W ostatnim czasie hity w wielu ligach wywoływały wśród fanów spore rozczarowania. Nudne, bezbramkowe remisy z pewnością nie zachwycały i nie zachęcały do oglądania, natomiast są jednak wyjątki, które przyjemnie obalają tę regułę. Takim meczem niewątpliwie było starcie Juventusu z Milanem, które w tym fragmencie sezonu było rywalizacją na dwóch przeciwległych biegunach.
Juventus, który ciągle szuka swojej formy i sposobu, w jakim chce grać musiał udowodnić, że jest bliżej zakończenia tego procesu, natomiast Milan po nienajgorszym występie w środowym meczu Ligi Mistrzów z Liverpoolem miał za zadanie potwierdzić swoją dyspozycję z początku rozgrywek ligowych. Czy to się stało w obu przypadkach? Trudno jednoznacznie stwierdzić, ponieważ były momenty dobre, jak i gorsze w obu zespołach.
Skupmy się najpierw na wyjściowych składach obu drużyn. Niewątpliwie wszystkich zaskoczył Allegri, ponieważ nie wystawił od pierwszej minuty Chiesy. To miało spowodować rozprężenie w ekipie Milanu, która spodziewała się gwiazdy Juve właśnie na prawej stronie, którą operował Cuadrado. Stefano Pioli z racji nieobecności Ibrahimovicia, Giroud, Calabrii i Bakayoko miał ograniczone pole manewru, stąd choćby obecność Tomoriego na prawej stronie obrony.
Juve wyszło na to spotkanie dość odważnie i dynamicznie, chcąc pokazać Milanowi kto będzie rozgrywał piłkę w tym meczu i kto będzie kontrolować przebieg gry. Pokazały to pierwsze minuty, gdzie Milan miał spore problemy. Paradoksalnie jednak gola stracili oni po kontrze Juventusu. Wszystko zaczęło się od rzutu rożnego i od zgrania Theo Hernandeza w kierunku Kessiego. Wydawać by się mogło niegroźne zagranie okazało się brzemienne w skutkach dla Milanu. Juve po szybkim przejęciu i wykonaniu dwóch podań otworzyło sobie drogę do bramki, którą ostatecznie skutecznie wykorzystał Morata.
Co było tutaj największy błędem Milanu? Przede wszystkim nadmierne skupienie się na zagrywającym w kierunku Moraty Dybali. Do Argentyńczyka Theo i Saelemaekers, przez co Hiszpan miał mnóstwo miejsca i mógł powtórzyć swój rajd sprzed kilku lat przeciwko Bayernowi w Lidze Mistrzów. Spóźnieni koledzy mogli jedynie obserwować, jak Morata ucieka w kierunku bramki i ostatecznie lobuje Maignana.
Jak rozgrywały oba zespoły w ataku pozycyjnym? Milan głównie starał się rozgrywać w trójce Kjaer, Tomori, Romagnoli. Theo oczywiście był ustawiony wyżej po to, by przyspieszyć akcję na lewej stronie.
To pomagało niewątpliwie rozciągnąć dobrze zorganizowaną obronę Juventusu. Nie było jednak o to często łatwo, ponieważ Juve naprawdę umiejętnie broniło, co w tym sezonie nie było tak oczywiste. Nie dopuszczali oni do zbyt wielu sytuacji bramkowych, dopiero w drugiej połowie Milan znalazł sposób na rywala i oddał ostatecznie więcej strzałów na bramkę (13-9).
Juventus z kolei rozgrywał w bardziej tradycyjnym ustawieniu z czwórką obrońców. Danilo i Sandro szerokim ustawieniem na bokach umożliwiali również inne, ciekawe sposoby na tworzenie sobie okazji bramkowych. Dobrze też mijali pressing Milanu, który był dość dobrze ustawiony.
Udawało się to przez rozszerzanie gry do Cuadrado lub przerzucanie piłek daleko na drugą stronę boiska. Wtedy to Juventus miał więcej przestrzeni, przez co łatwiej było im konstruować kolejne akcje na połowie Milanu. Nieco ciężej było ekipie Allegriego poradzić sobie z tym pressingiem i ustawieniem "Rossonerich" już pod polem karnym rywala.
Wąskie ustawienie Milanu powodowało, że Juventus musiał się cofać z piłką, gdy byli bliżej pola karnego. Ekipa Pioliego ustawiała się tak, że wypychała "Bianconerich" z obrębu własnej "szesnastki". Akcja Moraty na 1:0 plus sytuacja Dybali, gdy dobrze interweniował Maignan były tak naprawdę jedynymi momentami, gdzie Milan mógł czuć się zagrożonym.
Przełomem w tym meczu okazał się rzut rożny, po którym Milan zdobył wyrównującą bramkę. Tak samo, jak przy straconym golu korner był ważnym elementem, aczkolwiek tu wszystko wyglądało już dużo lepiej z perspektywy Milanu. Kluczowe okazało się tu zachowanie Rebicia, który znakomicie zgubił strefę Juventusu, dzięki czemu miał mnóstwo wolnej przestrzeni i idealnie mógł uderzyć piłkę głową obok bezradnego Szczęsnego.
Ostatecznie jednak Milan udowodnił mimo remisu, że na ten moment to oni są lepszym zespołem piłkarsko od Juventusu, natomiast ekipa Allegriego dopisała sobie kolejny punkt do notesu o tytule "Jak poprawić swoją grę w krótkim czasie".