Jeszcze niedawno niewiele osób wiedziało o jego istnieniu. Teraz jest na ustach wszystkich. Świetne wejście do pierwszej drużyny w jednej z czołowych lig europejskich musiało wzbudzić zainteresowanie. Długo czekał na swoją szansę, a gdy już nadeszła, w pełni ją wykorzystuje. Oto Nicola Zalewski.
Nicola Zalewski to piłkarz z rocznika 2002. Może grać niemal na wszystkich pozycjach w ofensywie – na lewym i prawym skrzydle, jako ofensywny pomocnik, czy cofnięty napastnik. Urodził się w Tivoli i praktycznie całe życie spędził we Włoszech. Jego rodzice są Polakami, a na Półwysep Apeniński przeprowadzili się dawno temu. 19-latek nie miał żadnej styczności z polskim system szkoleniowym. W jaki sposób trafił więc do notesu PZPN-u?
- Nikolę odnalazł nasz skaut, Dawid Ambroży. Trafił na niego podczas przeglądania składów włoskich klubów i skontaktował się z tatą zawodnika. Zalewski był wówczas czternastolatkiem – wspomina Maciej Chorążyk, szef skautingu zagranicznego PZPN-u.
Zalewski wyróżniał się w kolejnych zespołach młodzieżowych Romy. Od sezonu 2019/20 występuje w Primaverze, ostatnim przystanku przed seniorską piłką. Włoskie media twierdzą, że to właśnie on ma największy potencjał w drużynie prowadzonej przez Alberto De Rossiego, ojca Daniele. "Giallorossi" znakomicie rozpoczęli obecne rozgrywki. Przez długi czas zajmowali pierwsze miejsce w ligowej tabeli, a Nicola był liderem klasyfikacji strzelców. Świetną formę Polaka zablokowała przerwa w rozgrywkach młodzieżowych spowodowana przez pandemię koronawirusa. 19-latek był zapraszany na treningi pierwszego zespołu, jednak zgubił rytm meczowy. Po wymuszonej pauzie młoda Roma nie wyglądała już tak dobrze i straciła fotel lidera. Mimo to Zalewski często miał udział przy golach.
Paulo Fonseca postanowił dać mu szansę pod koniec swojego pobytu w Rzymie. Na ten moment Nicola czekał co najmniej dwa lata. Stał się czwartym Polakiem – po Zbigniewie Bońku, Łukaszu Skorupskim i Wojciechu Szczęsnym - w historii pierwszej drużyny "Giallorossich". Warunki do debiutu miał naprawdę spektakularne. Portugalczyk wpuścił go na boisko z ławki w rewanżowym meczu półfinałowym Ligi Europy z Manchesterem United. Losy awansu były już praktycznie rozstrzygnięte na korzyść "Czerwonych Diabłów", jednak nie umniejszyło to wyjątkowości tego wydarzenia. Zalewski otrzymał około kwadrans gry i maksymalnie go wykorzystał.
W 83. minucie piłkę z lewej strony dośrodkował Davide Santon, a Polak uderzył z powietrza, piłka odbiła się od Alexa Tellesa i wpadła do bramki. Przez kilkanaście minut żyliśmy w przekonaniu, że nasz rodak wpisał się na listę strzelców w półfinale europejskiego pucharu, ale ostatecznie okazało się, że był to samobójczy gol Brazylijczyka. Roma dzięki tej bramce wygrała 3:2. Corriere dello Sport napisało po tym spotkaniu, że „jeszcze o nim usłyszymy”. Już teraz możemy stwierdzić, że mieli rację. Trzy dni później Zalewski zagrał w meczu z Crotone (5:0) i zanotował asystę przy golu Borjy Mayorala. Łącznie w dwóch spotkaniach uzbierał niecałe pół godziny gry, ale dał podstawy, żeby wierzyć w jego gotowość do seniorskiej piłki.
- Chciałbym, żeby tak było i tak zapewne jest. Poczekajmy jednak z oceną jeszcze rok lub dwa lata. Wtedy będziemy wszystko wiedzieć. Przeskok z piłki juniorskiej do seniorskiej to proces długotrwały, choć w przypadku Nikoli mam wrażenie, że nie będzie to traumatyczne przeżycie – mówi Chorążyk.
Dobre występy Zalewskiego sprawiły, że niektórzy widzą w nim kandydata do wyjazdu na mistrzostwa Europy. To byłoby ogromne zaskoczenie. Porównywalne do tego z 2019 roku, kiedy siedemnastoletni Nicola otrzymał powołanie do reprezentacji U20 na Mistrzostwa Świata w Polsce, na których zagrał w zwycięskim starciu z Tahiti (5:0) i popisał się asystą. Niestety był to jego jedyny występ w tym turnieju. Wracając do seniorskiej kadry, pojawiły się obawy, czy to przypadkiem nie za wcześnie.
- Czy za wcześnie? Na przykładzie Kacpra Kozłowskiego widzimy, że nikt nie zna dnia, ani godziny. Wszystko się może wydarzyć. Myślę, że sztab trenera Sousy ma na oku Nikolę i jest on w szerokim kręgu zainteresowań selekcjonera – przewiduje szef skautingu zagranicznego PZPN-u.
Za Zalewskim przemawiają nie tylko liczby (dwa spotkania i dwa udziały przy bramkach), ale również styl gry. Mimo młodego wieku nie boi się brać na siebie odpowiedzialności, szuka nieoczywistych rozwiązań, nie idzie na łatwiznę. Lubi dryblować, jest świetnie wyszkolony technicznie. To nieoszlifowany diament.
- Nicola wyniósł wiele zachowań z włoskiego systemu szkoleniowego. Wygląda przez to inaczej niż rówieśnicy z polskich boisk i daje nowe możliwości. Jeśli dobrze wkomponuje się go do drużyny, zawsze będzie wartością dodaną – podsumowuje Maciej Chorążyk.
19-latek w ostatnim wywiadzie dla "Grand Hotel Calciomercato" rozwiał nasze obawy. Przyznał, że chce grać dla Polski, ponieważ od najmłodszych lat obdarzyła go ona zaufaniem. Byłby to dla niego sposób na podziękowanie rodzicom za wszystko, co zrobili. W tej chwili nie rozważa zmiany barw narodowych, co teoretycznie może zrobić przed pierwszym meczem o punkty w dorosłej kadrze.