Dość szybko Jakub Kiwior z zawodnika potrzebującego czasu na aklimatyzację zamienił się w jednego z kluczowych piłkarzy w klubie z Ligurii. Przy okazji zmieniając swoją pozycję na boisku. Zmiana ta może okazać się jedną z kluczowych w jego dotychczasowej karierze zawodniczej. Wczorajszy występ w spotkaniu z Cagliari może być dowodem na słuszność decyzji Thiago Motty.
Jeszcze do niedawna Kiwior był dobrze rokującym środkowym obrońcą. W barwach MSK Ziliny był przecież jednym z najlepszych defensorów w lidze słowackiej i to stamtąd przeniósł się do włoskiej Spezii. Transfer "na ostatnią chwilę” do włoskiego klubu okazał się być strzałem w sam środek tarczy, choć niewielu ekspertów zdołałoby przewidzieć to, co stało się z Kiwiorem na przestrzeni ostatnich miesięcy.
We wczorajszym spotkaniu młodzieżowy reprezentant Polski wzniósł się na wyżyny i rozegrał fenomenalne spotkanie. Z każdej strony zbiera pochwały, bo praktycznie w pojedynkę “zabetonował” środkową część boiska i skutecznie ograniczył grę Cagliari. Do tego kilkakrotnie udało mu się napędzić atak swojej drużyny i zagrozić bramce strzeżonej przez Alessio Cragno.
Wychowanek GKSu Tychy był jednym z najlepszych zawodników Spezii. Wyżej od Polaka oceniony został jedynie Martin Erlic, który zdobył bramkę, a także Simone Bastoni.
Kiwior wczoraj wyglądał dobrze również w ataku. Oddał dwa strzały w światło bramki, a także popisał się dwoma długimi podaniami, które dotarły do adresata.
NOWA POZYCJA
Thiago Motta wielokrotnie dawał powody, by go krytykować. W większości na jego zespoły nie dało się patrzeć. Jego Genoa przyprawiała kibiców o ból głowy i dolnej części ciała również. Jednak polscy kibice od tego sezonu mogą byłego pomocnika, m.in.: Interu, lubić nieco bardziej. To właśnie jego wiara w Kiwiora sprawiła, że wyrósł nam poważny kandydat do środka pola w reprezentacji Polski. To jego upór i konsekwentne stawianie na Polaka jako defensywnego pomocnika pozwoliło Jakubowi nabrać wiatru w żagle.
Oczywiście, to wszystko efekt ciężkiej pracy polskiego obrońcy/pomocnika, ale ktoś musiał w niego najpierw uwierzyć. Początki nie należały do najłatwiejszych, a sam zawodnik skupiony był raczej na zabezpieczeniu tyłów i rozbijaniu ataków ze strony rywali. Z czasem, wraz z nabieraniem doświadczenia na nowej pozycji Kiwior zaczął być coraz śmielszy w swoich działaniach.
Nadal jego głównym zadaniem jest rozbijanie ataków i wsparcie dla linii defensywy Spezii, ale coraz częściej zdarza mu się wyjść wyżej. Choć widać, że rozgrywanie nie jest dla niego czymś naturalnym to ten aspekt jest wyraźnie lepszy z meczu na mecz.
"STATYSTYCZNY" KIWIOR
22-letni Kiwior to zawodnik, którego trudno posądzić o efektowną grę. Jednak polski zawodnik gra efektywnie. Wielokrotnie w tym sezonie był chwalony przez Thiago Mottę za to w jaki sposób ustawia się na boisku. Umiejętność znalezienia się we właściwym miejscu i w odpowiednim czasie to jeden z atutów reprezentanta Polski do lat 21. Skoro o ustawieniu mowa to warto nadmienić, że Jakub Kiwior często cofa się tak głęboko do defensywy, że gra praktycznie w linii ze środkowymi obrońcami.
Przyglądając się jego statystykom możemy lepiej zrozumieć rolę jaką odgrywa w ekipie Thiago Motty, ale zacznijmy od najważniejszej statystyki, a więc liczby minut zebranych przez Kiwiora w tym sezonie. Jakub Kiwior na włoskich boiskach pojawił się 13 razy, jak do tej pory. Dwanaście razy wybiegał jako zawodnik podstawowego składu. Ten jeden raz, gdy wszedł jako rezerwowy, miał miejsce w spotkaniu przeciwko AS Romie, kiedy to zmienił kontuzjowanego Jacopo Salę. Od tamtej pory polski zawodnik jest podstawowym zawodnikiem Spezii, a z meczu na mecz wyrasta na kluczową postać drużyny.
Kiwior uzbierał na swoim koncie do tej pory 1154 minuty na boiskach Serie A. Jak na pierwszy sezon, przychodząc z ligi spoza top 5 jest to bardzo dobry wynik.
Najgorzej Jakub Kiwior wypada pod kątem statystyk w ataku. Gdybyśmy pominęli ten fakt, w ogóle o nim nie wspominając to i tak nikt, by nie zwrócił na to uwagi. W ataku (póki co) Kiwior praktycznie nie istnieje. Zaledwie 0.4 strzału oddanego na mecz, a ich celność to 0.2 na grę. Więcej na to zagadnienie nie ma sensu poświęcać czasu, bo “z pustego to i Salomon nie naleje”.
Trochę lepiej to wygląda jeśli spojrzymy w statystyki dotyczące rozgrywania i podawania piłki do kolegów. Chociaż też bez przesady… Kiwior notuje średnio 46.4 kontaktów z piłką na mecz. Uwagę przykuwa celność podań wykonywanych przez Jakuba. Na ten moment wynosi ona 78%. Co prawda znaczna ich część to podania na własnej połowie, - średnio 16.8 podania na mecz - ale i tak robi to wrażenie. Dla jednych może to być gra na alibi i podawanie do najbliższego kolegi zaraz po odbiorze, a dla drugiego spokój w rozegraniu i umożliwienie “zdolniejszym” od siebie kreowania kolejnych akcji.
Wreszcie możemy przejść do najważniejszego, a więc statystyk w grze defensywnej. To ten element w wykonaniu Kiwiora sprawia, że wielu ekspertów jest Polakiem zachwycona. Kiwior notuje średnio 2.2 przechwyty na mecz, a także 2.6 odbiorów. Z 34 prób odbioru zaliczył 23 udane. Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że to nadal nie są statystyki godne podziwu, ale pamiętajmy o jednej rzeczy: Kiwior nadal się rozpędza i nabiera wprawy w grze na swojej nowej pozycji.
Kiwior a reprezentacja
Przechodzimy do najważniejszego tematu. Zwłaszcza w obliczu nadciągającego finału barażów do mundialu w Katarze. Czy Jakub Kiwior powinien otrzymać powołanie od Czesława Michniewicza na marcowe zgrupowanie?
Wielu twierdzi, że tak. Warto jednak pamiętać, że w ostatnim czasie mamy w środku pomocy w reprezentacji Polski ścisk. Ktoś musiał “odpaść” na etapie selekcji. Czesław Michniewicz postanowił powołać chociażby Jacka Góralskiego, który w środku pola pełni podobną funkcję do Kiwiora, a więc rozbijanie ataków rywali. Góralski jest jednak znacznie bardziej doświadczonym zawodnikiem, a to może przydać się w kluczowych momentach. Jest też piłkarzem, który zrobi wszystko, by piłka nie przedostała się w pobliże naszego pola karnego. Często wycinając i uprzykrzając do bólu grę zawodnikom rywala.
Nie ma wątpliwości, że czas Jakuba Kiwiora w reprezentacji Polski jeszcze nadejdzie. Przy takim rozwoju i dobrych występach na poziomie Serie A, w końcu otrzyma powołanie. Pytanie tylko czy w kadrze będzie występował jako środkowy pomocnik czy może jednak jako obrońca?
Na dzisiaj w rękach (i nogach) Kiwiora pozostaje kwestia tego, kiedy to się stanie. Kiwior we Włoszech zrobił postęp, ale patrząc na jego grę chłodnym okiem - wciąż ma sporo do poprawienia. Przede wszystkim grę do przodu i kreowanie gry. Być może nigdy nie będzie w stanie tego elementu poprawić i skupi się na tym co wychodzi mu najlepiej: rozbijanie ataków.