Piłkarze spod Wezuwiusza podczas wtorkowego wieczoru przeszli samych siebie i rozbili Ajax na Johann Cruijff Arena 6:1. Aktualny lider Serie A strzelił już 13 bramek w bieżącej kampanii Ligi Mistrzów, nie zostawiając wątpliwości, że awans do fazy pucharowej zostanie wywalczony. Styl prezentowany przez "Azzurrich" jest radykalnym przeciwieństwem stereotypowej włoskiej myśli szkoleniowej, w podejściu do futbolu widać było wczoraj kontrast pomiędzy nimi i Interem. Na co stać tę drużynę w obecnych rozgrywkach ligowych i pucharowych?
Podczas wczorajszego spotkania w Lidze Mistrzów fani "Partenopeich" mogli dostrzec w swoich ulubieńcach perfekcyjnie zgraną orkiestrę, dźwięki wydobywane z niej niczym nie ustępowały muzyce filmowej Hansa Zimmera. Co sprawia, że drużyna skreślana niemal przed każdego przed startem sezonu teraz staje się punktem odniesienia dla innych drużyn?
Wysoki pressing
Obserwując wczorajsze poczynania podopiecznych Luciano Spallettiego od razu rzucał się w oczy fakt, jak wysoko podchodzili oni do swojego przeciwnika. Wyjście wysokim pressingu nie kończyło się na linii ofensywnej, chociaż futbolówka parę razy była odbierana blisko pola karnego przeciwnika. Symbolem odzyskanych piłek i dobrego zachowania po przechwycie jest Andre Zambo-Anguissa, który jest na boisku niemal wszędzie. Z drugiej linii spory wkład w odbiorze piłki ma również Stanislav Lobotka, który w średnim pressingu wspomaga także linię obrony, co było widoczne we wczorajszym meczu.
Dynamiczne i skuteczne rozgrywanie piłki
Zarówno w meczu z Ajaxem, jak i w większości spotkań bieżącego sezonu Napoli dążyło do konztrolowania futbolówki i sprawienia, aby nie wyglądało ono zbyt jałowo. Piłkarzem umożliwiającym kreowanie sytuacji bramkowych jest mózg środka pola Stanislav Lobotka, który dobrym wyprowadzeniem piłki, asystami drugiego stopnia, uruchamianiem bocznych sektorów boiska, czy zagraniami prostopadłymi środkiem boiska umożliwia innym piłkarzom pokazanie pełni swoich umiejętności. Tymi graczami są Kvicha Kvaratshkelia, Piotr Zieliński, czy błyszczący w ostatnim czasie, a już w szczególności wczoraj Giacomo Raspadori. Lobotka był chwalonym graczem już w czasie grania w Celcie Vigo. Po przyjściu do Napoli zmagał się z nadwagą i mówiąc eufemistycznie nie przekonał do siebie Gennaro Gattuso. Spalletti niemal od razu do niego trafił, najpierw go odbudował, teraz stworzył lidera i potwora, którego należy wymieniać w gronie najlepszych pomocników w Serie A. Lobotka znajduje się również na ligowym szczycie, jeśli chodzi o celność podań, aktualnie wynosi ona 94,7% i jest najwyższą liczbą wśród pomocników.
W rozgrywaniu akcji SSC Napoli bardzo istotne znaczenie ma wysoka forma i umiejętne podłączanie ich do akcji ofensywnych. Giovanni Di Lorenzo już w zeszłym tygodniu miał fenomenalną liczbę udanych podań w trzecią tercję boiska, teraz kontynuuję, a nawet ulepsza tę zależność. W meczu z Ajaxem Di Lorenzo popisał się także asystą z rzutu rożnego, co również stwarza nowe możliwości Spallettiemu. "La Gazzetta dello Sport" wybrała Włocha najlepszym piłkarzem meczu. Wpadł mi w oczy również gest po jednym z goli podczas meczów z Ajaxem, kiedy Di Lorenzo uściskał Spallettiego i całą drużynę, było widać wtedy w pełni ducha zespoł. Widać, że nowy Il Capitano potrafi scalić drużynę i jego pewność siebie i status w drużynie bardzo mocno wzrosły
Z drugiej strony jest Mario Rui, który w zeszłym sezonie udowodnił, że można przezwyciężyć swoje ograniczenia dzięki cierpliwości, pracowitości i dobrej pracy trenera. Portugalczyk najpierw pokazał, że z gracza wyszydzanego może stać się solidnym, a z solidnego jednym z najlepszych bocznych obrońców ligi. W ostatnim czasie jego sporym atutem są dośrodkowania, najbardziej uwidoczniło się podczas hitowego starcia z Milanem, w którym popisał się asystą-ciasteczkiem do Giovanniego Simeone, co dało "Partenopeim" trzy punkty. Ostatni mecz ligowy przeciwko Torino również był znakomity w jego wykonaniu, najpierw podobne zagranie i asysta do Anguissy, potem asysta drugiego stopnia i uruchomienie Kvaratshkelii.
Po tej laurce dla Portugalczyka trzeba wspomnieć również o jego konkurencie Mathiasie Oliverze, którego przyjście również mogło zmusić go do jeszcze cięższej pracy. Olivera rozegrał świetny mecz przeciwko Liverpoolowi, wczoraj z Ajaxem przy pierwszej bramce popisał się bliźniaczym zagraniem do Mario Ruiego z Milanem, ale o tym więcej w dalszej części tekstu.
Nie wolno w rozważaniach o rozgrywaniu akcji przez Napoli zapomnieć o Piotrze Zielińskim, któremu wcześniej współpracowało się trudno z Luciano Spallettim. Tak jak w zeszłym sezonie chwaliliśmy nieoczywistego Lobotkę, tak Zieliński wyglądał zdecydowanie gorzej niż w czasach pracy Gennaro Gattuso i wydawało się, że może potrzebować zmiany otoczenia. Aktualnie otrzymaliśmy najlepszą wersję "Zielka", który we wszystkich rozgrywkach ma już 4 gole i 5 asyst. Warto zwrócić też uwagę na statystykę tworzonych szans, gdyż Zieliński do spółki z Fede Valverde wykreował najwięcej szans w Lidze Mistrzów. W Serie A lepsi pod tym względem są tylko Gerard Deulofeu i Cristiano Biraghi. O dokładnych liczbach nie będę jednak mówił, chce żeby w tym tekście było więcej opinii niż obszernej analizy popartej liczbami, na to przyjdzie czas później. Przy odpowiednim zdrowiu można wierzyć, że Zieliński pobije swoją klasyfikację kanadyjską z sezonu 20/21, kiedy we wszystkich rozgrywkach miał na koncie 8 bramek i 11 asyst.
Działający na wyobraźnię Kvaradona
Wiele mówi sie o Kvichy Kvaratshkelii. Nic dziwnego, skoro Gruzin ma już na swoim koncie 6 bramek i 4 asysty w jedenastu meczach. Spłycanie jego występów do liczb jednak nie ma sensu. Kvaratshkelia jest piłkarzem, który w wydajny sposób wspomaga Mario Ruiego na bocznej flance, świetnie się z nim rozumie, co pokazała pierwsza bramka z Torino, kiedy Kvara skutecznie uruchomił Portugalczyka. Gruzin nie boi się pracy w pressingu, jest obecny w wielu sektorach boiska, dla mnie najbardziej szokujący jest fakt, jak szybko on poradził sobie z przeskokiem taktycznym, który dzieli Gruzję i Italię. Warto też zwrócić uwage, że jest to gracz pełen altruizmu, który nie szuka na siłę dryblingu, sprintu i uderzenia z dystansu i bardzo często decyduje się na rozwiązania zespołowe, czego czasem brakowało Lorenzo Insigne.
Było wiadomo od początku, że umiejętności ma wysokie, nikt się jednak nie spodziewał tego, że tak szybko dorobi się również własnego muralu w dzielnicy Quartiere Spagnoli, gdzie znajduje się również legendarny mural Diego Armando Maradony. Wielkie mecze również pokazały, że "Kvara" nie ma żadnych limitów i niewykluczone, że bardzo szybko wzbudzi zainteresowanie bogatszych klubów. Kvaratshkelia jest kimś, kto przywrócił Neapolitańczykom wiarę w scudetto, nowym bohaterem, którego tak bardzo potrzebowano. Dawno żaden piłkarz tak bardzo nie działał na wyobraźnie lokalnego społeczeństwa. Na dłuższy tekst o Kvaratshkelii przyjdzie jednak czas w przyszłości.
Szerokość kadry
We wcześniejszych sezonach sporym problemem SSC Napoli był fakt, że ta drużyna miała zbyt wąską kadrę i w momentach kryzysowych, takich jak kontuzje czy gorsza dyspozycja któregoś z liderów zaczynały się problemy. W zeszłym sezonie do pewnego momentu Luciano Spalletti potrafił tę różnicę niwelować, pewnych rzeczy jednak nie udało sie przeskoczyć. W szerokości kadry warto wspomnieć fakt, jak włoski trener zbudował sobie Juana Jesusa, który teraz gra mało, ale kiedy dostaje szansę to pokazuje, że nie musi być osłabieniem zespołu.
Największy skok jakościowy w szerokości kadry Napoli widać na pozycji środkowego napastnika. Aktualnie przez około miesiąc zespół musi sobie radzić bez swojego lidera ataku Victora Osimhena. W poprzednich sezonach brak Osimhena oznaczał koszmar dla drużyny z południa. Pamiętam jak przytaczana była kilkukrotnie statystyka, że Napoli z Osimhenem punktowało 2,4 pkt na mecz, bez Nigeryjczyka ta liczba spadła do 1,7. Aktualnie brak Osimhena udało się zniwelować w perfekcyjny sposób, gdyż Giacomo Raspadori i Giovanni Simeone w trakcie trwania jego absencji strzelili 7 goli i zaliczyli jedną asystę.
Giovanni Simeone w roli zmiennika jest dużo większym skokiem jakościowym w stosunku do Andrei Petagni. Syn "Cholo" pokazuje jednak, że dobrze czuje się również w roli, kiedy ma grać od pierwszej minuty. Aktualnie realizuje swoje marzenia z dzieciństwa i strzela gole w Lidze Mistrzów. W zeszłym sezonie strzelił 17 goli i miał 6 asyst, teraz jego aklimatyzacja przebiega w sposób prawidłowy i można spodziewać się tego, że jego liczby mogą być przynajmniej przyzwoite. Simeone potrafi dobrze odnaleźć się w polu karnym, jednakże na tym nie kończą się jego atuty. "Cholito" bardzo dużo wyniósł z pracy z Igorem Tudorem w Hellasie Verona, czyli uniwersytecie od pracy w wysokim pressingu. Często ruch wykonywany w celu odbioru piłki rozpoczyna się od niego i czasem mam wrażenie, że w tym elemencie potrafi pracować lepiej niż Victor Osimhen. Smeone jest aktualnie trzecim napastnikiem pod względem goli na 90 minut - strzela ich 0,98 na mecz.
Dużo możliwości zapewnia Spallettiemu również Giacomo Raspadori. Gracza tego typu wcześniej nie było w Napoli. Można dyskutować nad faktem czy lepiej byłoby mieć w kadrze Insigne, fakt jest jednak taki, że "Raspa" jest graczem bardziej uniwersalnym taktycznie. Mikry zawodnik może grać zarówno na dziewiątce, jak i skrzydłach, czy w roli trequartisty. Nie zdziwię się jak teraz na skutek krótkiej absencji Zielińskiego, to właśnie młody Włoch będzie wcielał się w jego role na boisko. Giacomo miał trudne wejście do Napoli, było widać, że nie przepracował okresu przygotowawczego i potrzebuje czasu. Poprawa nastąpiła jednak nadspodziewanie szybko, już w meczu ze Spezią jego bramka pozwoliła przepchnąć mecz i zapewnić ważne zwycięstwo. Raspadori radzi sobie jak ryba w wodzie w lidze mistrzów, w 77 minut strzelił trzy gole i odnotował asystę. Rzuciła się mocno w oczy pierwsza bramka zdobyta w starciu z Ajaxem. Wówczas "Raspa" strzałem z głowy wykorzystał znakomite dośrodkowanie Mathiasa Olivery i w stylu Messiego z finału LM przeciwko Manchesterowi United strzelił gola z główki mimo 172 cm wzrostu. Pod względem uniwersalności taktycznej, bycia zadaniowcem w wielu meczach i graczem, który ma rozruszać defensywę rywala Raspadori może być gamechangerem.
Piłkarzem szerokiego składu, którego warto wspomnieć w kontekście szerokości kadry jest Tanguy Ndombele. Francuz do Serie A jest dość ostrożnie wprowadzany, ale wpływ na to miał brak urazów i fenomenalna dyspozycja tercetu Lobotka - Anguissa - Zieliński. Tanguy gra więcej w Lidze Mistrzów, w której ma już gola i asystę. Z piłką przy nodze widać, że ten gracz widział wielką piłkę i jego wejście na boisku zapewnia pewną jakość. Wcześniej w Napoli bardzo mocno brakowało takich uzupełnień kadrowych.
Ostatnim piłkarzem szerokiego składu, o którym powiem jest wcześniej wspominany Mathias Olivera. Piłkarz sprowadzony za 11 mln euro z Getafe zbierał pozytywne recenzje wśród osób zajmujących się hiszpańską piłka. Przy jego przyjściu wydawało się, że przychodzi jako piłkarz podstawowego składu, mimo tego, że już wcześniej dobrze dysponowany był Mario Rui. Rzeczywistość dla Urugwajczyka okazuje się jednak trudna, ma rozegrane w Serie A tylko 172 minuty. Pierwszy letni chybiony transfer? Nic z tego! Olivera gra w pierwszym składzie Ligi Mistrzów i pokazuje, że nie jest gorszy od konkurenta z Portugalii. W meczu z Liverpoolem imponował w pracy w defensywie, z Ajaxem popisał się znakomitym dośrodkowaniem i asystą. Czasy kiedy Napoli musiało sobie radzić na lewej obronie tragicznym Mario Ruim i wiecznie leczącym się Ghoulamem minęły bezpowrotnie.
Defensywa, której nie można poznać
SSC Napoli jest drużyną, której linia obrony jest ustawiona wysoko, co naraża defensywę na częste wystawianie na próbę i obowiązek asekuracji przez graczy z innych pozycji. Były jednak w tym sezonie takie fazy poszczególnych meczów, w których Napoli grało w obronie niskiej. Niemal zawsze w tym elemencie Napoli kojarzy się z prostymi, niewytłumaczalnymi racjonalnie błędami. Aktualnie udaje się ich uniknąć, nie można jednak tutaj po prostu mówić o szczęściu. Napoli we wszystkich rozgrywkach (10 meczów) straciło tylko 8 goli , jest to najlepszy wynik w Italii, robi wrażenie także w rozgrywkach europejskich.
Obrońcą umożliwiającym skuteczne interwencje jest Kim-Min-Jae. Koreańczyk kupiony za 18 mln euro z miejsca sprawił, że kibice Napoli zapomnieli o wieloletnim liderze defensywy Kalidou Koulibalym. Śledząc jedenastki kolejki różnych dziennikarzy zarówno w Polsce, jak i w Italii Kim-Min-Jae niemal zawsze się w niej znajduje. Pokazał również, że potrafi być niebezpieczny ze stałych fragmentów gry, ma na koncie już dwie bramki. U Koreańczyka imponuje spokój w grze, opanowanie, powtarzalność meczów na najwyższym poziomie, a także wyprowadzenie piłki, które w drużynie, która zazwyczaj buduje swoje akcje w ataku pozycyjnym jest niezwykle istotne. Recitale Kima to mecze, które miały wystawić go na próbę - Milan i Liverpool. W obu starciach napastnicy rywali musieli jednak obejść się smakiem, gdyż każda próba jakiegoś kreatywnego zagrania, oddania strzału kończyła się przechwytem Koreańczyka. Jedyną obawą o tego piłkarza może być to, że jeśli dalej będzie się tak prezentował, to trudno może być utrzymać go w Neapolu.
W zeszłym sezonie wzrostową tendencję okazywał Amir Rrahmani, który świetnie rozumiał się z Koulibalym. Teraz po zmianie partnera w linii obrony można tylko powiedzieć, że nic u tego gracza się nie zmieniło.
Spokój w bramce
Ostatnie czasy bramkarzy Napoli kojarzą się z ciągłą rotacją Ospiny i Mereta, bramkarzy co najwyżej solidnych. Ospina sprawiał wrażenie golkipera bardziej kompletnego, w zeszłym sezonie odnotował znaczącą zwyżkę formy. Po jego odejściu wydawało się, że Napoli musi na gwałt szukać bramkarza, gdyż Meret to po prostu nie ten poziom. Tymczasem Alex Meret wzniósł się na wyżyny własnych umiejętności, nie popełnia znaczących błędów i w wielu meczach popisuje się niezłymi interwencjami. Nie będzie to nigdy bramkarz, który znajdzie się na okładkach pierwszych stron gazet, ale wzrostu jego formy nie należy pomijać. Dziś kibice Napoli widząc Mereta nie muszą się go bać niczym gradobicia, coraz częściej można mu po prostu bić brawo.
Jego zmiennikiem jest Salvatore Sirigu, bardzo doświadczony i solidny golkiper, być może kluczowa postać dla mentalności i szatni. W serialu o zwycięskich mistrzostwach Europy dla Italii było widać, że Sirigu bardzo często motywuje zespół i jest dla niego ogromnym autorytetem. Być może nie byłoby zwycięskiej mentalności i końcowego triumfu bez niego w kadrze. Wybór Alessio Cragno bardziej bronił sie wówczas sportowo, piłka nożna pokazuje jednak, że trenerzy muszą patrzeć na coś więcej niż boisko i statystyki interwencji.
Niebo jest limitem
Myślę, że powyższe argumenty dały do zrozumienia sceptykom, że to co teraz robi Napoli nie jest dziełem przypadku. Cristiano Guntoli pokazał, jak we wzorowy sposób można dokonać wymiany pokoleniowej. Dziś piłkarsko mało kto tęskni za Lorenzo Insigne, Driesem Mertensem, czy Kalidou Koulibalym. Przed sezonem myślano, ze Napoli może zająć nawet siódme miejsce w tabeli Serie A i być pośmiewiskiem Italii w Lidze Mistrzów. Napoli nie tylko jest liderem Serie A z największą liczbą zdobytych bramek i kompletem zwycięstw w Lidze Mistrzów z trzynastoma bramkami po pierwszych seriach gier). Rozbicie w tak okazały sposób Ajaxu i Liverpoolu nie jest czymś, nad czym możemy przejść obojętnie. Wielokrotnie narzekano na włoskie drużyny w Europie, na ich wyniki i również na pełen pragmatyzmu i braku odwagi styl. Aktualnie drużyna Luciano Spallettiego jest taką samą dumą narodową, jak rzymskie Koloseum. Napoli pokazuje, że można stawiać na pełen kreatywności i chęci inicjatywy futbol, którego nie powstydziłby się sam Pep Guardiola. Ta drużyna ma potencjał, abyśmy za jakiś czas mówili o punkcie odniesienia, w którym ma iśc włoska piłka (Milan często również prezentuje podobne wartości).
Na sam koniec należy sobie postawić pytanie, na co stać orkiestrę Spallettiego? Apetyty w mieście są przepotężne, Napoli jest głównym faworytem bukmacherów w walce o scudetto. Ta piękna gra, znakomicie przeprowadzona wymiana pokoleniowa i rozwijający styl gry nie zostaną docenione bez mistrzowskiego tytułu. Coś, co przed sezonem wydawało się nieprawdopodobne, dziś jest oczywistością. Napoli należy rozpatrywać jako głównego obok Milanu kandydatu do scudetto w tym sezonie.
Pytanie co z Ligą Mistrzów. Widzieliśmy już wielokrotnie, że drużyny prezentujące podobny styl gry i entuzjazm potrafiły dochodzić daleko, jak Ajax Ten Haga. W zeszłym sezonie Villarreal również pokazał, że można umiejętnie postawić się wielkim. Napoli może być również rozpatrywane w kontekście czarnego konia tych rozgrywek. Może ten tekst się źle zestarzeje, ale naprawdę moje oko się cieszy, kiedy widzę taki mecz, jaki rozegrało Napoli z Ajaxem. Był to najlepszy występ włoskiej drużyny od dawna i było to starcie, które przywraca wiarę w calcio.