Monza Calcio to projekt o którym słyszał chyba każdy, kto choć trochę interesuje się włoską piłką. Parę lat temu wrócili tu ojcowie Milanu, w którym zakochała się cała Europa - Silvio Berlusconi oraz Adriano Galliani. Przejęli oni klub, gdy był w trzeciej lidze i póki co jeden krok już za nimi - Serie B wróciła do podmediolańskiej miejscowości po prawie 20 latach. Tak zwany kolejny level up jednak to wyzwanie nie do przeskoczenia od początku istnienia klubu. Obecny sezon, 2021/2022 to dla Brianzolich już CZTERDZIESTY sezon na drugim poziomie, pierwszy poziom widzieli jedynie w telewizji. To rekord jeśli chodzi o kluby bez Serie A w swojej historii. Co z Monzą nie tak i co jest tego przyczyną? O tym w moim tekście.
REALIA KLUBU
Przez lata klub tułał się między drugim a czwartym poziomem rozgrywkowym i, jak to bywa we włoskich realiach - bankrutował, ostatni raz w 2015 roku. Przez lata grali tu Alessandro Costacurta, Patrice Evra, Matteo Pessina czy choćby obecny trener Nicei, Christophe Galtier. W ostatnich latach byli tu Mario Balotelli, Kevin Prince Boateng czy Davide Frattesi. Mało istotną ciekawostką okazał się np Matheus Paqueta - podczas pobytu brata w Milanie, rozegrał w trzeciej lidze jedną minutę w barwach Brianzolich.
Od 2019 roku prezydentem w klubie jest Paolo Berlusconi, brat legendarnego właściciela Milanu i wielokrotnego premiera Włoch. Silvio od 2019 roku na transfery w Serie B wydał prawie 24 miliony eruo, a nie zarobił ANI EURO (2020/21 . Dyrektorem sportowym jest Adriano Galliani, który jak to kiedyś ładnie ujął "w Milanie był jedynie 31 lat na wypożyczeniu". O klubie ze Stadio Brianteo, pisałem już na łamach tego portalu, zachęcam do lektury tamtego tekstu.
W klubie z miasta kojarzącego się raczej z Formułą 1, gra znany z Ekstraklasy Christian Gytkjaer. W ostatnich pięciu meczach, które wygrała Monza - popularny "Gyt" strzelał w czterech z nich. W drugiej lidze włoskiej zanotował do tej pory 15 goli w 56 meczach, co jest trochę gorszym wynikiem niż ponad pół gola na mecz w czasach poznańskiego Kolejorza (55 trafień w 102 ligowych meczach). Warto jednak dodać, że Duńczyk jest trzecim strzelcem za obecny sezon wśród Brianzolich i udział w bramce ma średnio w co trzecim meczu ligowym - nie wypada więc źle w dość trudnej lidze, jaką jest fizyczna Serie B.
Brazylijski fan Monzy, Xande Pessoa, w następujący sposób odpowiedział na moje pytanie o Duńczyka: "Miał w tym sezonie momenty, gdy grał w kratkę, ale w ostatnich meczach dał sporo drużynie"
Duńczyk jednak nie strzelił w Perugii. Monza kolejny raz minęła się z bezpośrednim awansem do Serie A. Taka sytuacja w Monzy działa się już wcześniej. W odpowiedniej proporcji można więc powiedzieć, że Monza to takie ubrane w czerwone stroje Napoli - gdy stawką jest naprawdę coś ważnego to zawsze coś pójdzie nie tak.
AWANSU BRAK, ALE BYŁO O WŁOS
W 1979 na koniec sezonu mieli tyle samo punktów co trzecia Pescara, ale to właśnie drużyna ze środkowej Italii weszła do Serie A, Monza skończyła na czwartym, które nic w efekcie nie dawało.
W 2021 roku - wtedy zajęli w lidze trzecie miejsce, a na 10 kolejek przed końcem byli na premiującym awansem drugim miejscu, wtedy jednak w barażach porażka z Cittadellą (0:3 i 2:0).
W tym roku Monza prowadziła w tabeli po 35 kolejce, łącznie po 9 kolejkach byli liderem. Przed ostatnią kolejką była na gwarantującym awans drugim miejscu... Żeby zwiększyć powodzenia operacji awans, na Stadio Renato Curi przybył Galliani. W 1999 przyniosło to szczęście, Milan zdobył Scudetto. W 2022 nie przyniosło, Perugia w końcówce meczu wygrała to spotkanie.
ZIMOWE RUCHY
Dużymi zawodami są zimowe ruchy w ataku - Gaston Ramirez z wolnego transferu oraz Leonardo Mancuso z Empoli (2 lata wypożyczenia, po których obowiązek wykupu). Ramirez zagrał tylko 6 spotkań, miał być gamechangerem w kwestii walki o awans. Faktycznie, był, jego brak był istotny dla klubu. TuttoMonza napisało nawet takie słowa, że obecna drużyna charakterologicznie jest słabsza, niż gdy była beniaminkiem. Problemem nie są umiejętności piłkarskie, a głowa u wielu zawodników.
Jako ciekawostkę przy napastniku powiem, że na inaugurację obecnej areny klubu z Monzy - Stadio Brianteo, w 1988 roku, to właśnie Mancuso strzelił gola w pierwszym meczu tego stadionu, był to mecz Monza-Roma. Jednak nie Leonardo, a Carmelo. Leo ma szansę powtórzyć wyczyn Carmelo z 1988 roku, ale jeśli chodzi o bycie pierwszym piłkarzem Monzy z golem w Serie A u siebie.
Mancuso jednak w kwestii strzeleckiej powtórzył wynik z jesieni w Serie A - co prawda na wiosnę nie strzelił Juventusowi, ale także strzelił jednego gola w rundzie - z tą różnicą, że ligę niżej zagrał szesnaście razy, a nie osiem (Andreazzoli wolał innych w Empoli). To rozczarowanie dla wszystkich, a przecież jeszcze czeka go półtora roku w klubie. Trzeba jednak wziąć uwagę, że przed awansem do Serie A z Empoli, notował sezony mając odpowiednio dwadzieścia, trzynaście i dziewiętnaście goli.
BELA GUTTMANN, YAYA TOURE I ..... RENATO POZZETTO
I tutaj przechodzimy do ważnej części tekstu - przesądy czy klątwy to ważna część niektórych klubów. W Pizie kiedyś sypano sól na murawę, by piłkarze wygrywali, Bela Guttmann po odmowie podwyżki po dwóch wygranych Pucharach Europy rzucił na Benfikę klątwę, że przez najbliższych 100 lat nie wygra nic w Europie (i nie wygrała nic od 1962 roku)
Bela Guttmann nie dostał podwyżki w Benfice, rzucił klątwę i ona działa. Yaya Toure miał problemy z Guardiolą, szamani rzucili klątwę i ona działa. I tutaj przechodzimy do Renato Pozzetto. To aktor z Mediolanu, wkrótce 82-latek, który w filmie z 1979 roku "Agenzia Riccardo Finzi... praticamente detective" powiedział, że kibicuje Monzy, ale ona nigdy nie wejdzie do Serie A. Przed play-offami, Adriano Galliani próbował jakoś tę klątwę zdjąć - czy to wyjdzie w praktyce? Dowiemy się do końca maja.