Czego zabrakło Milanowi do awansu? 3-5-2 Anyszka

3-5-2 Anyszka mar 20, 2021

Dwumecze często są nacechowane losowością zdarzeń. Wszystko zależne jest od dyspozycji dnia, kogo trener może powołać do kadry meczowej, pogody lub taktyki rywala. W przypadku Milanu i jego odpadnięcia w dwumeczu z Manchesterem United w 1/8 finału Ligi Europy niemal każdy z tych czynników może spokojnie odpowiadać wydarzeniom boiskowym. Jak wyglądała gra Milanu? Pora to zanalizować!

Milan przystępował do rewanżu na San Siro bez Calabrii, Rebicia, czy Leao, którzy stanowili o sile drużyny Stefano Pioliego w tym sezonie, jak i również w spotkaniu na Old Trafford. Nie do końca gotowy był wracający do gry Ibrahimović, co tym bardziej nie ułatwiało trenerowi Milanu budowy wyjściowego składu na ten mecz. Ostatecznie jednak Pioli desygnował do gry taki skład:

Założeniem Pioliego miała być próba zablokowania środka pola poprzez mocno defensywną linię pomocy. Jej wąskie ustawienie plus zbiegający Calhanoglu powodowało, że w ekipie Milanu broniło dziewięciu piłkarzy, modyfikując ustawienie nawet na 1-5-4-1. Tworzyły się wówczas dwie linie, które Hakan wspomagał.

Linia obrony Milanu - Screen na potrzeby analizy

Po Milanie było jednak widać nerwowość, którą można było dostrzec jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Piłkarze Manchesteru podczas hymnu Ligi Europy patrzyli przed siebie z zacięciem i mobilizacją, natomiast po części piłkarzy Milanu widać było obojętność, a nawet strach spowodowany tym, w jakim składzie musieli wyjść. Objawiło się to już w przedstawionej wyżej akcji, gdzie Theo zostawił sporo swobody Jamesowi, który wrzucił piłkę po ziemi w pole karne, a ona przeszła przez dwójkę piłkarzy gospodarzy z wielką łatwością.

Mogło to sugerować, że nie będzie to miły wieczór dla kibiców Milanu. I tak rzeczywiście było. Zespół "Rossonerich" wyglądał źle, ospale, brakowało niektórym piłkarzom dynamiki, a wreszcie byli oni notorycznie spóźnieni do kolejnych zagrań drużyny Manchesteru United. Zespół Solskjaera miał dzięki temu dużą łatwość w rozgrywaniu akcji. Objawiało się to tym, że gdy piłka trafiała do piłkarza "Czerwonych Diabłów", to obrońca Milanu dopiero dobiegał do adresata podania.

Spóźnione dojście Kjaera do Greenwooda - Screen na potrzeby analizy

W ofensywie nie było lepiej. Brak "dziewiątki" w postaci Ibrahimovicia, czy nieco swobodniej grającego Leao mocno ograniczał zapędy do ataku piłkarzy Pioliego. Próbowali oni wymieniać się pozycjami, jednak przez to tworzyła się luka w środku ataku. Castillejo i Saelemaekers odwracali skrzydła, co mogło trochę wprawiać w kłopot gości, natomiast ich dyspozycja była daleko od ideału. Hiszpan dodawał do tego zbieganie do środka ataku i tu jego pozycję asekurował Krunić.

Ustawienie w ataku Milanu - Screen na potrzeby analizy

Problemem Milanu była również gra bocznych obrońców. O ile gorsza postawa w obronie Theo nie jest niczym nowym, bo często ma on inne zadania i instrukcje, tak Kalulu zastępujący Calabrię zupełnie nie dał sobie rady. Brakowało mu pewności i widać było w jego grze, że lepiej radzi sobie na środku obrony.

Przebieg meczu był bardzo podobny do pierwszego spotkania, w którym oba zespoły równomiernie atakowały bramki rywali, lecz nie było w tym żadnego pozytywnego zakończenia. Grę w pierwszej połowie na San Siro cechowała również spora niedokładność w podaniach, zawodnicy tracili piłkę w drugim lub trzecim kontakcie i przez to płynność była mocno zaburzona. Manchester przez swoją dobrze ustawioną obronę nie pozwalał Milanowi na swobodne rozegranie, przy czym sami również mieli z tym momentami problem.

Bardzo wąskie ustawienie Manchesteru United: 1-4-2-2-2 - Screen na potrzeby analizy

Druga połowa rozpoczęła się z kolei bardzo podobnie, jak tydzień wcześniej na Old Trafford. Solskjaer wykonał ten sam manewr, który przyniósł mu gola na swoim stadionie. Otóż zdjął jednego z napastników, czyli Rashforda, a wprowadził w jego miejsce Paula Pogbę. Tydzień wcześniej Martiala zmienił Amad Traore, który 5 minut później otworzył wynik meczu. Pogba potrzebował na to jeszcze mniej czasu, ponieważ zdobył bramkę po trzech minutach.

Swoboda Jamesa w polu karnym - Screen na potrzeby analizy

W tej sytuacji po raz kolejny sporą nerwowość wykazali w tej akcji gospodarze. Najpierw zostawili w polu karnym zbyt wiele swobody Jamesowi, którego niby otoczyło pięciu piłkarzy w czerwono - czarnych strojach, ale byli oni zbyt daleko i dzięki temu skrzydłowy Manchesteru mógł obrócić się w polu karnym. Następnie uderzył na bramkę, jednak seria rykoszetów spowodowała, że piłka doszła do Pogby.

Walka o piłkę Meite i Freda, która skutkuje bramką - Screen na potrzeby analizy

Francuz chwilę później wstrzelił piłkę w pole bramkowe i tu zaczął się największy dramat Milanu. Walczący o pozycję Fred i Meite próbowali przechylić szalę na swoją korzyść. Bliżej tego był Francuz, który nawet wybił futbolówkę, jednak zrobił to tak źle, że zaliczył asystę do Pogby, któremu nie pozostało nic innego, jak strzelić przy bliższym słupku. Później obraz meczu był bardzo podobny, jak tydzień wcześniej i do przerwy. Manchester kontrolował przebieg gry, częściej atakował i nie dopuszczał zbyt często Milanu do swojego polu karnego.

Czego zabrakło Milanowi do awansu? Przede wszystkim zabrakło bardzo ważnych zawodników ofensywnych, przez co gra "Rossonerich" w tym elemencie mocno kulała. Nie pomagała również wspominana nerwowość, która objawiała się zbyt często w ważnych momentach. Wreszcie należy dostrzec to, że niektórym piłkarzom z Mediolanu zabrakło doświadczenia i ogrania w pucharach, co cechuje się czasami cwaniactwem i innymi zachowaniami na boisku. Czwartym i ostatnim powodem porażki Milanu jest zbyt mała liczba prób spowodowana dobrą obroną Manchesteru. Czterema strzałami na cały mecz nie da się niestety zwojować Europy.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.