Bramkarz potrzebny od zaraz, czyli jak Antonio Mirante wylądował w Milanie

Artykuł paź 14, 2021

Niefortunny zbieg okoliczności związany z urazem Mike'a Maignana zmusił Milan do działania i wzmocnienia konkurencji na pozycji bramkarza. Sprawa nie cierpiała zwłoki, więc panowie Maldini oraz Massara zwrócili się w stronę wolnego gracza. W ten oto sposób „Rossoneri” zakontraktowali weterana włoskich boisk - Antonio Mirante.

Życie potrafi spłatać figla jak nikt inny. I to w dodatku w najmniej komfortowym i oczekiwanym momencie. Tym razem postanowiło rzucić kilka kłód pod nogi Milanu. Dyskomfort lewej dłoni znakomicie spisującego się w roli następcy Gianluigiego Donnarummy (czy ktoś o nim w ogóle jeszcze pamięta?) Mike'a Maignana okazał się znacznie poważniejszy, aniżeli pierwotnie przypuszczano.

Bez Maignana do końca roku

Leczenie zachowawcze nie przyniosło w przypadku Maignana efektu. Nieznośny ból, który nie pozwalał mu na maksymalne zaangażowanie fizyczne podczas treningów i spotkań, nie dawał za wygraną i koniecznością stała się interwencja chirurgiczna. Wczoraj Francuz oddał się w ręce doktora Lorisa Pegoliego i przeszedł zabieg artroskopii lewego nadgarstka w mediolańskiej klinice Casa di Cura La Madonnina. Początkowo wydawało się, że „Magick Mike” nie będzie dostępny przez miesiąc, natomiast kolejne informacje włoskich mediów przynosiły coraz mroczniejsze prognozy.

Mianowicie - jego przerwa w grze potrwa ok. 10 tygodni, co klarowanie daje do zrozumienia, że w tym roku kalendarzowym Maignan na boisko już nie wybiegnie. Temat kontuzji 26-latka jest o tyle osobliwy, że jej źródła winniśmy szukać w starciu Milanu z Liverpoolem w Lidze Mistrzów, a dokładnie w sytuacji, w której obronił on rzut karny wykonywany przez Mohameda Salaha. To coś w rodzaju nieszczęścia w szczęściu. Teraz jego lewa dłoń przez najbliższych sześć tygodni będzie unieruchomiona, a później czeka go proces rehabilitacji. Były golkiper Lille już zapowiedział jednak za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych, że wróci silniejszy.

Fot. Actu Foot

„Antonio spełnia swoje marzenie”

W związku z kontuzją Maignana Milan został zmuszony do rozejrzenia się za rozwiązaniem patowej sytuacji między słupkami. Patowej, bo w momencie wypadnięcia wychowanka Paris Saint-Germain 18-krotni mistrzowie Italii zostali jedynie z niepewnym Ciprianem Tătărușanu z pierwszego zespołu na pozycji bramkarza oraz z 19-letnim Duńczykiem Andreasem Jungdalem, utalentowanym, ale niedoświadczonym, występującym na co dzień w Primaverze. Wyłączony z gry z powodu urazu kolana jest także 21-letni Alessandro Plizzari, który do tej pory pełnił rolę trzeciego bramkarza. Wnioski nasuwają się same. W Casa Milan nikt nie tracił czasu, włodarzom zależało, żeby możliwie jak najszybciej wyjść z tego impasu.

Wybór padł na pozostającego od lipca na bezrobociu Antonio Mirante. Już we wtorek wieczorem Gianluca Di Marzio informował o zdecydowanych działaniach mediolańskiego klubu wobec zaprawionego w bojach Włocha. Wczoraj 38-latek przybył do Mediolanu, przeszedł testy medyczne i podpisał kontrakt do końca bieżącego sezonu z możliwością prolongowania go o kolejny rok.

Fot. AC Milan

- Jest mi bardzo przykro z powodu Maignana. Antonio spełnia swoje marzenie przechodząc do Milanu, miał to w swojej głowie od dłuższego czasu - powiedział Valerio Giuffrida, agent Mirante, w rozmowie z portalem calciomercato.com. Być może transfer na San Siro był mu faktycznie pisany, bowiem w pierwszej połowie 2021 roku plotkowało się w mediach o możliwym zatrudnieniu go właśnie przez Milan.

W stolicy bywało różnie

Mirante absolutnie nie jest postacią anonimową dla fanów Serie A. Nazwanie go w ten sposób byłoby wręcz poważnym przewinieniem. W najwyższej włoskiej klasie rozgrywkowej ma aż 368 występów, w których dał się pokonać 505 razy i zachował 114 czystych kont. Chociaż nigdy nie udało mu się dosięgnąć poziomu najlepszych golkiperów we Włoszech, a w Romie satysfakcjonowała go zaledwie rola zmiennika, to taka liczba meczów musi robić wrażenie.

- Mirante to bramkarz profesjonalista, bez względu na wiek, i poważna osoba. Jest bramkarzem niezwykle rzetelnym, ale z mojego punktu widzenia pierwszym wyborem będzie Tătărușanu, który będzie miał okazję rozegrać kilka meczów, żeby pokazać swoją jakość - twierdzi Simone Braglia, były bramkarz Milanu, w wywiadzie dla MilanNews.it.

Na chwałę „Giallorossich” grał przez ostatnie trzy lata. Uzbierał w tym czasie 35 potyczek na wszystkich frontach, z czego 29 w Serie A. Puścił w nich 45 goli i 13-krotnie zagrał na zero z tyłu. Podczas swojego pobytu na Stadio Olimpico zdarzały mu się zarówno mecze, w których bronił spektakularnie, imponował stoickim spokojem oraz zauważalną pewnością siebie, jak i takie, po których uchodził za jednego z głównych winowajców niepowodzenia. Potrafił mieć pod koniec kampanii 2018/19 najwyższy procentowy wskaźnik czystych kont względem rozegranych meczów pośród wszystkich golkiperów z pięciu najsilniejszych lig Europy, ale potrafił też zawodzić i w żaden sposób nie pomagać drużynie w sytuacji kryzysowej, co uwypuklił pierwszy półfinałowy pojedynek Romy z Manchesterem United w Lidze Europy z minionego sezonu.

A mógł grać w Realu...

Swego czasu usługami Mirante zainteresowany był podobno sam Real Madryt! A przynajmniej takie rewelacje głosiła madrycka „MARCA”. W 2019 roku, kiedy Keylor Navas spakował manatki i przeniósł się do Paryża, „Los Blancos” poszukiwali kogoś na wzór Diego Lópeza z czasów José Mourinho, czyli drugiego bramkarza ze sporymi umiejętnościami, akceptującego swoją pozycję w zespole. W gronie potencjalnych kandydatów do takiej fuchy wymieniany był właśnie urodzony w Castellammare di Stabia piłkarz. W grę wchodziło wypożyczenie. Ale finalnie to nie on, a Alphonse Areola trafił na takiej zasadzie na Santiago Bernabéu.

Najwięcej gier w swojej karierze, dokładnie 208, Antonio zanotował w barwach Parmy. Poza tym, był również zawodnikiem Bolognii, Crotone, wspomnianej już Romy, Sampdorii czy Sieny. Wyjątkowo intrygującego posmaku dołączeniu Mirante do Milanu dodaje fakt, iż jest on wychowankiem Juventusu i nawet zagrał dla niego w 7 meczach w Serie B w kampanii 2006/07, czyli w czasach pokutowania „Starej Damy” na zapleczu za aferę Calciopoli. Kilka razy w karierze doświadczony portiere był łączony z powrotem do swojego macierzystego klubu, oczywiście w roli rezerwowego, ale ostatecznie nigdy do tego nie doszło.

Fot. Stephanie Berger

Nie Juventus, nie Real, a Milan. Gdyby nie kontuzja Maignana, Mirante prawdopodobnie już nigdy nie dołączyłby do mediolańskich „Diabłów”. Los chciał inaczej i dał mu wspaniałą szansę na przeżycie krótkiej, aczkolwiek niezapomnianej przygody, może nawet wieńczącej całą jego piłkarską drogę. Jego przypadek dowodzi, że marzenia mogą się spełnić w każdej chwili. W wieku 38 lat - również.

Jakub Glibowski

Widzę świat w bieli⚪️ oraz czerwieni i czerni🔴⚫️. Calcio. La Liga. Zlatan Ibrahimović. Sergio Ramos. Wyznaję kult "Joga Bonito". Dobry film, dobra książka. Felieton, komentarz, dyskusja.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.