Strzeliłeś już 12 goli i zanotowałeś 10 asyst. Jesteś w czołówce klasyfikacji kanadyjskiej Serie A, mimo że twój klub nie należy do najlepszych w lidze. Musisz być więc kozakiem. Musisz nazywać się Domenico Berardi.
Piłkarz urodzony w niewielkim mieście Cariati, położonym w regionie Kalabria, do pierwszego zespołu Sassuolo został włączony w sezonie 2012/13. „Neroverdi” występowali wówczas na drugoligowych boiskach. Rozgrywki Serie B wygrali z 85 punktami na koncie i trzema „oczkami” przewagi nad drugim Hellasem Verona. Kluczową postacią drużyny prowadzonej przez Eusebio Di Francesco był nastoletni jeszcze Domenico Berardi, który zakończył kampanię z 11 bramkami i 6 ostatnimi podaniami, przyczyniając się do pierwszego w historii klubu awansu na najwyższy szczebel rozgrywkowy we Włoszech.
Berardi jednoznacznie kojarzy się z Sassuolo, którego jest wychowankiem i w którym spędził całą swoją dotychczasową karierę. Co prawda w 2013 roku kupił go Juventus, ale biało-czarnej koszulki nigdy na siebie nie założył. Przez dwa lata grał w klubie z regionu Emilia-Romania jako piłkarz wypożyczony, po czym został odkupiony w 2015 roku. Od tamtego czasu buduje swoją markę, która dała mu miejsce w kadrze reprezentacji Włoch i umożliwiła zostanie mistrzem Europy.
Pierwszy sezon po awansie Sassuolo skończyło na ostatnim bezpiecznym miejscu, zaledwie dwa punkty nad przepaścią. Rozgrywki te miały w sobie jeden wyjątkowy moment, o którym nieco więcej opowiem Wam później. W następnej kampanii był widoczny postęp, ponieważ Sassuolo zajęło 12. miejsce w tabeli. Od tamtego czasu regularnie pnie się w górę. Pierwszym mocnym impulsem na poziomie włoskiej ekstraklasy były rozgrywki 2015/16, zakończone chociażby nad Milanem i Lazio oraz Atalantą, choć akurat ten fakt nie robił wówczas na nikim żadnego wrażenia. Szósta lokata rozłożyła przed Sassuolo dywan prowadzący na europejskie salony, konkretniej do eliminacji Ligi Europy.
Kopciuszek na salonach
Sassuolo jak dotąd tylko raz zagrało w europejskich pucharach. Ich sen o Europie rozpoczął się od III rundy eliminacji LE. „Neroverdi” pewnie wyeliminowali szwajcarską Luzernę oraz serbską Crvenę Zvezda, a kluczowy dla tych rywalizacji był Domenico Berardi, który strzelił 5 goli w czterech spotkaniach. Sassuolo w najlepszym możliwym stylu zainaugurowało zmagania grupowe. Na własnym stadionie rozbili oni faworyta grupy, Athletic Club, aż 3:0 po golach Liroli, Defrela i Politano. Z każdym meczem szło im jednak coraz gorzej. Jak się później okazało, była to ich jedyna wygrana. Poza nią dołożyli jeszcze dwa remisy z Rapidem Wiedeń, a rewanżowy mecz z klubem z Kraju Basków, podobnie jak oba mecze z belgijskim Gentem, zakończyły się przegraną. Przełożyło się to na ostatnie miejsce w grupie F.
Poniżej pewnego poziomu nie schodzi
Sassuolo nie potrafiło poradzić sobie w nowych warunkach, a więc z grą na trzech frontach. W Serie A wrócili na prawą stronę tabeli, z której uciekli dopiero po trzech latach, w sezonie 2019/20. Dwie ostatnie kampanie kończyli na 8. Miejscu, a w poprzednich rozgrywkach mieli tyle samo punktów, co Roma i nie zagrali w europejskich pucharach z powodu gorszego bilansu meczów bezpośrednich. Nie ma przypadku w tym, że gorsza forma Domenico Berardiego zbiegła się w czasie ze słabymi wynikami Sassuolo. „Neroverdi” są od niego uzależnieni. 27-latek rozgrywa swój dziewiąty sezon na poziomie Serie A i tylko raz zdarzyło mu się nie osiągnąć dwucyfrowej liczby punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Były to rozgrywki 2017/18. W tym momencie jest w życiowej formie. Już 26 razy miał bezpośredni udział przy bramkach Sassuolo. Wyrównał tym samym rekordowy wynik z kampanii 2014/15, a przed nim jeszcze ponad dwa miesiące gry.
2013/14: 29 meczów, 16 goli, 6 asyst
2014/15: 32 mecze, 15 goli, 11 asyst
2015/16: 29 meczów, 7 goli, 6 asyst
2016/17: 21 meczów, 5 goli, 10 asyst
2017/18: 31 meczów, 4 gole, 2 asysty
2018/19: 35 meczów, 8 goli, 3 asysty
2019/20: 31 meczów, 14 goli, 10 asyst
2020/21: 30 meczów, 17 goli, 8 asyst
OBECNIE: 25 meczów, 12 goli, 14 asyst
Noc jednego aktora
W tekście poświęconym Domenico Berardiemu nie mogło rzecz jasna zabraknąć wzmianki o jego najlepszym indywidualnym występie. 12 stycznia 2014 roku Sassuolo na własnym stadionie podejmowało u siebie Milan. Goście przyjechali z La Scali futbolu, ale to w zespole „Neroverdich” występował najważniejszy aktor tego widowiska. „Rossoneri” prowadzili już 2:0, a potem Berardi rozpoczął swój mecz życia, który skończył na zdobyciu czterech (!) bramek w 15, 28, 41 i 47. Minucie spotkania, zakończonego wynikiem 4:3 dla Sassuolo. Lepszego meczu do tej pory nie zagrał i już chyba nie zagra, ale trzeba przyznać, że poprzeczkę zawiesił sobie wyjątkowo wysoko.
Lubi błyszczeć na tle gwiazdozbiorów rywali
To właśnie Milan jest ulubioną ofiarą Domenico Berardiego. Prawy skrzydłowy w starciach z „Rossonerimi” strzelił już 10 goli. Na jego rozkładzie wysoko jest też Lazio i Inter.
Milan: 10 goli w 16 meczach
Lazio: 9 goli w 13 meczach
Inter: 7 goli w 14 meczach
Atalanta: 6 goli w 15 meczach
Roma: 3 gole w 14 meczach
Napoli: 3 gole w 12 meczach
Juventus: 1 gol w 11 meczach
Czas na zmiany?
Plotki o odejściu Domenico Berardiego pojawiają się we włoskich mediach już od kilku lat i wydaje się, że to właśnie tym roku doczekamy się przełomu i głośnego ruchu wewnątrz ligi. Chyba każdy obserwator calcio chce go zobaczyć w klubie walczącym o Scudetto. Niektórzy nazywają go nawet królem prowincji i uważają za piłkarza, który boi się wyjść poza strefę własnego komfortu. W Sassuolo wydaje się, że dobił do sufitu, który trudno byłoby przebić. Jest najlepszym strzelcem w historii klubu oraz drugim piłkarzem pod względem liczby występów w czarno-zielonej koszulce. Przed nim jest tylko kapitan, Francesco Magnanelli, którego związek z zespołem „Neroverdich” trwa od 2005 roku i niedługo osiągnie pełnoletność. O Magnanellim w najbliższych dniach pojawi się oddzielny tekst na naszym portalu. Wracając do Berardiego – łącznie w 317 występach strzelił 117 goli i zanotował 81 asyst. Niesamowite liczby.
W tym sezonie poza golami i asystami Domenico Berardi jest w czołówce klasyfikacji kluczowych podań oraz najczęściej faulowanych zawodników. W każdym elemencie czuć ogromną jakość, znacznie przewyższającą możliwości Sassuolo.
Informacji o jego odejściu przybywa z dnia na dzień. Jeśli przeanalizujemy składy zespołów z czołówki, które grają formacją ze skrzydłowymi, dojdziemy do wniosku, że w każdym z nich byłby titolare. W niczym nie ustępuje Hirvingowi Lozano czy Matteo Politano, chowa do kieszeni Juniora Messiasa czy Alexisa Saelemaekersa, jest bardziej regularny od Felipe Andersona.
Producenci gwiazd Serie A
Tym samym Domenico Berardi może dołączyć do swoich kolegów, którzy opuścili Sassuolo i stali się gwiazdami najlepszych włoskich zespołów. Lista piłkarzy jest naprawdę długa i z szacunku do tego, w jaki sposób „Neroverdi” rozwijają swoich piłkarzy, warto ją wymienić: Lorenzo Pellegrini, Manuel Locatelli, Stefano Sensi, Jeremie Boga, Matteo Politano, Merih Demiral, Francesco Acerbi, a niedługo dołączą do nich też Giacomo Raspadori, Gianluca Scamacca oraz Davide Frattesi. Przeważają piłkarze ofensywni, ale samo Sassuolo jest przecież zespołem nastawionym na atakowanie i oglądanie ich sprawia dużo przyjemności.
Klucz do katarskich drzwi?
Długotrwała kontuzja Federico Chiesy, która wykluczyła go z gry do końca sezonu, sprawiła, że Roberto Mancini postawi na Domenico Berardiego. To właśnie piłkarz Sassuolo był podstawowym skrzydłowym reprezentacji Włoch w pierwszych dwóch meczach na Euro – zanotował po jednej asyście z Turcją oraz ze Szwajcarią. Z Walią Mancini postawił na rezerwowy skład, w którym pojawił się Chiesa. Pierwszy mecz fazy pucharowej rozpoczął Berardi, jednak w tym spotkaniu gol Chiesy był kluczowy dla losów awansu i piłkarz Juventusu miejsca w jedenastce już nie oddał. W barażach o wyjazd na mistrzostwa świata większa odpowiedzialność będzie spoczywała właśnie na Berardim, który musi pomóc w wyeliminowaniu Macedonii Północnej, a następnej Portugalii lub Turcji. To piłkarz Sassuolo powinien być kluczem Włochów do otwarcia katarskich drzwi.
__________
Przeczytaj też: