Milan stoi przed ogromną szansą wyjścia z grupy Ligi Mistrzów. Problemem w zrealizowaniu tych ambitnych planów jest jednak pewien zespół z Anglii - Liverpool. Faworyt grupy B, pewien awansu z pewnością będzie chciał zakończyć fazę grupową z przytupem, natomiast Milan będzie chciał powtórzyć coś, czego dokonała Atalanta, która awansowała mimo braku punktu po połowie fazy grupowej. Co wiemy o Liverpoolu? Warto to sprawdzić!
Liverpool za kadencji Juergena Kloppa najczęściej wychodzi w systemie 1-4-3-3 i z reguły grając na boisku nie biorą jeńców. Zawsze wychodzą z nastawieniem ofensywnym, chcąc pokazać swego rodzaju rock&roll kibicom na trybunach. Klopp nie zmienia również składu wyjściowego, jeśli nie ma ku temu konieczności. Prawdą jednak jest, że na ten mecz Niemiec ma dokonać kilku zmian. Gdyby jednak chodziło o konkretną stawkę należałoby w ciemno stawiać taką jedenastkę:
Taką jedenastkę wystawił na mecz z Wolverhampton Klopp i ona najczęściej jest desygnowana do wielu gier. W pierwszym spotkaniu przeciwko Milanowi jednak doszło do trzech zmian: wystąpili wówczas Keita, Origi i Gomez w miejsce Thiago, Mane i Van Dijka. Tyle jednak kwestii formalnych, ponieważ pora przejść do konkretów, a dokładnie do gry Liverpoolu i jej analizy.
Po zespole z Anfield na pewno należy spodziewać się wysokiej gry w obronie. Ich linia stoi na wysokości 35-40 metra od własnej bramki w wąskiej konfiguracji, co ułatwia im wykonywanie pułapki ofsajdowej. To jeden z głównych elementów gegenpressingu Kloppa, w którym zawodnicy mają odebrać piłkę natychmiast po jej stracie. To coś, co wpajał Pep Guardiola w Barcelonie, gdzie piłkarze mieli sześć sekund na odebranie futbolówki rywalom, a zostało podkręcone przez choćby Kloppa.
Kluczem jest tu jednak bezpośrednia strefa piłki. Natychmiastowy i agresywny doskok dwóch, czy nawet trzech piłkarzy do będącego z futbolówką rywala powoduje, że nie ma on w zasadzie możliwości swobodnego rozegrania w żadną ze stref boiska, co powoduje szybką stratę posiadania i możliwość natychmiastowej kontry drużyny Kloppa.
Tu mamy do czynienia z królestwem, w którym panuje dwóch zawodników: Andrew Robertson i Trent Alexander - Arnold. Przez nich idzie ogromna liczba kontr, jakie przeprowadza Liverpool, ponieważ oni gwarantują szybkość jej zrealizowania. Zresztą nie tylko w kontrach często operują oni skrzydłami, czego przykładem jest gol Divocka Origiego przeciwko Wolverhampton.
Wszystko zaczęło się od wyprowadzenia piłki przez Virgila Van Dijka, który bardzo dalekim podaniem uruchomił Mohameda Salaha. On wykorzystał swoją niezwykłą szybkość uciekając rywalowi, po czym wyłożył piłkę Origiemu, który obrócił się mimo asysty rywali w polu karnym i mocnym strzałem pokonał Jose Sa. To zagranie na Salaha jest równie częstym obrazkiem i to nie tylko w tym sezonie. Wielokrotnie bowiem w trakcie gry Egipcjanina w barwach "The Reds" można było ujrzeć takie właśnie próby uruchomienia go.
Próby gegenpressingu w wykonaniu Liverpoolu mają jednak też swoje mankamenty. Wąskie ustawienie, o którym wspominałem wyżej powoduje, że oskrzydlający akcję zawodnicy (tu na czerwono Rebić) mają więcej miejsca, natomiast wszystko sprowadza się do dobrego podania. Tu akurat Rebić został dobrze obsłużony piłką przez Leao i bez zastanowienia uderzył z pierwszej piłki. W tym momencie warto zauważyć, że ustawienie zaburzyli Matip z wracającym dopiero do formacji Alexandrem - Arnoldem.
Co będzie istotne z kolei dla Milanu, by mieć nadzieje na zwycięstwo w tym spotkaniu? Ameryki nie odkryję twierdząc, że kluczowe będzie zatrzymanie Salaha, o ile zagra. Mówi się bowiem o tym, że Klopp ma wystawić kilku rezerwowych zawodników, jednak można podejrzewać i założyć, że Salah znajdzie się jednak w wyjściowym składzie. W przypadku braku Egipcjanina należy spodziewać się, że cała uwaga Milanu skupi się na Sadio Mane, który jest częściej awizowany w wyjściowym składzie. Należy spodziewać się któregoś z nich nawet, jeśli Liverpool ma pewny awans.
Liverpool to zespół, który jest nastawiony na ofensywę i to jest w ich grze kluczowe. Strzelić więcej od przeciwnika jest ich maksymą i z pewnością na San Siro będzie podobnie. Milan będzie musiał być bardzo skupionym w grze w obronie i liczyć na to, że Ibrahimović coś strzeli bramkarzowi Liverpoolu. Uważać będą również musieli przede wszystkim na skrzydłowych, którzy są główną siłą "The Reds".