Milan po francusku

Artykuł sie 06, 2021

Parlez-vous français? Zapewne to pytanie w ostatnim czasie bardzo często przewija się w szatni Milanu. Wicemistrz Włoch w trwającym okienku transferowym ściągnął już dwóch Francuzów i jednego Senegalczyka urodzonego we Francji. Biorąc pod uwagę, że w kadrze mediolańskiej drużyny już w poprzedniej kampanii znajdowało się trzech francuskich piłkarzy, nie wspominając już o zawodnikach znających język mistrzów świata z 2018 roku, tworzy się tam mała francuska kolonia. Jak wpłynie to na atmosferę wewnątrz klubu oraz jego boiskowe poczynania?

Milan wcale nie wyjął ze zbrojowni bazuki i co jakiś czas nie rozświetla nam nieba niewiarygodnymi wybuchami transferowymi. W dobie pandemii mało kto może sobie na coś takiego pozwolić, żeby nie powiedzieć nawet, że nikt. A przynajmniej jeśli chodzi o transfery pieniężne, bo sprowadzanie graczy, którym skończyły się kontrakty i widnieją na rynku jako bezrobotni, to jednak inny kawałek chleba.

Paolo Maldini i Frederic Massara mądrze i umiejętnie wzmacniają zespół. Pełnoprawnymi piłkarzami mediolańczyków stali się wykupieni, odpowiednio z Chelsea i Brescii, Fikayo Tomori i Sandro Tonali. Przed trzema tygodniami dowiedzieliśmy się, że swoją przygodę w czerwono-czarnych barwach kontynuował będzie Brahim Díaz, ponownie wypożyczony z Realu Madryt, tym razem na dwa lata. W kontekście Hiszpania niewiadomą i kością niezgody między włoskimi a hiszpańskimi mediami pozostaje to, czy Milan będzie miał możliwość pozyskania karty zawodniczej 21-latka na stałe. Dziennikarze z Półwyspu Apenińskiego utrzymują jednak, że na koniec wypożyczenia, czyli w 2023 roku, 18-krotni mistrzowie Italii będa mogli to zrobić, przelewając na konto „Los Blancos” 22 miliony euro. Z kolei madrytczycy mieli zagwarantować sobie prawo pierwokupu urodzonego w Máladze pomocnika.

„Magiczny Orzeł” wylądował

Przechodząc już do sedna, podkreślmy - francuskiego sedna, trudno nie ulec wrażeniu, że panowie Maldini i Massara nie zwrócili swojego wzroku w stopniu znacznym na tamtejszy rejon. Wszak na następcę Gianluigiego Donnarummy wytypowany został najlepszy, obok Keylora Navasa, bramkarz minionego sezonu Ligue 1, Mike Maignan. Jego nieprzeciętna dyspozycja była jednym z fundamentalnych elementów wielkiej niespodzianki, jaką sprawiło Lille, czyli zagraniu na nosie PSG i zdobyciu krajowego mistrzostwa. - Jak do tej pory, to był najlepszy sezon w mojej karierze. Wygranie tytułu we Francji było nagrodą. Wygraliśmy ligę, a bycie tutaj jest nagrodą dla mnie - powiedział 26-latek w swoim pierwszym wywiadzie po dołączeniu do Milanu udzielonym oficjalnej klubowej telewizji.

Zadanie, jakie przed nim stoi, Maignan traktuje bardzo poważnie i profesjonalnie, o czym najlepiej świadczą słowa Fikayo Tomoriego, który po wczorajszym sparingu z Valencią przyznał, że nowy golkiper jeszcze przed spotkaniem rozmawiał z innymi piłkarzami na temat ustawiania się przy stałych fragmentach gry, a dyskusję tę toczył w języku włoskim.

Godnym uwagi smaczkiem jest fakt, że Maignan zna się ze Zlatanem Ibrahimoviciem z czasów gry ich obu w Paris-Saint Germain. - Gra z nim zawsze jest zaszczytem - stwierdził „Magiczny Orzeł”. Anegdota, opowiadająca o tym, jak młody wówczas golkiper odgryzł się Zlatanowi podczas jednego z treningów paryżan i po obronieniu jego uderzenia nazwał go słabym napastnikiem, obrosła już swego rodzaju legendą. Maignan zna swoją wartość, na pewno nie da sobie w kaszę dmuchać i mówi wprost: - Teraz ja rozpoczynam swoją historię. Jego kadencja między słupkami „Rossonerich” ma szansę być doprawdy obiecującą.

Fot. AC Milan

Monsieur Air France

O transferze Oliviera Giroud do Włoch plotkowało się już stosunkowo długo. Najpierw zainteresował się nim Antonio Conte, któremu zamarzyło się sprowadzenie go do Interu w celu odciążenia Romelu Lukaku. Z tego koniec końców nic nie wyszło. Pod koniec rozgrywek 2020/21 zaczęły pojawiać się doniesienia, jakoby tym razem to odwieczny rywali „Nerazzurrich” miał wyrażać zainteresowanie francuskim napastnikiem. W Milanie Giroud obsadzano w roli vice-Zlatana. Duży znak zapytania pojawił się przy jego nazwisku, kiedy automatycznej prolongacie uległa jego umowa z Chelsea, ale dla chcącego nic trudnego. Wszystkie strony, zarówno Włosi, Anglicy, jak i sam piłkarz, dążyli do konsensusu, który udało się wspólnie wypracować. W sobotę, 17 lipca, otrzymaliśmy oficjalne potwierdzenie - Giroud nowym „Diavolo”.

Król strzelców Ligue 1 z sezonu 2011/12 ma już 34 lata, ale niezmiennie gwarantuje klarownie określoną jakość na pozycji numer dziewięć. Dlatego też cena, wynosząca jeden milion euro kwoty podstawowej plus jeden milion euro w formie bonusów (chociaż w przypadku takiej sumy wypadałoby chyba napisać w liczbie pojedynczej: bonusu), jest najzwyczajniej promocją. Zresztą dla niego samego wiek to tylko liczba: - W wieku prawie 35 lat wciąż czuję się jak dziecko - deklarował Francuz na antenie Milan TV.

Fot. AC Milan

Giroud to zawodnik, którego nikomu nie trzeba szerzej przedstawiać. Jest drugim najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Francji. W narodowych barwach zdobył 46 bramek w 110 występach. Lepszy pod tym względem jest tylko Thierry Henry, który ma na swoim koncie 51 goli. Wielce prawdopodobne, że już niebawem to właśnie urodzony w Chambéry egzekutor będzie dzierżył niezwykle zaszczytne miano najskuteczniejszego trójkolorowego snajpera wszech czasów.

255 występów i 90 goli na poziomie Premier League. 73 występy i 33 gole na poziomie Ligue 1. 41 występów i 18 goli w Lidze Mistrzów. 20 występów i 14 goli na poziomie Ligi Europy. Zwycięstwo na mundialu w Rosji (choć nawet raz nie trafił na nim do siatki), zwycięstwo w Lidze Mistrzów, zwycięstwo w Lidze Europy. Giroud z niejednego kieliszka dobrze zmrożoną substancję pił. Niczego się nie przestraszy. Bardzo otwarcie mówił także o celach Milanu na nadchodzący sezon. Wspominał, że chce zrobić z klubem dobre rzeczy i nie chce w żadnym wypadku narzucać presji, ale wraz z kolegami będzie walczył o scudetto. Co ciekawe, obie babcie byłego atakującego Chelsea były Włoszkami: - Jestem bardzo dumny z mojego włoskiego pochodzenia, ponieważ uczyłem się tego w szkole, kocham kraj, oczywiście waszą kuchnię, dla mnie jest niesamowita. Jest tylko trochę za kuchnią francuską, ale wciąż jest dobra - przyznawał Olivier w rozmowie z klubowymi mediami.

Dla kibiców Milanu niebagatelne znaczenie ma również, a może nawet w szczególności, numer, jaki postanowił wziąć na plecy Francuz. Wśród nich od długiego czasu krąży mit o klątwie „dziewiątki”, a konkretnie od 2012 roku, kiedy to trykot z tym numerem postanowił przywdziać Alexandre Pato. Od tamtej pory dziesięciu piłkarzy (z Pato włącznie) grało w czerwono-czarnych barwach z „dziewiątką” na koszulce. Wśród nich m.in. Fernando Torres, André Silva, Gonzalo Higuaín, Krzysztof Piątek czy ostatnio Mario Mandžukić. Strzelili oni łącznie 43 gole w 208 meczach. Żaden z nich, będąc właścicielem przeklętej „dziewiątki”, nie zaistniał w ekipie „Rossonerich”. Wyczekiwanie na kogoś, kto w końcu skończy z mówieniem o klątwie staje się powoli nudne. Przed Giroud niepowtarzalna szansa, by tym kimś był właśnie on, choć sam Francuz niespecjalnie się tym przejmuje:
- Numer „dziewięć” nie będzie dla mnie dodatkową presją - deklaruje.

Pierwszy krok w kierunku przełamania klątwy Giroud poczynił błyskawicznie. Już w swoim pierwszym meczu w barwach mediolańskich „Diabłów” zanotował premierowe trafienie. Bramkarza, nomen omen, francuskiego OGC Nice, Waltera Beníteza, pokonał po uderzeniu głową, które jest jego specjalnością, bowiem w oficjalnych grach zdobył już 48 takich bramek. Oczywiście to był tylko mecz towarzyski, ale gol to zawsze gol. No i dobry prognostyk na przyszłość dla nowego czerwono-czarnego attaccante.

Fot. AC Milan

Mediolański sen francuskiego Senegalczyka

Gdyby dwóch nowych profesorów od francuskiego to dla kogoś było mało, to jest jeszcze trzeci. Zwie się Fodé Ballo-Touré. Ale on akurat Francuzem nie jest. Urodził się w kraju Napoleona, w miejscowości Conflans-Sainte-Honorine, ale reprezentuje Senegal. Występuje na pozycji lewego obrońcy. I jeśli Giroud ma być vice-Zlatanem (choć mówi się też o pomyśle gry w duecie ze Zlatanem), to Fodé ma pełnić rolę vice-Theo.

- Jak mnie opisać? Gram agresywnie, jestem szybki, skoncentrowany i silny mentalnie. Jestem dobrą osobą! Chciałbym powiedzieć kibicom, że dam z siebie 200% za tę koszulkę. Nie zawsze będzie to łatwe, ale mam nadzieję, że dadzą mi wsparcie - w taki oto sposób przedstawił się fanom Milanu Ballo-Touré. Do Mediolanu przybył z Monaco, dla którego rozegrał 74 spotkania we wszystkich rozgrywkach. Wcześniej reprezentował barwy Lille, gdzie trafił w 2017 roku po spędzeniu dwunastu lat w młodzieżowych i rezerwowych zespołach PSG. Nie jest kimś, kto dopiero będzie się przyzwyczajał do gry na najwyższym poziomie, bo może pochwalić się 108 potyczkami w Ligue 1.

Fot. AC Milan

O dołączeniu do 7-krotnego triumfatora Ligi Mistrzów 24-latek mówi wprost: - Dla mnie to spełnienie marzeń. W realizacji dziecięcych snów będzie pomagał mu stary znajomy. - Grałem wcześniej z Mike'em Maignanem, wspólnie przybyliśmy do Paris-Saint Germain, a później występowaliśmy razem w Lille. Mike jest dla mnie jak brat z innej mamy - powiedział Fodé na antenie Milan TV.

Dlaczego Ballo-Touré nie zdecydował się na grę w reprezentacji „Les Bleus”?
- Moja mama jest Senegalką. Grałem dla młodzieżowych ekip Francji, ale selekcjoner Senegalu (Aliou Cissé - przyp. red.) wysłał mi powołanie. Uznałem to za wielką szansę i dogadaliśmy się. Chciałem uhonorować moją mamę, która urodziła się w Senegalu, dlatego wybrałem Senegal. Nowy nabytek Milanu zadebiutował w kadrze „Lwów Terangi” w marcu bieżącego roku. Jak do tej pory zapisał przy swoim nazwisku 4 starcia w senegalskiej drużynie narodowej.

Francja elegancja

U wszystkich trzech wyżej wymienionych piłkarzy proces aklimatyzacji powinien przejść łatwo i przyjemnie. Dlaczego? Ano dlatego, że w Milanie nie brakuje graczy biegle i płynnie posługujących się językiem francuskim, a teraz to grono jeszcze się powiększyło. Pierre Kalulu, Ismaël Bennacer czy Franck Kessié będą mogli swobodnie porozmawiać w tym języku z nowymi kolegami. Celowo nie ująłem tu Theo Hernándeza, gdyż akurat on podobno bardzo słabo włada ojczystym językiem swojego ojca.

Ale przecież trzeba jeszcze wspomnieć o zawodnikach, którzy w trakcie swoich karier grali we Francji. I tu pojawia nam się przede wszystkim Zlatan Ibrahimović ze swoim niezapomnianym okresem w PSG i 156 trafieniami na wszystkich frontach, ale także Simon Kjær, który przez dwa lata (2013-2015) grał na chwałę Lille, Ciprian Tătărușanu (Nantes i Lyon) oraz Rafael Leão, który w ekipie ze Stade Pierre-Mauroy spędził rok.

Fot. Nathan Congleton/Flickr

W czerwono-czarnej części Mediolanu tworzy się kameralna francuska kolonia. W związku z tym, jeśli Maignan, Giroud lub Ballo-Touré zechcą pokonwersować w swoim ojczystym języku, nie będą mieli problemu ze znalezieniem odpowiedniego interlokutora. Nie zapominajmy w tym całym francuskim szaleństwie, że Milan był jeszcze poważnie zainteresowany Florianem Thauvinem. Ten jednak wolał skorzystać z oferty meksykańskiego Tigres. Ponadto, wciąż nieznana jest przyszłość Tiemoué Bakayoko, który dopiero co zakończył swoje neapolitańskie wypożyczenie i wrócił do Chelsea. Jego kontrakt z „The Blues” wygasa już za rok, zatem zarówno londyńczykom, jak i samemu pomocnikowi będzie zależało na rozwiązaniu tego impasu, a Milan cały czas monitoruje jego sytuację, o czym niedawno wspominał agent Bakayoko na terenie Włoch, Marco Busiello.

Nowy francuski zaciąg na pewno wniesie do Milanu wiele energii i świeżej krwi. W połączeniu z doświadczeniem Ibrahimovicia, Kjæra czy Romagnoliego może to dać mieszankę wybuchową. Na to też liczą fani „Rossonerich” oraz Stefano Pioli, pełniący rolę barmana na tym dancingu. Francuskim dancingu, rzecz jasna.

Jakub Glibowski

Widzę świat w bieli⚪️ oraz czerwieni i czerni🔴⚫️. Calcio. La Liga. Zlatan Ibrahimović. Sergio Ramos. Wyznaję kult "Joga Bonito". Dobry film, dobra książka. Felieton, komentarz, dyskusja.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.