Po ośmiu chaotycznych latach rządów Pallotty Roma ma nowego właściciela. Jest nim 55-letni Amerykanin Dan Friedkin. Swój majątek zawdzięcza w dużej mierze ojcu, po którym przejął majątek i Gulf States Toyota Distrubutors, produkującą części dla Toyoty w pięciu stanach. Wartość netto jego majątku wynosi ponad 4 biliony dolarów, czterokrotność tego, co oferował poprzedni właściciel klubu.
Jeśli chodzi o miejsce zamieszkania, to jest to Houston. Niektórzy już by się mogli bać, że powtórzy się sytuacja, gdy prezydent będzie zarządzał klubem zza oceanu. Tak też najprawdopodobniej będzie, ale co się zmieni to to, że jeden z czterech synów Dana, będzie w stolicy Włoch i będzie wszystko kontrolował na miejscu. Mówi się, że to właśnie Friedkin junior naciskał na kupno klubu. Zatem już mamy pierwszą zmianę na plus.
Drugą ma być upragniony stadion. Oprócz woli syna, inwestor z Ameryki chciałby zysków ze stadionu i kompleksu w okół niego. W tym celu miałby powstać Toyota Stadium. Na ten moment nie ma sensu się rozpisywać, gdyż każdy pamięta sagę stadionową z czasów Pallotty. Warto uzbroić się w cierpliwość i wierzyć w to, że uda się klubowi zapewnić fundusze z prywatnego obiektu.
Trzecią zmianą ma być stabilność finansowa. Nowy prezydent chce uniknąć sytuacji, w której klub musi łatać FFP i sprzedawać ważnych graczy. Ciężko jakoś się do tego odnieść, zwłaszcza po latach bycia okłamywanym przez poprzednika Friedkina. Mam jednak nadzieję, że nie będą to tylko puste słowa, rzucone na wiatr i pod publikę.
Czwartą zmianą, jest przeprowadzanie czystek w zarządzie klubu. Amerykański inwestor chce spokojnie wybrać swoich przyszłych współpracowników i nie popełnić błędu poprzednika, który za prawą rękę wziął sobie Franco Baldiniego, którego nie ujrzymy już w Romie. Pewni miejsca są na razie Guido Fienga (dyrektor generalny) i Mauro Baldissoni (wiceprezydent). Choć na ten moment nie było żadnych kontaktów, możliwe jest przywrócenie legend do klubu, to jest Tottiego i De Rossiego. Sam Francesco powiedział w wywiadzie, że gdyby dostał telefon od nowego prezydenta, to wysłuchałby jego propozycji i na jej bazie podjął swoją decyzję. Aktualnie pozostaje to jednak w sferze kibicowskich zachcianek.
A jak o zachciankach mowa, to wielu kibiców giallorossich, marzy o powrocie magicznego "Lupetto" na pierś piłkarzy. Czy Dan skusi się na taki ukłon w ich stronę? Byłoby to zdecydowanie mocne wejście w klub.
W tym całym szale nowo-prezydenckim, nie możemy zapomnieć o tym, że Friedkin jest biznesmenem, który nie ma powiązania z miastem. Jest to dość ważne, w kontekście marzeń części ludzi wspierających klub. Jednak biznes może iść w parze z kibicami, i tego życzę sobie i wam Romaniści.