Roma to klub, który bezsprzecznie należy do czołówki ligi włoskiej. To już ósmy sezon z rzędu, w którym reprezentuje ona Serie A w fazie grupowej europejskich pucharów. Grała w Lidze Mistrzów, Lidze Europy, a teraz jest w Lidze Konferencji. To właśnie te rozgrywki wymusiły na mnie napisanie tego artykułu. Roma jest zespołem o wyrobionej marce, jednak często zdarzają jej się kompromitacje. Zbyt często.
Wydaje się to aż niemożliwe, ale Giallorossi od października 2014 roku aż sześć razy tracili co najmniej pięć goli w jednym meczu. Oczywiście każdy może zostać rozbity przez jeden z najlepszych zespołów na świecie, jednak w dwóch z tych spotkań pogromca Romy nie był nawet faworytem. Czas odświeżyć koszmary drużyny z żółto-czerwonej części Rzymu.
- Roma 1:7 Bayern (21 października 2014 roku, pod wodzą Rudiego Garcii)
Zacznijmy od fazy grupowej Ligi Mistrzów i meczu z Bayernem w 2014 roku. Na Stadio Olimpico przyjeżdża gwiazdozbiór z Monachium, który nie pozostawia gospodarzom żadnych złudzeń. Spotkanie jest tak naprawdę zamknięte po dwudziestu minutach, w 36. minucie Roma przegrywa już 0:5. W drugiej połowie stać ją tylko na gola honorowego Gervinho, a niemiecki klub dorzuca jeszcze dwa trafienia. Końcowy wynik to 1:7. Tak „lubiany” przez Romę w najnowszej historii klubu. W 2007 roku Giallorossi przegrali takim samym stosunkiem bramek na Old Trafford z Manchesterem United w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Ten wynik powtórzy się jeszcze raz, ale o tym nieco później...
2. Barcelona 6:1 Roma (24 listopada 2015 roku, pod wodzą Rudiego Garcii)
Po kompromitacji z Bayernem Roma trafia na inną potęgę, Barcelonę, a więc świeżo upieczonego zwycięzcę Ligi Mistrzów. Rozpędzony kataloński walec rozjeżdza Giallorossich aż 6:1. To drugi mocny cios na przestrzeni dwóch sezonów. Dla kopciuszków samo mierzenie się z takimi rywalami byłoby czymś wielkim, Roma jednak ma większe ambicje i takie wyniki to dla niej po prostu wstyd bez względu na poziom rywala. W tamtym czasie swój prime przeżywało trio Messi-Suarez-Neymar. Barcelona strzeliła po trzy gole w każdej z połów, a honorową bramkę dla Romy tym razem zdobył Edin Dżeko.
3. Liverpool 5:2 Roma (24 kwietnia 2018 roku, pod wodzą Eusebio Di Francesco)
Kibice Romy zawsze z ogromnym uczuciem i sentymentem będą wspominać rozgrywki Ligi Mistrzów w sezonie 2017/18. Kampania, która nosi imię rimonty z Barceloną. Dwumecz, który być może nigdy się już nie powtórzy. Po wyeliminowaniu Blaugrany Giallorossi trafili na Liverpool. Do teraz drużyna prowadzona wówczas przez Eusebio Di Francesco jest ostatnim przedstawicielem Włoch w półfinale Ligi Mistrzów. Piłkarze ze stolicy Italii pojechali na Anfield, gdzie nic im nie wychodziło. Nóż w serca kibiców Romy dwukrotnie wbił jej były zawodnik, Mohamed Salah. Ten, który podczas swojego pobytu w Rzymie miał spore problemy ze skutecznością i w barwach The Reds oczarował wszystkich. W 68. minucie meczu Roberto Firmino podwyższył prowadzenie angielskiego klubu na 5:0 i nikt już nie spodziewał się emocji w tej rywalizacji. Roma jednak rozpoczęła odrabianie strat, najpierw za sprawą gola Edina Dżeko, później Diego Perottiego. Wynik 2:5 wyglądał już lepiej, choć w rewanżu Roma potrzebowała cudu i wiele jej nie brakowało, żeby doprowadzić do dogrywki. Dokładnie jednej bramki. W rewanżu było 4:2 dla drużyny Eusebio Di Francesco.
4. Fiorentina 7:1 Roma (30 stycznia 2019 roku, pod wodzą Eusebio Di Francesco)
W styczniu 2019 roku wydarzyło się coś niewytłumaczalnego. Coś, czego nie da się usprawiedliwić klasą przeciwnika. Roma została rozbita w Pucharze Włoch przez... Fiorentinę. Viola zajmowała wówczas dopiero dziewiąte miejsce w ligowej tabeli, jednak to spotkanie rozegrała w wielkim stylu. Dwa gole strzelił Federico Chiesa, zupełnie inny piłkarz niż ten, którego mamy przyjemność oglądać w Juventusie i reprezentacji Włoch. Giallorossi odpowiedzieli bramką Aleksandara Kolarova, a potem trafiali już tylko zawodnicy Fiorentiny - pięciokrotnie. „Ulubione” 1:7. To znowu się stało. Zaledwie pół roku po znakomitych występach w Lidze Mistrzów...
5. Manchester United 6:2 Roma (29 kwietnia 2019 roku, pod wodzą Paulo Fonseki)
Czas na wspomnienie kolejnego półfinału europejskiego pucharu. Tym razem nie Ligi Mistrzów, a Ligi Europy i nie z Liverpoolem, a z Manchesterem United. Pierwszy mecz odbył się na Old Trafford i nieco starsi kibice mogli mieć deja vu, choć początek pobudził wyobraźnię. Co prawda wynik otworzył Bruno Fernandes, ale golami odpowiedzieli Lorenzo Pellegrini i Edin Dżeko. Po pierwszej połowie Roma prowadziła 2:1 i była w świetnej sytuacji przed rewanżem, który w dodatku miał odbyć się na jej stadionie. Na drugą część spotkania zawodnicy Paulo Fonseki, pisząc kolokwialnie, nie wyszli. Czerwone Diabły wykorzystywały błędy Giallorossich, których było naprawdę sporo i odrobiły straty z 1:2 na 6:2. Roma była w transie, straciła pięć bramek z rzędu. Rewanż oczywiście był lepszy, klub ze stolicy Włoch wygrał 3:2, co w dwumeczu dało wynik 5:8. Oczywiście, udało się strzelić pięć goli, ale stracenie ośmiu bramek było upokarzające.
6. Bodo/Glimt 6:1 Roma (21 października 2021 roku, pod wodzą Jose Mourinho)
Na koniec oczywiście trzeba zająć się tym, co wydarzyło się w ubiegły czwartek. Meczem, który stworzył ten artykuł. Jeśli nie dało się wytłumaczyć przegranej 1:7 z Fiorentiną, to co powiedzieć o porażce 1:6 z Bodo/Glimt. Klubem z Norwegii, który dopiero sprzedał swoje gwiazdy. BG w eliminacjach Ligi Mistrzów odpadło z Legią Warszawa. Zespół z niewielkim budżetem, w kraju, dla którego piłka nożna nie jest priorytetem. Jose Mourinho celowo wystawił rezerwowy skład, żeby dać odpocząć podstawowym zawodnikom, licząc, że nawet oni wygrają ten mecz. Przy zestawianiu obu drużyn indywidualne umiejętności graczy były oczywiście na korzyść Romy, ale lepszą drużyną było Bodo/Glimt. Przeważali pod względem motorycznym i korzystali z absurdalnych błędów Giallorossich. Po dwudziestu minutach Norwegowie prowadzili już dwoma golami, a Roma złapała kontakt dzięki trafieniu Carlesa Pereza. Wydawało się, że w drugiej połowie wróci ona do meczu, ale ostatecznie straciła cztery bramki i została rozbita. Mourinho na pomeczowej konferencji stwierdził, że posiada w kadrze 12-13 jakościowych zawodników i wysłał jasny sygnał w środowisku.
Roma musi się jak najszybciej podnieść. Przed nią mecz z liderem Serie A, Napoli, które do tej pory zdobyło komplet 24 punktów. Nie ma lepszego przeciwnika do zmazania plamy. Partenopei jednak ostatnio nie leżą Giallorossim. W poprzednim sezonie zespół z żółto-czerwonej części Rzymu przegrał w Neapolu aż 0:4. Ten wynik również można dopisać do listy wstydu...