Początkowo media katalońskie, następnie świetnie poinformowani Fabrizio Romano i Gianluca Di Marzio napisali, że umowę z "Blaugraną" podpisał występujący do tej pory w Milanie Franck Kessie. 25-letni Iworyjczyk kończy swoją siedmioletnią przygodę z Półwyspem Apenińskim i rusza na bardzo trudną misję, która jest spełnieniem marzeń niemal każdego piłkarza. Czy FC Barcelona będzie miała swojego "Prezesa"?
Franck Kessie dołączy do drużyny Xaviego Hernandeza po skończeniu bieżącego sezonu na zasadzie wolnego transferu, gdyż kończy mu się umowa z Milanem. Ma zarabiać 6,5 mln euro rocznie plus bonusy. Kwestia jego przyszłości była niewiadoma już od paru miesięcy. Latem zarzekał się, że kocha Milan i myśli tylko o tym, aby z ekipą "Rossonerich" walczyć o najwyższe cele. Przyklepanie transferu do "Barcy" tego nie skreśla, Iworyjczyk ciągle jest bardzo ważnym elementem drużyny Stefano Piolego i jego dyspozycja w najbliższych kolejkach może być kluczowa dla losów Milanu w walce o scudetto.
Pomocnik dający nowe możliwości
"Umysł to najważniejsza rzecz, nad którą należy pracować w kontekście przyszłości futbolu." - Xavi Hernandez
Powyższe słowa trenera FC Barcelony mogą być odpowiedzią na pytanie, które zadaje sobie wielu obserwatorów futbolu; co Xavi widzi takiego we Francku Kessiem? W mojej opinii najlepszą odpowiedzią jest fakt, że Iworyjczyk bardzo często na boisku gra umysłem i potrafi być o krok przed innymi. Z pozoru Kessie wydaje się być piłkarzem, który całą swoją karierę zawdzięcza swoim wysokiej sile i intensywnemu bieganiu. Franck ma 183 wzrostu, więc wcale nie jest graczem obdarzonym wybitnymi warunkami fizycznymi. Wiemy jednak, że pozory lubią mylić, obserwując grę Francka w zeszłym sezonie można dostrzec wiele elementów, które mogą zdjąć z niego łatkę "typowego fizycznego przecinaka".
Jednym z nich jest umiejętność przewidywania gry rywala. W walorach defensywnych Kessie miał nieocenione znaczenie dla walczącego o Ligę Mistrzów Milanu. Najbardziej objawiło się to podczas meczu przeciwko Atalancie Bergamo, w którym asekurował wielu graczy Milanu, a swoimi ruchami bez piłki powodował wiele zamieszania w szeregach Atalanty. Kiedyś Arrigo Sacchi powiedział, że to, jak dobry jesteś bez piłki jest równie ważne, co gra z piłką. Nawet Guardiola na początku swojej kariery trenerskiej w "Barcy" wspomniał Leo Messiemu, że jest najpiękniejszy wtedy, kiedy pracuje dla zespołu bez piłki przy nodze. Kessie, kiedy jest w formie to uosobienie powyższych tez. Kiedy ma przy nodze piłkę nie jest jakimś zjawiskowym graczem, nigdy nie był wysoko w Serie A jeśli chodzi o kluczowe podania, tworzone sytuacje bramkowe, czy liczbę wyprowadzonych podań.
Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że uczynił postęp w tej materii, co można dostrzec w statystykach. Jeśli chodzi o celność podań, to bieżący sezon jest najlepszy w jego karierze, nawet lepszy od poprzedniego, w którym optycznie Iworyjczyk wyglądał na boisku zdecydowanie lepiej. W bieżącej kampanii Kessie wyprowadza średnio 39 podań na mecz przy średniej celności 89,5%. Dokładniejsi są tylko znani z niemal wzorowego, jak na warunki Serie A wyprowadzenia piłki pomocnicy tacy jak Marcelo Brozović, Maxime Lopez, Stanislav Lobotka, czy Fabian Ruiz.
Wygląda to znacznie lepiej niż w czasach, kiedy grał w Atalancie Bergamo (wówczas celność podań miał na poziomie 84,5%). Trzeba przyznać jednak, że czas spędzony na Gewiss Stadium może być pozytywnym prognostykiem przed transferem do "Blaugrany". Grał tam co prawda dawno temu, bo w sezonie 2016/2017, ale proaktywna, nastawiona w dużej mierze na ciągłym kreowaniu sytuacji bramkowych, oparta na grze po ziemi piłka Gasperiniego nie splątała mu nóg i to tam objawił się jego talent. Niemal każda statystyka i wrażenia optyczne pokazują, że Kessie od tamtego czasu rozwinął się w sposób znaczący.
Użyteczność w grze pozycyjnej pokazuje też fakt, że Kessie potrafi ustawić się w trójkącie, co wiemy ma duże znaczenie w przypadku gry w FC Barcelonie.
Franck Kessie ani przez moment swojej przygody na Półwyspie Apenińskim nie pokazał, że będziemy mówić o nim jako o tym, który gra na fortepianie. Może go za to nosić z ogromną siłą i determinacją. W ekipie "Rossonerich" lepiej podającymi piłkę piłkarzami są Sandro Tonali i regulujący tempo gry Ismael Bennacer. Kessie swoimi ruchami bez piłki w wielu meczach pomagał pozostałym pomocnikom, a także innym graczom tworzyć wolne przestrzenie. Nie ma co też z niego robić piłkarza strasznie ubogiego z piłką przy nodze, kiedy ją ma, to jego ruchy podobnie jak bez niej są przemyślane i kiedy jest w formie, to rzadko notuje głupie straty. Trzeba znać jednak jego ograniczenia i wiedzieć, że nigdy nie przeskoczy pewnego poziomu, nie zmieni charakterystyki, nie będzie notował wielu kluczowych podań w ostatnią tercję boiska i ani odrobinę nie będzie przypominał Sergio Busquetsa.
Jeśli FC Barcelona chciałaby sprowadzić do klubu gracza, który może odciążyć "Busiego" i być jego co prawda słabszą, ale jednak podobną adaptacją, to sięgnęła by po Marcelo Brozovicia z Interu Mediolan. "Brozo" podobnie jak Kessie jest dobry w asekuracji linii defensywnej, jednakże zapewnia dużo więcej opcji w grze z piłką przy nodze i na pierwszy rzut oka pasuje do "Blaugrany" dużo bardziej niż Franck Kessie.
Obserwując Barcelonę Xaviego gołym okiem można zobaczyć dużo większą liczbę skoków pressingowych niż w ostatnich miesiącach. Sam szkoleniowiec "Blaugrany" w jednej z wypowiedzi przyznał, że wszystko zaczyna się od pressingu i gra bez piłki jest bardzo ważna. W tym aspekcie gry Kessie powinien być bardzo ważnym graczem dla "Dumy Katalonii". Jedna z opcji w moim odczuciu zakłada, że Kessie może być wartościowym zmiennikiem i newralgicznych fazach meczu może zapewnić odpowiednią równowagę w środku pola. Druga mówi, że jego umysł nie jest jednak na tyle przepotężny, aby przetwarzać w ułamku sekundy schematy gry, które świetnie rozumieją piłkarze obdarzeni wybitną inteligencją boiskową, jak Gavi czy Pedri. Ten scenariusz może zakładać, że Kessie będzie wyłącznie wzmocnieniem szerokiego składu i może być ważnym graczem tylko w meczach, w których FC Barcelona będzie musiała pokazać w większym stopniu pierwiastek fizyczny, takowymi mogą być starcia z Athletic Club, Getafe, Valencią Bordalasa, czy Atletico Madryt. Jest to jednak scenariusz pesymistyczny zarówno z perspektywy klubu, jak i Francka Kessiego.
Trzeci wariant wykorzystania Kessiego w FC Barcelonie zakłada, że Xavi wbrew powszechnemu przekonaniu nie jest talibem tiki-taki, zdaje sobie sprawę, że piłka poszła do przodu i nowoczesny trener mający wysokie aspiracje musi być niczym kameleon i dostosować model gry zespołu w zależności od okoliczności meczowych. W takim wariancie Kessie wydaje się być piłkarzem, który może mieć nieocenione znaczenie w momentach, kiedy Barcelona będzie chciała postawić na bardziej wertykalny i bezpośredni futbol. Kontratak z udziałem Adamy Traore i Aubameyanga w meczu z SSC Napoli był golem po wyjątkowo widowiskowej kontrze, dawno takie obrazki nie były widoczne w Barcelonie, ten obrazek mógł nie jako też zapowiedzieć, że Xavi podobnie, jak w przeszłości Luis Enrique w pewnych fazach meczów będzie chciał odejść od horyzontalnego grania. Dobrze w taką narrację wpisuje się transfer Adamy Traore, który również robi dużo w grze bez piłki i często wykorzystuje swoje parametry zarówno biegowe, jak i fizyczne.
Wydaje się, że cieszący się ostatnimi czasy genialną estymą Mateu Alemany ruszył po Kessiego, bo znów wywęszył okazję na rynku transferowym. Jest to wybór mocno nieoczywisty, spodziewałem się, że piłkarz po sezonie odejdzie z Milanu. Szczerze mówiąc profilem bardziej pasował mi do Manchesteru United, gdzie od dłuższego czasu brakuje gracza o charakterystyce "Prezesa". Dużym argumentem za przyjściem Kessiego jest fakt, że przychodzi na zasadzie wolnego transferu, a jest warty wg Transfermarkt 45 mln euro. Do przyjścia Aubameyanga również wielu kibiców było sceptycznie nastawionych, a bardzo szybko pokazał, że nieoczywiste ruchy mają sens. Duże znaczenie w finalizacji transakcji miało z pewnością zdanie Xaviego, który mocno optował za przyjściem Iworyjczyka.
Czas rozliczy Francka Kessiego w Barcelonie, być może Xavi wyhoduje na Camp Nou swojego N'Golo Kante, a Iworyjczyk będzie pracował z pokorą i zawziętością na poziomie Seydou Keity.
Słabsza forma w bieżącym sezonie
O ile w ubiegłorocznych rozgrywkach Franck Kessie był uznawany za "Prezesa" Mediolanu, człowieka, który zapewnił Ligę Mistrzów "Rossonerim", tak w tym przestał już tak zachwycać kibiców. Część fanów Milanu nie płacze po jego odejściu. Skąd obniżka formy? Możliwym scenariuszem jest potrzeba nowych bodźców. W Milanie gra już prawie pięć lat i ostatni radosny okres z "Padre" Piolim na ławce był tylko efektowną fasadą. Trzeba pamiętać o tym, że przez większość pobytu Iworyjczyka na San Siro Milan był miejscem toksycznym, klub przez wiele lat zawodził oczekiwania głodnych i przyzwyczajonych do sukcesów fanów.
Wielu piłkarzy traciło tam swoje umiejętności i nigdy nie pokazało pełni swoich możliwości, kariera Kessiego długo wyglądała podobnie. Apetyty po jego czasie spędzonym w Bergamo były większe. Nie służyła mu też pozycja, na której występował. Bycie półskrzydłowym lub fałszywą dziesiątką często obnażało jego braki. Stefano Pioli postanowił zmienić jego ustawienie na boisku, co okazało się kluczowe dla jego rozwoju. U Piolego stał się jednym z dwójki pivotów ustawiony w formacji 4-2-3-1, z większym naciskiem na wsparcie defensywy niż jego partner z linii pomocy.
Wsparcie defensywy idealnie obrazuje ustawienie widoczne na poniższym zrzucie ekranu. Jednym z atutów pokazujących inteligencję taktyczną Kessiego jest fakt, że w Milanie potrafił w pewnych fazach meczu wcielić się w rolę jednego z trójki stoperów, dzięki czemu newralgiczne przestrzenie były kryte w bardziej szczelny sposób, a także w momencie budowania akcji od tyłu.
W przeszłości Kessie bardzo mocno skorzystał na wysokiej przenikliwości taktycznej trenerów na Półwyspie Apenińskim, gdyż dawno temu w Cesenie trenował go Massimo Drago, który zmienił mu pozycję, co okazało się kamieniem milowym dla rozwoju jego kariery. Iworyjczyk przed ewolucją pod okiem Drago trafiał do Italii jako środkowy obrońca.
Przyjście Piolego i Ibrahimovicia zmieniło wszystko, Milan stał się miejscem pełnym pasji, życia, rozwoju, reinkarnacji wielu piłkarskich karier, w tym tej Kessiego, który odnalazł swoją tożsamość i wprowadził "Rossonerich" do upragnionej Ligi Mistrzów. Może ten awans był dla niego ukoronowaniem tej trudnej drogi, którą przeszedł w Milanie, ale ostatecznie stał się tam zwycięzcą.
Mówiło się o tym, że transfer do lepszego klubu może Franckowi utorować Liga Mistrzów. Tak się nie stało, wyjątek stanowił mecz na Wanda Metropolitano z Atletico, w którym był metronomem Milanu, piłkarzem, który swoimi przechwytami umożliwił złapanie przewagi w środku pola i wygranie meczu.
Innym powodem, który może zdefiniować obniżkę formy Kessiego w tym sezonie jest fakt, że praktycznie stracił cały okres przygotowawczy poprzez grę na Igrzyskach Olimpijskich, a także poprzez kontuzję. Ostatnia domniemana przyczyna to myślenie o innych wyzwaniach i cała sytuacja wokół jego kontraktu, która wywołała pewną niechęć wśród fanów "Rossonerich".
Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że nie jest to też obniżka formy, która może bić na alarm i budzić większe wątpliwości, co do tego gracza. W wielu meczach Milanu ciągle pokazuje wysoką inteligencję boiskową i Stefano Pioli mimo sytuacji kontraktowej ciągle traktuje go, jak niezwykle ważnego gracza w swojej układance. Jeśli zachowa trzeźwość umysłu do samego końca i pomoże Milanowi w walce do scudetto, to pójście do Barcelony, czyli dynamicznie rozwijającego się środowiska może mocno go uskrzydlić.
Ostatnim wątkiem, który chciałbym poruszyć jest fakt, że Kessie jest piłkarzem, który wykazuje cechy przywódcze i silny charakter. Świadczy o tym fakt, że w każdej młodzieżowej reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej był kapitanem. W wielu meczach Milanu można było odnieść wrażenie, że drużyna ma jego charakter i to on, zwłaszcza w obliczu braku Ibrahimovicia zagrzewał swoich kolegów do tytanicznej pracy na boisku. Silny charakter gracza potwierdza fakt, że w Milanie stał się etatowym wykonawcą rzutów karnych, rzadko kiedy pudłuje. W zeszłym sezonie dzięki temu strzelił 13 goli, co czyniło go drugim najlepszym strzelcem Milanu (miał jeszcze 6 asyst).
Być może charakter Kessiego został ukształtowany w młodości, gdyż w wieku 11 lat stracił ojca, który był wojskowym i obowiązki głowy rodziny spadły w dużej mierze na niego. Salut w cieszynce jest hołdem Francka dla ojca.
Na sam koniec przemyśleń na temat przydatności Kessiego w FC Barcelonie gratka dla fanów "Blaugrany", krótki wywiad, który pomoże ocenić ten ruch z perspektywy osoby, która dużo bliżej śledzi poczynania klubu z Camp Nou.
Rozmowa z Michałem Gajdkiem z 9CampNou oraz Socio FC Barcelony
Radosław Laudański: Czy w obliczu rozwoju Pedriego, Gaviego i Nico widzisz potrzebę wprowadzania do klubu pomocnika o zupełnie innej charakterystyce niż wyżej wymieniona trójka?
Michał Gajdek: Mówiąc absolutnie szczerze, ja sam być może nie do końca widzę, natomiast w kwestii wizji tego, jak powinna wyglądać pomoc Barcelony w pełni ufam Xaviemu. Przede wszystkim należy pamiętać, że dla Sergio Busquetsa najbliższy sezon może być już ostatnim w karierze, przynajmniej tej europejskiej. Według mnie jest on zawodnikiem, którego nie da się zastąpić 1:1, bo po prostu piłkarze z takim profilem się na rynku nie pojawiają, a i niestety póki co Barcelona sama nie była w stanie wychować sobie jego następcy. Być może zatem Xavi przyszłościowo planuje rozdzielić jego zadania na wspomnianych przez Ciebie zawodników, czujących się przecież świetnie z piłką przy nodze. Wtedy zaś siłą rzeczy nieco mniej będą się mogli oni skupić na zadaniach stricte defensywnych i właśnie tu z pomocą może przyjść Kessie.
RL: Obserwując Kessiego w Serie A widzę gracza fizycznego, silnego, dużo biegającego. W żadnym przypadku nie można nazwać go dublerem Sergio Busquetsa, graczem o bardziej barcelońskiej charakterystyce jest Brozović, na temat którego spekulowano w kontekście przejścia do Barcy. Czy według Ciebie transfer Kessiego realizuje strategię Barcelony, która nie chce być zakładnikiem jednej koncepcji gry?
MG: Często mówi się o „profilu Barcelony”, ale zwłaszcza w ostatnim czasie widzimy, że ten profil się przesuwa – np. Gavi być może nie ma imponującej postury, ale jest zawodnikiem bardzo silnym, zwłaszcza jak na swój wiek, i dokłada do tego dużą agresywność w grze. Podobnie Pedri, który też nie wygląda jak gladiator, ale słynie z wybiegania i z uwagi na to, jak świetnie się zastawia ciężko odebrać mu piłkę. Moim zdaniem o zdolności do gry w środku pola Barcelony nie decydują zatem warunki fizyczne, a raczej to, co dany piłkarz potrafi zrobić z piłką oraz – być może nawet bardziej – jak ustawia się bez niej. Zakładam, że Xavi dostrzegł w Kessim coś, co skłoniło go do myślenia, że podoła on temu zadaniu.
RL: Barcelona ma takie mecze w sezonie, w których fizyczność i bardziej bezpośrednia gra są potrzebne. Pierwsze korzyści widzieliśmy w starciu z Napoli, kiedy przy pomocy Traore padła bramka po znakomitym kontrataku, który rzadko widzimy w meczach Blaugrany. Czy według Ciebie istnieje pewna zależność, że do klubu po Traore przychodzi Kessie, czyli gracze odmienny od klasycznego modelu piłkarza Barcelony?
MG: Wydaje mi się, że mówiąc o klasycznym modelu piłkarza Barcelony skupiamy się na najwybitniejszych pomocnikach w jej historii (Xavi, Iniesta), ale jednocześnie trochę zapominamy, że gdzieś w tle zawsze byli również i wyrobnicy o innym profilu. Nawet Pep Guardiola miał przecież swojego Seydou Keitę, który był ważną częścią drużyny. Xavi zaś jako trener rzeczywiście preferuje bardziej bezpośrednią grę, więc na pewno piłkarz, który dobrze się w niej czuje, może okazać się przydatny.
RL: Barcelona ma potrzeby wzmacniania kilku pozycji. Priorytetem wydaje się sprowadzenie bocznych obrońców, stopera, a także zatrzymanie Gaviego z Araujo. Czy przyjście Kessiego można rozpatrywać w kategorii marnowania pieniędzy i sprowadzania gracza, który swoją obecnością będzie zabierał minuty młodym i pieniądze na pensje?
MG: Wydaje mi się, że wszystkie pozycje, o których wspominałeś rzeczywiście zostaną wzmocnione – mam również nadzieję, że także Gavi oraz Araujo zostaną w klubie, choć sytuacja z Urugwajczykiem zaczyna mnie nieco niepokoić. Nie zapominajmy natomiast, że w pomocy Barcelony potrzebne jest również wprowadzenie równowagi między będącym już u schyłku kariery Busquetsem, a dopiero zaczynającym Gavi, Nico czy Pedri. Według mnie nikt nie powinien grać ze względu na swój wiek, tylko z uwagi na aktualną formę. I w tym zakresie, o ile jestem spokojny, że Gavi i Pedri wywalczą sobie miejsce w składzie, to zaczynam się trochę obawiać o Nico – być może dobrym wyjściem byłoby dla niego udanie się na wypożyczenie. Co do finansów zaś, warto pamiętać, że w najbliższe lato najpewniej zwolni się naprawdę spora pensja Sergiego Roberto – wydaje mi się zatem, że klub stać na to, żeby jeszcze dodatkowo wzmocnić formację, która powinna być jego wizytówką.
Jeśli ktoś chce się dowiedzieć więcej o Kessiem, polecam tekst Kuby Glibowskiego z zeszłego sezonu https://calciomerito.pl/mediolan-nie-ma-krola-ani-boga-mediolan-ma-prezesa/