Przyjście Francka Ribery'ego do Salernitany było czymś mało prawdopodobnym, zjawiskowym dla miejscowej publiczności. W dniu zakończenia kariery Francuz może mieć poczucie spełnienia, udało mu się włożyć pewien wkład w graniczące z cudem utrzymanie klubu z Salerno. Okazuje się, że Ribery spędzi w Kampanii więcej czasu niż początkowo zakładano. Trener Salernitany Davide Nicola zapowiedział, że Franck nigdzie się nie rusza i lada moment dołączy do jego sztabu szkoleniowego. Wybitny skrzydłowy mówi już od jakiegoś czasu, że po karierze nie znika z piłki i bardzo chciałbym zostać trenerem. Jak wyglądał jego pobyt w Italii?
Problemy zdrowotne
Pierwszą rzeczą, z którą może kojarzyć się pobyt Ribery'ego na Półwyspie Apenińskim są kontuzje. Francuz jest tytanem pracy, który do końca kariery miał w sobie bardzo dużo ognia i pasji, niestety matka-natura okazuje się silniejsza. Przypomina to sytuację Zlatana Ibrahimovicia, gdzie zdrowie przestaje nadążać za umysłem, determinacją i inteligencją boiskową. Co ciekawe Ribery mocno kibicował Milanowi w walce o scudetto, gdyż Franck chciał zobaczyć jeszcze raz triumfującego Zlatana Ibrahimovicia. Zostawmy jednak te anegdotki i przejdźmy do konkretnych liczb. Łącznie przez ponad trzy sezony spędzone w Serie A Franck Ribery opuścił 36% spotkań, duża liczba.
Jedynym sezonem, z którego uczciwie możemy go ocenić za poczynania boiskowe jest kampania 2020/2021. Wówczas Ribery opuścił z powodów zdrowotnych tylko 17% spotkań, w występach zaczęła pojawiać się również regularność. Przełożyło się to od razu na grę Francuza, który strzelił wówczas 2 gole i zanotował 7 asyst. Wtedy zbliżenie się się do dziesięciu punktów w klasyfikacji kanadyjskiej przez prawie 38-letniego piłkarza mogliśmy uznać za sukces.
W pierwszym sezonie spędzonym w Italii Ribery z powodów zdrowotnych opuścił 41% meczów, a podczas kampanii 21/22 Francuza zabrakło w 36% starć. Ostatnio nie oglądaliśmy go na boisku zbyt często, w tym sezonie zagrał tylko 36 minut w Serie A i 60 w Coppa Italia.
Franck Ribery miał problem z pachwiną, ostatnio jednak jego głównym przekleństwem okazały się kolana. Po cudowynm utrzymaniu się w lidze Salernitany Ribery był entuzjastycznie nastawiony do dalszej kariery, która miała trwać przynajmniej do końca bieżącego sezonu, bo wtedy kończyła się umowa z klubem ze Stadio Arechi. Diagnoza lekarska okazała się jednak na tyle poważna, że piłkarz musiał zakończyć karierę już teraz, nie chcąc ryzykować poważniejszych konsekwencji również w życiu codziennym.
W ramach ciekawostki mogę powiedzieć, że ostatnią bramką w karierze zdobytą przez Franck'a Ribery'ego było trafienie w sparingu z Wieczystą Kraków. Ostatniego oficjalnego gola strzelił jeszcze w barwach Fiorentiny, wówczas "Viola" 21 marca przegrała 2:3 u siebie z Milanem.
Do samego końca z szóstym zmysłem
Kiedy Franck Ribery był dłużej zdrowy, to zachwycał na boisku podaniami otwierającymi sytuacje bramkowe, błyskotliwością umysłu czy niezłomnością. Jego książkowe zagranie mogliśmy zobaczyć podczas trwania futbolu lockdownowego, kiedy najpierw przedryblował niczym małe dziecko Danilo D'Ambrosio, a następnie posłał podanie przeszywające całą defensywę Interu Mediolan, które na szczęście wykorzystał Federico Chiesa. Tego typu zagrania wykraczają poza skalę, która obejmuje rzemieślniczą pracę nad umiejętnościami i doskonaleniem, Ribery pokazał, że ma szósty zmysł i podobnie jak Zlatan, pokazał, że można grać na bardzo wysokim wieku w podeszłym wieku i widzieć więcej niż inni.
Obserwując poczynania Ribery'ego na włoskich boiskach nigdy nie widziałem kogoś, kto przyjechał na piłkarską emeryturę i kopie się po czole na boisku. Zawsze zwycięstwo stanowiło dla niego nadrzędną wartość i zestarzał się w przyzwoity sposób. Wraz z przyjściem do Italii zaczęły zmieniać się jego boiskowe walory. Trenerzy celowo chcieli, aby to inni musieli za niego nosić fortepian, a on miał być artystą, dla którego kibice przychodzą na stadion. Sam wyłamywał się czasami z tych konwenansów, gdyż często zostawiał na boisku siódme poty, co najprawdopodobniej było okupowane zdrowiem.
Franck Ribery na Półwyspie Apenińskim przestał pełnić rolę klasycznego skrzydłowego. Włoski trenerzy umiłowali sobie ustawienie z trójką środkowych obrońców i dwoma fantasistami ustawionymi przed napastnikiem, Francuz optymalnie czuł się na tej pozycji, gdzie więcej mógł kreować niż biegać od linii do linii. W roli rozgrywającego czuł się bardzo dobrze, świadczą o tym również statystyki. W sezonie 20/21 potrafił zrobić 7 asyst z współczynnika xA 3,5, co oznaczało, że nadal potrafi z niczego stworzyć świetną sytuację bramkową. W sezonie 20/21, czyli jedynym, który stanowi w miarę sensowny dobór próby, wykreował więcej sytuacji bramkowych niż Alexis Sanchez, Paulo Dybala i Christian Eriksen. Ribery miał jeszcze więcej kluczowych podań od wskazanej trójki. We wskazanym przeze mnie sezonie zaliczał 2,7 dryblingów na mecz, co plasowało Francuza w ligowej czołówce.
Być boiskowym autorytetem
W trakcie pobytu we Florencji Franck Ribery nawiązał szczególną więź z Federico Chiesą. Na boisku było widać nić porozumienia między graczami, sam Chiesa przyznawał, że ogromny wpływ na rozwój jego umiejętności, a także charakteru miał Franck Ribery. Francuz wraz z Cristiano Ronaldo byli dla włoskiego skrzydłowego największymi autorytetami. Sam Ribery zapytany o to, w którym młodym piłkarzu widzi samego siebie, odpowiedział, że w Federico Chiesie i Kingsleyu Comanie.
Znaczenie jego roli poza boiskiem podkreślał Davide Nicola, który wspominał, że bez Ribery'ego byłoby ciężko, aby zespół dał radę dźwignąć się mentalnie z beznadziejnej sytuacji po rundzie jesiennej ubiegłego sezonu. Ribery zapytany o uczucie, które towarzyszyło mu podczas nowej dla siebie sytuacji, w której musiał ratować klub przed spadkiem do niższej ligi odpowiedział:
"Jeśli nie wygrywam, widzę smutek w oczach kibiców i niepokoi mnie to. Nie jestem tak dobry w akceptowaniu porażek, nigdy się tego nie nauczyłem. W zeszłym sezonie zdałem sobie sprawę z tego, że sytuacja jest trudna i zrobiłem wszystko, aby osiągnąć utrzymanie z Salernitaną. To uczucie różni się od tego, kiedy wygrywasz puchar, ale emocje są ogromne: Utrzymanie Salernitany w Serie A na zawsze pozostanie w moim sercu.” - Franck Ribery
Romantyczne zakończenie z nadzieją na przyszłość
21 października 2022 roku Franck Ribery ogłosił zakończenie kariery piłkarskiej. Następnego dnia bardzo mocno się wzruszył, kiedy kibice Salernitany przygotowali dla niego wspaniały chór okrzyków, które miały podkreślać dumę z tego, że piłkarz o tak dużej renomie trafił do tak ubogiego klubu piłkarskiego.
Salerno jest jednak miejscem, w którym można zakochać się od pierwszego wejrzenia. Kiedy Franck Ribery został ogłoszony piłkarzem Salernitany, na jego oficjalną prezentację przyszło 14 tysięcy kibiców. Byłoby ich zdecydowanie więcej, gdyby uczestników nie obowiązywał obowiązek zaszczepienia się przeciwko koronawirusowi. Francuz przyznał, że mógł zarabiać więcej w innym klubie, ale do samego końca chciał czuć piłkarski ogień. W Italii mało jest klubów, które mogą się pod tym względem równać z Salernitaną. Fanatyzm i pasja kibiców z Kampanii nie zna granic, lokalna społeczność traktowała przyjście Ribery'ego do klubu ze Stadio Arechi niczym dołączenie Diego Armando Maradony do SSC Napoli.
Nikt nie zwracał uwagi na wiek Francka, poprawił on także sytuację marketingową klubu. Aktualnie Salernitana ma prawie 150 tysięcy obserwujących na Instagramie, w większym stopniu stała się klubem europejskim i globalnym. 5 lat temu o Salernitanie można było usłyszeć wyłącznie wśród calcio-freaków, dziś po przyjściu Ribery'ego, po cudownym utrzymaniu w Serie A jest to klub, który dość szybko zyskuje kolejnych sympatyków. W Polsce kamieniem milowym może być również przyjście Krzysztofa Piątka, ale to temat na inną dyskusję.
Obecność Francka Ribery'ego, zmiana właścicielska i mocno widoczny duch drużyny sprawiły, że Salernitana bardzo mocno poprawiła swój wizerunek, co może przyciągać do klubu lepszych piłkarzy. Nie sądzę, aby rok temu w zasięgu klubu ze Stadio Arechi byłoby nawet wypożyczenie napastnika o takiej renomie i talencie, jak Boulaye Dia.
Franck Ribery rozstaje się z profesjonalnym futbolem, ale nie żegna się z Salernitaną. Od razu po zakończeniu kariery trener "Granaty" Davide Nicola przekazał informację, że Franck Ribery będzie mógł w klubie realizować swoje marzenie o pracy trenerskiej i dołączy do sztabu szkoleniowego Salernitany. Nicola podkreśla, że jego serce się raduje z tego powodu, że Ribery chce zająć się innymi obowiązkami w klubie i dalej się rozwijać. Zdaniem Nicoli teraz piłkarz pozna futbol od innej strony i jest zachwycony jego entuzjazmem, który uwidocznia się w chęci nauki. Nicola pragnie również, aby Franck już mecz ze Spezią obejrzał na ławce rezerwowych.
Pobyt w krainie piłkarskich Bogów, jaką jest Półwysep Apeniński, Franck Ribery podsumowuje następującymi słowami:
Zawsze lubiłem Włochy: mentalność, język, jedzenie. Florencja jest cudowna i ma niesamowitą publiczność. A potem Salerno… Znalazłem wielkie uczucie: wszyscy tutaj żyją dla piłki nożnej. - Franck Ribery