Jak z byka przeistoczyć się w diabła?

Artykuł paź 26, 2021

Coraz więcej wskazuje na to, że latem przyszłego roku stanie się coś, co mogło i powinno wydarzyć się już dawno temu. Zawiązane w 2015 roku małżeństwo Andrei Belottiego z Torino najprawdopodobniej dobiegnie końca. Mówi o tym otwarcie Urbano Cairo, tłumaczy się z tego Ivan Jurić. A to wszystko w obliczu meczu z Milanem.

Powoli staje się to wyświechtanym frazesem, ale Belotti się nieco w Torino zasiedział. Powinien był zmienić klub mniej więcej jakieś cztery lata temu, kiedy zdobył 26 bramek w Serie A i uplasował się na trzeciej pozycji w klasyfikacji capocannoniere. Tyle tylko, że wówczas Cairo żądał za swojego napastnika kolosalnych kwot, na które nikt o zdrowych zmysłach rzecz jasna nie przystał, a sam Andrea też nigdy nie chciał złowieszczo tupać nóżką i wymuszać transferu.

233 oficjalne mecze i 106 goli we wszystkich rozgrywkach to nie są przelewki. Belotti dał „Granacie” naprawdę dużo, zyskał szacunek i uznanie kibiców, co w tym klubie wiąże się z wyjątkowymi honorami, ale kiedyś trzeba w końcu ruszyć dalej i, z całym szacunkiem dla Torino, wypłynąć na naprawdę szerokie wody. To jest właśnie ten czas.

Fot. petr.pavel/Flickr

Kolejka chętnych

Chociaż wyniku bramkowego z sezonu 2016/17 popularny „Gallo” już nigdy później nie powtórzył, ani nawet się do niego za bardzo nie zbliżył, to od tamtej pory co okno transferowe jak bumerang powraca temat jego odejścia. Nie inaczej było tego lata, które na pewno zapisze się w pamięci 27-latka na zawsze, bowiem wraz z reprezentacją Włoch sięgnął po mistrzostwo Europy.

On sam odegrał w tym sukcesie stosunkowo marginalną rolę. W sześciu meczach nie strzelił ani jednego gola, a w dodatku w finale nie wykorzystał rzutu karnego. Na szczęście nie miało to wpływu na rezultat, bo bohaterem „Azzurrich” został Gianluigi Donnarumma. Słabsza postawa podczas EURO nie odstraszyła jednak Interu, Milanu, Romy czy Fiorentiny, które według doniesień włoskich mediów nieustannie wyrażały zainteresowanie usługami lidera „Byków”.

Transferu w styczniu (rzekomo) nie będzie

Jak dobrze wiemy - do żadnej z wyżej wymienionych ekip Belotti nie trafił. W międzyczasie zaczęło się mówić o tym, że może on nawet przedłużyć swój kontrakt z turyńczykami, ale tu kością niezgody okazała się klauzula odstępnego. Prolongata współpracy z dotychczasowym pracodawcą też zatem spaliła na panewce. I tym oto sposobem 39-krotny reprezentant „Squadra Azzurra” przynajmniej na kolejne pół roku został w stolicy Piemontu. Mimo tego faktu, nie musiało upłynąć wiele wody w rzece kampanii 2021/22, by kwestia transferu kapitana Torino powróciła na tapet.

Zaczęło się od prezydenta „Granaty”, Urbano Cairo, który nie owijał w bawełnę i powiedział wprost, że „Gallo” nie przedłuży umowy. Przy okazji starcia z Milanem włoscy dziennikarze nie omieszkali zagadnąć Ivana Juricia o odejście swojego podopiecznego. W związku z tym, że aktualny kontrakt byłego zawodnika Palermo wygasa dokładnie 30 czerwca 2022 roku, będzie on mógł od 1 stycznia swobodnie i bez żadnych przeszkód negocjować z kimkolwiek będzie mu się tylko podobało. Żeby zapobiec utracie swojej gwiazdy za darmo, Torino musiałoby sprzedać Belottiego tej zimy. Według Juricia, tak się jednak nie stanie. - [Belotti] nie odejdzie w styczniu. Zobaczymy, co się wydarzy na koniec sezonu - przyznał chorwacki trener na konferencji prasowej przed spotkaniem z Milanem.

Sam zainteresowany głosu nie zabrał i nie powinniśmy się łudzić, że w najbliższym czasie to zrobi. Pozostaje nam wierzyć w słowa Juricia, który jest przekonany, że Andrea pomoże mu w osiągnięciu z turyńskimi „Bykami” jak najlepszego wyniku.
- Nie ma sensu spekulować. Nic się nie wydarzy [w styczniu]. Mam nadzieję, że po jego świetnym sezonie spojrzymy sobie wzajemnie w oczy i on zdecyduje o swojej przyszłości - podsumował 46-letni menedżer.

Marzenie nareszcie możliwe do spełnienia

Sprawa Belottiego jest szczególnym języczkiem uwagi w dniu potyczki Torino z wicemistrzem Włoch na San Siro. Dlaczego? Otóż wieść ludowa głosi, że urodzony w lombardzkim miasteczku Calcinate snajper jest wiernym kibicem Milanu, a jego największym marzeniem od zawsze było i jest przywdzianie czerwono-czarnego trykotu. Wielokrotnie łączono go już z mediolańczykami, ale tym razem wydaje się, że taka operacja ma większe szanse powodzenia niż kiedykolwiek.

„Rossoneri” wciąż szukają wzmocnień w formacji ofensywnej, a możliwość pominięcia negocjacji z klubem i płacenia za kartę zawodniczą takiego gracza może okazać się kluczowe. Wola samego „Gallo” także odegra pierwszoplanową rolę, a biorąc pod uwagę jego preferencje i sympatie, to, gdy na stole będzie miał oferty z kilku innych drużyn oraz z Milanu, istnieje bardzo duża szansa granicząca z pewnością, że wybierze właśnie tę złożoną przez 7-krotnego triumfatora Ligi Mistrzów. Jurić wykluczył styczniowe odejście Belottiego, ale kłam jego zapewnieniom usiłuje zadać „Tuttosport”.

Turyński dziennik we wczorajszym wydaniu donosił o potencjalnej zimowej wymianie, w ramach której w Torino na stałe miałby zostać na ten moment tylko wypożyczony z Milanu Tommaso Pobega, a do stolicy Lombardii powędrowałby właśnie Andrea. Dzisiaj gazeta poszła o krok dalej i poinformowała, że Belotti jest już po słowie z drużyną swoich marzeń i trafi do niej latem jako wolny agent. Cairo podobno nie chciałby jednak stracić swojego kapitana za darmo i byłby zainteresowany sprzedażą w styczniu za przynajmniej 5 milionów euro, ale „Rossoneri” zdecydowani są na pozyskanie go na tzw. prawie Bosmana.

C'è solo il Milan

O nawiązaniu kontaktów między piłkarzem a mediolańskim klubem pisał też portal calciomercato.com. Innymi ekipami ostrzącymi sobie zęby na mistrza Europy są Inter, Fiorentina, Atalanta czy Zenit (który latem złożył za niego oficjalną ofertę opiewającą na ok. 30 milionów euro), ale on sam jest bardzo zdeterminowany, żeby następnym przystankiem w jego karierze był tylko i wyłącznie Milan.

Według „La Gazzetta dello Sport”, dzisiejsze spotkanie Belotti rozpocznie na ławce rezerwowych. Ma to związek z kontuzją, której nabawił się początku sezonu i po której jeszcze nie wrócił do 100-procentowej dyspozycji fizycznej. W drugiej połowie jednak na pewno zamelduje się na boisku i stanie przed szansą zdobycia swojej 100. bramki w Serie A. Gdyby dokonał tego właśnie w rywalizacji z Milanem na San Siro, byłoby to bardzo wymowne i symboliczne. Ale jak już witać się z nową publicznością, to z przytupem.

Jakub Glibowski

Widzę świat w bieli⚪️ oraz czerwieni i czerni🔴⚫️. Calcio. La Liga. Zlatan Ibrahimović. Sergio Ramos. Wyznaję kult "Joga Bonito". Dobry film, dobra książka. Felieton, komentarz, dyskusja.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.