Cagliari Calcio w obecnym sezonie pożegnało się z rozgrywkami Serie A, ale był czas w którym to sardyńska drużyna rozdawała karty w lidze. Sezon 1969/1970 już na zawsze wpisał się w historię klubu. To właśnie wtedy Cagliari sięgnęło po scudetto. Jak do tego doszło? Jak ten mały klub, z ubogiej wyspy stanął na szczycie?
Dla wielu osób w Italii mistrzowski sezon Cagliari był zaskoczeniem. Mało kto przewidywał, że to akurat drużyna z Sardynii przełamie hegemonię klubów z Mediolanu i Turynu. W tamtym czasie - podobnie, jak i dziś - to właśnie kluby z tych miast rządziły calcio. Cagliari wchodzące na szczyt wyglądało jak Nikoś Dyzma podczas bankietu z Lwem Rywinem - nie pasowało do towarzystwa.
Piłka na Sardynii
Sardyńska piłka ma długą tradycję. Jednak największą dumą wyspy jest Cagliari Calcio, które jako jedyne zdołało awansować do Serie A, a ponad 50 lat temu nawet wygrać. Pomimo tego ekipa “Isolanich” nie jest najstarszym klubem na wyspie. Starszym klubem od Cagliari jest chociażby Olbia, powstała w 1905 roku - Cagliari w 1920 - czy SPD Tharros powstałe w tym samym roku, co Olbia. Jednak najstarszym sardyńskim klubem jest ASD Torres z miasta Sassari. Założenie klubu datuje się na 1903 rok.
Niestety dla sardyńskiego klubu tylko Cagliari Calcio zdołało zaliczyć występy w najwyższej lidze. Reszta klubów dość szybko po powstaniu “Isolanich” stała się klubami satelickimi dla ekipy z największego miasta na wyspie. Równie szybko znaczna część wyspy zwyczajnie zaczęła wspierać drużynę z tego portowego miasta, a ta stała się chlubą całej Sardynii. Kulminacyjnym momentem w historii wyspiarskiego calcio było zdobyte w 1970 roku Scudetto, ale po kolei…
Sezon poprzedzający scudetto
W roku 1968 na ławkę trenerską Cagliari powrócił - po roku przerwy - Manilo Scopigno. Ten rok, a raczej rozgrywki 1968/1969 były swoistym preludium do tego co miało wydarzyć się w kolejnym sezonie. Poza nowym-starym szkoleniowcem w sardyńskim klubie pojawił się nowy prezydent - Efisio Corrias - włoski policjant, polityk i działacz sportowy. Corrias to niezwykle zasłużone nazwisko dla społeczności sardyńskiej. Nazywany “prezydentem odrodzenia”. To dzięki jego działaniom Sardynia uzyskała środki pozwalające na odbudowę gospodarki na wyspie w powojennych latach. Przez lata był członkiem Chrześcijańskiej Demokracji, która w tamtym okresie rządziła w Italii. Corrias urodził się w Bagno di Romana jednak całe swoje życie związał z Sardynią.
***
Poza trenerem i prezydentem do Cagliari przyszło kilku nowych zawodników. Warto dodać, że były to transfery z klubów mocniejszych od “Isolanich”. W klubie pojawili się:
- Enrico Albertosi - bramkarz sprowadzony z Fiorentiny
- Giuseppe Tomasini - obrońca, który przybył z Brescii
- Giulio Zignoli - przybył z Milanu; defensor
- Mario Brugnera - napastnik sprowadzony z Fiorentiny
- Giuseppe Ferrero - pomocnik, przyszedł z Monzy
Najmniejszy wkład w scudetto Cagliari miał ten ostatni, który rozegrał zaledwie kilka spotkań w barwach “Rossoblu”. Pozostali stali się istotną częścią zespołu w na rok przed mistrzowskim sezonem i w jego trakcie. Warto dodać, że to nie byli zawodnicy z “łapanki”. Enrico Albertosi był świeżo upieczonym mistrzem Europy z reprezentacją Italii, a w 1970 miał zostać wicemistrzem świata. W reprezentacji Włoch rozegrał łącznie 34 spotkania. Był więc dużym wzmocnieniem Cagliari praktycznie od samego początku.
***
W sezonie 1968/1969 Cagliari zdobyło 41 punktów i uplasowało się na 2. pozycji w Serie A. Wicemistrzostwo Włoch z zaledwie trzema porażkami na koncie to było wielkie wydarzenie dla tego wciąż małego klubu z ubogiej Sardynii. Jednym z architektów tego wicemistrzostwa był Gigi Riva. Riva był napastnikiem, który 20 razy trafiał do siatki rywala w tamtym sezonie. To właśnie na reprezentancie Włoch oparta była cała gra “Isolanich”.
Cagliari sięga po tytuł
Historia o mistrzowskim sezonie Cagliari nie byłaby całkowita, gdybyśmy zapomnieli o Andrei Arrice. Kim był ten jegomość? W Cagliari był postacią nie do ruszenia to on stał za sprowadzeniem do klubu Gigiego Rivy czy Brazylijczyka Nene z Juventusu. Wreszcie, pomimo, że Cagliari miało już tzw. kręgosłup drużyny, dzięki Arrice udało się sięgnąć w 1970 roku po mistrzostwo Włoch. To on jednym ruchem sprawił, że na Sardynii pojawiło się trzech zawodników z Interu, a dwóch z nich stało się kluczowymi w walce o scudetto.
Andrea Arreca za 220 milionów lirów i kartę zawodniczą Roberto Boninsegni pozyskał z Interu:
- skrzydłowego Angelo Domenghiniego
- napastnika Sergio Goriego
- pomocnika lub obrońcę Cesare Poliego
***
W sezonie 1969/1970 Cagliari poniosło zaledwie dwie porażki: z Interem, a także Palermo. Oba spotkania zakończyły się wynikiem 0:1. “Isolani” zdobyli 45 punktów w całych rozgrywkach, co dało im mistrzowski puchar. Najjaśniejszymi postaciami tamtego sezonu byli:
- Gigi Riva - król strzelców (21 goli, w 28 spotkaniach)
- Angelo Domenghini - 8 bramek
- Sergio Gori - 6 bramek
- Enrico Albertosi - zaledwie 11 bramek straconych na przestrzeni sezonu
Dla całej wyspy scudetto miało niezwykły wymiar. Od zawsze alienowani od kontynentalnej części Włoch sięgając po ten tytuł pokazali, że są w pełni częścią Italii. Tamta drużyna nie tylko zapisała się w historii Włoch. To oni sprawili, że piłką nożną na Sardynii zaczęło interesować się znacznie więcej ludzi. Od ubogich pasterzy czy rolników, aż po bogatych biznesmenów. Wszyscy żyli klubem Cagliari z sezonu 69/70. Na plecach Gigiego Rivy, ale także Manilo Scopigno - trenera, który jak mało kto łączył filozofię z ciężką pracą na treningach - “Wyspiarze” dokonali rzeczy, która do tej pory jest ewenementem w świecie włoskiego calcio.
Szybki powrót do rzeczywistości
Jeżeli ktoś sądzi, że Cagliari Calcio w tamtym czasie zdołało ugruntować swoją pozycję we włoskiej piłce to przeżyje rozczarowanie. Dość szybko po mistrzowskim sezonie klub z wyspy zaczął popadać w przeciętność aż w końcu po kilku sezonach spadł na zaplecze Serie A. Było to związane również z faktem, że Gigi Riva przestał tak silnie oddziaływać na zespół. W ostatnim sezonie przed spadkiem zdobył zaledwie jedną bramkę. Jednak jak sam przyznawał po latach:
Daliśmy Sardyńczykom coś z czego mogą być już na zawsze dumni
Cagliari jest nadal jedynym - obok Napoli z Południa - mistrzem Włoch nie z Północy tego kraju. To również pokazuje jak wielkim wyczynem dla całej wyspy, ale i kraju było to scudetto. Poza tym jest to świetny przykład na to jak różne są Włochy. Jak bogata Północ kraju wyprzedza Południe i inne prowincje. Zaledwie 2 - słownie: dwa - mistrzostwa Italii powędrowały do drużyn, które nie są z Północy.
Po latach niewiele się zmieniło. Nadal jedynie Napoli próbuje “wbić się” w rywalizację klubów z Północy. Ciągle jednak czegoś im brakuje. W nadchodzącym sezonie zabraknie im sojusznika w tej walce. Jak wiemy Cagliari pożegnało się z Serie A w tym sezonie. Były mistrz Włoch po raz kolejny doznaje upokorzenia i po raz kolejny będzie musiał urodzić się na nowo.
***
Wiele sukcesów odnosi się dzięki trafieniu na odpowiednich ludzi. Nie inaczej było w przypadku drużyny z Sardynii. Chociaż w tym przypadku mowa o “trafieniu” to złe słowo. Tu bardziej pasowałoby słowo “selekcja”. W Cagliari swój raj na ziemi znaleźli ci, którzy z początku nie chcieli w ogóle myśleć o Sardynii. Po czasie znaleźli tu jednak ciszę i spokój medialny, a to pozwoliło im zbudować mistrzowską ekipę.
Niewiele wskazuje na to, by historia ta miała się kiedykolwiek jeszcze powtórzyć.