Chiellini podjął decyzję o zakończeniu kariery reprezentacyjnej. Jeden z najlepszych obrońców w XXI wieku, w czerwcu po raz ostatni ubierze niebieską koszulkę. W meczu towarzyskim „Finalissima” Włosi (mistrzowie Europy) zmierzą się z Argentyną (mistrzowie Ameryki Południowej). Mecz odbędzie się na Wembley. Stadionie, który zapamięta do końca życia.
Nic nie może wiecznie trwać. Niestety. Plotki o zakończeniu kariery reprezentacyjnej przez Chielliniego pojawiały się już od jakiegoś czasu, a przedwczoraj, po wygranym meczu z Sassuolo (2:1), zostały potwierdzone przez samego piłkarza w wywiadzie dla Sky.
Giorgione reprezentował „Squadrę Azzurra” tak długo, że może się wydawać, jakby był tam od zawsze. Debiutował w listopadzie 2004 roku. Gianluigi Donnarumma miał wtedy… pięć lat. W zeszłym roku razem sięgnęli po wymarzone mistrzostwo Europy. Jedyne międzynarodowe trofeum w karierze Chielliniego. W swojej autobiografii powiedział, że Azzurro to drugi kolor jego życia po biało-czarnym. Przed podniesieniem w górę trofeum za mistrzostwo Europy mówił o nim, że to więcej niż marzenie. To cel, kolejny stopień do zdobycia. – Wejdę najwyżej, jak się da, ale z nogami stabilnie opartymi na ziemi – pisał obrońca. Trzeba przyznać, że wyżej się po prostu nie dało. Jose Mourinho twierdził niegdyś, że Chiellini i Bonucci mogliby iść na Harvard i wykładać na temat gry środkowych obrońców. Mimo problemów w sezonie poprzedzającym Euro, obaj grali jakby byli w szczycie swojej formy. Każdy mecz podczas turnieju mógłby stanowić osobny wykład.
Czerwcowy mecz z Argentyną będzie 117. występem piłkarza Juventusu w reprezentacji Włoch. Da mu to czwarte miejsce w historii, za Gianluigim Buffonem (176), Fabio Cannavaro (136) oraz Paolo Maldinim (126). Zrówna się tym samym z Daniele De Rossim.
Mundialowa klątwa
Niewytłumaczalnym pozostanie fakt, że Giorgio Chiellini nigdy nie zagrał w fazie pucharowej mistrzostw świata. W 2006 roku, kiedy Włosi sięgnęli po tytuł, na turniej pojechali tacy piłkarze, jak Fabio Cannavaro, Alessandro Nesta czy Marco Materazzi. Od tamtego czasu „Squadra Azzurra” regularnie kompromitowała się na Mundialach. W 2010 roku zajęła ostatnie miejsce w grupie z... Paragwajem, Słowacją i Nową Zelandią. Cztery lata później wyprzedziła ich Anglia oraz Urugwaj. 2018 i 2022 rok każdy Włoch chciałby wymazać z historii reprezentacji – przegrane baraże ze Szwecją oraz z Macedonią Północną. Tym samym Giorgio Chiellini w fazie pucharowej MŚ rozegrał mniej minut od chociażby Juraja Kucki. To o wiele większa plama na jego karierze niż brak wygrania Ligi Mistrzów.
Czy w „Squadrze Azzurra” będzie życie po Chiellinim?
To pytanie każdy zadaje sobie od lat, jednak teraz trzeba podjąć konkretne działania i znaleźć optymalne rozwiązanie. Jednocześnie należy pamiętać, że piłkarski „brat bliźniak” Chielliniego, Leonardo Bonucci, jest zaledwie o trzy lata młodszy i też jest bliżej niż dalej zakończenia kariery. W tym momencie jedynym godnym następcą wydaje się być Alessandro Bastoni. Alessio Romagnoli niebawem zmieni klub i spróbuje wrócić do dawnej formy, Francesco Acerbi rozgrywa średni sezon, a Gianluca Mancini wciąż nie jest gwarancją jakości. Włosi są świadomi problemu na tej pozycji, stąd naturalizowanie Luiza Felipe i Rafaela Toloia oraz przymierzanie się do Rogera Ibaneza.
Co z karierą klubową?
Giorgio Chiellini może zakończyć nie tylko karierę reprezentacyjną, ale również piłkarską. W wywiadzie zdradził, że decyzję podejmie po zakończeniu sezonu. Coraz częściej mówi się, że opuści Juventus. Włoskie media łączą go z przenosinami do MLS, gdzie spotkałby się z Lorenzo Insigne. Chiellini niedawno wdrapał się na podium piłkarzy z największą liczbą występów w historii Juventusu. Wyprzedzają go jego dwaj koledzy: Alessandro Del Piero (705) i Gianluigi Buffon (685). On sam ma ich 557, dzięki czemu niedawno przegonił Gaetano Schireę (552 spotkania). Jego gablota jest wypełniona trofeami – dziewięć razy z rzędu zdobył Scudetto, do tego dołożył pięć pucharów Włoch oraz pięć superpucharów Włoch. Po degradacji do Serie B został w Juventusie i pomógł klubowi powrócić na najwyższy poziom rozgrywkowy. Jego skóra już zawsze będzie biało-czarna.
Z czego go zapamiętamy
Giorgio Chiellini to stoper grający w archaicznym stylu. Na myśl o nim przed oczami od razu pojawia się obraz rozbitego nosa czy głowy. Giorgione zawsze zostawiał na boisku serce i krew. Każdą ważną interwencję w obronie fetował niczym zdobycie bramki. Jest typem defensora, którego napastnicy rywala nie lubią. Nieustępliwy i sprytny, czego nauczył się jeszcze przed erą VAR-u, za co po jego wprowadzeniu kilka razy zapłacił. Chiellini godnie kontynuował włoskie tradycje obronne po Franco Baresim, Paolo Maldinim czy Fabio Cannavaro. Miejmy nadzieję, że na jego miejsce wskoczą kolejni wielcy zawodnicy.