Cztery po cztery: Milik-Džeko, Suarez, Morata

Cztery po Cztery wrz 29, 2020

Startujemy na portalu z nowym formatem. Sezon stopniowo nabiera tempa, my finalizujemy kwestię przewodnika w wersji papierowej, zatem portal stopniowo wraca na odpowiednie tory. Dlatego też wychodzimy do Was z nową, ciekawą propozycją - oto "Cztery po cztery".

Na czym ten format będzie polegał? Co jakiś czas w gronie redakcyjnym - wyłącznie w konwencji czteroosobowej - będziemy poruszać tematy związane z calcio. Będziemy ograniczać się wyłącznie do czterech pytań, a każdy z zaproszonych redaktorów przedstawi swój punkt widzenia. Do składu się nie przyzwyczajajcie. W przeciwieństwie do Maurizio Sarriego w Napoli, jesteśmy zwolennikami rotacji.

Tematem pierwszej odsłony jest ostatnie transferowe domino, które ostatecznie nie doszło do skutku. Bohaterami całej transakcji wiązanej mieli być, przede wszystkim, Arkadiusz Milik oraz Edin Džeko. Polski napastnik miał zastąpić Bośniaka w Romie - o którego starał się Juventus.

Finalnie Juve wypożyczyło Alvaro Moratę, Dzeko został w Romie, Suarez poszedł do Atletico Madryt, a Arkadiusz Milik nerwowo spogląda w kalendarz i szuka drogi ucieczki z Neapolu. Udział w dyskusji wziął Marcin Ziółkowski, Aleksander Bernard, Michał Ratuszniak i Marcin Ostrowski.

***

1. Do Juventusu zamiast Milika, Džeko lub Suareza, trafia Alvaro Morata (na zasadzie wypożyczenia z opcją wykupu). Co ten ruch oznacza dla Juventusu i czy są jakieś plusy w tej sytuacji?

Marcin Ziółkowski: Uważam, że dla Juventusu transfer Moraty ma więcej plusów, niż minusów. Dlaczego? Morata zna klub, grał w przeszłości z Cristiano Ronaldo, Andrea Pirlo także nie jest mu obcy. Gdy jest się w znajomym środowisku, wiele rzeczy idzie łatwiej, także mityczne już pojęcie aklimatyzacji. Sama kwota także jest na plus - Juventus może wydać na sam transfer raptem 20 milionów euro, jeśli nie zdecyduje się go wykupić. Hiszpan tak więc może swoje strzelić, a i nie obciąży zbytnio finansowo klubu, który aktualnie ma dosyć duży ujemny bilans finansowy. Weźmy też pod uwagę niższą niż u starszych rywali pensję, co także jest plusem w obecnej sytuacji. Minusem może być niestabilna forma piłkarza oraz fakt, ze w poprzednim podejściu z klubem z Turynu wypadł raczej przeciętnie - 63 mecze i 15 bramek w lidze włoskiej to jednak wynik, który nie powala na kolana (taki Francesco Caputo w gorszym zespole strzelił więcej w jednym sezonie).

Aleksander Bernard: Wybór Moraty po całej sytuacji z dominem transferowym sprawia, że Juve spada na cztery łapy. Bierze zawodnika, który zna ligę oraz klub plus może pełnić podobną rolę dla Cristiano, co Karim Benzema w Realu. Mnie nigdy Morata nie przekonywał w pełni i wolałbym Suáreza lub Džeko. Alvaro da turyńczykom koło dziesięciu goli, z kolei Luis lub Edin dałby piętnaście - może nawet i dwadzieścia.

Michał Ratuszniak: Miał być Džeko, Suárez czy Milik, a jest Morata. Z tej czwórki najgorszym wyborem - choć tymczasowym - wydaje się Hiszpan. Choć z Milika Juventus sam zrezygnował, to z wyboru bośniacko-urugwajskiej dwójki zostali nieco pozbawieni. Transferem idealnym wydawał się zawodnik Romy, który gra w Serie A od kilku lat i regularnie strzela tu bramki. Do tego idealnie wpasowałby się w grę Starej Damy, gdyż jest to zawodnik kreatywny i dający znacznie więcej, niż tylko gole. Suárez doświadczeniem i sukcesami bije Džeko, ale on nie znał ligi, więc jego aklimatyzacja mogłaby stać pod znakiem zapytania. Milik z kolei jest raczej zawodnikiem kończącym akcje, mało asystującym, ale dużym plusem jest jego wiek. Na końcu tego zestawienia Morata; co prawda występował już w Juve, ale nie dawał aż tyle jakości - jego liczby mówią wszystko -, za to mają z nim w Turynie dobre wspomnienia z jego występów w Lidze Mistrzów. Ponadto plusem jest niższa niż u innych pensja i kwota zapłacona za piłkarza. Bianconeri nie mają wybitnie dużo pieniędzy na transfery, więc Alvaro jako zawodnik na rok, nie wygląda aż tak źle.

Marcin Ostrowski: Biorąc pod uwagę fakt, że z Juventusem łączeni byli Suárez, Džeko i Milik, tifosi Bianconerich mogą być rozczarowani, po tym, jak klub ogłosił transfer Alvaro Moraty. Moim zdaniem cała trójka jest co najmniej o półkę wyżej od hiszpańskiego napastnika. Morata był dla Starej Damy ostatecznością. Mistrzowie Włoch sprowadzili go tylko po to, by mieć w kadrze typową „dziewiątkę”. 27-latek występował w barwach klubu z Piemontu przez dwa sezony (2014/15 i 2015/16). Jego liczby z tego okresu zdecydowanie nie powalają na kolana – strzelił 27 goli w 93 meczach, a w linii pomocy występowali wtedy Andrea Pirlo, Paul Pogba, Arturo Vidal i Claudio Marchisio. Morata na pewno jest gwarancją dwucyfrowej liczby bramek w zespole Pirlo, który preferuje ofensywny styl gry, jednak Hiszpan nie przyczyni się do skoku jakościowego Juve. Jeżeli celem Starej Damy ma być walka o Ligę Mistrzów, muszą sprowadzać piłkarzy klasy światowej.

2. Ostatecznie Edin Džeko zostaje w Romie i będzie jedną z wiodących postaci projektu Dana Friedkina. Czy to wyjdzie na dobre Bośniakowi?

Marcin Ostrowski: Zależy jak na to spojrzeć. Z jednej strony dla Džeko była to prawdopodobnie ostatnia szansa na transfer do klubu ze ścisłej europejskiej czołówki i okazja do zwieńczenia kariery kolejnymi trofeami. Bośniak mógłby liczyć na Scudetto i Coppa Italia, których w swojej kolekcji jeszcze nie ma. Ponadto miałby też większe szanse na tryumf w Lidze Mistrzów. Podsumowując, Juventus dałby mu to, czego nie jest w stanie zrobić Roma – puchary, które są najważniejszą częścią futbolu i motywacją dla wszystkich piłkarzy. Z drugiej strony Džeko zostając w Romie, będzie miał okazję do powiększenia statusu legendy i wspinania się w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii klubu. Obecnie zajmuje w niej czwarte miejsce. Do podium brakuje mu już tylko pięciu goli, natomiast do drugiego miejsca – 32 bramek. Ten wynik również będzie w jego zasięgu, jeśli zostanie w klubie na co najmniej kolejne dwa sezony. Poza tym Džeko świetnie czuje się w stolicy Włoch, cała jego rodzina jest zakochana w Rzymie i nie chce się stąd ruszać.

Michał Ratuszniak: Ciężko wyrokować, czy zostanie wyjdzie Edinowi na dobre, bo jego relacje z trenerem Fonsecą nie są na najlepszym poziomie. Z drugiej strony dużo się mówi o odejściu Portugalczyka, więc jeśli nie uda się z byłym trenerem Szachtara, to może z nowym już tak. Dużym minusem dla niego będzie to, że przejście do Juve wiązałoby się z szansą na zdobycie Mistrzostwa, której w Romie nie ma. Ważnym czynnikiem przy jego wyborach będzie to, że nowy prezydent Romy - Friedkin, chce budować Romę wokół niego, jeszcze przez te kilka sezonów, które Džeko będzie w stanie rozegrać.

Aleksander Bernard: Jest to dobra decyzja. Dzięki współpracy Edina z Pedro i Mkhitaryanem może być sporo pożytku dla Romy. Klub musi koniecznie postarać się o rezerwowego napastnika, żeby główna strzelba się nie zacięła na dłużej w trakcie sezonu. Co prawda w Juventusie Džeko mógłby liczyć na trofea, natomiast na pozostaniu w Rzymie Bośniak raczej źle nie wyjdzie. Nie licząc trofeów oczywiście.

Marcin Ziółkowski: Myślę, że pozostanie Džeko w Romie to dobry ruch. Jest w tym klubie od wielu lat i bez niego klub na pewno nie byłby w tym samym miejscu. Często Roma była pchana do przodu właśnie przez Bośniaka, gdyż reszta drużyny odstawała samym boiskowym postępowaniem. Wielu kibiców Romy nie jest zadowolona z faktu, że Džeko w ogóle chciał przejść do Juventusu, ale z drugiej strony powinni mu to wybaczyć, bo z całym szacunkiem, ale duet Mkhitaryan-Pedro raczej nie będzie sportowo lepszy od Bośniaka, który rokrocznie prezentował super poziom w klubie ze stolicy. Dan Friedkin powinien teraz pomyśleć o transferze środkowego obrońcy i zmianie trenera, gdyż z Paulo Fonsecą moim zdaniem doszli już do ściany, a przy dobrych ruchach i korzystnych wiatrach może jakimś cudem uda się zdobyć czwarte miejsce na koniec sezonu.

3. Arkadiusz Milik zamiast Juventusu, czy też Romy, w tym momencie zostaje na lodzie, poza projektem Napoli. Jak bardzo Arek stracił na tym zamieszaniu? Czy mógł lepiej się zachować?

Michał Ratuszniak: Milik na całym zamieszaniu stracił wiele, a może stracić jeszcze więcej, jeśli nie uwolni się od Napoli. W klubie raczej dali mu jasno do zrozumienia, że jest "persona non grata" i musi znaleźć dla siebie miejsce gdzie indziej. Ciężko jednoznacznie ocenić zachowanie Polaka po samych doniesieniach mediów, ale z tego co wiadomo, największym problemem jest kara od prezydenta, o którą ciągle trwają spory. Z jednej strony nic dziwnego, że piłkarz Napoli chce swoje pieniądze, z drugiej jeśli myśli o Euro i swojej karierze, to powinien jak najszybciej opuścić ekipę z San Paolo.

Marcin Ziółkowski: Arek Milik bardzo stracił na takim zachowaniu. Aurelio De Laurentiis zachował się fair, oferując mu przedłużenie umowy, Polak zachował się bardzo źle. Klub nie skreślił go po dwóch kontuzjach, które były bardzo poważne i pochłonęły zarówno dużo czasu jak i cierpienia dla obu stron. Milik założył jednak różowe okulary i widział przez nie tylko transfer do Juventusu, mimo niepewnej przyszłości trenera Sarriego. Jeśli dałoby radę cofnąć czas to widząc sytuację Milik powinien po prostu przyjąć kontrakt i odejść np przy korzystnej ofercie po roku. Wszyscy wiedzą, jak w lato brakowało chętnych np, po Timo Wernera. W każdym prestiżowym klubie był ktoś na jego pozycję, dlatego jedynym wyborem była Chelsea. Arek dlatego powinien właśnie zaczekać na swoją szansę cierpliwie i skupić się na maksymalizacji swoich boiskowych osiągów.

Marcin Ostrowski: Dla Milika najlepszą opcją byłby oczywiście Juventus, w którym miałby okazję współpracować z takimi piłkarzami, jak Cristiano Ronaldo czy Paulo Dybala. Przede wszystkim mógłby liczyć na większą liczbę sytuacji bramkowych, niż w Napoli, gdzie w ostatnich dwóch sezonach osiągał dwucyfrową liczbę bramek. Myślę, że wskoczyłby na kolejny poziom w swojej karierze i tytuł capocannoniere byłby w jego zasięgu. Roma względem Napoli to niewielki, ale jednak, krok w tył. W zespole "Giallorossich" od początku sezonu występują spore problemy organizacyjne, a i poziom piłkarski pozostawia wiele do życzenia. W poprzednim sezonie Roma była uzależniona od Džeko, którego dyspozycja często decydowała o wyniku. Bośniak długimi fragmentami był pozostawiony sam sobie. Nie wydaje mi się, że Milik odnalazłby się w takiej roli. Polak będzie musiał zaakceptować ofertę z innego klubu, inaczej najbliższy rok spędzi na trybunach w Napoli. A na to nie może sobie pozwolić, nie przed Mistrzostwami Europy.

Aleksander Bernard: Arek na tej sytuacji stracił bardzo dużo. Trochę za bardzo napalił się na Juventus, a gdy zwolniono Sarriego, musiał nerwowo szukać innej opcji. Roma się wysypała, więc teraz jeśli nie pójdzie na ustępstwa z De Laurentiisem, to może ryzykować trybunami do stycznia.

4. Do jakiego klubu, Waszym zdaniem, trafi Arek Milik?

Aleksander Bernard: Jeśli Arek chce zostać w klubie podobnego pułapu, co Napoli, to powinien się decydować na drużynę pokroju Tottenhamu. We Włoszech, przy spełnieniu pewnych warunków, tj. rezygnacja z Piątka, jedyną opcją w zasięgu wydaje się Fiorentina. Spoza Włoch, jeśli takowa propozycja by się pojawiła, to chciałbym zobaczyć Milika w Sevilli. Everton na papierze też nie jest tragiczny.

Marcin Ostrowski: Wydaje się, że Milik będzie musiał zdecydować się na transfer do klubu spoza Włoch. Jedyną opcją na Półwyspie Apenińskim jest Fiorentina, jednak ten kierunek nie powinien być atrakcyjny dla Polaka. "Viola" to klub bez realnej szansy na grę w europejskich pucharach i bez specjalnych argumentów, którymi mogłaby zachęcić Milika. Jeśli nie słoneczna Italia, to może deszczowa Anglia. Aktualnie zainteresowanie nim wykazują Tottenham, Everton i Newcastle. Z tego grona najciekawsza jest oferta „The Toffees". W niebieskiej części Liverpoolu Milik ponownie współpracowałby z Carlo Ancelottim, który ułatwiłby mu proces aklimatyzacji w nowej, wymagającej lidze. Everton zaczął sezon ligowy od trzech zwycięstw i niewykluczone, że to właśnie on będzie czarnym koniec rozgrywek.

Michał Ratuszniak: Ciężko stwierdzić gdzie trafi Milik, ale prawdopodobnie nie będzie to żaden klub z Serie A. W lepszych nie ma miejsca, a do znacznie słabszych nie ma sensu iść, więc wyjazd poza Włochy wydaje się najlepszą opcją. Najgłośniej mówiło się o ofertach z Premier League i ten kierunek wydaje się być najbardziej realny. Jaki to będzie klub? Nie wiem, mówi się o Tottenhamie, ale tam byłby w cieniu Kane'a, inną opcją - tą bardziej sensowną - jest Everton Ancelottiego. Zobaczymy co najbliższe dni przyniosą, oby wszystko skończyło się jak najlepiej dla samego piłkarza.

Marcin Ziółkowski: Jest to trudne pytanie. Temat Romy upadł, mówiono także o Tottenhamie, jednak ciężko przewidzieć następny ruch Arka. Mateusz Borek w ostatniej "Misji Futbol" mówił, że ciężko było Milika wyciągnąć na pożegnalną imprezę Allana, który odszedł do Evertonu, więc może zadowolić się choćby byciem dwójką w klubie z Londynu, a z drugiej może zrobić krok w tył i trafić do słabszego zespołu, gdzie spróbuje odbudować się po całym zamieszaniu a może i stworzy własną legendę.

Aleksander Bernard

Wśród Marcin Ostrowski, Michał Ratuszniak, Marcin Ziółkowski

Inter Mediolan, calcio i Formuła 1. Twórca projektu i bloga "Calcio Primavera". Prawdopodobnie jedyny piłkarski neofita, który ogląda Primaverę.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.