Pożegnanie największej legendy Sassuolo

US Sassuolo maj 23, 2022

We wczorajszym meczu z Milanem kibice Sassuolo po raz ostatni zobaczyli Francesco Magnanellego w roli piłkarza. Jeśli pod stadionem miałby powstać pomnik, to z pewnością piłkarz urodzony w Umbrii najbardziej na niego zasłużył. Pomocnik trafił do Sassuolo w 2005 roku, kiedy zespół występował w Serie C-2. Sassuolo urosło jako klub razem z Magnanellim i jego odejście może być poważnym ciosem dla klubowej szatni.

Wzór wdzięczności

Francesco Magnanelli w długich 15 latach spędzonych w klubie z regionu Emilia-Romania z nostalgią wspomina czas, w którym Sassuolo było drużyną półamatorską , występującą na trzecim poziomie rozgrywkowym w Italii. Wówczas zdaniem gracza bycie piłkarzem miało najbardziej naturalny charakter i najłatwiej było nawiązać relacje z innymi zawodnikami czy kibicami. Nie był piłkarzem obdarzonym tak wysokim talentem, jak inne legendy włoskiej piłki typu Totti, Del Piero, czy Maldini. Trzeba przyznać jednak, że pod kątem lojalności i wdzięczności klubowi, który wyniósł na salony okazał się kimś w rodzaju wymienionych wyżej piłkarzy.

Na Mapei Stadium najdłużej współpracował z Eusebio Di Francesco (od 2012 do 2017 roku). Czas spędzony z trenerem, który wprowadził Romę do półfinału Ligi Mistrzów był okresem, w którym Magnenelli był w najwyższej formie podczas swojej kariery. Sam przyznaje, że wielokrotnie otrzymywał oferty z innych klubów, ale nigdy w sposób poważniejszy ich nie rozważał. Rzeczą trudną jest bycie w jednym klubie przez tyle lat, gdyż ciągle trzeba szukać nowych impulsów motywacyjnych. Sassuolo zaopiekowało się Magnanellim niczym dzieckiem, symbolem dziękczynienia za wspólny awans sportowy oraz lojalność było przekazanie mu kluczy do miasta w 2016 roku.

Francesco Magnanelli przez długi czas swojej kariery grał z numerem 4, gdyż ta liczba spełniała ważną rolę w jego życiu. W pokoju z nr 4 urodziła się jego córka, w dotychczasowym życiu mieszkał w 4 domach i ta czwórka ma symbolizować jego miłość do klubu. Pomocnik podkreśla również, że duży wpływ na jego pozostanie w klubie miał fakt, że w Sassuolo urodziły się, wychowały i dorastały jego dzieci. Wczorajsze pożegnanie z boiskiem sprawiło, że nieliczni fani Sassuolo, którzy pojawili się na meczu nie potrafili nie uronić łzy.

Nie jest to jednak permanentne pożegnanie, gdyż Francesco nie ma ochoty na wyprowadzkę z Sassuolo. Po zakończonej karierze piłkarskiej chce wybrać się do Coverciano na kurs trenerski i rozpocząć pracę w klubowej akademii. W pokonywaniu kolejnych szczebli trenerskiej drogi przydatny może okazać się fakt, że jako piłkarz zmagał się z wieloma trudnościami, a także obserwował cierpliwy rozwój klubu, który zawsze myśli w perspektywie długofalowej. Praca z niezwykle wrażliwym na ludzkie emocje Stefano Piolim z pewnością zostawiła na Magnanellim swoje piętno.

Były pomocnik bardzo dobrze wspomina również relację z Massimiliano Allegrim. Sassuolo to nie tylko fabryka świetnych piłkarzy, ale również trenerów. W znaczący sposób w klubie rozwinął się Allegri, przed Sassuolo jego drużyny miały średnią punktową oscylującą około 1,20 na mecz. Z "Neroverdimi" "Max" punktował średnio 1,83 punktu na mecz, co okazało się kamieniem milowym dla jego dalszej, obfitej w trofea kariery. Warto zaznaczyć, że Allegri trenował ten zespół, kiedy ten występował na poziomie Serie C. Zdaniem Magnanellego Allegri w Sassuolo miał bardzo liberalne podejście, pozwalał graczom na wiele i bardzo w nich wierzył. Zdarzały się sytuacje, w których przyjeżdżał na trening prosto z wyprawy na narty. Elementem żartu, który wprowadzał na treningach było rzucanie butami w bramkarzy po nieobronionych rzutach karnych. Już w Sassuolo credo Allegriego stanowiła praktyczność, czyli coś z czego okazał się znany również w kolejnych latach.

Francesco Magnanelli w barwach Sassuolo zagrał 480 razy, strzelił 9 bramek i zaliczył 24 asysty.

Autograf Francesco Magnanellego, który otrzymał w prezencie kibic Sassuolo Dariusz Zając (Źródło: Zbiory Dariusza Zająca) 

Najlepsze momenty w Sassuolo

Magnanelli może mówić, że najbardziej nostalgicznie wspomina czas, kiedy dopiero wchodził na drogę zawodowego piłkarza, a jego półamatorski klub grał w Serie C. Fakt jest jednak taki, że największy czad i jazda ma miejsce podczas świętowania nieoczywistego sukcesu. Takowym był awans do Serie A wywalczony w 2013 roku pod batutą Eusebio Di Francesco. Był to dość niespodziewany sukces, to jeszcze nie był ten czas, kiedy Sassuolo miało w swoim składzie talenty na miarę Pellegriniego, Sensiego czy Politano. Wówczas z bardziej znanych piłkarzy grał tam Leonardo Pavoletti, raczkował 17-letni Domenico Berardi.

Magnanelli przyznaje, że uczucia i emocje towarzyszące temu awansowi ma w głowie do dziś. Czas najlepszej kondycji zarówno psychicznej, jak i fizycznej Francesco Magnanellego przypada na moment, w którym Sassuolo dokonało największej rzeczy podczas swojej historii. Szóste miejsce w sezonie 15/16 i awans do Ligi Europy było czymś, po czym kibice mogli tylko złapać się za głowę i przypomina historię kopciuszka. Wówczas "Neroverdi" zostawili w tyle tak uznane marki historyczne, jak Milan i Lazio. Dziś po latach sukces Sassuolo mniej nas szokuje, grali tam piłkarze utalentowani, tacy jak Pellegrini, Acerbi czy Politano, a także mający potężną osobowość, jak Paolo Cannavaro. W skład sensacyjnego uczestnika Ligi Europy wchodził także Sime Vrsaljko.

Magnanelli w 2016 roku czuł się tak dobrze pod względem psychicznym i fizycznym, że jego dojrzałość i świadomość pozwoliła mu zdefiniować poczucie własnej wartości, a to sprawiło, że wzniósł się na najwyższy poziom w swojej karierze.

Waleczność ponad wszystko

Był to pomocnik lubujący się w ostrzej grze o raczej defensywnej charakterystyce. W futbolu pełnym innowacji, coraz odważniej stawiającym na kreatywnych pomocników wyprowadzających piłkę zaczął mieć problemy. Magnanelli z racji na kilka bramek w swojej karierze każdą wspomina z dużym sentymentem. Najlepszy był jego zdaniem ten, którego strzelił w meczu z Cagliari w 2017 roku w przedostatniej kolejce ligi. Wówczas Francesco wrócił na boisko po 5 miesięcznej przerwie spowodowanej zerwaniem więzadeł krzyżowych. Gol przyjął wartość sentymentalną z powodu czasu poświęconego na rehabilitację, który odczuła jego rodzina. Obecność żony i dzieci na Mapei Stadium dodały magii tej pięknej dla piłkarza chwili. Wyleczenie tak poważnej kontuzji, w tak krótkim czasie pokazuje z jakim wojownikiem mieliśmy do czynienia.

Pozycja Francesco Magnanellego w Sassuolo zaczęła spadać pod wodzą Roberto De Zerbiego. W sezonie 20/21 rozegrał tylko 433 minuty, o prawie tysiąc mniej niż w rok wcześniej. Przyczyną tego stanu rzeczy był rozwój bardziej kreatywnych pomocników, takich jak Duncan czy Locatelli, którzy bardziej pasowali do koncepcji De Zerbiego, która w dużej mierze oparta była na kontrolowaniu futbolówki.

Strata Magnanellego, Pegolo i Peluso może być bolesna dla Sassuolo pod kątem mentalnym. Trójka senatorów mimo mniejszej ilości minut trzymała szatnię w ryzach i pilnowała, aby utalentowani piłkarze, jak np. Traore czy Raspadori rozwijali się w sposób harmonijny. Dla klubu z regionu Emilia-Romania przyszły sezon może być trudny z racji odejścia trójki doświadczonych piłkarzy, a także niepewnej przyszłości Scamakki, Berardiego, Raspadoriego, Traore, Frattesiego, czy Maxime Lopeza. Dyrektorzy sportowych wielu większych klubów piłkarskich zdają sobie sprawę z tego, że piłkarze "Neroverdich" z miejsca mogą stanowić wartość dodaną i niewykluczone, że latem wielu z nich zmieni barwy klubowe.

Zdaniem Magnanellego optymalną pozycją dla Raspadoriego jest gra w systemie 4-2-3-1 za napastnikiem, co może być przydatną informacją dla szukającego lepszego gracza na pozycję nr 10 Milanu. Magnanelli uważa, że przewagą Traore nad pozostałymi talentami z Sassuolo jest fakt, że jest graczem najbardziej uniwersalnym i może występować na kilku pozycjach. Kluczowym aspektem dla ich karier ma być jednak Sassuolo, gdyż gra na Mapei Stadium często wiążę się z brakiem presji, Allegri zawsze mówił, że koszulka Juventusu po prostu waży więcej i nie każdy może sobie z tym poradzić.

Pożegnanie Francesco Magnanellego zostało przygotowane w następujący sposób:

  • Sobota 21 maja o godz. 13.30 w sali prasowej konferencji prasowej Mapei Football Center powitanie Francesco Magnanellego
  • Niedziela, 22 maja, z okazji Sassuolo-Milan, na zakończenie rozgrzewki (około 17.45), powitanie z boiska wszystkich obecnych fanów "Neroverde" i sportowców.
  • Latem zostanie zorganizowany "Dzień Magnanellego", wydarzenie na stadionie Ricci, w którym mogą uczestniczyć wszyscy fani "Neroverdich"

Rozmowa z Dariuszem Zającem

Koniec bieżącego Serie A to czas, w którym wiele legend klubowych opuszcza swoje domy. Wiele mówiło się o Insigne i Dybali, o Magnanellim niekoniecznie. Na sam koniec tekstu pożegnalnego postanowiłem skontaktować się z największym fanem Sassuolo w Europie środkowo-wschodniej. Dariusz Zając to człowiek, który obejrzał setki meczów Sassuolo, dla niego odejście Magnanellego ma wymiar symboliczny.

Radek Laudański: Francesco Magnanelli jest symbolem niebywałego awansu sportowego Sassuolo. Neroverdi pod względem lojalności i serca zostawionego w klubie doczekali się swojego Tottiego. Na ile bolesna dla szatni będzie utrata tego piłkarza po sezonie?

Dariusz Zając: To prawda Francesco Magnanelli dla Sassuolo i kibiców tego klubu jest niczym Francesco Totti dla Romy i jej fanów. Na ile bolesna? O ile na boisku Magnanelli od przynajmniej dwóch sezonów nie stanowił w żaden sposób o sile Neroverdich, tak w szatni obok 41-letniego Gianluci Pegolo i 38-letniego Federico Peluso był bardzo ważną postacią. Postacią, która miała posłuch i szacunek. Nie bez powodu nosi (nosił) opaskę kapitańską. W tej sferze jego brak będzie na pewno odczuwalny.


RL: Jest pan wieloletnim kibicem Sassuolo, który widział dużo meczów z udziałem Magnanellego. Jakie jest najlesze wspomnienie związane z tym graczem?

DZ: Tak to prawda. Kibicuje Sassuolo od sezonu 2013/14, kiedy to pierwszy raz obejrzałem ich mecz w Serie A i tak zostało do dzisiaj. Co do pytania to ciężko wybrać jedno konkretne wspomnienie. Hmm. Może jego debiutancki gol w Serie A w sezonie 2014/15 przeciwko Udinese...notabene gol na wagę wygranej, czy to jak z Neroverdimi walczył w Lidze Europy, jedynej jak dotychczas przygodzie z europejskimi pucharami. Na pewno jego pożegnanie przed meczem z Milanem też zapadnie w pamięć. Poza sportowo to na pewno to jest najmilszym akcentem związanym z Magnanellim.

RL: Francesco Magnanelli po karierze chce spróbować swoich sił jako trener drużyn młodzieżowych Sassuolo. Czy cechy mentalne i świadomość taktyczna predestynują go do zostania dobrym trenerem?

DZ: Myślę, że tak. Magnanelli może zostać dobrym trenerem patrząc chociażby przez pryzmat jego świadomości taktycznej. Przez te 17 lat spędzonych w Sassuolo czerpał wiedzę od wielu bardzo dobrych trenerów jak Massimiliano Allegri, Stefano Pioli, Eusebio Di Francesco czy Roberto De Zerbi. Myślę, że to plus jego cechy mentalne jak waleczność, pracowitość, samodyscyplina czy ambicja mogą pozwolić zostać dobrym trenerem. Tak od siebie dodam, że chciałbym za x czasu przeczytać, że podobnie jak w zeszłym roku Alessandro Del Piero, Christian Vieri, Daniele De Rossi czy Alessandro Matri ukończy kurs trenerski dający mu uprawnienia UEFA A.

RL: W ostatnich dwóch sezonach Magnanelli grał zdecydowanie mniej niż w przeszłości. Wiek sprawił, że gracze tacy jak Maxime Lopez z naturalnych przyczyn mieli pierwszy skład. Czy uważa pan, że w końcówce kariery Francesco otrzymał zbyt mało minut na boisku?

DZ: Szczerze? Nie uważam, że Magnanelli w końcówce kariery dostawał za mało minut na boisku. Sam fakt, że postanowił po tym sezonie zakończyć piłkarską karierę mnie zaskoczył. Mimo, że nie odgrywał on istotnej roli na boisku to pisano o tym, że miał zostać w klubie na następny rok. Pierwsze skrzypce w minionej kampanii w pomocy grali Manuel Locatelli, wspomniany przez Ciebie Maxime Lopez i Pedro Obiang. W tym kończącym się już sezonie oprócz Lopeza prym wiedli Davide Frattesi czy Matheus Henrique. Magnanelli nie dawał już Sassuolo tyle co we wcześniejszych latach stąd pojawiał się na boisku tak rzadko.

Na sam koniec pożegnania Francesco Magnanellego wstawiam link do piosenki dziękującej mu za wszystko, co zrobił dla Sassuolo. Autorem utworu jest Alessandro Balestri - https://www.facebook.com/alessandrobalestrimusic/videos/1284537225041058/?extid=CL-UNK-UNK-UNK-AN_GK0T-GK1C

Radosław Laudański

Entuzjasta podniosłych historii i piłkarskich herosów. Zwolennik myśli szkoleniowej nastawionej na grę pozycyjną. V. Italiano, M. Sarri, R. De Zerbi, G. P. Gasperini, R. Mancini, Z. Zeman fan account.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.