okazji bramkowych (5-4), czy xG, które było jeszcze wyższe, niż w pierwszym meczu (2,69), co pokazuje nam, że według liczb Chorwaci nie powinni przegrać pierwszego meczu, czy stracić punktów w drugim.
Kogo zatem należy wyróżnić indywidualnie? Wydaje się, że gdybym miał wskazać konkretną kandydaturę, to byłby to ktoś z trójki Kramarić - Modrić - Kovacić. Modrić jest oczywistym wyborem, bo mimo wieku ciągle robi różnicę na boisku, dlatego wskazałbym tu jednak Kramaricia. Już nie chodzi nawet o to, że to jedyny strzelec gola dla Chorwacji (drugi gol to samobój Gjasuli), ale po prostu widać jego pracę na boisku. Oddaje średnio 1,5 strzału na mecz, wykonuje 83% skutecznych dryblingów, xG w jego przypadku wynosi 0,68, czyli strzela nawet delikatnie ponad stan. Problem jest jednak w tym, że mimo swojej dobrej dyspozycji nie przekłada się to jednak na całokształt zespołu.
Jak zatem wygląda Chorwacja na tym turnieju? Zacznijmy od meczu z Hiszpanią, w którym zespół Dalicia wyszedł w systemie 1-4-3-3. Było to jednak ustawienie asymetryczne, ponieważ na prawej stronie wyszedł Lovro Majer, który nie jest typowym skrzydłowym, natomiast Dalić chciał pomieścić swoją żelazną trójkę pomocników i dokoptować do nich kreatywnego pomocnika Wolfsburga. To zresztą widać było w ataku pozycyjnym Chorwatów, gdzie Majer często schodził do środka pomagając kolegom w rozegraniu.
Uzupełniał tym samym na połowie rywala miejsce, które robił Brozović schodząc do środkowych obrońców, którzy wyprowadzali piłkę od własnej bramki. Wtedy ustawienie Chorwatów przechodziło w asymetryczne 1-4-4-2, w którym ustawiony w tym meczu na lewej obronie Gvardiol wychodził wyżej, a miejsce czasami cofającego się Stanisicia zajmował nawet Modrić, aczkolwiek częściej jednak piłkarz Bayeru Leverkusen grał na równi z Gvardiolem.
Podobnie, jak Majer do środka schodził Kramarić, co robiło miejsce oskrzydlającym akcje bocznym obrońcom, co miało utrudnić zadanie Carvajalowi
i Cucurelli. Ich świetna dyspozycja w tym meczu zdecydowanie jednak ukróciła ten sposób gry zespołu Dalicia. Schodzenie do środka skrzydłowych miało tworzyć ścisk w centralnej strefie boiska i jednocześnie w pierwszych chwilach meczu sprawiało kłopoty rywalom, bo nie wiedzieli, czy mają doskoczyć w środku, czy na bokach. Szybko jednak Hiszpanie połapali się o co chodzi w pomyśle Chorwatów na to spotkanie.
Z kolei w obronie Chorwaci płynnie przechodzili z ustawienia 1-4-3-3 do 1-4-4-2, czy nawet do 1-4-1-3-2, gdzie do obrońców dołączał Brozović, a reszta zespołu ustawiona wyżej próbowała tworzyć pressing na rozgrywających piłkę Hiszpanach.
Modrić w takiej sytuacji odpuszczał Fabiana Ruiza doskakując wyżej do Nacho, Kovacić pilnował Rodriego, natomiast Majer i Kramarić tworzyli kompaktowe ustawienie wraz z resztą zespołu zawężając je do środka pola. Zdarzało im się jednak gubić ten porządek, czego efektem był pierwszy gol.
Chorwaci wówczas po złym rozegraniu piłki nie odbudowali swojego ustawienia w defensywie, co wykorzystali Hiszpanie poprzez szybkie rozegranie między Rodrim, a Fabianem Ruizem, który wykorzystał to, że Morata cały mecz pracował świetnie między stoperami rywala. Posłał podanie akurat, gdy między Sutalo,
a Pongraciciem wytworzyła się przestrzeń do zagrania tam piłki. Błąd wyniknął tu również z tego, że akurat w tej sytuacji Williams zszedł do środka, a Sutalo widząc, że nie ma w jego pobliżu Stanisicia zrobił krok w kierunku skrzydłowego Athleticu, co otworzyło przestrzeń Moracie.
Z Albanią Dalić zmienił boki obrony, jednego środkowego obrońcę i napastnika, jednak błędów oni się nie ustrzegli. Zmieniło się na pewno to, że w fazie obrony w zespole Chorwacji dochodziło do ustawienia 1-5-3-2, co kazało sądzić, że Dalić wyciągnął wnioski zabezpieczając tym razem boki boiska, jednak i tak gol dla Albanii padł właśnie po wrzutce ze skrzydła.
Albańczycy przeczekali świetnie, aż Chorwaci wrócą do gry czwórką, czym zaburzyli ich ustawienie. Stworzyło to lukę do tego, by wbiegł w wolną przestrzeń Laci, który wykorzystał świetną wrzutkę od kolegi z drużyny i pokonał z łatwością Livakovicia, choć nie bez jego wydatnej pomocy. W tej sytuacji nie popisali się też doświadczeni Brozović i Modrić, którzy zdecydowanie odpuścili strzelca bramki, jednak więcej winy tutaj trzeba przypisać pomocnikowi Al Nassr.
Chorwaci długo też mieli problem z przełamaniem defensywy Albanii, która po zdobyciu bramki zdecydowanie chciała bronić korzystnego wyniku. Broniła się bardzo kompaktowo, w systemie 1-5-4-1, co utrudniało Chorwatom przedostanie się z piłką pod bramkę Strakoshy. W końcu jednak wykorzystali rozprężenie rywali i dzięki indywidualnemu błyskowi Kovacicia rozmonotwali defensywę Albanii.
Kovacić odważnie wbiegł bowiem między broniących rywali, którzy otoczyli go w pewnym momencie w sześciu, natomiast odległość od przeciwnika była zbyt duża, by go zatrzymać. Obsłużył później dobrym podaniem Budimira, a ten wyłożył piłkę do Kramaricia, któremu zostało tylko przełożyć przeciwnika i uderzyć na bramkę.
Czy to wszystko wystarczy na mających swoje problemy Włochów? Wszystko będzie zależne od nastawienia Chorwatów na ten mecz. Jeżeli wyjdą oni tak, jak Hiszpanie, czyli odważnie i z wysokim pressingiem, to mogą wykorzystać kiepską formę ekipy Spallettiego. Wydaje się jednak, że może to być po prostu bardzo wyrównany mecz i jedna akcja zdecyduje o tym, na czyją szalę przechyli się zwycięstwo. Czy to będzie zmierzch Chorwatów? Wydaje się, że raczej tak.