Derby della Madonnina z soboty 3 września 2022 były wyjątkowym spektaklem. AC Milan pokonał po fenomenalnym spotkaniu i zwrotach akcji Inter 3:2 i chwilowo został liderem Serie A. Mecz ten obfitował w ogrom emocji, starć i zdarzeń boiskowych, a przyglądał się temu nowy właściciel Milanu, Gerry Cardinale, szef firmy RedBird.
Milan po raz trzeci z rzędu w lidze nie przegrał derbów (1:1, 2:1, 3:2 od początku 21/22), a także wygrał trzecie z ostatnich pięciu ligowych derbów Mediolanu. Zapraszam na moje kilka wniosków po wewnątrz-mediolańskiej rywalizacji.
- Rafael Leao wszedł na obroty
Portugalczyk w nowym sezonie nie wszedł zbyt dobrze w zespół Milanu. Wydawał się do tej pory nieco odludkiem, był niczym ciało obce. To co jednak zrobił w derbach Mediolanu dało do myślenia, jakoby Rafa wziął sobie do serca słowa wielu kibiców, że brakuje go im znów w dobrej formie (choć raczej też zdawał sobie z tego sprawę). Leao zanotował fantastyczny występ, notując 2 gole i asystę. Kilka godzin przed meczem, czytałem tweeta, który mówił "a może w końcu Leao strzeli jakiegoś gola w derbach?'. Internauta ten doczekał się podwójnie odpowiedzi na swoją sugestię. Rafa zagrał wybornie. Zaprezentował formę równą tej, którą prezentował w większości meczów w mistrzowskim dla Milanu sezonie 2021/22.
2. Pora na zmianę warty w bramce Interu
Samir Handanovic przez wiele lat był czołowym bramkarzem Serie A. Od pewnego jednak czasu, zaczął się rozmieniać na drobne. Gole puszczane bez żadnej reakcji czy rzucania się albo po rękach doprowadzają już fanów Nerrazzurich do szewskiej pasji. W blokach startowych gotowy jest już Andre Onana, ale Simone Inzaghi coś nie jest chętny do dania szansy swojemu nowemu bramkarzowi, którzy przyszedł do Interu w lecie za darmo. Onana w ostatnim czasie także nie prezentował się z dobrej strony, gdy już grał, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Nie tak dawno, bo na jesieni 2019, właśnie w derbach Mediolanu debiutował w Milanie Theo Hernandez i stworzył sobie od tamtej pory monopol na swojej pozycji w klubie. Może w końcu czas na zmianę warty w Interze na bramce?
3. Derby Mediolanu to najlepszy mecz na Półwyspie Apenińskim
W Italii mamy wiele różnych spotkań, także tych derbowych: derby Rzymu, derby Turynu, derby Słońca między Romą a Napoli, ale żadne z nich nie ma takiej otoczki, emocji oraz regularnie dobrych meczów jak Derby della Madonnina. Tu zawsze jest napinka obu zespołów, tu obu zawsze zależy, bardzo często są świetne mecze, czuć atmosferę derbów w ostatnich latach jak nigdy. Ten mecz to must have do obejrzenia, gdy leci w telewizji, a także must watch do obejrzenia w życiu z trybun. Najlepsza możliwa wizytówka topowego poziomu włoskiej piłki, a sobotni mecz tylko to udowodnił. Mecz ten był godny prime time'u Serie A lat z przełomu wieków.
4. Hakan Calhanoglu i Theo Hernandez raczej nie spędzą ze sobą Wigilii Bożego Narodzenia
W maju podczas fety mistrzowskiej, Theo Hernandez w niewybrednych słowach zaintonował przyśpiewkę na temat tureckiego playmakera. "Calhanoglu, figlio di p*ttana" brzmiała owa piosenka. Calhanoglu jest pamiętliwy i przed samym meczem, po znanej już melodii " O Generosa" nie przywitał się z francuskim czołowym lewym obrońcą. Nie ma co się dziwić, publiczne obrażanie kogokolwiek jest bardzo małe i nie powinno mieć miejsca, a co dopiero, gdy takie zachowanie przychodzi w kontekście czegoś takiego jak piłka nożna, która nie powinna dzielić, a łączyć.
5. Theo Hernandez i Denzel Dumfries to gwarancja derbowych emocji na lata
Po wczorajszym spektaklu znów można przyznać, że francusko-holenderska para bocznych obrońców z przeciwnych stron mostu Naviglio będzie nam przez lata dostarczać emocji w derbach. Marsylczyk lubi prowokować i często nie trzyma ciśnienia, ale zdaje się nie przeszkadzać to Holendrowi, który wraz z Hernandezem kolejny już raz dostarczyli kibicom sporej pożywki. W lutowych derbach, Theo właśnie po konfrontacjach z Holendrem wyleciał z boiska, w sobotę cudem tego nie powtórzył, bo robił naprawdę sporo, by tego dokonać ponownie. Kolejne starcie topowych bocznych obrońców ligi w Supercoppa Italiana w 2023 roku, ale już nie mogę się go doczekać, bo to gwarant emocji na wysokim poziomie, ale także i wysokich umiejętności w grze do przodu obu piłkarzy.
Statystycznie: Theo Hernandez wg Sofascore wygrał aż 9 z 11 pojedynków w derbach, Dumfries zaledwie 2 z 9.
6. Mike Maignan jest debeściak - i znowu świetnie zagrał w derbach
Maignan mimo średniego początku sezonu (puszczone 3 bramki w dwóch pierwszych meczach, po derbach wpuścił gola w 3 z 5 meczów) w derbach znów zagrał na świetnym poziomie. Po raz kolejny udowodnił, że jest czołowym bramkarzem świata. Nieprzypadkowo dostał nominację do Trofeum Jaszyna, dla najlepszego golkipera globu, choć w tym roku zasłużenie i bez żadnego zaskoczenia trafi ona raczej do Thibaut Courtoisa z Realu Madryt. Maignan nie ma jeszcze takiej atencji jak Belg czy choćby Manuel Neuer, ale jestem spokojny, że już niedługo będzie stawiany w jednym rzędzie z tymi wybitnymi golkiperami. Po obronionym karnym w meczu z Sassuolo, w sobotę doszła interwencja po strzale Hakana Calhanoglu. Ta już dziś powinna kandydować do miana parady sezonu.
7. Dla fanów Interu obecnie trwa czas dużej próby
Inter w ostatnich 3 meczach ligowych poniósł dwie porażki, a i z Cremonese nie wyglądał on dostatecznie dominująco. Najbliższe spotkanie Nerrazzurich to Liga Mistrzów i Bayern, co także nie daje otuchy fanom. Simone Inzaghi przyznał, że gra w obronie przypomina tę samą, którą Inter wykonywał na wiosnę pod koniec sezonu i to jest powodem do niepokoju, bo po letnim precampionato nie widać zmian na lepsze.
Do tego w ostatnim czasie, mimo świetnego dealu, jakim była sprzedaż do Chelsea za 15 milionów euro Cesare Casadeiego (0 minut w dorosłej piłce), nie starczyło Zhangowi na kupno dobrego środkowego obrońcy, który byłby back-upem dla fajnego tercetu, jakim jest Bastoni - Skriniar - De Vrij. Manuel Akanji trafił do Manchesteru City, a Interowi pozostał jedynie bardzo budżetowy Francesco Acerbi, który nie jest tym samym bardzo solidnym defensorem, co jeszcze jakieś 2 lata temu.
8. Totalnie niewidoczny Barella i dominacja w środku pola Milanu to mimo wszystko zaskoczenie
Nicolo Barella po bardzo dobrym spotkaniu z Cremonese, w derbach był jak duch. Czołowy włoski pomocnik zaskoczył dość dyskretnym występem jak na swoje realia, co świetnie wykorzystali dwaj pivoci Milanu - Sandro Tonali i Ismael Bennacer.
Były piłkarz Brescii wykorzystał błąd Hakana Calhanoglu i zaliczył asystę przy golu na 1:1, był ogółem w pierwszej połowie niczym królik napędzany bateriami jednej z firm. Piłkarz z kolei, którego wielkim fanem jest Pep Guardiola zaliczył 4 kluczowe podania, 100 procent długich piłek, a także celność podań na ogólnym poziomie 94 procent (ostatnio na konferencji przed meczem z Aston Villą, pomylił Jana Bednarka właśnie z Algierczykiem). Barella miał raptem 20-kilka kontaktów z piłką, zszedł po nieco ponad godzinie gry.
Barella ma w Serie A łącznie nieco ponad 400 minut więcej niż obaj piłkarze pomocy Milanu razem wzięci (15 900 duetu z Milanu vs jakieś 16 400 Barelli), ale jego jakość w sobotnim meczu była odwrotnie proporcjonalna do liczby minut wszystkich zawodników. To Bennacer i Tonali byli o półkę lub dwie wyżej co do poziomu gry i pokazali się, jakby to oni mieli tak duże doświadczenie na włoskich boiskach. Myślę jednak, że co do Sardyńczyka, była to po prostu rzadka wpadka w postaci gorszego spotkania i nie mają o co się w związku z nim co obawiać fani Nerrazzurich.
powyżej: "Pierwsza połowa Tonalego to pierwsza połowa tych, którzy czują derby bardziej niż inni, tych, którzy wiedzą, jak ważna jest koszulka, którą noszą, tych, którzy potrafią ciągnąć drużynę i wywyższyć się w trudnych chwilach".
9. Gdy Origi poprawi celownik, Milan będzie mieć z niego ogromną pociechę
Divock Origi, derbowy bohater Liverpoolu, dziś, tak jak swoi byli koledzy z Merseyside, rozegrał derby swojego miasta, tym razem jednak były to derby Mediolanu. Nie strzelił on jednak gola, choć był tego blisko. Poprowadził on jedną świetną kontrę, miał on akcję, gdzie okiwał trzech interistów, ale mam wrażenie, że za bardzo chciał po prostu strzelić gola i próbował skąd się dało. Musi on naprawić celownik, wtedy będzie ogromną pociechą dla Rossonerich. Gdy wszedł z ławki było widać ogromną werwę, jaką wniósł wchodzą na plac gry. Więcej treningów strzeleckich i może być naprawdę pięknie. Pierwszy gol w nowych barwach nie musi wcale przyjść późno.
10. Oliviero Giroud znowu żądli w derbach, znów jest katem rywali Milanu w najważniejszych meczach
Olivier Giroud to człowiek, który za absolutnie drobne pieniądze przybył do Mediolanu. W debiutanckim sezonie był jednym z głównych bohaterów tego fenomenalnego sezonu Rossonerich pod Stefano Piolim. Wygrał Milanowi lutowe derby z Interem, wygrał arcyważny wyjazd w Neapolu, aż dwukrotnie pokonał Consigliego w ostatniej kolejce w Reggio Emilia i doprowadził Milan po jedenastu latach na szczyt. W sobotę, znów Giroud i znów na 2:1 strzelił Interowi w derbach. Ten człowiek jest po prostu stworzony do wielkich meczów. Jego doświadczenie i boiskowy nos to coś, czym Milan zyskuje wiele. Włochy to kraj dla starych ludzi, a stary człowiek Giroud nadal może.