Czy w spotkaniu 31. kolejki Serie A Beto ustrzelił triplettę i walnie przyczynił się do lania, jakie Udinese spuściło Cagliari? A i owszem. Ale to nie wszystko, bo oprócz tego Portugalczyk tym wyczynem nawiązał do swoich wielkich poprzedników, którzy przed laty również dokonywali rzeczy niemożliwych, a do tego nareszcie dobiegła końca jego strzelecka posucha.
Na początek, żeby zrozumieć szeroki kontekst zaistniałej sytuacji, musimy nadmienić, iż przed wspomnianym pojedynkiem z Cagliari Beto notował fatalną passę 9 ligowych meczów z rzędu bez gola, podczas gdy wcześniej był jedną z rewelacji sezonu 2021/22. Na naszym portalu jego sylwetkę precyzyjnie przedstawił Radek Laudański. W listopadzie czy w grudniu nikt nie spodziewał się, że 24-latek zatnie się na tak długi czas.
Jak się przełamywać, to właśnie w taki sposób
Dokładnie 9 stycznia 2022 roku Beto odnalazł drogę do bramki Atalanty w sromotnie przegranym przez Udinese spotkaniu 21. serii gier, które zakończyło się wynikiem 2:6. Od tamtej pory - susza. Jego dorobek strzelecki zatrzymał się na 8 bramkach i ani drgnął przez prawie trzy miesiące. A przecież wcześniej był w stanie notować nawet trzy kolejne potyczki z golami. Przełamanie w końcu nadeszło, niczym zbawienie, w ubiegłą niedzielę, 3 kwietnia. Choć trzeba było na nie długo czekać, to jego rozmiar i styl sugeruje, że chyba było warto.
Cagliari przyjechało na Dacia Arena walczyć o oddalenie się od strefy spadkowej. Efekt tych starań był jednak bardzo daleki od tego oczekiwanego. „Wyspiarze” co prawda objęli prowadzenie za sprawą João Pedro, ale „Bianconeri” jeszcze przed przerwą dokonali rimonty i strzelili dwa gole, a w drugiej połowie bezlitośnie dopełnili dzieła. Beto był głównym aktorem tego spektaklu. To on strzelił hat-tricka (pierwszego w swojej karierze) i poprowadził ekipę z Friuli do wysokiego i efektownego zwycięstwa, a gdyby był odrobinę bardziej opanowany w polu karnym, to mógł skończyć nawet z czterema bramkami, bo w pierwszego gola autorstwa Rodrigo Becão także był mocno zamieszany.
Beto pokazał w tym meczu umiejętności, którymi zabłysnął przed kilkoma miesiącami. Dobrze odnajdywał się w szesnastce rywala, wykorzystywał swoją siłę, wzrost i solidne wykończenie. Udinese sięgnęło po pełną pulę, a Portugalczyk przysporzył pracy piłkarskim statystykom, którym te trzy - jak się okazało - historyczne bramki rzecz jasna nie umknęły.
Ramię w ramię z legendą
Nie będę retorycznie pytał, kto był ostatnim piłkarzem Udinese, który popisał się triplettą na poziomie Serie A. To po prostu pytanie zbyt banalne, biorąc pod uwagę sposób, w jaki Antonio Di Natale naznaczył epokę w biało-czarnych barwach. Filigranowy napastnik, który karierę zakończył w 2016 roku, swojego ostatniego hat-tricka ustrzelił 17 maja 2014 roku w zremisowanym 3:3 spotkaniu z Sampdorią. Przez prawie 8 lat było to jedyne tego typu osiągnięcie gracza „Zebr”. Dopiero dzięki popisowi z meczu z Cagliari Beto odciążył popularnego „Toto” w tym zestawieniu.
Padło już nazwisko Di Natale, to teraz pora na chwilę chwały genialnego rodaka Beto, jakim bez wątpienia jest Cristiano Ronaldo. Były piłkarz Juventusu był bowiem pierwszym portugalskim zawodnikiem, który zdobył hat-tricka w Serie A. Ronaldo zrobił to dwukrotnie. Po raz pierwszy miało to miejsce 6 stycznia 2020 roku, kiedy to „Stara Dama” pokonała na Allianz Stadium... Cagliari. I to aż 4:0. Po raz drugi, w ubiegłej kampanii, a konkretnie 14 marca 2021 roku. Wówczas turyńczycy na Sardegna Arena pokonali 3:1, nie inaczej, Cagliari, choć w minimalnym stopniu rekompensując sobie odpadnięcie z Ligi Mistrzów w 1/8 finału z FC Porto.
Portugalska śmietanka
Beto 3 kwietnia 2021 roku stał się więc dopiero drugim Portugalczykiem w historii Serie A, który zdołał zdobyć trzy bramki w jednym meczu. Identycznie jak CR7 dokonał tego w rywalizacji z Sardyńczykami. Pół żartem, pół serio można by rzec, że portugalskie tripletty wyjątkowo upodobały sobie nieszczęsne Cagliari.
Jakby komuś było mało statystycznych rekordów, po które w niedzielny wieczór sięgnął Beto, to trzeba wspomnieć o tym, że dołączył on do znakomitego grona, które tworzą Rui Costa oraz Cristiano Ronaldo, stając się trzecim Portugalczykiem, który strzelił przynajmniej 10 goli w pojedynczej kampanii Serie A w erze przyznawania trzech punktów za zwycięstwo, czyli od sezonu 1994/95.
Transfer już latem?
Udinese nie grozi już walka o utrzymanie, ale Beto i tak wrócił do strzelania w odpowiednim momencie. Do końca sezonu pozostało już tylko 8 spotkań. Dla Portugalczyka, który w tym momencie może pochwalić się 11 golami w 27 meczach Serie A w bieżących rozgrywkach (trafia do siatki co 190 minut), to idealny okres na zareklamowanie się przed piłkarskimi skautami. Nikogo nie powinno mylić to, że rosły snajper ma status zawodnika wypożyczonego, bo „Friuliani” zobowiązali się do obowiązkowego wykupienia go z Portimonense. Już jesienią plotkowało się o zainteresowaniu jego osobą choćby Milanu.
Niewykluczone zatem, że jeśli Beto nawiąże do swojej dyspozycji z pierwszej części sezonu, to już w letnim mercato opuści Udine i zasili szeregi silniejszego klubu. Portal Transfermarkt wycenia go obecnie na 10 milionów euro, ale „Bianconeri” z pewnością zażądają wyższej kwoty. A chętni na pewno się znajdą.