Radja Nainggolan niedawno udzielił wywiadu Teleradiostereo, w którym wspomina końcówkę swojego pobytu w Romie. Jest szczerość i ogień. Całość poniżej.
Belg opuścił zespół „Giallorossich” latem 2018 roku. Wówczas wyceniono go na 38 milionów euro. Do kasy Romy trafiły 24 miliony euro, a pozostałe czternaście milionów euro to wartość kart włączonych w tę transakcję piłkarzy: Davide Santona oraz.. Nicolo Zaniolo. Nainggolan po opuszczeniu Rzymu w Interze grał tylko przez rok i nie był to dla niego udany okres, mimo że „Nerazzurrich” prowadził Luciano Spalletti, pod którym w Romie wzniósł się na wyżyny swoich możliwości. Został wypożyczony do Cagliari, czyli klubu, w którym zaczynał swoją przygodę z Półwyspem Apenińskim i odbudował się – strzelając 6 goli i notując 7 asyst – był jednym z najważniejszych ogniw „Isolanich”. Po udanym sezonie wydawało się, że Belg może być cenną kartą w talii Antonio Conte. Jednak i tym razem Nainggolanowi w Interze się nie udało. Przez pół roku próbował wywalczyć miejsce w składzie, ale ostatecznie zimą znowu musiał wrócić do Cagliari i tam już też zachwycał coraz rzadziej. Decyzja o graniu dla „Wyspiarzy” była podjęta przez problemy zdrowotne jego żony, Claudii, która zachorowała na raka. Radja oczywiście chciał być blisko swojej wybranki. Claudia na szczęście wygrała najważniejszy mecz w swoim życiu. Wracając do Radji, ma on już 33 lata, a jego tryb życia, delikatnie pisząc, kariery raczej nie wydłuża. Latem tego roku Nainggolan dostał wolną rękę od Interu i znowu miał grać dla Cagliari, jednak tym razem jego telefon milczał. Zdecydował się więc na powrót do ojczyzny i przejście do swojego macierzystego klubu – Royal Antwerp. Za wcześnie, Radja, za wcześnie...
Poniżej znajdziecie kulisy odejścia Radji Nainggolana z Romy.
„Jestem bardzo rozczarowany tym, jak zakończyła się moja przygoda z Romą”.
„Jestem dumnym facetem. Pewien dyrektor (Monchi) przyszedł do klubu i początkowo sprawiał wrażenie, jakby mnie kochał. Ale potem jego zachowanie wobec mnie się zmieniło i stało się bardzo złe”.
„Przepraszam, że jestem dumny, ale nie witam fałszywych ludzi życzliwie. Moim największym rozczarowaniem związanym z końcem przygody z Romą było przybycie tego faceta. Myślę, że chciał sprzedać wszystkich piłkarzy, których sprowadził Walter Sabatini (były dyrektor sportowy Romy, przyp. red.)”.
„On (Monchi) jest moim największym żalem. Podjąłem słuszną decyzję, choć niechętnie”.
„Najlepsze chwile były związane z kibicami Romy. Za każdym razem gdy wracam myślami do tamtych meczów, czuję ciepło, którego nie poczułem nigdzie indziej”.
„Rzymianie to bardzo bezpośredni ludzie. Mówią to, co myślą, tak jak ja. Nasze relacje były idealne i nadal jesteśmy w dobrych stosunkach. Cały czas namawiają mnie, żebym wrócił, ale myślę, że odszedłem we właściwym czasie”.
„Nie ma potrzeby, żebym wracał tylko po to, by być figurantem. Po co rujnować związek, który się dobrze zakończył?”
Radja Nainggolan dla Antwerpii rozegrał 18 meczów, w których strzelił trzy gole. Zdobył dwie bramki w lidze i jedną w Lidze Europy. Były to trafienia wyjątkowej urody.
Mówiąc o Nainggolanie mamy przed oczami charakternego pomocnika, który uczynił sztukę z robienia wślizgów, nigdy nie odstawiał nogi, a do tego często punktował w klasyfikacji kanadyjskiej. Mamy przed oczami piłkarza, który był w czołówce najlepszych pomocników w Serie A, w pewnym momencie być może nawet najlepszym, najbardziej wszechstronnym. Nie jest Rzymianinem, ani nawet Włochem. Ale jest Romanistą. Prawdziwym Romanistą. Cudowny Radja.