Turyn wyznacza drogę

Felieton sty 11, 2021

"Obawiasz się turyńczyków? Czujesz przed nimi lęk? Nie masz prawa. Bo jesteś graczem lidera tabeli, wielkiego Milanu". Kto wie, czy na przedmeczowej odprawie Stefano Pioli nie użył wobec swoich podopiecznych dokładnie takich słów. Mniejsza o to. Nawet jeśli użył innych, to nasiona zakiełkowały, gleba okazała się żyzna. Milan pewnie pokonał Torino 2:0, dzięki czemu nadal spogląda na resztę stawki z góry i pewnym ruchem czerwono-czarnej szabli ucina jakiekolwiek głosy o potencjalnym kryzysie. I to już po raz drugi w tym sezonie.

Milan rósł. Wzbijał się w powietrze coraz wyżej i wyżej. Malkontenci przewidywali, że prędzej czy później ten brawurowy lot musi zakończyć się bolesnym upadkiem. Wedle słów klasyka: "Wyżej wylecisz, z większym hukiem zlecisz". W ten oto sposób, po blisko ośmiu miesiącach bez porażki wosk spajający skrzydła mediolańczyków stopniał i w spotkaniu z Lille runęli na ziemię niczym mityczny Ikar.

Z porażką jest trochę tak, jak ze śmiercią bliskiej osoby - nigdy nie jesteśmy na nią przygotowani. Ale stało się, mleko się wylało. 24 mecze z rzędu bez porażki przeszły do chwalebnej, ale jednak historii. W tym momencie (prawie) wszystkich zatroskanych losami "Rossonerich" połączyła frapująca nić solidarności. Od (prawie) wszystkich kibiców, przez trenera, aż po samych zawodników płynął niemalże identyczny przekaz. Mianowicie - najważniejsza będzie nasza reakcja na tę porażkę, musimy iść dalej i patrzeć przed siebie. "Nie zlekceważyliśmy rywala, popełniliśmy błędy, ale to się zdarza. Wyciągniemy z nich wnioski" - głosił po owym feralnym starciu swoim profesorskim tonem Pioli. Brzmi to w gruncie rzeczy jak ubłocony, wyświechtany frazes wypowiadany przez miliony sportowców na całym świecie po niepowodzeniu. Ale w przypadku Milanu tylko brzmi. Bo za deklaracjami poszły w ich przypadku również czyny.

O ile po kuriozalnym remisie z Hellasem jacyś niedowiarkowie mogli jeszcze mieć pewne wątpliwości, czy przypadkiem nie mamy do czynienia z tąpnięciem Milanu, o tyle po pewnym zdobyciu, jeszcze wtedy Stadio San Paolo w Neapolu, wiadomym było, że "Diavoli" na francuskie perturbacje zareagowali perfekcyjnie i wybicie ich z tego imponującego, rytmicznego i pewnego marszu naprzód, zwłaszcza w lidze, wcale nie będzie takie proste. Ta sztuka udała się dopiero w zeszłą środę Juventusowi.

"Rossoneri" zaznali goryczy ligowej porażki po raz pierwszy od 8 marca 2020 roku. Ich fenomenalna passa trwała aż 304 dni. Mister Pioli, jako człowiek i menedżer, który, parafrazując popularne powiedzenie, z niejednego kieliszka wódkę pił, wiedział, że właśnie w takim momencie musi wlać w serca swoich zawodników odpowiednio odmierzoną dawkę otuchy:

"Od dawna nie zaznaliśmy tego niemiłego uczucia, jakie wywołuje porażka. Poklepałem jednak moich graczy po plecach, zasłużyli na to. Nie mogą mieć do siebie żalu po takim meczu. Głowa do góry. Zagraliśmy mecz, a za trzy dni jest następny."

Trener powiedział, piłkarze usłyszeli i się do tego zastosowali. Sympatycy "Rossonerich" przewidywali nawet przed spotkaniem, że ich podrażnieni po stracie punktów z odwiecznym rywalem pupile zgotują Torino istną jesień średniowiecza. Aż tak brutalnie "Granata" potraktowana nie została, co jednak wcale nie oznacza, że Milan wyraźnie nie zaznaczył swojej wyższości nad rywalem. Bo zaznaczył. Małej zemsty na Turynie dokonał. Zrobił swoje, zgarnął trzy oczka i idzie dalej.

Kapitalna dyspozycja Milanu nie stanowi już dla nikogo żadnego novum, ale to, jaką ta drużyna w ciągu roku przeszła diametralną przemianę mentalną, wciąż zadziwia. "Moim zdaniem możemy utrzymać ten poziom, jeśli zachowamy nasze podejście i będziemy kontynuować rozwój. Jestem tego pewny" - przyznał po sobotniej potyczce niestrudzony generał defensywy lidera Serie A, Simon Kjær. Nieszczęścia podobno chodzą parami, ale szczęścia czasami też, w związku z czym wygrana nie jest jedyną pozytywną wiadomością dla czerwono-czarnego obozu.

Pierwsze minuty po prawie dwumiesięcznej absencji złapał w sobotę Zlatan Ibrahimović. Pioli oznajmił po meczu, że Szwed będzie stopniowo odzyskiwał rytm i wracał do regularnej gry, a wiemy co działo się przed kontuzją, kiedy "Ibra" był głównodowodzącym formacji ofensywnej mediolańskich lwów - w 7 potyczkach strzelił 10 goli. A biorąc pod uwagę fakt, że Cristiano Ronaldo w klasyfikacji capocannoniere odjechał na pięć trafień, to możemy przypuszczać granicząc z pewnością, iż Zlatan czasu na murawie marnował nie będzie...

Już jutro "Diavoli" ponownie ugoszczą na San Siro turyńskie "Byki", tym razem w ramach 1/8 finału Coppa Italia. W lidze czeka ich w następny poniedziałek mecz z Cagliari, w którym zwycięstwo jest bezwzględnym obowiązkiem. I teraz dopiero robi się ciekawie, bowiem w sobotę 23 stycznia Milan zmierzy się z Atalantą. Będzie to zatem już kolejna poważna weryfikacja celów 18-krotnych mistrzów Italii na tę kampanię. A przecież za nieco ponad miesiąc, po teoretycznie łatwych spotkaniach z Bologną, Crotone i Spezią, czekają ich wielkie Derby della Madonnina, czyli wyśmienicie zapowiadająca się batalia z Interem. Dalej w przyszłość wybiegać nie będziemy, ale ta uznawana za kluczową wiosenna faza rozgrywek jest już wbrew pozorom tuż, tuż.

Milan utrzymuje tempo, prowadzi w tabeli, a i tak wiele osób (m.in. trenerzy innych zespołów) nie wymienia go w gronie ścisłych faworytów do zdobycia scudetto. Ale dla nich to nawet lepiej. Wykonują swoją pracę, której żniwo, czy to w postaci ostatecznego triumfu w lidze, czy też po prostu w postaci powrotu do Ligi Mistrzów, zbiorą na koniec sezonu. Pioli wie, co robi. W końcu cierpliwość jest cechą geniuszy i wielkich mistrzów. A przynajmniej tak mawiają uczone głowy. Skoro większość ekspertów i fanów umieszcza na końcowym piedestale Inter bądź Juve, to może los spłata im figla i postąpi według staropolskiej zasady, że gdzie dwóch się bije, tam... No, sami wiecie.

Jakub Glibowski

Widzę świat w bieli⚪️ oraz czerwieni i czerni🔴⚫️. Calcio. La Liga. Zlatan Ibrahimović. Sergio Ramos. Wyznaję kult "Joga Bonito". Dobry film, dobra książka. Felieton, komentarz, dyskusja.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.