Mało kto spodziewał się tego, że Hiszpania podczas EURO 2020 zrobią coś więcej, niż podczas poprzednich wielkich turniejów. Większość fanów, czy ekspertów twierdziła, że 1/8 finału to szczyt prowadzonej przez Luisa Enrique drużyny. Jak więc doszło do tego, że ekipa z Półwyspu Iberyjskiego zaskoczyła tak mocno? Pora to przeanalizować!
Skład personalny Hiszpanów podczas turnieju ewoluował. Przed ćwierćfinałem ze Szwajcarią pojawiały się nawet takie opinie, jakoby Luis Enrique miał eksperymentować na żywym organizmie. Z tym jak najbardziej można się zgodzić, podpierając się tym, kto grał w poszczególnych meczach. Doskonale obrazuje to porównanie jedenastek z pierwszego meczu przeciwko Szwedom i z 1/8 finału, kiedy ograli po dogrywce Chorwację.
Oba te spotkania pokazują, jak dużo zmian dokonywał Enrique doszukując się najbardziej optymalnej jedenastki, aczkolwiek tu nasuwa się pytanie, czy to mu się udało. Patrząc po tym, jak grali przeciwko Szwajcarom, o czym jeszcze będzie mowa w dalszej części tekstu trudno potwierdzić, czy się to udało.
Oba te składy różnią się pięcioma zawodnikami, co tylko potwierdza wątpliwości kibiców co do tego, czy trenerowi się udało znaleźć swoją "once de gala". Nie zmieniało się jedno - ustawienie. W każdym z meczów na EURO Hiszpania wychodziła w systemie 1-4-3-3. Co jeszcze jest punktem wspólnym każdym z tych spotkań? Posiadanie piłki - każdy z rywali Hiszpanów musiał biegać za piłką, aczkolwiek samym piłkarzom Enrique niewiele to dawało, co tylko potwierdza sąd nad ich kadrą, że jest to kontynuacja zamierzchłej i zakurzonej tiki-taki.
Kluczem do dobrej i skutecznej gry podczas wielkich imprez jest wyselekcjonowanie najlepszej, ale przede wszystkim stabilnej jedenastki i to może być problemem trenera Enrique w półfinale przeciwko Włochom, którzy dokonywali znacznie mniej zmian w swoim składzie, podobnie, jak pozostali półfinaliści, czyli Dania i Anglia. Można jednak usprawiedliwiać budowę projektu Enrique tym, że miał podczas turnieju jeden szczególny kłopot - brak Busquetsa spowodowany koronawirusem.
Przejdźmy jednak do meczu ze Szwajcarią, który może nam w znacznym stopniu osadzić Hiszpanię w kontekście tego turnieju. Na ten mecz wyszli oni w następującym składzie:
Łatwo zauważyć, że przed tym meczem Enrique dokonał bardzo małej liczby zmian względem poprzedniego spotkania (mniej było tylko między meczami ze Szwecją i Polską - jedna roszada). To tylko pokazuje, że trenerowi Hiszpanii udało się jednak wyklarować w głowie pomysł na to, jak ma wyglądać jego skład. To z pewnością pomoże Hiszpanom w ustabilizowaniu swojego stylu gry oraz lepsze wdrożenie pomysłu na mecz.
Ustawienie Hiszpanii w meczu ze Szwajcarią w ataku pozycyjnym wyglądało wręcz na 1-4-1-2-3, w którym Busquets był klasyczną "szóstką" odpowiadającą za przecinanie akcji rywala. Trochę to przypominało ustawienie, jakim w niektórych meczach wychodziły Barcelona i Real, gdzie odpowiednio Busquets i Casemiro byli nieco cofnięci względem kolegów z linii pomocy.
Gdy piłka przechodziła na połowę Szwajcarii zespół dzielił się wręcz na dwa równe obozy: broniący (zaznaczony na czarno) i atakujący (zaznaczony na czerwono). Koke i Pedri wspomagali Moratę w środku, a Sarabia z Torresem poprzez swoje szerokie ustawienie odwracali od siebie uwagę tworząc tym samym sobie więcej miejsca na boisku.
W momencie przetransportowania piłki na boki Torres i Sarabia schodzili z nią lub bez niej do środka tworząc przestrzeń dla jednego ze środkowych pomocników wspomagających Moratę. W tej sytuacji pozycję Ferrana dublował Koke, co pozwalało utrzymywać w ryzach bazowe ustawienie.
Przykładem zejścia skrzydłowego bez piłki jest kontynuacja tej akcji, w której podopieczni Enrique przenieśli ciężar gry na lewe skrzydło. Tu rolę lewego napastnika pełnił Pedri, a Sarabia zszedł do linii pomocy będąc najszerzej ustawionym z trójki środkowych piłkarzy.
W fazie przejścia z ataku do obrony Hiszpanie ustawiali się tak samo, jak w ataku pozycyjnym. Znowu użyję tu określenia obóz broniący i obóz atakujący, który miał za zadanie szybkim i wysokim pressingiem odebrać piłkę, by pozwolić na spokojne odbudowanie ustawienia linii obrony. Nad nią również trzeba się pochylić, ponieważ tylko w meczu ze Słowacją nie popełniła wielkich błędów. Skupmy się jednak konkretnie na jednej sytuacji, czyli na golu Shaqiriego.
Piłka zagrana została tutaj spod linii bocznej przez Vargasa, by uruchomić mniej krytego i wbiegającego w wolną przestrzeń Freulera. Sytuacja, jakich pełno podczas meczów piłki nożnej, ale właśnie często taka prosta akcja jest najtrudniejszą do zatrzymania. Tak właśnie było w przypadku Hiszpanów, gdzie próbując wybić piłkę udało się zablokować, ale siebie samych.
Laporte i Pau Torres, których brak zgrania widać w całej Europie pokazali to również w tej sytuacji, kiedy to ten pierwszy lekkim uderzeniem trafił kolegę ze środka obrony, co wykorzystał Freuler i po chwili posłał podanie do Shaqiriego, a ten dopełnił formalności.
Jak z kolei strzelali bramki Hiszpanie? Co muszą zrobić Włosi, by zneutralizować mocne strony zespołu Enrique? Za przykład weźmiemy tu gola na 4:2 z meczu z Chorwacją, która świetnie potwierdza sposób ataku Hiszpanii z meczu ze Szwajcarami.
W tej sytuacji atak konstruowali Olmo, Oyarzabal, Ruiz, Morata i ustawiony trochę niżej Pedri. Kluczowymi byli tutaj Olmo i Ruiz. Pierwszy z nich swoim świetnym przeglądem pola pozwolił na stworzenie dwóch rozwiązań tego ataku, natomiast drugi swoim ruchem (mniejsza strzałka) skupił na sobie uwagę obrońców, co pozwoliło Moracie (większa strzałka) na większą swobodę mimo krycia przez Juranovicia. Po chwili Olmo podał za linię obrony do Moraty, a ten po przyjęciu umieścił piłkę pod poprzeczką bramki Livakovicia.
Jakie są więc mocne i słabe strony Hiszpanów? Czego muszą obawiać się Włosi w półfinale EURO? Na pewno można pozytywnie wyróżnić jednolite ustawienie. Można też zauważyć łatwość w odbudowywaniu ustawienia w fazie przejścia z ataku do obrony oraz chęć przejmowania inicjatywy od początku meczu.
Z minusów należy przede wszystkim zauważyć bardzo niepewną obronę popełniającą sporo błędów (nie tylko Simon), oraz schematyczność rozgrywania ataku pozycyjnego polegającą na niezliczonej liczbie podań. Czy to pozwoli Hiszpanom zatrzymać pięknie grającą na tym turnieju Italię? Będzie im o to bardzo trudno, ponieważ w meczu ze Szwajcarią nie było widać jakiegoś dużego postępu.