Często zdarza się, że zespoły piłkarskie są uzależnione od dyspozycji konkretnego piłkarza. Najczęściej takie przypadki możemy dostrzec wśród napastników, którzy gdy są w dobrej formie pozwalają zespołowi zdobywać więcej punktów, czy u bramkarzy, którzy zawalając w kluczowym momencie interwencję pozbawia ważnego trofeum. W Interze mamy jednak do czynienia z uzależnieniem od pomocnika, Marcelo Brozovicia.
Chorwata można śmiało określić w Interze jako generała zespołu. Przez niego bowiem przechodzi w każdym meczu większość akcji, wprowadza on spokój do poczynań zespołu. Kiedy go nie ma na boisku zdecydowanie więcej jest chaosu, który był bardzo odczuwalny w grze "Nerazzurich". Jak w ogóle gra Brozović? Czym się charakteryzuje jego styl?
Brozović w systemie Simone Inzaghiego (1-3-5-2) jest piłkarzem grającym w centrum linii pomocy. Jest on otoczony nie tylko przez Calhanoglu i Barellę, ale także przez środkowych obrońców, czyli Bastoniego, Skriniara i De Vrija. Śmiało można określić Chorwata jako "registę", czyli cofniętego pomocnika odpowiedzialnego za rozegranie akcji.
Niespecjalnie podłącza się do akcji bliżej bramki przeciwnika, choć to z czasem się zmieniło, ponieważ jeszcze kilka sezonów temu częściej grał w trzeciej tercji boiska (672 kontakty w tej części boiska przy 305 w pierwszej tercji).
Zdarza się jednak, jak na przedstawionym fragmencie spotkania przeciwko Milanowi, gdy to Brozović wraz z napastnikami determinuje pressing na rywalach. Nie jest to jednak częsty obrazek w jego grze, co potwierdza liczba prób pressingów w trzeciej tercji, których było w całym sezonie ledwie 56. Jest to najmniejsza liczba pressingów w całym sezonie u Chorwata w strefie obrony rywala od początku jego przygody w Interze.
Z czasem udział Brozovicia w atakach Interu się zmniejszał. Ciężar jego gry przesuwał się bliżej pierwszej i drugiej tercji boiska, zostawiając więcej pola do popisu otaczającym go kolegom. Doszło wręcz do tego, że liczba kontaktów z piłką Chorwata w trzeciej tercji zmniejszyła się o około 100 względem dwóch sezonów, co tylko pokazuje nam skalę zmiany ciężaru gry pomocnika Interu.
Coraz częściej przesuwa się do środka obrony, skąd stara się rozgrywać piłkę w kierunku wyżej ustawionych kolegów z linii pomocy. Szczególnie widać to w trwającym sezonie 2021/2022, gdzie liczba kontaktów w pierwszej tercji boiska jest już teraz niewiele niższa, niż w sezonie 2018/2019, gdzie w całym sezonie było ich 704. Zdarza się momentami, że Chorwat jest na boisku ustawiony niżej, niż jeden z trójki stoperów.
Brozovicia charakteryzuje w takim sposobie gry również to, że czeka on bardzo długo na to, kiedy może podejść wyżej do ataku. W zasadzie wygląda to tak, że kiedy na połowę przeciwnika wprowadza piłkę inny zawodnik, to Brozović czeka, aż podanie trafi do któregoś z kolegów, po czym dopiero podłącza się do akcji będąc jednocześnie wycofanym, pilnując swojej pozycji. Pokazuje to jego dużą odpowiedzialność na boisku, inteligencję i dojrzałość w grze.
Takie ustawienie pozwala również na uwypuklenie innego waloru, jakim jest dobry przegląd pola i umiejętne ustawianie się na boisku, pozwalające na zbieranie drugich piłek. Choćby w 10 minucie derbów przeciwko Milanowi można było to dostrzec, kiedy to po wybiciu piłki przez Theo Hernandeza będąc daleko od światła bramki szybko zareagował, zebrał drugą piłkę, po czym po chwili oddał bardzo groźny strzał na bramkę Maignana.
W grze pomocnika Interu można zauważyć jeszcze jedną ciekawą prawidłowość. Bardzo rzadko transportuje piłkę długim bądź diagonalnym podaniem. Zdecydowanie częściej można zaobserwować u Brozovicia podania krótkie, bądź pośrednie. Daleki przerzut to ostateczność w jego przypadku. Choćby w tym sezonie można zauważyć u niego gigantyczną wręcz dysproporcję w rodzajach podań do kolegów. Pośrednich podań było o 500 więcej, niż dalekich, natomiast krótkich zagrań względem pośrednich było o 140 mniej.
Wielu defensywnych pomocników stara się jak najszybciej pozbywać piłki poprzez dalekie podanie, natomiast właśnie Brozović jest tego dużym zaprzeczeniem. Widać w jego sposobie prowadzenia piłki, że piłka jest jego przyjacielem. O ile nie za często podejmuje próby dryblingu, to jeśli już je czyni, to z reguły są skuteczne. W każdym z sezonów w Interze procent udanych dryblingów wynosił około 70%, co w przypadku defensywnego pomocnika, czy "registy", jak można określić Brozovicia jest znakomitym wynikiem.
Tytuł tego tekstu może sugerować, że brak Brozovicia w składzie wpływa znacząco na sposób gry Interu. Jest to bardzo widoczne, ponieważ wówczas Inter zatraca wspomniany wcześniej spokój w środku pola. Potwierdzają to wyniki meczów w tym sezonie, kiedy Chorwata nie było na boisku. Inter bez Brozovicia, który opuścił trzy mecze (jeden za kartki, dwa z powodu kontuzji) żadnego z nich nie wygrał - porażka 0:2 przeciwko Sassuolo i dwa remisy 1:1 przeciwko Torino i Fiorentinie.
Można ten osąd podeprzeć liczbami, a konkretnie średnią wygranych meczów i punktów zdobywanych przez Inter z Brozoviciem w składzie i bez niego. Kiedy Chorwat był na boisku (26 meczów), zespół Inzaghiego przegrał ledwie dwa razy i siedem razy zremisował. Wygrał z kolei 17 meczów, co przy przeliczeniu na średnią na mecz daje 65% wygranych i średnio blisko dwa punkty na mecz (1,96). Kiedy Chorwata z kolei nie było na boisku, średnia punktów wyniosła 0,66 pkt. na mecz, a procent wygranych był, jak można się domyślić równy zeru.
Inzaghi w każdym z tych meczów szukał w miarę solidnego zastępstwa, jednak nikt nie był w stanie zastąpić jeden do jednego Chorwata. Barella w meczu przeciwko Sassuolo okazał się na tej pozycji nieporozumieniem z racji zupełnie innych predyspozycji piłkarskich, a Vecino w meczu przeciwko Torino i Vidal przeciwko Fiorentinie może i wyglądali lepiej, jednak nie była to klasa Brozovicia. Tym bardziej więc kibice niepokoją się o zdrowie Chorwata przed derbami Włoch przeciwko Juventusowi.
To tylko pokazuje wszystkim "interistom", jak ważnym dla nich piłkarzem jest Brozović. Jak wiele spokoju wprowadza, ile daje zespołowi. Przedłużenie z nim umowy jest jedną z najlepszych wiadomości, jaką oni mogli w ostatnim czasie dostać. Tym bardziej, jeśli sam piłkarz tak utożsamia się z klubem z Mediolanu, że mówi, iż nigdy nie chciał rozmawiać o kontrakcie z innym zespołem.