Roma marzy o kolejnym europejskim trofeum. Zwycięzca nie tylko bierze puchar, ale również jedno z miejsc w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Rywalem Giallorossich w 1/8 finału będzie Real Sociedad. Los nie był zbyt łaskawy dla drużyny Jose Mourinho. Czego oczekiwać od Hiszpanów? O tym opowiedział nam Paweł Ożóg z Weszło.com.
Na tym etapie sezonu klub z Kraju Basków zajmuje czwarte miejsce w tabeli z 44 punktami na koncie. Biało-niebiescy ustępują jedynie wielkiej trójce. Z Pucharu Króla odpadli w ćwierćfinale po meczu z Barceloną. Jeśli chodzi o ich dotychczasowe dokonania w Europie, wygrali grupę z Manchesterem United, Sheriffem Tyraspol i Omonią Nikozja (15 na 18 punktów). Najlepszym strzelcem zespołu jest oczywiście Alexander Sorloth. Norweg do tej pory zdobył 13 bramek. Co ciekawe, w kadrze hiszpańskiego zespołu jest były piłkarz Romy, Umar Sadiq, ale nie zagra on w tym dwumeczu, po tym jak zerwał więzadła krzyżowe w kolanie.
Czy pozycja w lidze pokazuje rzeczywisty potencjał RSSS, czy raczej robią wynik ponad stan?
– To klub, który bardzo spokojnie podchodzi tematu budowy kadry. Władze klubu unikają pochopnych ruchów i wszystko jest tam wręcz do bólu poprawne. Wielu piłkarzy pochodzi z akademii, więc znają się jak łyse konie. Real Sociedad nie przepłaca za zawodników. Gdy pozyskuje zawodnika, to ogląda się na każdego centa. Z tego względu transfery gotówkowe zazwyczaj dotyczą piłkarzy, którzy mogą się jeszcze na Anoeta rozwinąć. W tym sezonie wykorzystują lukę, która bierze się ze zjazdu Sevilli. Pewnie do końca będą się bili o możliwość gry w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie (po raz pierwszy od sezonu 2013/14). Uważam, że zasługują na miejsce w najlepszej czwórce, ale jeszcze jest sporo spotkań do rozegrania, a zwykle RSSS gorzej radził sobie w rundzie rewanżowej, co widać w ostatnich tygodniach. Grają zdecydowanie wolniej niż jesienią, więc łatwiej ich zneutralizować.
W jaki sposób grają, jakie są ich mocne i słabe strony?
– W założeniu jest to futbol przyjemny dla oka. Starają się szanować piłkę, nie jest to klepanie dla klepania, choć ostatnio wyglądają gorzej. Siłą tego zespołu jest kolektyw, ale bywa tak, że, jak mają gorszy dzień, to sypią się jak domek z kart. Nieźle wygląda współpraca Takefusy Kubo z Alexandrem Sorlothem. W poprzednim sezonie Norweg nie nadążał za swoimi kolegami, ale od tego czasu się wyrobił i miał w tym roku passę kilku spotkań z minimum jednym golem. Zagadką pozostaje dyspozycja Mikela Oyarzabala. Na ten moment jest dość ostrożnie wprowadzany do gry. Kilka miesięcy temu zerwał więzadła krzyżowe i nikt nie chce powtórki. Boczni obrońcy rzadko oskrzydlają, bo nie są w tym najlepsi i uważam, że tam trzeba upatrywać słabości tej drużyny. Ostatnio testowany na prawej obronie był nominalny skrzydłowy – Ander Barrentxea - i nie wywiązał się najlepiej ze swoich obowiązków.
Dużym osłabieniem RSSS jest kontuzja Davida Silvy. Hiszpan rozgrywał doskonały sezon, choć liczba goli i asyst na to nie wskazuje. W sobotę wszedł z ławki z Kadyksem, ale raczej nie jest jeszcze gotowy do gry od pierwszej minuty. Na miejscu Romy próbowałbym wkręcić w gierki psychologiczne Braisa Mendeza. Rozwinął skrzydła w Kraju Basków, ale zdarza mu się nie trzymać ciśnienia. Myślę, że Jose Mourinho będzie miał to na uwadze.
Jak nastawiają się do grania w LE?
– Real Sociedad bardzo poważnie podchodzi do Ligi Europy. Oczywiście nie chcą zaniedbać gry na krajowym podwórku, ale w San Sebastian jest głód trofeów. W sezonie 2019/20 zdobyli co prawda Copa del Rey, ale było to ich pierwsze trofeum od prawie czterdziestu lat, jeśli pominiemy wygranie drugiej ligi hiszpańskiej. Muszą natomiast mierzyć siły na zamiary i nawet jeśli już teraz powinie im się noga, nikt nie uzna tego za katastrofę.
Jak wygląda potencjał Realu Sociedad na tle Realu Betis, z którym Roma mierzyła się w fazie grupowej Ligi Europy i miała negatywny bilans (przegrana i remis)?
– Potencjał obu klubów jest zbliżony do siebie, a i w samym stylu można znaleźć wiele podobieństw. Roma powinna więc jeszcze raz przeanalizować dwumecz z Betisem, bo może być to cenny materiał poglądowy – zakończył Paweł Ożóg.
W tym sezonie Liga Europy stoi na nieporównywalnie wyższym poziomie niż Liga Konferencji Europy. Nawet jeśli Roma przejdzie klub z Kraju Basków, w rozgrywkach nadal powinny pozostać takie marki jak Arsenal, Manchester United czy Juventus, który jest głodny rewanżu po niedzielnym starciu. Końcowa wygrana Giallorossich byłaby zatem rozpatrywana w kategorii niespodzianki, ale do tego jeszcze bardzo długa droga. Wydaje się, że włosko-hiszpański dwumecz to klasyczne fifty-fifty, w którym trudno wskazać faworyta.
__________
Przeczytaj też: