Świetny Zieliński, kapitan Glik i kłopoty Recy. Z ziemi polskiej do Włoch - kolejka 10.

Podsumowanie gru 08, 2020

Serie A

Glik Kamil (Benevento):
Gdy Glik przechodził do Benevento, to miał być filarem drużyny i w meczu z Parmą dostał opaskę kapitana, pokazującą, że ma pełne zaufanie od trenera. Jednak niedzielny mecz nie był idealny w wykonaniu Kamila. Może i dobrze się ustawiał, ale przegrał wszystkie pojedynki ze swoimi rywalami (jeden na ziemi, pięć w powietrzu) i raz fatalnie poszedł "na raz", co doprowadziło do groźnej sytuacji dla rywali. Koniec końców Benevento skończyło z zerem z tyłu, więc nie ma co pastwić się nad Kamilem.

Skorupski Łukasz (Bologna):
Robił co mógł, zaliczył dwie świetne interwencje, ale z taką grą jaką prezentowała obrona jego zespołu, straty goli były nieuniknione. Przy żadnej z nich nie miał za wiele do powiedzenia i ciężko go obwiniać.

Walukiewicz Sebastian (Cagliari):
Nie nadążył za kontratakiem, przy którym drużyna Hellasu strzeliła bramkę, ale bardziej zawinili koledzy, jeden który dopuścił do zagrania i drugi, który nie zablokował rywala i dał się wyprzedzić. Oprócz tej jednej sytuacji Polak zaliczył poprawny występ. Wygrywał pojedynki z rywalami, zabierał im piłki, dobrze grał wślizgami.

Reca Arkadiusz (Crotone):
Jego życie w klubie z Kalabrii jest ciężkie. Mimo że jest jednym z nielicznych, który wygląda jakby mu się chciało i haruje na 200%, to ostatnio jego strona jest często atakowana i Polak sobie na niej nie do końca radzi. Dużo niecelnych podań, fauli i przegranych pojedynków z rywalami. Nie da się ukryć, że ekipa Pitagoricich jest póki co pewniakiem do spadku, ale Arek może jeszcze coś wyciągnąć z tego sezonu i pokazać, że potrafi grać na wysokim poziomie z mocniejszymi zespołami.

Drągowski Bartłomiej (Fiorentina):
Bartek po raz kolejny pokazał, że jego czas w klubie z Florencji dobiega końca. Co prawda jego koledzy z boiska skutecznie blokowali ataki rywali, ale postawa obrońców przy straconym golu jest przerażająca. Pjaca wchodzi między trzech piłkarzy i wychodzi sam na sam. Tak nie można grać w piłkę! Potem Drągowski obronił uderzenie gracza Genoi i na końcu Milenković doprowadził do remisu. Bartek uciekaj stamtąd! Roma, Inter, Napoli, Lazio oni potrzebują bramkarza, więc poproś agenta, żeby zaczął załatwiać co trzeba!

Dawidowicz Paweł (Hellas):
Solidny występ, dobra gra w powietrzu, kontrola akcji i ustawianie się, jednak popełnił jeden błąd, który doprowadził do gola dla Cagliari. Wyszedł agresywnie do pressingu jako jedyny, co zostawiło lukę, którą skrzętnie wykorzystali rywale. Szkoda, bo to był naprawdę dobry mecz Pawła.

Szczęsny Wojciech (Juventus):
Przy straconej bramce nie miał za wiele do powiedzenia, obrona Juve się nie popisała i Nkoulou z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Za to później w sytuacji sam na sam z Zazą popisał się świetną interwencją, która uchroniła graczy Starej Damy, przed stratą drugiego gola i pozwoliła im później odwrócić losy spotkania.

Milik Arkadiusz (Napoli):
Niestety, Arek nie poinformował nas co tam u niego w tym tygodniu.

Zieliński Piotr (Napoli):
Gdyby konferencje prasowe wyglądałyby jak w FMie, to przeczytalibyśmy wypowiedź Gattuso w stylu: "Zieliński gra tak, że chętnie bym  go wycałował". Piotrek po powrocie z "corona-wakacji" gra fantastycznie. Co prawda Crotone nie należy do przeciwników trudnych, ale luz z jakim grał, piłki jakie podawał, założona siatka u rywala z asystą, po prostu nie można się było napatrzeć na Polaka. Do tego walczył zawzięcie o każdą piłkę i to z sukcesami! Z boiska zszedł po sześćdziesięciu dziewięciu minutach.

Bereszyński Bartosz (Sampdoria):
Bartek złapał kontuzję i w dwudziestej minucie spotkania opuścił boisko.

Linetty Karol (Torino):
Ciężko oceniać spotkania rozgrywane przez Karola, gdy cała drużyna wygląda beznadziejnie. Z jednej strony nie gra on źle, w defensywie radzi sobie dobrze, w ofensywie jest jednym z nielicznych, którzy cokolwiek wnoszą, a mimo to bardzo rzadko go widać na boisku. Miejmy nadzieję, że już niedługo trener się zmieni i Linetty odetchnie.

Serie B

Jagiełło Filip (Brescia):
Fajnie rozgrywał, jego długie piłki wprowadzały zamęt w szykach obronnych rywali, ale przy wrzutkach brakowało mu już skuteczności. Mimo dobrych piłek, trochę za mało przebojowości, brania gry na siebie czy pracy w obronie, nad tym na pewno będzie musiał popracować i najważniejsze - za dużo straconych piłek, które napędzały akcje rywali.

Łabojko Jakub (Brescia):
Nie zagrał w meczu z Regginą.

Żurkowski Szymon (Empoli):
Wszedł na ostatnie dziesięć minut spotkania z Pordenone. Powoli Polak zaczyna łapać minuty, może niedługo zacznie grać dłużej.

Parzyszek Piotr (Frosinone):
Nie zagrał w meczu z Chievo.

Szymiński Przemysław (Frosinone):
Dobrze rozprowadzał piłkę, ustawiał się, jednak razem z kolegami dopuścili do straty dwóch goli (mecz i tak ostatecznie wygrali). Indywidualnie nie wyglądał źle, ale musi popracować nad pojedynkami w powietrzu, gdyż ustępował pod tym względem rywalom.

Stępiński Mariusz (Lecce):
Słaby występ Stępińskiego, mało co mu wychodziło, miał bardzo mało kontaktów z piłką, przegrywał pojedynki ze swoimi rywalami, oddał zaledwie jeden strzał i to niecelny, nieobecny na boisku, został zmieniony w osiemdziesiątej pierwszej minucie.

Listkowski Marcin (Lecce):
Wszedł na ostatnie dziesięć minut, próbował się pokazać do gry, raz był faulowany, ale nie miał czasu, by się rozkręcić.

Jaroszyński Paweł (Pescara):
Najczęściej akcje rywali zatrzymywał wybijając piłkę, ale wypadał słabo w pojedynkach czy to powietrznych, czy tych na ziemi. Generalnie nie miał zbyt wielu kontaktów z piłką, przez cały mecz wykonał osiemnaście podań. Był najsłabszy z trójki z tyłu, ale pomógł w zachowaniu czystego konta.

Chrzanowski Adam (Pordenone):
Radził sobie całkiem nieźle na lewej stronie obrony, zarówno w obronie jak i ataku. Co prawda jego strona była mocno atakowana przez Ricciego i Casale, ale Polak walczył jak mógł i do tego starał się pomagać w ofensywie, co mu raz wyszło, gdy obsłużył kolegę świetnym podaniem.

Musiolik Sebastian (Pordenone):
Był na boisku sześćdziesiąt sześć minut i głównie walczył o piłkę, stoczył dużo pojedynków z rywalami, czy to w powietrzu czy na ziemi. Próbował oddać dwa strzały, ale oba były zablokowane. Był mocno bezproduktywny, podawał piłkę dziewięć razy i tylko cztery z nich były udane, co prawda jedno z nich stworzyło szansę dla jego kolegi, ale to stanowczo za mało, jak na piłkarza, który został nominowany do gracza miesiąca Serie B.

Cionek Thiago (Reggina):
Dobry występ polskiego reprezentanta, dużo pracy w obronie, ale wykonywanej bardzo dobrze, nie dawał rywalom dojść do strzału, wybijał piłki, przechwytywał je, dobrze grał wślizgami, większość zagrań w tempo, zdarzyło mu się faulować, ale i sam był zatrzymywany niezgodnie z przepisami. Trochę słabo wypadał w pojedynkach powietrznych, ale nie wpłynęło to negatywnie na jego występ, oby więcej takich.

Dziczek Patryk (Salernitana):
Dobrze pracował w defensywie i pod tym aspektem pomógł drużynie w kontrolowaniu środka pola, jednak jeśli chodzi o piłki do przodu, to tragedia. Miał osiem celnych podań, na dwadzieścia, słabiutko jak na pomocnika. Ostatecznie zagrał siedemdziesiąt osiem minut, a zmienił go Capezzi.

Kupisz Tomasz (Salernitana):
Dawał się faulować, szarpał po skrzydle i całkiem nieźle radził sobie w wygrywaniu defensywnych pojedynków z rywalami. Jednak zawiódł po całej linii jeśli chodzi o celność podań czy centr. Przeciętny mecz.

Salamon Bartosz (Spal):
Bardzo dobry występ Polaka, blokował strzały, przejmował piłki, wygrywał indywidualne pojedynki z rywalami, nie dopuszczał do groźnych sytuacji i był ostoją formacji obronnej Spal, dzięki czemu jego zespół nie stracił gola.

Michał Ratuszniak

Kibic Romy od dziecięcych lat. Pasją do włoskiej piłki zaraził mnie Tata, teraz ja zarażę was.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.