Wychodzą z cienia Krzywej Wieży. Pisa i jej ekspresowa metamorfoza

Pisa SC sty 16, 2022

Jeszcze do niedawna piłka nożna w Pizie kojarzyła się z biedą i tym, że „pracował tam kiedyś Gattuso”. Futbol nie znosi jednak stagnacji i potrafi pisać scenariusze, które zmieniają zastaną rzeczywistość o 180 stopni w tempie, którego nie powstydziłoby się Pendolino. Dziś Pisa Sporting Club wyrasta na jedną z rewelacji Serie B, która może nawet pogodzić dyżurnych faworytów do awansu i jedno z trzech premiowanych miejsc zgarnąć dla siebie.

Po co grasz jak i tak odejmiemy ci punkty?

Poprzednia przygoda Nerazzurrich z włoskim zapleczem skończyła się spadkiem, który był przesądzony tak naprawdę już na starcie sezonu 2016/2017. Ekipa z miasta Krzywej Wieży była wtedy beniaminkiem, który prawo gry w Serie B wywalczył sobie po barażach, a za sterami stał oczywiście Rino. Jednak atmosfera sielanki nie trwała zbyt długo bo już 31 lipca były gracz Milanu złożył dymisję. „Z tym zarządem nie da się pracować. Moja dymisja jest nieodwołalna, tak samo jak całego sztabu szkoleniowego” – cytowała go wówczas La Gazzetta dello Sport. Trzeba przyznać, że Gennaro nie brał wtedy jeńców i wyłożył mediom bardzo dokładnie co sądzi o swoich przełożonych:

„W związku z nowymi, poważnymi i niedopuszczalnymi problemami w klubie, które uniemożliwiają pracę w normalnych warunkach, oraz ze względu na mój szacunek do miasta i kibiców klubu jestem zobowiązany do złożenia nieodwołalnej dymisji tak mojej jak i całego sztabu szkoleniowego. Swoją decyzję zakomunikowałem najpierw zespołowi, którego reakcja była zachwycająca i jednocześnie utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie mam alternatywy. To bardzo bolesny wybór, tym bardziej po bardzo emocjonującym wydarzeniu jakim był awans do Serie B, ale konieczny”.

Jak więc doszło to tego, że Gattuso przepracował cały sezon? Warunkiem była oczywiście zmiana szefostwa klubu. Fabio Petroni wystawił klub na sprzedaż za 6,5 miliona euro, ale oferty jakie do niego spływały były odrzucane. Gattuso więc pracował i obserwował co dzieje się z klubem. Jest jednak tak charakternym gościem, że skoro dał się namówić na powrót to już nie miał zamiaru uciekać z tego okrętu. Nawet pomimo tego, że sypano mu piasek w tryby. Przez fatalna kondycję finansową rozwiązano kontrakty z kilkoma zawodnikami m.in. z Alexandrem Merkelem znanym z epizodów w Milanie czy Genoi. Po spotkaniu piątej kolejki z Frosinone (0:0) szkoleniowiec kolejny raz wyłożył kawę na ławę: „Mam w zespole ludzi, którzy mierzą się wielkimi problemami dla których zaległości finansowe to temat numer jeden. W takim momencie nie mogę mówić tylko o piłce nożnej, muszę udawać, że nie widzę pewnych rzeczy. Nie mogę się na nich wściekać i ich karać za to, że nie trenują na 100%. To ludzie, którzy pracują tu bez umowy. Jak długo to może trwać? Dopóki żyję on (Petroni – przyp.red.) nie ma wstępu do szatni, jak zresztą każda inna osoba. Muszę umrzeć, żeby on mógł wejść”.

No nie jest to komunikat mówiący o tym, że stosunki na linii właściciel-trener są przynajmniej przyzwoite… Co jednak najważniejsze dla ówczesnego Gattuso i dzisiejszych losów Pisy klub zmienił szefostwo. Zanim jednak do tego doszło trzeba było wykonać tytaniczną pracę, uzbroić się w cierpliwość i po prostu działać. Także kibice nie pozostawali bierni w tej sytuacji, manifestowali swoje niezadowolenia ze stanu w jakim jest ich ukochany klub. W ramach protestu potrafili m.in… zablokować perony na dworcu kolejowym Pisa Centrale!

W grudniu 2016 roku batalia zakończyła się sukcesem.  Giuseppe Corrado stanął na czele AC Pisa 1909. Drużyna była już w strefie spadkowej, ale podjęto walkę o utrzymanie. Nie będzie wielkim spojlerem jeśli napiszę, że walkę nieudaną. W trakcie sezonu z klubowego konta punktowego uszczknięto cztery oczka, ale nawet mając je w garści nie dałoby się opuścić strefy spadkowej. Dla kibiców jednak najważniejsze było, że Pisa istnieje. Sportowo spadła do Serie C, ale to nie był problem wobec tego, że kilka miesięcy wcześniej groziła mu likwidacja. Gattuso poszedł oczywiście swoją drogą, którą wszyscy znamy, ale Nerazzurri spokojnie mogli kroczyć swoją.

Ku normalności w trzeciej lidze

Kolejne dwa sezony to gra w czołówce grupy A Serie C, dwukrotnie zakończona na trzeciej lokacie i grze w play-off o awans. W pierwszym roku już w 1/8 finału lepsze okazało się Viterbese Castrense (0:1 i 2:3), ale przy drugim podejściu powtórzono sukces osiągnięty przez Gennaro Gattuso: zwycięstwo w całym turnieju tym razem po trupie Triestiny (2:2 i 3:1). Pisa po dwóch latach wróciła więc do Serie B pod wodzą szerzej nieznanego trenera Luki D’Angelo. Po niepowodzeniu rok wcześniej sięgnięto po szkoleniowca, który także na poziomie Serie C, ale w grupie C prowadził Casertanę. On także rozgrywki 2017/18 zakończył na 1/8 play-off, jednak jego praca bardzo spodobała się włodarzom Pisy. Jak pokazuje czas, który minął od jego zatrudnienia była to decyzja przynajmniej dobra. D’Angelo drużynę prowadzi także dziś, przeszedł z nią długą drogę, ale już w warunkach normalności. Trójka właścicieli Giuseppe Corrado, Enzo Ricci i Mirko Paletti zadbała o to by klub funkcjonował sprawnie, a drużynie niczego nie brakowało. Jak to w niższych ligach włoskich rotacja w zespole była spora, oparta przede wszystkim na wypożyczeniach, ale zdarzały się także transfery gotówkowe. Oczywiście nie za bajońskie sumy, ale przypominamy, Pisa dopiero co miała przestać istnieć. Budowano jednak zespół z myślą o kolejnych krokach. Robert Gucher, który dziś jest kapitanem lidera Serie B przychodził za darmo w roku 2017. Tak samo jak Alessandro De Vitis i podobnie jak Davide Di Quinzio, który również jest częścią obecnej ekipy, ale już nie stanowi o jej sile. Rok później dołączył Marius Marin i oczywiście Davide Moscardelli. Ten ostatni już zawiesił buty na kołku, ale słynny brodacz walnie przyczynił się do awansu zdobywając w całym sezonie ligowym 10 goli w tym dwa w play-off najpierw otwierając wynik w rewanżu z Carrarese (2:1), a następnie wyrównując w pierwszym spotkaniu finałowym z Triestiną na 1:1 (2:2). Kumpel Daniele De Rossiego pomógł też rok temu już w Serie B trafiając dwukrotnie przeciwko Trapani (3:1). To był jednak jego last dance. Drużyna radziła sobie spokojnie bez swojego weterana.

Naturalna kolej rzeczy, chciałoby się powiedzieć, jest porządek w klubowych gabinetach i spokój w kasie to i rozwój chłopaków z szatni idzie miarowo. Jako się rzekło za ten ostatni aspekt odpowiada Luca D’Angelo, totalny żółtodziób na tym poziomie. Jako piłkarz nie wyszedł poza epizody w Serie B, a najdłużej zabawił tam jako 35-latek w barwach Rimini w sezonie 2005/2006. Tam też zaczął swoją karierę trenerską, która obecnie ma swój peak. Awans do Serie B, a potem spokojne utrzymanie (choć była też spora szansa powalczyć o play-off) to na pewno sukcesy tego szkoleniowca, który rozwija się wraz z klubem. Ten sezon to próba zrobienia kolejnego kroku w przód bo w mieście z charakterystyczną wieżą szybko znudzono się statusem ligowego średniaka. Albo inaczej: taki status ma się nijak do ambicji nowego właściciela.

American Dream

Kto z was nie słyszał kiedyś od znajomych albo znajomych, znajomych o bogatym wujku z Ameryki? W czasach PRL-u czy latach 90-tych kto miał jakąś bliższą bądź dalszą rodzinę za oceanem ten miał po prostu lepiej. Dżinsy na tyłku, kasety z muzyką w walkmanie czy te z filmami na VHS w magnetowidzie. Generalnie, splendor. Pisa także znalazła swojego „wujka z Ameryki”. Choć to nie do końca precyzyjne określenie bo nowi właściciele klubu przez pięć lat swoich rządów zrobili z niego dobrze zarządzaną firmę, którą spokojnie można sprzedać komuś bogatszemu bez obaw, że w trakcie Due diligence na jaw wyjdą jakieś wstydliwe szczegóły z prowadzenia biznesu. W styczniu poprzedniego roku właścicielem 75% akcji Pisa Sporting Club (od początku tego roku wrócono do historycznej nazwy klubu) został Alexander Knaster.  Brytyjski biznesmen urodzony w Moskwie 1959 roku, w wieku szesnastu lat wyjechał wraz z rodziną do Stanów Zjednoczonych gdzie ukończył inżynierię i matematykę na Carnegie Mellon University, a w 1985 skończył MBA w Harvard Business School. Jest właścicielem Pamplona Capital Management – spółki zajmującej się zarządzaniem inwestycjami. Według Wikipedii w 2013 roku zarządzała ona inwestycjami o wartości 6,5 mld $. Oczywiście pan Knaster nie będzie teraz skupiał się tylko na swojej piłkarskiej zabawce, on na co dzień mieszka w Nowym Jorku, a klubem zarządzać będzie wciąż Giuseppe Corrado, który ma w swoich rękach 25% udziałów. Już to pokazuje różnicę pomiędzy Knasterem a np. Jamesem Pallottą, który kupił Romę, samemu pozostał w Bostonie, a interesów mieli mu tutaj pilnować ludzie zatrudnieni z zewnątrz. Corrado wie przez co przechodziła Pisa w poprzednich latach, jak funkcjonuje się we włoskich realiach, ale też wciąż ma w ręku część tego klubu. „Mam zamiar wspierać kierownictwo klubu na czele z prezesem Corrado i towarzyszyć mu nie tylko przy kwestiach sportowych ale także infrastrukturalnych” – tak pokrótce opisał swoje oczekiwania na początku współpracy sam szef.

Co ciekawe Brytyjczyk wcześniej był podobno zainteresowany zakupem Sampdorii oraz Parmy, ale ostatecznie postawił na rozwój klubu, który wydawał się najmniej atrakcyjny, ale dający możliwość nie tylko sportowego awansu, ale też inwestycji w infrastrukturę. Giuseppe Corrado przekonuje także, że nowy właściciel od razu złapał bakcyla, ogląda mecze swojego klubu w telewizji, a po Nowym Jorku porusza się w maseczce z herbem Pisy.

W przemyśle piłkarskim inwestycje najlepiej widać oczywiście podczas mercato, a to letnie było naprawdę bogate. Według kwot zamieszczonych na transfermakrt.de najdrożej sprowadzonym zawodnikiem był Izraelczyk z polskim paszportem Yonatan Cohen za którego Maccabi Tel-Awiw otrzymało 2,2 mln €. Lewy napastnik ma za sobą występy w europejskich pucharach, sięgał też po mistrzostwa Izraela, a ma 26 lat więc jest w optymalnym wieku by stanowić o sile drużyny. Milion wydano na Idrissę Toure z Juventusu u23, który dzieli i rządzi obecnie w środku pola. Najlepszym ruchem było jednak oczywiście pozyskanie z Palermo Lorenzo Lukki – 20-letniego środkowego napastnika, który znakomicie rozpoczął ten sezon na boiskach Serie B. W siedmiu pierwszych kolejkach ustrzelił sześć goli i dał jedną asystę. Druga część rundy była już gorsza w jego wykonaniu bo do przerwy między rundami dorobek powiększył już tylko o jedno ostatnie podanie oraz o … czerwoną kartkę.

Najważniejsza wieża w Pizie?

Lucca w październiku trafił również dla młodzieżowej kadry Włoch w spotkaniu ze Szwecją, a  miesiąc później zdjął skalp z Irlandii. Mierzący 201 cm wzrostu urodzony w pod turyńskim Moncalieri gracz już teraz łączony jest z Fiorentiną czy Milanem. Poprzedni sezon w grającym w Serie C Palermo zakończył z 13 bramkami na koncie. Niestety dla rosanero z udziału w play-off wykluczyła go kontuzja. Może gdyby nie to zameldowałby się wraz z Orłami na zapleczu Serie A? Prezydent sycylijskiego klubu, Dario Mirri, wprost przyznał, że z nim w składzie baraże okazałyby się zwycięskie. Kiedy latem Pisa wykładała za niego ponad 2 miliony euro pokazała swoje ambicje. Po pierwsze dlatego, że niewielu spodziewało się takich wydatków z ich strony, a po drugie ponieważ Lucca mógł iść od razu do Serie A. Swój akces zgłaszało Udinese, chętna była Bologna, mówiło się także o Sassuolo. Wszystkich pogodziła jednak Pisa. No był to lekki szok. On sam na powitalnej konferencji prasowej przyznał, że był to ruch przemyślany, nie chciał od razu przeskakiwać z Serie C do elity. Jego niedawny szef, pan Mirri, tłumaczył sprzedaż swojego ulubieńca na modłę klasycznego "nie chcem, ale muszem":
„Nie jestem zadowolony. Z pewnością takie uczucie mogą mieć ci, którzy odkryli jego talent półtora roku temu. Moim zdaniem >>pan nikt<< Lorenzo Lucca jest przyszłym napastnikiem reprezentacji Włoch. Nie jestem zadowolony ponieważ on nie ma wartości. Gdyby dali nam pięć milionów, a więc dwa razy więcej niż oferta, którą przyjęliśmy, też bym nie był zadowolony. Jestem jego fanem i trudno mi go oddać”.  (cytat za l’Ultimo Uomo)

Nie dziwią więc porównania do Luki Toniego, który również był słusznego wzrostu (Lucca jest jednak 8 centymetrów wyższy!). Przed byłym zawodnikiem młodzieżowych zespołów Torino na pewno ciekawa przyszłość, być może uda mu się doskoczyć do poprzeczki jaką zawiesił jego starszy kolega po fachu. Nawiasem mówiąc już zaczęto plotkować o jego powołaniu do włoskiej reprezentacji więc w kadrze może zadebiutować szybciej niż były gracz Bayernu Monachium.

Lucca jest ważną postacią Pisy, ale przecież sam awansu nie wywalczy. O paru jego kolegach zostało już wspomniane wyżej, ale trzeba też oddać innym, że mocno pracują na niespodziankę na koniec rozgrywek. To będzie też pean odnośnie poruszania się po rynku transferowym.

Realizacja planu

Bramkarz? Doświadczony Nicolas, który w końcu odkleił się od ławki w Udinese i wiosną stanowił o sile Regginy. Koszt? Zero złotych, zero euro. Środek obrony? Maxime Leverbe-Antionio Caracciolo. Pierwszy z nich ściągnięty z bankruta o nazwie Chievo, drugi w styczniu 2020 z Cremonese. Prawa obrona to królestwo Hjörtura Hermannssona, który w maju cieszył się z mistrzostwa Danii, a Broendby nie zarobiło na nim choćby korony.

Nowy dyrektor sportowy, Claudio Chiellini, który do 1. lipca pracował w Juventusie (tak, brat rodzony Giorgio) latem poruszał się bardzo sprawnie w calciomercato i uzupełnił drużynę w taki sposób, że ta wykonała niemal natychmiastowy skok do przodu. Czy to wystarczy do awansu? Jak zawsze decydujący może okazać się styczeń. Jeśli uda się w klubie utrzymać największą gwiazdę i dołożyć jeszcze jedno jakościowe wzmocnienie (lewa obrona?) to wydaje się bardzo prawdopodobne, że na mapie Serie A obok rzymskiego Koloseum czy mediolańskiej Duomo pojawi się także Krzywa Wieża z Pizy. Czy klub będzie gotowy udźwignąć grę w elicie?

Strukturalnie rozwija się na pewno we właściwym kierunku i bardzo szybko. Nawet jeśli Nerazzurri zjawiliby się w Serie A tylko na rok, to spokojnie można zaryzykować, że na kolejny awans nie będą czekali 31 lat, bo tyle minie na koniec obecnego campionato od ich ostatniego sezonu we włoskiej ekstraklasie. Pisa w Serie A? Chyba czas zacząć się oswajać z tą myślą.

ŁUKASZ SZYMAŃSKI

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.