Już w najbliższą niedzielę Roma rozpocznie zmagania w sezonie 2024/25. Jeśli nie dojdzie do katastrofy, będzie to pierwszy pełny sezon Daniele De Rossiego w roli trenera Giallorossich. DDR objął tę funkcję w styczniu i dał drużynie wyraźny impuls. Ta tkwiła dotąd w marazmie i była już zmęczona współpracą z Jose Mourinho. Coś się wypaliło, mimo że Portugalczyk wprowadził Romę do dwóch europejskich finałów i dał trofeum po 14 latach posuchy.
Daniele De Rossi zmienił nastawienie zawodników. Roma zaczęła grać ofensywnie, atrakcyjnie dla oka. Szczególnie widoczne było to w Lidze Europy, gdzie Giallorossi wyrzucili Feyenoord, bez problemu ograli Brighton & Hove Albion, a następnie okazali się lepsi od Milanu. Zatrzymali się dopiero w półfinale na rewelacyjnym Bayerze Leverkusen, choć i w tej rywalizacji napędzili rywalom sporo strachu. Legenda Romy ma na koncie już 26 meczów na ławce trenerskiej Romy i może się pochwalić bardzo dobrą średnią punktową – 1.85 na spotkanie. Od momentu debiutu DDR-a Roma jest czwartym najlepiej punktującym zespołem w lidze Gdyby grała tak przez cały sezon, bez problemu zakwalifikowałaby się do Ligi Mistrzów. Zresztą mimo słabej rundy jesiennej Wilki walczyły o to do samego końca. Przede wszystkim zabrakło jednak jakości na ławce rezerwowych i Giallorossi nie udźwignęli gry na dwóch frontach.
Letnie mercato wymusiło na Romie przebudowę. Zakończyło się wypożyczenie Romelu Lukaku, wygasły kontrakty Ruiego Patricio i Leonardo Spinazzoli, nie podjęto też próby przedłużenia współpracy z Diego Llorente, Sardarem Azmounem, Deanem Huijsen, Rasmusem Kristensenem, czy – szok – Renato Sanchesem. Tak więc już na sam początek okna odeszło ośmiu – lepszych lub gorszych – zawodników, a jak wspominałem, głównym problemem była wąska kadra. Friedkinowie rozbili bank i do tej pory wydali już około 100 milionów euro. Jak to możliwe, że mająca wieczne problemy z Financial Fair Play Roma mogła pozwolić sobie na takie wydatki, przez ostatnie dwa lata przeprowadzając jedynie trzy transfery gotówkowe (Zeki Celik, Leandro Paredes oraz Tommaso Baldanzi)? Odpowiedzi w artykule [LINK] udzielił profil AS Roma Data:
„ Do stycznia tego roku Roma działała na restrykcyjnych warunkach narzuconych przez UEFA dotyczących FFP. Klub pokonał niekorzystne warunki dzięki pracy Thiago Pinto. Roma podjęła szereg strategicznych działań, które pozwoliły jej odciążyć budżet drużyny, oszczędzając łącznie ponad 60 milionów euro. Osiągnięto to dzięki oszczędnościom wynikającym z wygasających kontraktów oraz sprzedaży niektórych piłkarzy kadry”.
„Łączne oszczędności wynoszą obecnie [stan przed transferem Artema Dovbyka – przyp. red] około 70,6 miliona euro, podzielone w następujący sposób:
19,3 mln z tytułu końca kontraktów Spinazzoli i Patricio
37,2 mln z tytułu końca wypożyczeń Lukaku, Llorente, Azmouna, Huijsena, Kristensena oraz Huijsena.
9,6 mln z tytułu sprzedaży Aouara i Belottiego, co przyniosło zysk kapitałowy na poziomie 16 milionów euro (obaj przychodzili z wolnego transferu)
4,5 miliona euro różnicy między kontraktami Jose Mourinho i Daniele De Rossiego
„Kwota ta, w połączeniu z wygaśnięciem ograniczeń Finansowego Fair Play, zapewniła Romie i nowemu dyrektorowi sportowemu, Florentowi Ghisolfiemu, znaczną elastyczność finansową, umożliwiając klubowi planowanie i inwestowanie z większą swobodą w tym oknie rynku.
Zakupy Le Fee (23 mln), Ryana (bezpłatny transfer), Dahla (6 mln łącznie z premiami), Soulè (30 mln ) łącznie ważą w budżecie około 30 milionów euro na rok i jest to mniej niż połowa zaoszczędzonej wcześniej kwoty.
Roczny koszt utrzymania Artema Dovbyka to około 13,6 miliona euro, co jest niższą kwotą niż w przypadku Tammy'ego Abrahama
Dalsze oszczędności i zyski kapitałowe mają zagwarantować kolejni piłkarze będący na wylocie, jak Karsdorp, Smalling, Kumbulla, Shomurodov oraz wspomniany Abraham”.
Do tego dochodzi jeszcze 9 milionów euro za transferu Riccardo Calafioriego do Arsenalu, który zapewniła sobie sprzedając go do Basel.
Trudno porównać pracę Florenta Ghisolfiego do tej wykonanej przez Thiago Pinto. Portugalczyk praktycznie przez całą kadencję musiał sprzątać po Monchim. Sam też zaliczył kilka wtop, ale generalnie zostawił klub w stosunkowo dobrej sytuacji ekonomiczno-kadrowej.
Na ten moment Roma sprowadziła sześciu nowych piłkarzy. Jak to wygląda w porównaniu z kadrą z poprzedniego sezonu:
Patricio → Ryan
Kristensen → Sangare
Llorente →
Huijsen → Kumbulla
Spinazzola → Dahl
Aouar → Le Fee
Sanches →
Lukaku → Dovbyk
→ Soule (przy tym wątku zatrzymamy się na dłużej w dalszej części)
Teraz należy przeanalizować formację po formacji. W bramce niekwestionowanym numerem jeden jest Mile Svilar. 24-latek jest największym wygranym kadencji Daniele De Rossiego. Odkąd wszedł między słupki, trzeba go zaliczać do czołowej piątki golkiperów w lidze. Bardzo dobrze wyglądał również podczas precampionato, więc ryzyko, że poprzedni sezon był chwilowym wystrzałem jest niewielkie. Jego zmiennikiem będzie Matthew Ryan, który w Kopenhadze przegrał walkę o skład z Kamilem Grabarą, a ostatni sezon spędził w AZ Alkmaar. Australijczyk przyszedł z wolnego transferu.
Od dawna problemem Romy jest obsadzenie boków obrony. Na lewej stronie za około 5 milionów euro wykupiony został Angelino, który miał obiecującą końcówkę sezonu. Do tego sprowadzony został Samuel Dahl (4,5+1,5), rokujący obrońca z Djurgarden, który jednak jest melodią przyszłości i trudno oczekiwać, by odgrywał ważną rolę już w tym sezonie. Po pięciu latach odszedł Leonardo Spinazzola, który trafił do Napoli. Na prawej stronie wcale nie jest lepiej. Zeki Celik ma momenty, ale na dłuższą metę to nie wystarczy. Skończyło się wypożyczenie Rasmusa Kristensena, a na wylocie jest Rick Karsdorp, który ma związać się z Besiktasem. Sprowadzony został Buba Sangare z Levante. 17-latek dopiero stawia swoje pierwsze kroki w seniorskim futbolu. Na tej pozycji potrzebny jest co najmniej jeszcze jeden ruch. Bliski dołączenia do Romy jest piłkarz Al-Hilal, Saul Abdulhamid, który miałby kosztować około 4 miliony euro. 25-latek został polecony De Rossiemu przez Roberto Manciniego, obecnego selekcjonera kadry AS. Sprowadzenie Abdulhamida nie wykluczy dodatkowego ruchu, być może Lorenza Assignona z Rennes.
W środku obrony nietykalni są Evan Ndicka i Gianluca Mancini. Roma nie zdecydowała się na wykup Diego Llorente, który zazwyczaj był trzecim wyborem. Hiszpan trafił do Betisu za zaledwie trzy miliony euro i raczej pewne jest to, że za takie pieniądze Giallorossi nikogo lepszego nie znajdą. Llorente nigdy nie był wybitny, miał momenty z Napoli czy Fiorentiną, ale też poniżej solidnego poziomu nie schodził. Dean Huijsen wrócił do Juventusu i od razu został sprzedany do Bournemouth. Ściągnął go były ds Romy, Thiago Pinto. Młody stoper miał obiecujący debiut z Atalantą, później zawalił mecze z Lazio w Pucharze Włoch i z Udinese. Widać w nich duży potencjał, jest bardzo elegancki z piłką przy nodze, ale z oczywistych powodów nie jest jeszcze gotowym „produktem”. Roma chce się też pożegnać z Chrisem Smallingiem, który jest drogi w utrzymaniu. Anglik często łapie kontuzje, na boisku daje coraz mniej, ale na razie odrzuca oferty z Arabii Saudyjskiej i Kataru – tylko z takimi kierunkami jest łączony, co też wiele o nim mówi. Na kolejne wypożyczenie ma się udać Marash Kumbulla. Albańczyk ostatnio jest łączony z Empoli. W ostatnim półroczu odbił się od spadającego z ligi Sassuolo.
Pierwszym dużym transferem Romy był Enzo Le Fee. Na francuskiego pomocnika przeznaczono 23 miliony euro. 23-latek świetnie prezentował się w barwach Lorient. Zaledwie rok temu dołączył do Rennes, jednak tam nie odpalił. Cechuje się dobrym dryblingiem, kreatywnymi podaniami i jest znakomity w fazach przejściowych między obroną a atakiem. Obecność Bryana Cristante często ograniczała Romę, bo to zawodnik zbyt wolny na poważne granie. Le Fee ma pomóc Romie w szybkim budowaniu akcji i być większym wsparciem dla Lorenzo Pellegriniego. Bardzo obiecujące precampionato zanotował wychowanek Giallorossich, Niccolo Pisilli. Wydaje się, że w przeciwieństwie do Cherubiniego i Pagano nie odejdzie on na wypożyczenie, a będzie opcją na poszerzenie kadry. Odeszli Houssem Aouar i Renato Sanches. Ten pierwszy rok temu przychodził z wolnego transferu, a teraz odszedł za 12 milionów euro. Nic wielkiego nie zrobił, ale przyniósł Romie zarobek. Ten drugi to z kolei jeden z najgorszych ruchów Romy w ostatnich latach. Wiecznie kontuzjowany, a gdy już grał, był niezwykle elektryczny.
Podczas obecnego mercato Roma dokonała dwóch ruchów, które znajdują w czołowej siódemce najdroższych w historii klubu. Pierwszy z nich to skrzydłowy, Matias Soule (28-30 milionów euro). Argentyńczyk mocno naciskał na transfer do Romy. Chciał grać ze swoimi przyjaciółmi, Paulo Dybalą i Leandro Paredesem. Stanowczo odrzucił propozycję Leicester City. Soule już w sparingach pokazał, że ma ogromny potencjał. Efektowna podcinka z Barnsley i fantastyczna asysta z Evertonem rozbudziły nadzieję. Na lotnisku przywitało go kilkuset kibiców, w Romie szybko można stać się idolem, ale też szybko podpaść. Droga od zera do bohatera i w drugą stronę jest wyjątkowo krótka. Soule ma dopiero 21 lat i w poprzednim sezonie we Frosinone był wysoko w kilku statystykach wśród swoich rówieśników w pięciu najmocniejszych ligach europejskich. Transfer Argentyńczyka oznacza, że mniej minut otrzyma styczniowy transfer, Tommaso Baldanzi, który miał obiecującą końcówkę sezonu.
W tym miejscu należy wspomnieć o sensacyjnych doniesieniach z ostatnich dni. Roma uznała, że Paulo Dybala nie jest już kluczowy dla projektu, a jego pensja jest zbyt wysoka! Argentyńczyk jeszcze niedawno odrzucił lukratywną ofertę z Arabii Saudyjskiej, deklarując, że chce zostać w Romie i sięgnąć z nią po trofeum. Dybala wielokrotnie pokazywał przywiązanie do Rzymu, a jego cieszynka nawiązuje do postaci Gladiatora. Kibice Romy pokochali go od pierwszego dnia. Materiały z prezentacji obiegły cały internet. Wydawało się, że w tym dniu wybrano następcę tronu. Dybala dobrze czuł się w Romie. Gdy został mistrzem świata, oddał swój medal do historycznego archiwum klubu.
Jeśli rzeczywiście dojdzie do tego transferu, będzie można odnieść wrażenie, że Paulo został wypchnięty z klubu. Taki sam los spotkał kiedyś innego ulubieńca trybun, Radję Nainggolana, który podczas prezentacji w Interze nawet nie był w stanie się uśmiechać.
Futbol jest okrutny. Wielokrotnie mogliśmy zaobserwować, że w tym biznesie nie ma miejsca na sentymenty. Roma zdecydowała się odmłodzić kadrę i zejść z najwyższych pensji, ale czy powinna to robić za wszelką cenę? Oczywiście, Dybala często wypadał przez kontuzje, ale na boisku dawał niesamowitą wartość. Argentyńczyk błyszczał w Lidze Europy. To jego gol dał dogrywkę w dwumeczu z Feyenoordem, to jego trafienie otworzyło wynik w nieszczęsnym finale z Sevillą. Z kolei w tym sezonie jego kunszt pozwolił ośmieszyć Brighton, a następnie wyrzucić Milan. W rozgrywkach ligowych też wyglądał świetnie. Większość umieściła go w jedenastce sezonu, sam zawodnik aż trzykrotnie został wybrany piłkarzem miesiąca.
Ale pójdźmy dalej, bo Dybala to nie tylko liczby na boisku. To wyjątkowa osobowość. To on był kluczem do sprowadzenia Soule. Za każdym razem, gdy pojawiam się na Stadio Olimpico, koszulki z jego nazwiskiem widuję najczęściej. Roma podejmuje ogromne ryzyko. Trudno mi powiedzieć, kogo musiałaby ściągnąć, żeby wyjść z twarzą z tego mercato. Być może Giallorossi rzucą się na Federico Chiesę, ale nawet skrzydłowy Juventusu nie daje takiej gwarancji, co Dybala. Lepsi piłkarze są dla Romy nieosiągalni.
Jeśli dojdzie do sprzedaży Dybali, kolejne ruchy przychodzące będą w cieniu odejścia Argentyńczyka. Coraz mocniej mówi się o wzmocnieniu lewego skrzydła. Warunki indywidualnego kontraktu zaakceptował podobno Jeremie Boga. Giallorossi muszą jeszcze spełnić oczekiwania Nicei. Wydaje się, że Iworyjczyk byłby zdecydowanie lepszą opcją niż Stephan El Shaarawy, czy Nicola Zalewski. Polak jest zresztą tematem na osobny artykuł. Bardzo dobrze wygląda w reprezentacji Polski, a gdy zakłada koszulkę Romy jest cieniem samego siebie. Chaotyczny, niedokładny, irytujący prostymi błędami. Dla kibiców w Polsce, którzy nie śledzą Romy, może się to wydawać dziwne, ale im dłużej o tym myślę, tym bardziej wydaje mi się, że problem leży przede wszystkim w głowie, a dopiero później w nogach. Presja w Rzymie potrafi być wyniszczająca. Wielokrotnie przekonywał się o tym Lorenzo Pellegrini – kapitan, który powinien być noszony na rękach. Ale nie zawsze jest. Zalewski też już zdążył usłyszeć gwizdy w swoim kierunku. Kibice Romy od wychowanków wymagają więcej niż od kogokolwiek innego. Tęsknota za Francesco Tottim i Daniele De Rossim (w roli piłkarza) jest odczuwalna na każdym kroku. Inny Romanista, Edoardo Bove, też jest wiecznie porównywany do klubowej legendy. Wracając do tematu Zalewskiego, któremu został tylko rok kontraktu, uważam że Polak powinien poszukać swojej szansy w trochę słabszym klubie. Może nie we Fiorentinie, ale transfer do Torino czy Monzy byłby interesującą opcją i przede wszystkim grałby bez presji, bo to kluby z szarej strefy – bez większych szans na puchary (historia Bologni powtórzy się najwcześniej za kilkanaście lat), ale też bez zagrożenia spadkiem.
Nowym podstawowym napastnikiem Romy będzie Artem Dovbyk. Ukrainiec jest trzecim najdroższym transferem w historii klubu, po Tammym Abrahamie i Patriku Schicku. Kosztował około 38 milionów euro. Przychodzi po fenomenalnym sezonie w Gironie, w którym sięgnął po tytuł Pichichi (24 bramki w La Lidze) i wprowadził kataloński klub do Ligi Mistrzów. Charakterystyką przypomina, zachowując wszelkie proporcje, Erlinga Haalanda. W sparingach mógł się podobać szczególnie w grze kombinacyjnie i zgrywaniu na ścianę, co było ogromnym atutem jego poprzednika, Romelu Lukaku. Belg zakończył sezon z 21 trafieniami na koncie. Jeśli Ukrainiec powtórzy ten dorobek, sezon będzie można uznać za udany. Trzeba jednak pamiętać, że ma już 27 lat, a poprzedni sezon był dopiero jego pierwszym w top5 ligach Europy. Wcześniej błyszał w lidze ukraińskiej, ale nie poradził sobie w duńskim Midthylland. Roma próbuje wypchnąć Tammy'ego Abrahama, wdząc w nim szansę na solidny przyjazd. Wątpliwe, by Anglik kiedykolwiek nawiązał jeszcze do swojego debiutanckiego sezonu w zespole ze stolicy Italii (28 goli we wszystkich rozgrywkach), tym bardziej dziwne jest zainteresowanie Milanu, które oznaczałoby przecież sportowy awans. Definitywnie sprzedany został Andrea Belotti, za którego Como zapłaciło około 5 milionów euro. Roma nadal musi też sprzedać Eldora Shomurodova. Uzbek jest poważnie łączony z Atlantą United, czyli klubem Bartosza Slisza.
Konieczne jest więc sprowadzenie prawego obrońcy, co najmniej jednego stopera (najlepiej dwóch), lewego skrzydłowego oraz rezerwowego napastnika. Mercato trwa do końca sierpnia, a Roma powinna przeprowadzić jeszcze przynajmniej cztery ruchy. Celem niezmiennie jest powrót do Ligi Mistrzów. Nowych trenerów ma Milan, Juventus, Bologna, Lazio, Fiorentina oraz Napoli. Wydaje się, że z czołówki wypadnie Bologna, a jej miejsce zajmie prowadzone przez Antonio Conte Napoli. Zapowiada się ciekawy sezon.