Mało kto nie słyszał o niedzielnym meczu Atalanty z Salernitaną. Podopieczni Gian Piero Gasperiniego znów przypomnieli sobie o tym jak skutecznie grać w ataku, zagrali jak za starych dobrych czasów i zakończyli mecz wynikiem 8:2. A nie było to jedyne trzęsienie ziemi, które doświadczył w ostatnich dniach Davide Nicola, gdyż został on zwolniony niecałą dobę później. Czy zasłużenie? I tak, i nie.
Tymczasem po nieco ponad kilkudziesięciu godzinach, Danilo Iervolino przywrócił go na ławkę trenerską klubu ze Stadio Arechi.
I o tym cyrku na kółkach, który dzieje się w ostatnich dniach na południu Włoch chciałbym poświęcić swoją krótką SpeziaLITĘ.
Piłka nożna uczy nas ciągle czegoś nowego. Marcelo Bielsa pożegnał się kiedyś z Lazio po kilku dniach bycia trenerem klubu, to samo stało się w Sportingu CP ze zmarłym niedawno Sinisą Mihajloviciem. W Polsce równie szybko co został trenerem, pożegnał się z funkcją trenera Termaliki Michał Probierz, a Zbigniew Smółka przed meczem derbowym z Lechią Gdańsk dowiedział się, że to jego ostatni mecz i zostaje zwolniony.
Tymczasem na białym koniu wjeżdża z e-fajką w dłoni Danilo Iervolino, który najpierw zwalnia trenera, a po jakichś 40 godzinach ogłasza wszystkim "Davide Nicola wraca do nas, drodzy Salernitani" (Salentini to mieszkańcy Lecce, Salernitani to ludzie z Salerno). Pół żartem, pół serio - może właśnie Davide Nicola ma uratować pożar spowodowany przez Davidę Nicolę? W końcu, odnajduje się on najlepiej jako strażak.
Davide Nicola uratował w fenomenalny sposób Crotone przed spadkiem, dał także radę w Genui, Turynie, a niedawno w Salerno - znów w cudowny sposób.
A tak zupełnie poważnie - Iervolino w ciągu 2 dni podjął dwie dyskusyjne decyzje. Z jednej strony - boiskowo decyzja o zwolnieniu nawet się broniła. Z drugiej - wydaje mi się, że problemem obrony Salernitany jest brak jakościowych zawodników, a także uraz Pasquale Mazzocchiego, absolutnie kluczowego piłkarza. Nie jest bowiem normalne, aby w trzech meczach, klub przyjął na klatę prawie 60 strzałów.
Czysto statystycznie - Salernitana w trzech meczach 2023 roku dopuściła do PIĘĆDZIESIĘCIU OŚMIU strzałów na bramkę. Średnio 19 na spotkanie.
Guillermo Ochoa z tych 58 strzałów obronił 21, a 18 z nich było z pola karnego. Dużo to mówi o tym, jak bardzo szwajcarska, bo obfita w dziury, jest obrona Salernitany.
Oczywiście, dużo problemów udowodnił pogrom w Bergamo, ale warto jeszcze wziąć na poprawkę to, że w Bergamo właśnie, Federico Fazio godzinę grał z urazem, którego doznał na początku meczu, a nie zagrał dość w porządku grający (choć w mojej opinii w tym roku nie dający pewności) Flavius Daniliuc. Nie tylko jednak on i Fazio gra w obronie klubu. Sam Ochoa niczego nie zrobi, a Matteo Lovato, który niedawno jeszcze był gorącym prospektem z potencjałem na bycie filarem obrony kadry Włoch, jest piłkarzem, który totalnie nie odnajduje się już nawet na poziomie średniaka ligi, jakim jest klub z Arechi.
Po transferze do Bergamo, nie poradził sobie czy tam, czy na Sardynii, czy właśnie na południu Włoch. Z talentu z Werony nie zostało praktycznie nic.
- - - - -
Jak podaje il Calcio Verticale - Salernitana w ostatnich 11 meczach Nicoli wyprodukowała sytuacje o xG raptem 9.26 (co daje średnio 0.84 na mecz), a także powinno stracić 25 bramek, bazując na sytuacjach rywali (25.28 - co daje prawie 2.30 na mecz). Jeśli mamy bazować tylko na tym - zwolnienie jest zasłużone.
Nie tylko jednak boisko miało wpływ na zwolnienie, jak się okazuje. Morgan De Sanctis, dyrektor sportowy klubu, miał totalnie inną wizję okienka transferowego w porównaniu do samego trenera. Między innymi przez ich konflikt, nie sprowadzono Thomasa Henry'ego z Hellasu Verona - obok ich chłodnych relacji, nie doszło do ruchu przez to, gdyż zwyczajnie w najbliższym czasie pachniało w klubie zmianą trenera.
Do tego, Alfredo Pedulla podawał 15 stycznia, że od kilkunastu dni sondowano inne nazwiska na ławkę trenerską - w tym Waltera Mazzarriego. W trakcie Mundialu w Katarze także przebąkiwano na Półwyspie Apenińskim, że Iervolino ma plany na pozbycie się Nicoli, mimo, że nie wyglądało to sportowo tak źle, jak teraz.
Po raz kolejny jednak w Salerno nudy nie ma. Rok temu marzono o przetrwaniu, gdyż brak nowego właściciela w dniu 1 stycznia 2022 oznaczał degradację klubu. Potem marzono o utrzymaniu, zatrudniono Nicolę, a cud się znów dokonał.
A o czym marzy w klubie Iervolino? Ciężko powiedzieć, jest to człowiek, który w swoim życiu dokonuje fantastycznych rzeczy na ścieżce zawodowej - jest marzycielem, który bardzo mocno dąży do realizacji kolejnych marzeń.
Stworzenie ponad 60 filii prywatnego uniwersytetu (Pegaso), to co dokonał z Salernitaną w tragicznej sytuacji na każdej płaszczyźnie - niech mówi samo za siebie; ale decyzja z przywróceniem Nicoli jest zwyczajnie dziwna. Może, poza presją ze strony drużyny, zwyczajnie także spotkano się też ze zbyt dużymi trudnościami w rozmowach z potencjalnymi nowymi trenerami?
Przypomnę, że Beppe Iachini po zwolnieniu jest wciąż opłacany przez Parmę, D'Aversie nadal płaci Sampdoria. Rafael Benitez odmówił, a czekał jeszcze w kolejce czy Walter Mazzarri czy Eusebio Di Francesco. Rzekomo wstępnie klub dogadał się z Leonardo Semplicim, jednak wieczorem we wtorek piłkarze Salernitany dali do zrozumienia prezydentowi Iervolino, że chcą powrotu trenera Nicoli.
Warto też wspomnieć, że w medialnej przestrzeni, w kontekście fotela trenera na Arechi wymieniono nazwisko Vladimira Petkovicia - możliwe, że następnego trenera polskiej kadry. Czyżby właśnie dlatego Cezary Kulesza wstrzymywał się z decyzją? To już temat na osobną dyskusję. O ewentualnym sondowaniu Szwajcara informowano w samej Italii.
A może w swoich piłkarskich snach zwyczajnie Iervolino za bardzo odpłynął?
18 stycznia i powrót Nicoli
Davide Nicola, który jest współbohaterem utrzymania na wiosnę, zamieścił w środę długi wpis w swoich social mediach. Przytoczę to, co najważniejsze.
Powiem wam prawdę. Wczoraj odebrałem telefon od prezesa Iervolino, który jak zawsze życzliwie wyjaśnił mi powody swojej decyzji, którą przyjąłem z goryczą (...) Od razu wziąłem na siebie całą odpowiedzialność za nieudany występ i wynikającą z tego dotkliwą porażkę. Bo wierzę w tę drużynę, jak również w ludzi, którzy ją tworzą (...) Poprosiłem Prezydenta z całych sił, aby zastanowił się nad tą decyzją, wiedząc, że dotyka ona ludzkiej duszy, która ma głęboką wrażliwość. (...) Bo kocham Salerno i ślepo wierzę w ten projekt. "Historie ludzi, którzy robią wielkie rzeczy”: tak zawsze mówił nam Prezydent, kiedy – jak zawsze przyznawałem – że był głównym architektem utrzymania poprzedniego sezonu. To on zaszczepił w nas pasję, osobowość i zaciekłość w osiąganiu rzeczy niemożliwych. Dziękuję Prezydentowi za telefon, to jest dowód na to, że nowy futbol to futbol z pasją i sercem i za to CHCĘ odwdzięczyć się - za jego zaufanie z całych sił i z całej pasji jaką mam. Z Morganem De Sanctisem, któremu dziękuję za pośrednictwo, bez którego ta operacja nie byłaby możliwa, czekają nas tygodnie bardzo ciężkiej pracy i nieustannej dyskusji, aby osiągnąć nasze cele. Teraz zacznijmy wszyscy razem od nowa i opowiedzmy kolejną niezwykłą historię futbolu, przywracając fanom Granaty tę samą pasję i to samo poczucie przynależności. To jest Salernitana: znacznie więcej niż drużyna piłkarska”.
Dyrektor sportowy Salernitany z kolei powiedział: "Pragnę wyrazić najgłębsze zadowolenie z powrotu trenera Davide Nicoli do prowadzenia drużyny. Zarząd, jak zawsze, będzie nadal wspierał obszar techniczny, udzielając wszelkiego niezbędnego wsparcia, aby SALERNITANA była silniejsza i bardziej konkurencyjna. Wszyscy razem stajemy przed trudnymi mistrzostwami, pełnymi pułapek, aby razem osiągnąć cele, na które zasługuje Klub, jego fani i miasto Salerno”
- - - -
Cóż innego miał powiedzieć dyrektor, który nie dogadywał się z Nicolą, prawda? Typowa pr-owa papka. Trzeba jednak sobie uświadomić, że Nicola powiedział Iervolino, że on nadal ma ogromną wiarę w ten zespół. On nadal wierzy, jak to powiedział, "ślepo", w ten zespół. Widać, że zżył się z klubem, kibicami. Trzeba też przyznać, że zwyczajnie nie ma on szczęścia w swojej karierze od pewnego czasu. Utrzyma zespół, potem traci pracę. W Genui, Turynie, chwilowo w Salerno także - tak właśnie było.
Davide Nicoli nie posądzałbym tu o jakieś wodolejstwo, to człowiek, który ma w sobie ogromną pasję i nie jest przypadkiem, że w każdej drużynie tę jego pasję piłkarze "kupują". Widać to także w Salerno - to własnie na prośbę najważniejszych piłkarzy zespołu z Arechi, Iervolino się zreflektował. Charyzmatyczny trener ma przed sobą trudne zadanie, ale ma zaufanie swoich zawodników - gdy tego zaufania gorzej, przychodziłby z powrotem do szatni zwyczajnie na stracenie.
- - - - -
Moja ocena całej sytuacji jest prosta - Nicola ostatnimi meczami zasłużył na zwolnienie, jednak nie ma póki co pomocy ze strony klubu na rynku transferowym w kwestii defensywy. Luigi Sepe doznał kontuzji, więc zastąpiono go Ochoą i jest to świetny (póki co) manewr. Przydałby się jeszcze ktoś do obrony.
Iervolino poszedł na łatwiznę i po prostu zwolnił trenera, aby mieć czyste papcie, jak to się ładnie mówi.
Uważam, ze Nicola ostatnio nie dostarczył argumentów boiskowych do utrzymania go, ale z ludzkiego punktu widzenia - za szybko podjęto taką decyzję, zwłaszcza że przydałoby mu się pomóc jakimiś ruchami na mercato. Przywrócenie go jako trenera - także uważam za coś dziwnego.