Sezon ogórkowy w najważniejszych ligach europejskich na szczęście dobiega końca. Nie inaczej jest w Serie A, która rusza 19 sierpnia, czego my, sympatycy tej ligi nie możemy się doczekać. Wszyscy zastanawiamy się nad formą zespołów z TOP 4, czy Napoli utrzyma mistrzostwo, czy wreszcie jak poradzą sobie beniaminkowie. Czy na te pytania odpowiem? Nie wiem, natomiast z pewnością można zastanowić się nad tym, jak będzie wyglądała taktyka zespołów Serie A w nowym sezonie.
Po zespołach TOP 4 nie należy oczekiwać radykalnych zmian w systemach taktycznych. Głównie dlatego, że poza Napoli nie zaszły roszady na ławkach trenerskich, aczkolwiek Rudi Garcia, co można zauważyć chce być kontynuatorem myśli taktycznej Sarriego i Spallettiego. Czołowe zespoły starają się iść nie w rewolucję, a bardziej w ewolucję. Wyjątkiem może być tu Milan, ponieważ odejście Tonaliego wymusiło działanie na rynku w poszukiwaniu następcy.
Zacznijmy analizę od mistrza, a więc Napoli. Przede wszystkim należy zauważyć, że w przeciwieństwie do innych rewelacji wcześniejszych sezonów, jak Monaco, czy Ajaxu Napoli nie zmieniło właściwie nic w swoim składzie. Nie pozbyli się większości mistrzowskiej drużyny, ponieważ z niej odszedł jedynie Kim, a jedynie pożegnano piłkarzy, którzy i tak nie wnosili zbyt wiele do gry. Niewiadomą jest jedynie Zieliński, o którym jest mowa w kontekście transferu do Arabii Saudyjskiej, co mogłoby spowodować lekkie zamieszanie w działaniach De Laurentiisa i odpowiedzialnych za transfery.
Co do Napoli nie należy oczekiwać po trenerze Garcii radykalnej zmiany w sposobie gry, co potwierdzają rozegrane już sparingi. Różnica polega jedynie na tym, że w meczach z Augsburgiem i Gironą Napoli potrafiło mimo mniejszego posiadania piłki tworzyć podobną liczbę sytuacji, jak w meczach choćby z Juventusem i Interem, które rozwiązywali za pomocą mnóstwa strzałów. Trener Garcia stara się oddawać piłkę, jednocześnie nie tracąc walorów ofensywnych swoich zawodników. Udowadnia, że potrafi się dostosować do rywala jednocześnie ucząc się swojego zespołu.
Przeciwnik był tak jakościowy i fizyczny, jak się spodziewaliśmy, musieliśmy zareagować i zrobiliśmy to, nawet jeśli zajęło nam to trochę czasu. - Rudi Garcia
44% i 18 strzałów z Augsburgiem, czy 49% i 13 strzałów z Gironą tylko to potwierdzają i udowadniają, że Napoli ciągle może być zespołem z ogromnym potencjałem ofensywnym. Sposób gry powinien być więc bardzo zbliżony do tego, co prezentował Spalletti, natomiast kluczowe będzie też to, jak będą wyglądali najważniejsi piłkarze, co z pewnością było problemem w drugiej części sezonu szczególnie u Kvaratskhelii, który po pierwsze odczuwał zmęczenie, a po drugie i co ważniejsze został rozczytany przez rywali, co utrudniało mu tak swobodną grę, jak w pierwszym sezonie.
Pora na wicemistrza Włoch, a więc Lazio. Zespół Maurizio Sarriego będzie podobnie, jak Napoli kontynuować swoją filozofię gry ciekawej dla oka, ofensywnej, w czym pomóc mają dwaj nowo pozyskani do zespołu Daichi Kamada i Gustav Isaksen. Sarri z pewnością będzie chciał udoskonalać swoje bazowe 1-4-3-3, aczkolwiek nie zdziwi mnie, jeśli Kamada będzie grał nieco wyżej, a Alberto i Cataldi będą go wspomagali nieco z tyłu.
Kamada stoi przed bardzo trudnym zadaniem, ponieważ musi on zastąpić gwiazdę ligi, Milinkovicia - Savicia przede wszystkim w aspekcie rozegrania piłki. Przez Serba przechodziła bowiem bardzo duża część akcji Lazio, by nie powiedzieć, że każda, co z pewnością sprawi, że Japończyk będzie musiał wykazać się sporą mobilnością w grze.
O to kibice rzymskiego klubu mogą być spokojni, ponieważ Kamadzie w Eintrachcie zdarzało się momentami grać nawet na pozycji nr 6, natomiast sposób jego poruszania się na boisku pokazuje, że często szuka piłki, co w przypadku stylu gry zespołów Sarriego może być sporym atutem. Bardzo ciekawie scharakteryzował go Miroslav Klose - były piłkarz Lazio -na łamach Corriere Della Sera:
"Miro" szczególnie podkreślił trzy cechy Kamady: jego wrażliwość w kontakcie z piłką, czytanie sytuacji i dużą łatwość w bieganiu. W swoim doświadczeniu w Bundeslidze, nowy numer 6 Biancocelesti pokazał swoją niesamowitą plastyczność, ułatwioną przez rozbrajającą łatwość w pokrywaniu dużych części boiska.
Większą niewiadomą może być z kolei inny nowy piłkarz Lazio, Gustav Isaksen. Jest on prawoskrzydłowym z zejściem do lewej nogi, co Włosi zauważyli już poprzez nazywanie go, czy porównywanie do Arjena Robbena. Oczywiście należy te opinie na razie włożyć między bajki, gdyż nie został on jeszcze zweryfikowany na wyższym poziomie od ligi duńskiej, natomiast Sarri ma nadzieje, że Isaksen rozwiąże problem na boku boiska, którym jest skuteczność skrzydłowych - trzech zawodników zdobyło ledwie 5 bramek więcej, niż sam Isaksen w poprzednim sezonie ligowym - 18.
Inny problem może z kolei rozwiązać - co jest bardziej prawdopodobne - Valentin "Taty" Castellanos, ponieważ Lazio zyskuje znakomitego zmiennika dla Ciro Immobile. Z tą pozycją był jeszcze większy problem, niż ze skrzydłowymi, bo dotychczasowi zastępcy Ciro nie dawali żadnej gwarancji jakości i przy kontuzjach gwiazdy Lazio ofensywa mocno kulała.
W jego grze może imponować przede wszystkim stosunek goli do celności strzałów. Castellanos nigdy bowiem nie przekroczył w swojej karierze 50% skuteczności swoich prób, a tylko dwa razy od transferu do MLS zdarzyło mu się nie zdobyć więcej, niż 10 bramek. Cieszyć tifosich Lazio może też w przypadku Argentyńczyka stosunek strzelanych goli do współczynnika xG. Nawet, jeśli nie spełniał oczekiwanych liczb z modelu expected goals, to nie była to dysproporcja ogromna, lecz mocno zbliżona do wyliczeń.
Trzeci zespół ligi, Inter również poszedł drogą ewolucji, choć tu była ona nieco większa. Wymusiły to odejścia trzech zawodników, których stosunkowo dość szybko udało się zrekompensować. Gdyby spojrzeć na ustawienie Interu z perspektywy ludzkiego kręgosłupa, można by rzec, że Simone Inzaghiemu wyjęto trzy z czterech jego odcinków.
Szybko jednak naprawiono ubytki spodowowane odejściami Onany, Brozovicia i Lukaku i postawiono w transferach na mieszankę rutyny (Sommer - jeszcze nie ogłoszony) i młodości (Thuram i Frattesi). Nie będą to jednak zastępstwa w stosunku 1:1, ponieważ już widać w sparingach, jak powinna wyglądać gra Interu.
Przede wszystkim nie oczekujmy od Marcusa Thurama gry tyłem do bramki w stylu Lukaku, czy przepychania się w walce o górne piłki. Jest to bowiem napastnik o charakterystyce innej, niż Belg, przede wszystkim w mojej ocenie cechuje go większa mobilność i nie trzymanie się sztywno środka ataku. Zdarza się mu schodzić do prawej strony, bliżej której ma operować w duecie z Lautaro Martinezem. Jest to również zawodnik, który potrafi stworzyć sobie sporo szans na zdobycie bramki, co pokazuje statystyka SCA/90, która u Thurama oscyluje w ostatnich pięciu sezonach w okolicach 3 sytuacji do zdobycia bramki na mecz.
Ważniejszym wzmocnieniem może być jednak Davide Frattesi, który przychodzi niby za Brozovicia, ale jednak nie będzie to zastępstwo 1:1. Należy raczej już zapomnieć o momentach w meczu, w których Frattesi, czy Calhanoglu będą schodzić do środkowych obrońców tak, jak robił to Chorwat. Nie są to bowiem piłkarze, którzy grają w taki sposób. Bardziej należy się spodziewać oczekiwania na piłkę, lub tworzenia trójkątu między środkowymi pomocnikami, w którym jeden z nich wymiennie będzie pełnił rolę klasycznej "10", czego należy się spodziewać od Calhanoglu, natomiast Frattesi i Barella mogą pełnić rolę dwóch zabezpieczających "ósemek".
Frattesi, doskonały gracz przedsezonowy, uruchamia dwóch środkowych napastników z myślą o bramce (drugim jest Barella) i pozwala na nową pionowość. - Luigi Garlando (LGdS)
Mecz z PSG jednak pokazał, że to Frattesi może być zawodnikiem, który będzie najbardziej kreował grę. Po jego wejściu na boisko można było zauważyć, co podkreślał również Garlando, że były pomocnik Sassuolo w przeciwieństwie do duetu Calhanoglu - Mkhitaryan mocniej atakował głębię, w czym pomagała mu obecność Asllaniego. Należy w każdym razie oczekiwać, że w linii pomocy będzie się działo najwięcej.
Z kolei w bramce Sommer ma dać jeszcze większy spokój i jakość, co pokazywał jeszcze w barwach Borussii Monchengladbach. Należy jednak zauważyć, że Szwajcar zalicza jednak stopniowy zjazd, co może być atutem dla Filipa Stankovicia, który był "jedynką" w precampionato. W przypadku przyjścia Szwajcara należy jednak oczekiwać, że wygra doświadczenie. Sommer jest bowiem gwarancją pewnej jakości, umiejętności bronienia trudnych piłek wbrew warunkom fizycznym, czy wreszcie tego, że nie zawali meczu, jak zdarzało się w ostatnich latach Handanoviciowi.
Największą niewiadomą w TOP 4 jest zdecydowanie Milan, ponieważ tu doszło do małej rewolucji. Odejście Sandro Tonaliego spowodowało, że włodarze Milanu dostając spory zastrzyk gotówki postanowili przebudować przede wszystkim zaburzoną przez odejście Włocha formację pomocy. Nie pomagają w tej zmianie plotki o odejściu Krunicia, co w obliczu urazu Bennacera stawiałoby "Rossonerich" w nieciekawym położeniu.
Ważne z perspektywy Stefano Pioliego jest zachowanie status quo w defensywie. Tu nie doszło do żadnej straty, co może pomóc w zgraniu tejże formacji i lepszemu wkomponowaniu do duetu z Tomorim Malicka Thiawa. Ważniejsze jest jednak to, że Milan wreszcie będzie mógł atakować oboma skrzydłami, a nie jak dotychczas przez brak poważnej opcji na prawej stronie opierać swojej gry wyłącznie na przebłyskach Leao.
Pozyskanie Chukwueze, Pulisicia, czy Okafora pozwala bowiem na rozszerzenie swojego portfolio. Każdy z nich ma bowiem sporo atutów, na czele z dobrym dryblingiem i szybkością. Szczególnie należy pochylić się nad Chukwueze, który może być w największym stopniu zawodnikiem, który zmieni oblicze gry Milanu.
W ciągu 5 sezonów utrzymywał swoje SCA/90 na poziomie 4 SCA/90, aczkolwiek nie należy oczekiwać, że będzie błyszczał skutecznością. Bardziej należy spodziewać się po Samu, że będzie grał podobnie lub wręcz tak samo, jak Leao, lecz na drugiej stronie.
Ciekawym transferem może być również Tijjani Reijnders, bo to ma być ktoś, kto powinien wskoczyć w buty Tonaliego. Ciągle młody, bo 25-letni pomocnik ma wnieść większą kreatywność w sposobie rozgrywania akcji Milanu, ma szukać niekonwencjonalnych rozwiązań, którymi nie będzie granie lewą stroną i nadzieja, że Hernandez i Leao zrobią swoje.
"Reijnders to wszechstronny pomocnik, który może grać na różnych pozycjach, w tym jako środkowy lub zewnętrzny pomocnik. Ma dobrą podstawową technikę, dobrą wizję gry i dobrą umiejętność podawania. Jest w stanie przyczynić się zarówno do ofensywnej, jak i defensywnej fazy gry. - ultimouomo.com
Jego niekonwencjonalność podkreślają również statystyki ze strony fbref.com, gdzie w raporcie dotyczącym jego gry należy dostrzec, że w wielu walorach jest on czołowym pomocnikiem w Europie (6-8% pomocników wygląda lepiej). Szczególnie zwraca uwagę jego częste posyłanie progresywnych podań - średnio 7 na mecz, 71 zagrań w strefę pola karnego w zeszłym sezonie, czy choćby skuteczność zagrywania długich piłek, która jest bliska 70%.
Kończąc analizę poszczególnych zawodników zwrócę jeszcze uwagę na osobę Yunusa Musaha, który w obliczu odejścia Krunicia i braku Bennacera może wyrosnąć na jeszcze ważniejszą postać środka pola od Reijndersa. Otóż powinien być on, co może być kontrowersyjne, ale jeszcze lepszym piłkarzem na pozycji cofniętego pomocnika od Kessiego. Jest on mobilniejszy, ale jednocześnie umie powalczyć o piłkę, co pokazuje 35 wygranych pojedynków w fatalnej Valencii. Jednocześnie potrafi posłać ciekawe podanie i nie robi tego niechlujnie. Jego skuteczność zagrań do kolegów wygląda dość podobnie do Holendra Reijndersa, co może dawać Milanowi kolejną możliwość ciekawego ustawienia formacji pomocy.
Podsumowując należy pochwalić zespoły z TOP 4, że nie rozsprzedały się na drobne, lecz poszły drogą ewolucji i wzmocniły te obszary, w których były albo niedobory, albo, jak w przypadku Milanu wykorzystali sposobność wynikającą z pokaźnego przypływu gotówki. Jak to wpłynie na taktykę poszczególnych zespołów? Wydaje się, że może być ciekawie.