Sześć lat. Tyle ostatecznie trwał pobyt Edina Dżeko w Romie. Bośniak w stolicy Włoch napisał piękną historię, która kilka razy mogła skończyć się szybciej. Przychodził jako gwiazda, na lotniku Fiumicino witały go około trzy tysiące kibiców Giallorossich. Po latach możemy stwierdzić, że Dżeko sprostał oczekiwaniom. Odchodzi jako jedna z legend Romy. Jego nowym pracodawcą będzie Inter.
Początki zazwyczaj są trudne, a w przypadku Dżeko pierwszy sezon z wilkiem na piersi był wręcz tragiczny. Napastnik marnował mnóstwo sytuacji i irytował kibiców swoją grą. Najczęściej wspomina się tę słynną akcję z meczu z Palermo, kiedy Maicon zagrał wzdłuż pola karnego, a Bośniak z kilku metrów nie trafił do pustej bramki. Rozzłoszczeni fani Romy, środowisko niezwykle wymagające, zaczęło przeinaczać nazwisko piłkarza na „Cieco”, co w języku włoski znaczy „ślepy”. Wówczas istniało spore prawdopodobieństwo, że Dżeko da sobie spokój i po prostu odejdzie. On jednak pokazał swój bałkański charakter i zaczął podbijać serca swoich krytyków.
Kolejny sezon był najlepszym, jaki rozegrał w Romie. We wszystkich rozgrywkach kampanii 2016/17 strzelił aż 39 goli w 51 meczach. 29 z nich to bramki w Serie, osiem razy trafiał natomiast w Lidze Europy (pozostałe dwa gole to Puchar Włoch). W obu tych rozgrywkach został królem strzelców, mimo że Roma w LE odpadła już na etapie 1/8 finału.
Dżeko później już się nie zbliżył do takich liczb, ale nadal był kluczowym piłkarzem Romy. Bez niego nie byłby możliwy półfinał Ligi Mistrzów. Bośniak strzelił gola na wyjeździe z Qarabagiem, później popisał się dubletem przeciwko Chelsea. Jego bramka z woleja na Stamford Bridge to zresztą jedno z jego najładniejszych (a dla mnie najładniejsze) trafień z wilkiem na piersi. W fazie pucharowej jego bramka zapewniła wyeliminowanie Szachtara Donieck. Dżeko był najważniejszych piłkarzem comebacku z Barceloną, choć całe show skradł mu Kostas Manolas. Strzelił honorowego gola na Camp Nou (1:4), a w rewanżu otworzył wynik i wywalczył rzut karny. W półfinale podniósł Romę z kolan Anfield. Giallorossi przegrywali aż 0:5, Bośniak zdobył bramkę honorową, następnie jeszcze jedną dołożył Perotti. Zespół prowadzony wówczas przez Eusebio Di Francesco potrzebował kolejnego cudu. Ostatecznie do dogrywki Romie zabrakło zaledwie jednego trafienia. W rewanżu wygrała 4:2, a Dżeko ponownie wpisał się na listę strzelców.
Ostatnie sezony były już słabsze w jego wykonaniu. W rozgrywkach 2018/19 i 2020/21 nie był w stanie osiągnąć nawet dwucyfrowej liczby ligowych trafień. To jednak nie może zniszczyć legendy, na której miano pracował przez cały swój pobyt w Rzymie.
Statystyki Edina Dżeko sezon po sezonie (wszystkie rozgrywki):
2015/16: 39 meczów, 10 goli, 4 asysty
2016/17: 51 meczów, 39 goli, 15 asyst
2017/18: 49 meczów, 24 gole, 7 asyst
2018/19: 40 meczów, 14 goli, 10 asyst
2019/20: 43 mecze, 19 goli, 14 asyst
2020/21: 38 meczów, 13 goli, 5 asyst
ŁĄCZNIE: 260 MECZÓW, 119 GOLI, 55 ASYST
Trzeci w historii
Edin Dżeko w barwach Romy strzelił 119 goli i plasuje się na podium w klubowej klasyfikacji wszech czasów. Więcej bramek zdobyli tylko Francesco Totti (307) oraz Roberto Pruzzo (138).
Najskuteczniejszy obcokrajowiec
Bośniak jest też najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii Romy. W lipcu 2020 roku wyprzedził on Argentyńczyka, Pedro Manfrediniego (104 gole).
Najskuteczniejszy w pucharach
W kilku statystykach Dżeko jest lepszy nawet od Francesco Tottiego. Strzelił najwięcej goli w barwach Romy w europejskich pucharach – 32. Bośniak stał się liderem tej klasyfikacji w zeszłym sezonie podczas dwumeczu ze Sportingiem Bragą.
Najwięcej bramek w jednym sezonie
Rozgrywki 2016/17 były dla Dżeko kosmiczne. Żaden inny piłkarz w historii Romy nie strzelił aż tylu goli w jednym sezonie (39). Bośniak pobił rekord Manfrediniego z sezonu 1960/61, kiedy Argentyńczyk strzelił 34 gole.
Najstarszy piłkarz, który w barwach Romy strzelił 100 goli
W historii Romy tylko siedmiu piłkarzy strzeliło dla niej sto goli. Najstarszym z nich był Edin Dżeko, który osiągnął tę barierę miesiąc przed 34. urodzinami.
Przez trzy lata był bliski odejścia aż w końcu stało się to faktem. Mógł trafić do Chelsea, Interu, Juventusu, a nawet Fenerbahce. Ostatecznie to Nerazzurri zrealizowali jego transfer, choć z lekkim opóźnieniem. Dżeko opuszcza Rzym po sześciu latach. Bez żadnego trofeum. Na pocieszenie zostają mu jedynie nagrody indywidualne...
Odejście Edina Dżeko jest gorzkie nie tylko ze względu na koniec pewnego, pięknego etapu. Ważna jest w tym wszystkim również atmosfera. Bośniak był zdecydowanie najlepszym piłkarzem Romy w ciągu kilku ostatnich lat. Najlepszym, a mimo to niezwykle niedocenianym. Przez kibiców Giallorossich, ale też resztę ludzi związanych z calcio. Należy mu się szacunek, bo bez niego nie przeżylibyśmy tylu pięknych chwil. Jeszcze za nim zatęsknimy. Piłkarz światowego formatu.