Dziś zdecydowałem się przetłumaczyć ekskluzywny i obszerny wywiad z Giacomo Raspadorim, który opublikowała "La Gazzetta dello Sport". Rozmowę z graczem SSC Napoli przeprowadził Fabio Licari.
Warto wspomnieć, że Giacomo Raspadori ma już na swoim koncie 19 goli i 5 asyst w Serie A, 5 goli w reprezentacji Włoch i 3 doppietty w lidze.
Giacomo Raspadori: Jedno, czego nie doświadczysz w Neapolu , to samotność. Ludzie często okazują Tobie serdeczność i Cię dotykają, to niezbędny ładunek sił. Będąc tutaj wiem, że nigdy nie mogę być sam, nie mogę odmówić kawy z przyjaciółmi i nawet seriale i filmy muszę oglądać jakimś drugim człowiekiem, jestem ekstrawertykiem.
Fabio Licari: Co czułeś, kiedy w sierpniu dostałeś propozycję z SSC Napoli?
GR: Silne emocje. Nie miałem zbyt wielu okazji, aby sprawdzić swoje umiejętności na najwyższym poziomie, jestem dopiero początkującym piłkarzem w seniorskiej piłce. Były propozycje z innych klubów, ale Napoli wykazało więcej pewności siebie i determinacji.
Czego nauczyłeś się w ciągu sześciu miesięcy spędzonych w Neapolu?
GR: Zacząłem być bardziej świadomy samego siebie. Zwiększyło się również moje poczucie bezpieczeństwa. Jestem nieśmiałą i emocjonalną osobą, nawet jeśli na taką nie wyglądam.
Od razu zacząłem grać w Lidze Mistrzów, doświadczyłem intensywnych treningów. Pojawiła się też presja i gra o dobre wyniki, które w Neapolu mają kluczowe znaczenie. To wszystko sprawia jednak, że mogę marzyć o wielkich rzeczach.
Czy chciałbyś spędzać więcej minut na boisku?
GR: Jestem normalnym człowiekiem i ambitnym piłkarzem. Naszą siłą jest jednak poczucie wspólnoty, każdy z nas jest częścią drużyny i wykonuje swoje zadania nawet jeśli siedzi na ławce rezerwowych.
Co ci powiedział Spalletti po przyjściu do Napoli?
GR: Luciano Spalletti powiedział mi, że mam u niego wielki szacunek. Od początku widzi, że jestem uniwersalnym piłkarzem i widzi mnie na boisku w wielu rolach. Jestem do jego dyspozycji.
Współpraca i solidarność wydają się misją. Twój były trener Alessio Dionisi powiedział, że Twoją prawdziwą siłą jest praca dla grupy i pomaganie innym.
GR: Prawda, widzę w tej wypowiedzi samego siebie. Moją misją nie tylko jako piłkarza, ale również jako człowieka jest pomaganie innym. Dotyczy to zarówno piłki nożnej, jak i prywatnego życia. Pochodzę z rodziny, która bardzo mocno angażowała się w działalność lokalnej parafii i społeczeństwa. Zostałem wychowany według takich wartości. Z Dionisim było łatwo się porozumieć, gdyż pozwalał młodym piłkarzom popełniać błędy. Sassuolo to klub, dla którego najważniejszy jest rozwój piłkarzy, dlatego ciężko tam utracić miejsce w składzie.
Jesteś środkowym napastnikiem, fałszywą dziewiątką, ofensywnym pomocnikiem, jednym z dwójki napastników. Nie za dużo boiskowych ról?
GR: Nie, nawet jeśli moja naturalna pozycja jest gra w roli pomocnika, gdzie zaczynałem grać. Teraz jednak czuję się dobrze zarówno w roli napastnika, jak i rozgrywającego. Zdefiniowałbym siebie jako „9 i pół”.
Lippi powiedział w jednym z wywiadów, że przypomina mu to Dybalę. W Neapolu chodzą głosy, że jesteś nowym Mertensem. Ty powiedziałeś, że czujesz się trochę lewonożny jak Vialli. Do kogo czujesz się zatem podobny?
GR: Myślę, że na boisku mam w sobie odrobinkę z każdego z tych piłkarzy.
Dla Manciniego mógłbyś być pomocnikiem…
GR: Nawet dla Spallettiego! Grałem tak na treningu i szło mi całkiem nieźle. Zagrałem tak z Lazio na Stadio Olimpico. Czuję się jednak piłkarzem bardziej ofensywnym. Muszę się poprawić w kilku elementach niezbędnych dla pomocnika, aby grać jak Piotr Zieliński czy Andre-Zambo Anguissa. Jeśli dzięki rozwojowi cech niezbędnych dla pomocnika miałbym więcej grać, to dlaczego tego nie zrobić?
Dlaczego Napoli strzela aż tyle bramek?
GR: Ponieważ od samego początku chcemy przede wszystkim grać w piłkę, a nie przeszkadzać rywalowi. Jedynym zawodnikiem, który jest zastawiony stricte na przeszkadzanie jest Meret. W żadnym meczu nie skupiamy się tylko i wyłącznie na obronie. Mamy ciągle tworzyć groźne sytuacje bramkowe. Spalletti od początku zrozumiał jaka jest tożsamość i sposób gry SSC Napoli. Ani przez moment nie chcieliśmy grać w bardziej defensywny sposób. Luciano stwierdził, że charakterystyka posiadanych piłkarzy sprawia, że zespół najbardziej uwidoczni swoje atuty, jeśli będzie grał widowiskowo dla oka.
W sposobie gry przypominacie reprezentację Włoch Roberto Manciniego podczas ostatniego Euro…
GR: Mancini i Spalletti mają ze sobą coś wspólnego. W podobny sposób zarządzają grupą, sprawiają, że każdy człowiek czuje się ważny. Mancini mimo mojego zerowego doświadczenia zabrał mnie na Euro. Teraz Spalletti przekazuje nam swoją koncepcję piłkarską, która rzeczywiście jest bardzo podobna do tej, którą prezentowaliśmy jako reprezentacja podczas Euro.
Masz małe doświadczenie, ale pokazałeś już sporo…
GR: Zadebiutowałem w Serie A w wyjściowym składzie podczas meczu Lazio-Sassuolo 11 lipca 2020 roku i strzeliłem gola. Rok później, 11 lipca 2021 roku, wygraliśmy Euro. Niezły symbol!
To było w czasach kiedy trenerem Sassuolo był Roberto De Zerbi.
GR: Jet świetny i dowodzi tego w Anglii. Jest naprawdę dobrym człowiekiem i bardzo zdolnym trenerem. W pierwszym sezonie grałem mało, byłem bardzo młody, ale to dodało mi pewności siebie. Kiedy klub chciał mnie wypożyczyć do Serie B, to De Zerbi postawił weto i kazał mnie zostawić w zespole.
Mancini dał reprezentacji maksimum radości, co sprawiło że ból związany z brakiem awansu na mistrzostwa świata był większy. Jak zapobiec kolejnym takim klęskom?
GR: Do tej pory osiągnąłem wszystko dzięki pracy i ambicji. Nie znam innych sposobów.
Mistrzostwa Świata były wspaniałym wydarzeniem, teraz będą Mistrzostwa Europy i musimy być gotowi na ten turniej. Teraz czeka nas mecz z Anglią w Neapolu. Oddałbym wszystko za koszulkę reprezentacyjną, marzyłem o tym aby tam grać od dziecka! Jestem pewien, że podczas meczu z Anglią Neapolitańczycy stworzą taką samą atmosferę, jakby grało Napoli. Strzeliłem gola Anglii w Lidze Narodów, co wspominam bardzo dobrze.
Ty, Scamacca, Immobile i Kean to nieliczni środkowi napastnicy z Italii. Czujesz się jak wymierająca rasa?
GR: Nie, talentów jest dużo, to nieprawda, że mamy mało miejsca do rozwijania i pokazywania swoich umiejętności, nawet jeśli za granicą jest łatwiej. Ale nie wszystko jest od nas należne, ponieważ jesteśmy młodzi. Do talentu musisz dołożyć pracę i charakter.
Jak sobie radzisz jako napastnik będąc tak niską osobą?
GR: Kiedyś, kiedy byłem małym chłopcem powiedziano mi, że kiedy piłka przelatuje obok mnie, to dzięki niskiemu wzrostowi szybciej reaguje i bardziej wiem jak ją kontrolować i tego się trzymam.
Czy koledzy z Napoli mówili ci, że mówisz jak absolwent college'u?
GR: Dorastałem myślałem o tym, aby mieć lepsze jutro Mam za sobą rodzinę, która nauczyła mnie wielkich wartości. Studia i piłka nożna idą w jednej parze. Mam dyplom naukowy, studiuję Nauki Motoryzacji, dziesięć egzaminów z dwudziestu dwóch już zaliczyłem. Wielu uważa, że jest to dla mnie wartość dodana i dzięki temu lepiej rozumiem pewne mechanizmy.
Szczerze, czy Spalletti jest bardziej rygorystyczny niż profesorowie na uniwersytecie?
GR:Oczywiście! Nie daje tak łatwo najwyższych ocen, ja sobie również ich nie daję. Spalletti sprawia, że myślisz o tym co będzie dalej i ma obsesję wygrywania. Luciano często rozmawia z piłkarzami i przekazuje im swoje wsparcie. Czasem reaguje w gwałtowny sposób, ale wszyscy wiemy, że po coś tak robi. Cały czas nam powtarza, abyśmy w lidze nie stracili czujności, cały czas nam przypomina o ryzyku, które może nadejść.
Czyli nadal mimo piętnastu punktów przewagi nad drugim Interem, wypowiadanie słowa scudetto w Napoli jest zakazane…
GR: Grzechem byłoby o tym nie wspomnieć!
Zbudowaliśmy wielką szansę dzięki naszej ciężkiej i codziennej pracy. Wbiliśmy sobie to do głowy od pierwszego dnia tego sezonu. Czuliśmy, że mamy właściwą mentalność. W Neapolu sympatia fanów jest szalona. Gramy nie pamiętając o tym, że mamy dziesięć czy piętnaście punktów przewagi nad wiceliderem. Myślimy tylko o tym, aby wygrać kolejny mecz. Stawiamy na strategię małych kroków. Jeśli nasi przeciwnicy tracą punkty, to staramy się o tym nie myśleć.
Jest też Liga Mistrzów. Taki zespół w Europie, jak obecne Napoli, po prostu musi grać dobrze w Europie.
GR: Kolejna świetna okazja do pokazania wielkości naszego klubu. Jeśli pozostaniemy pewni siebie i nadal będziemy w sobie mieli tyle beztroski, to w Europie nie mamy ograniczeń i możemy marzyć o wielkich rzeczach. Jest to kwestia mentalności i musimy patrzeć tylko na siebie.
Eintracht jest europejską drużyną, która gra ofensywnie, ale z pewną ostrożnością i zorganizowaniem. Nie wiem czy jesteśmy faworytem, ale jako drużyna mamy wszystko, aby przejść do kolejnej rundy.
Co robiłeś, kiedy po raz ostatni włoska drużyna wygrywała Ligę Mistrzów (był to Inter w 2010 roku)?
GR: Byłem malutkim uczniem, któremu jeszcze było daleko do ukończenia podstawówki! `
Czego brakuje Interowi, Milanowi i Napoli potrzebują, aby zbliżyć się sportowo do Bayernu, City i PSG?
GR:W tamtych klubach patrzy się na piłkę nożną, jak na rozrywkę. Piłka wiążę się z rozrywką i piłkarze grają dla zaspokojenia potrzeb widza. We Włoszech jest presja wyniku, która cię miażdży. Roberto Zerbi powiedział, że Premier League dokonała mentalnej zmiany, my jeszcze tego nie zrobiliśmy.
Czym jest Neapol jest stanem umysłu?
GR: Pierwszą rzeczą, którą czujesz, jest to, że miasto Neapol i drużyna Neapolu idą ramię w ramię i są jednością. Wspólnie się cieszą i wspólnie przeżywają porażki. Nigdzie indziej nie ma takiej synergii piłkarzy z miastem. Mieszkam w Posillipo. Dla tych, którzy tak jak ja nie są do tego przyzwyczajeni, jest czymś niesamowitym wstać i zobaczyć morze z okna domu. U nas nie ma też zimy.
Czy czujesz się neapolitańczykiem?
GR: Tak. Ludzie w Neapolu powiedzieli mi, że mam w sobie neapolitańską „cazzimmę” (czyli charakter łobuza i bezczelność, zwrot z dialektu neapolitańskiego) za swój sposób bycia na boisku. Spalletti to zauważył od razu. Graliśmy często co 3 dni, jestem też w pełni skupiony na treningach, więc nie mam zbytnio czasu na cieszenie się z miasta. Latem nadrobię te zaległości i poznam lepiej miasto.
Z Elizą…
GR: To jeden z sekretów mojej szybkiej aklimatyzacji w Neapolu Poznawaliśmy nową społeczność razem z Elizą. Żyjemy razem, to pierwsza prawdziwa zmiana w moim życiu. Eliza daje mi spokój i równowagę.
Czego nie lubisz w Neapolu?
GR: Nie jestem przyzwyczajony do chaosu, niemożliwe jest chodzenie niezauważonym, ale wpływa na chaos. Muszę mieć siłę, by powiedzieć nie, inaczej wracałbym do domu codziennie po zjedzeniu piętnastu kawałków mozzarelli od lokalnych restauratorów! (śmiech)
Jakim prezydentem jest De Laurentiis?
GR: Emocjonalnym. Może wydawać się bardziej żywiołowym niż samo miasto. Może się wydawać specyficzny dla kogoś, kto nie zna Neapolu, ale to normalne. Po ściągnięciu mnie do klubu od razu mi powiedział , że dokonał ważnej inwestycji we włoskiego piłkarza, ponieważ bardzo we mnie wierzy.
W przeciwieństwie do wielu innych włoskich piłkarzy nie masz żadnych tatuaży: dziś to rewolucja, prawda?
GR: Może. Ale nie ma w tatuażach nic złego, to po prostu mój wybór estetyczny. Wielu mówi na mnie: „to grzeczny chłopak, bo nie ma tatuaży”. Trzeba pamiętać jednak o tym, że wielu złych ludzi nie ma tatuaży i vice versa.
Rzeczywisty czas gry, VAR, półautomatyczny spalony, co o tym myślisz?
GR: Jestem trochę vintage, lubię klasyczną piłkę nożną, bez technologii. Są to jednak to ulepszenia, które należy poprawić, aby były bardziej obiektywne. Ludzie zarządzający piłką nie zdają sobie sprawy z tego, że eksperymentowanie wymaga czasu. Zgadzam się jednak, że problemem w piłce jest to, że zespoły nastawione na przeszkadzanie rywalowi kradną zbyt wiele czasu i trzeba coś z tym zrobić.
Co czułeś, kiedy zobaczyłeś mecz Argentyna vs Francja?
GR: Pomyślałem, że do włoski futbol musi osiągnąć taki poziom. Może wszystko, co dobre zacznie się od Neapolu i sposobu gry naszej drużyny?