Cynizm Allegriego znowu wygrał - 3-5-2 Anyszka

3-5-2 Anyszka mar 03, 2022

Długo w starciu Fiorentny wydawało się, że będzie remis. Ba! Przebieg meczu wskazywał, że to zespół Vincenzo Italiano jest bliżej wygranej. Po raz kolejny jednak okazało się, że mistrz taktyczny, Massimiliano Allegri swoim cynizmem, mózgiem analitycznym sprawił, że Juventus w swoim stylu wygrał w końcówce. Jak do tego doszło? Zapraszam do analizy.

Ustawienia wyjściowe obu zespołów (grafika: tactical-board.com)

Juventus wyszedł na to spotkanie z bardzo podobnym nastawieniem, co w meczu z Villarrealem. Przede wszystkim ich zadaniem było zachować czyste konto, wyszumieć się rywalowi, by w najważniejszym momencie zadać bezpośredni i kończący rywalizację w tym konkretnym meczu cios. Mecze te różniły się ustawieniem taktycznym Juventusu - na Estadio de la Ceramica było to 1-4-4-2, na Artemio Franchi 1-3-5-2, a także przebiegiem.

Zespół Allegriego w Hiszpanii szybko strzelił gola i cofnął się oddając pole lepiej czującemu się w ataku pozycyjnym przeciwnikowi. Tu zrobili niemal to samo, ponieważ jedyną różnicą był brak zdobytej bramki w pierwszej fazie meczu. Oddali za to Fiorentinie nie tylko piłkę, ale w praktyce inicjatywę przez większość czasu trwania meczu, co oddaje choćby statystyka strzałów (22-6).

Wspominałem, że Juventus oddał inicjatywę gospodarzom, natomiast nie było też tak, że gospodarze mieli autostradę do bramki Perina raz na 2 minuty. Co to, to nie! Zespół Allegriego próbował stosować pressing jeszcze w tercji obronnej Fiorentiny, co w przypadku presji na rywalu w sześciu piłkarzy powodowało, że formacja Juventusu przechodziła na 1-4-4-2, bardziej kojarzone z meczem na Estadio de la Ceramica. W przypadku kontrataku rzecz jasna do ataku dołączał Pellegrini, co wówczas tworzyło asymetrię na korzyść gości.

Ustawienie Juventusu w ataku pozycyjnym Fiorentiny/Fiorentina w ataku pozycyjnym (grafika:tactical-board.com)

Zawodnikiem, który był najbardziej aktywny w grze drugiej linii Juventusu był w tym meczu Arthur. Widać było w jego poczynaniach, że dostał jako założenie bycie wolnym elektronem, mógł przemieszczać się w wielu strefach boiska. Uczestniczył zarówno w wyprowadzaniu piłki w ataku pozycyjnym, jak i pressingu, gdzie właściwie pełnił rolę Dybali, który grał często za napastnikami. Więcej konkretnych zadań w linii pomocy mieli Locatelli, czy Rabiot, którzy częściej zabezpieczali i asekurowali przestrzenie, które odkrywał swoim poruszaniem Arthur.

Atak pozycyjny Fiorentiny (grafika:https://fullmatchsports.cc/fiorentina-vs-juventus-full-match-coppa-italia-2021-22/?tab=first-half)

Fiorentina w momencie pressingu rywala i swoim ataku pozycyjnym często starała się przeorganizować swoje ustawienie, jednak najczęściej przechodziła z bazowego 1-4-3-3, na 1-4-1-3-2, w którym po stracie piłki Piątkowi w pressingu pomagał Saponara, natomiast paradoksalnie bardziej ofensywnie nastawiony Ikone wracał do pomocy kolegom. W ataku pozycyjnym z kolei był on lekko cofnięty, przybliżał się do Odriozoli, rozgrywając blisko niego piłkę.

Podobnie zachowywał się Krzysztof Piątek, który od momentu przyjścia na Artemio Franchi zmienia powoli swój styl gry. Trener Italiano stara się wpoić mu, że nie powinien stać w polu karnym, czekając na dostarczenie piłki od kolegów, tylko ma być bardziej aktywny. W meczu z Juventusem po Piątku widać było efekty tych lekcji, ponieważ bardzo dawno nie widziałem Krzysztofa grającego tak mobilnie i daleko od bramki. Aktywnie pressował obrońców i bramkarza Juventusu, zmieniał się pozycjami z kolegami cofając się przed szesnastkę, a nawet do koła środkowego, by rozgrywać piłkę z kolegami.

Warto jeszcze pochylić się w grze Fiorentiny na defensywie, ponieważ ta w mojej opinii była szczególnie mocno nastawiona na szybkie i agresywne działanie. Igor i Milenković wysoko wychodzili za przeciwnikami, a szczególnie na początku spotkania mocno za cel obrali sobie Vlahovicia, pokazując niejako względem Serba nastawienie podobne do tego, które zapowiadali kibice Violi. Paradoksalnie jednak Vlahović zachował się bardzo w porządku, ponieważ po samobójczym golu Venutiego, do którego jeszcze przejdziemy jako pierwszy podszedł do byłego kolegi i pocieszał go bardzo mocno.

Fiorentina pressowała Juventus w szóstkę tworząc w tym momencie kolejny, bo trzeci wariant taktyczny (1-4-4-2), a linia obrony ustawiona mniej więcej na czterdziestym metrze od własnej bramki sprawiała, że zespół Allegriego musiał szybko posyłać dalekie piłki na połowę Fiorentiny. Często nie było to udane rozwiązanie, ponieważ właśnie linia obrony gospodarzy natychmiastowo przejmowała te piłki i rozpoczynała kolejny atak pozycyjny. Wyglądało to bardzo podobnie, jak na Estadio de la Ceramica, gdzie również w pewnych momentach Juventus był zmuszany do gry dalekimi podaniami.

Cała dobra robota gospodarzy wzięła jednak w łeb w końcówce spotkania. Dobre zmiany Allegriego, jak choćby wprowadzenie tuż po przerwie Cuadrado w miejsce zagubionego Ake, czy Moraty w miejsce równie przeciętnego tego wieczoru Keana sprawiły, że ofensywa Juventusu znacznie się ożywiła nie tylko poprzez doświadczenie zmienników, ale także przez ich jakość. To było problemem Fiorentiny, ponieważ nawet, jeśli weszli na boisko Cabral, czy Gonzalez, którzy są jakościowymi piłkarzami, to kompletnie nic nie dali w tym konkretnym meczu.

Podobnie niestety było z Venutim. Nie obwiniam go rzecz jasna o samego gola, bo takie rzeczy się zdarzają, natomiast całokształt jego gry był delikatnie mówiąc słaby. Nie wygrał on bowiem ani jednego pojedynku, widać było w jego grze niepewność i nie zmienią tego jego dobre statystyki w skuteczności podań.

Błędy w kryciu Fiorentiny przy akcji bramkowej Juventusu (https://fullmatchsports.cc/fiorentina-vs-juventus-full-match-coppa-italia-2021-22/?tab=second-half)

Wracając do braku winy Venutiego, należy przede wszystkim zwrócić uwagę na linię pomocy gospodarzy, jak i środkowych obrońców. Odpuścili oni bowiem najpierw dobrze reagującego na zachowanie rywali Rabiota, a później niezbyt agresywnie powstrzymywali jego kolegów bliżej własnego pola karnego. Późniejsze dośrodkowanie piłki przez Cuadrado było już de facto wyrokiem, ponieważ piłka przetoczyła się przez całe pole karne Fiorentiny i trafiła pechowo Venutiego, wpadając po chwili do siatki.

Po raz kolejny w historii Juventusu prowadzonego przez Massimiliano Allegriego kluczem okazało się dobre zarządzanie meczem przez trenera "Starej Damy", wyczekanie rywala i ten cynizm, z którego Allegri jest już znany. Juventus może mówić jednak o sporym szczęściu, ponieważ brak skuteczności zespołu Vincenzo Italiano sprawił, że oni przegrali ten mecz, ponieważ z jego przebiegu wynikało, że byli po prostu lepsi.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.