Trzy wnioski po drugiej kolejce Serie A 23/24 - 3-5-2 Anyszka

3-5-2 Anyszka sie 30, 2023

Sezon rozkręca się na dobre i widać, że będzie obfitować on w ciekawe wyniki. Widzimy po niektórych znakomite wejście w rozgrywki, natomiast inni zaliczyli falstart, którego nikt by się nie spodziewał. Co zapamiętamy z drugiej kolejki Serie A? Jakie możemy wnioski z niej wyciągnąć na kolejne mecze? Spróbuję Wam pomóc moimi propozycjami.

  1. Falstart Romy i brak bramkarza.

Nikt nie spodziewał się tak złego startu sezonu w wykonaniu stołecznych zespołów. Zwłaszcza po Romie, która kontynuuje tradycję zapoczątkowaną wraz z przyjściem Jose Mourinho, polegającą na ściąganiu ciekawych zawodników często albo za darmo, albo na wypożyczenie. Nie inaczej było i teraz, bo do klubu przyszli Aouar, Ndicka, Sanches, wrócił Paredes, a i ma dołączyć jeszcze Lukaku. No co może z takimi zawodnikami pójść nie tak? Może i to całkiem sporo, jeśli owi piłkarze są bez formy lub kontuzjowani.

To było szczególnie widać po zawodnikach Romy w starciu z Hellasem przegranym na wyjeździe 1:2. Piłkarze Mourinho byli bardzo nieskuteczni - oddając 23 próby na bramkę Montipo ledwie siedem razy zrobili to celnie, a tylko raz piłka wpadła do siatki i to po strzale głową z bliskiej odległości w wykonaniu Aouara.

Mapa strzałów i ich wartości xG z meczu Hellas - Roma (understat.com)

Podkreśla to również statystyka xG, która nam mówi, że Roma powinna strzelić ponad dwa gole w tym meczu, ale widać w tych próbach było chaos i bezradność. Jak spojrzymy w mapę strzałów i skąd były oddawane, to możemy dostrzec, że goście próbowali strzelać z jakiejkolwiek pozycji, często nieprzygotowanej. Pocieszać fanów żółto-czerwonych może forma Belottiego, bo o ile nie strzelił on w Weronie bramki, to był w jednej z sytuacji bardzo blisko celu, jednak jego strzał obronił Montipo.

Czy pomoże poprawić ową skuteczność Lukaku? Patrząc na jego dyspozycję we Włoszech jest to realna perspektywa, bo tu w zasadzie nigdy nie zawodził i nawet, jak nie był w swojej idealnej formie w Interze w poprzednim sezonie, to jednak dał radę zdobyć 10 bramek w 25 meczach. Tu jednak mam radę dla Mourinho - niech go wystawia od pierwszej minuty, bo gdy wchodził w Interze z ławki, to nie zdobył żadnej bramki. Gdy był od początku (19 razy w zeszłym sezonie), strzelił 10 goli.

Wydaje się natomiast, że większym problemem jest jednak obsada bramki. Sam osobiście przyznam, że nie pamiętam tak fatalnie grającego Ruiego Patricio. Czym jest spowodowana owa dyspozycja Portugalczyka? Ślepym zaufaniem trenera rodaka, czy przekonaniem o braku konkurencji (a raczej braku większego zaufania do Svilara)? Wydaje się, że oba powody są tu bardzo realne.

W każdym razie zerknijmy na statystyki Patricio. Bardzo mogą martwić choćby zatrzymywane dośrodkowania, których bramkarz Romy na pięć prób nie zatrzymał ani razu. Pięć celnych strzałów rywala na bramkę "Giallorossich"? Cztery gole. Oczekiwane gole po strzale - 2.0, czyli dwa powinien spokojnie wybronić. Mało? Gdy spojrzymy na jego statystykę podań, które przekroczyły 40 jardów (tak podaje fbref, czyli mniej więcej 36 metrów), to tylko jedno z nich na siedem dotarło do adresata. Patricio wygląda wprost fatalnie i początek sezonu musi dać do myślenia Mourinho odnośnie do postawienia na Svilara. Romę może pocieszać jednak postawa typowego Polaka, czyli że sąsiad ma gorzej.

2. Lazio wygląda fatalnie.

Lazio bowiem w przeciwieństwie do Romy jest w jeszcze gorszej sytuacji, bo ich lokalny rywal przynajmniej zremisował z Salernitaną. Ekipa Sarriego bowiem przegrała oba swoje dotychczasowe mecze i to nie mając w kalendarzu Napoli, Milanu, czy Juventusu. Oni przegrali z całym szacunkiem z zespołami, które kandydat do mistrzostwa musi łatwo pokonać, a więc z Lecce i przede wszystkim z Genoą.

Czym się objawia tak zła forma Lazio? Przede wszystkim w grze ofensywnej, gdzie na razie nikt nie jest w stanie wspomóc będącego w niezłej dyspozycji Immobile. Castellanos na razie jest wprowadzany powoli, a jak już jest na boisku, to nie ma zbyt wielu szans. Większym problemem jest jednak to, że napastnicy Lazio praktycznie w ogóle nie oddają strzałów.

W obu meczach najczęściej oddającymi strzały zawodnikami byli bowiem Matias Vecino i Manuel Lazzari. Kroku dotrzymywali im jeszcze Daichi Kamada i Mattia Zaccagni, ale niewiele z tego wynikało. Felipe Anderson oddał jeden strzał w dwóch meczach, Mattia Zaccagni cztery w starciu z Genoą, podobnie Alberto w obu meczach, a Isaksen nie wniósł na razie żadnej próby. No z taką ofensywą, nawet przy xG w obu meczach wynoszącym 2,93 nie da się wygrywać meczów.

Problemem jest również defensywa Lazio, a raczej jej brak. Gdy przeglądałem statystyki przede wszystkim z meczu przeciwko Lecce byłem zszokowany. Lazio pozwoliło bowiem zespołowi Roberto D'Aversy na 23 strzały - to tylko o jeden mniej, niż zespół Sarriego oddał łącznie w dwóch meczach! Z Genoą było już z tym lepiej, bo ekipa Gilardino posłała tylko 5 strzałów, ale i tak wystarczyło to do zwycięstwa. W czym jest zatem problem? Wydaje się, że bardziej niż w przypadku Romy w grę wchodzi dyspozycja defensorów z pola, niż bramkarza.

Przede wszystkim w grze obrońców Lazio zauważyłem braki w koncentracji i doskoku do rywala. Nie widać w zachowaniach głównie środkowych obrońców żadnej agresji i zaangażowania, są oni notorycznie spóźnieni. Jedynym pozytywem może być to, że starają się dość szybko odbierać piłkę rywalowi, co pokazuje statystyka PPDA, czyli liczby podań, które wymienił rywal przed interwencją obrońców. Z Genoą średnio przeciwnik wymienił 7,73 podań przed odbiorem Lazio, a z Lecce 9,96. Sarri ma jednak nad czym pracować i będzie miał okazję do nauki, bo o ile jego zespoły nigdy nie miały problemu z ofensywą, tak tu będzie musiał nauczyć piłkarzy Lazio bronić.

3. Milan imponuje intensywnością.

Dość utyskiwań i żali, czas kogoś na koniec pochwalić. W przypadku Milanu jest naprawdę bowiem za co. Ekipa Stefano Pioliego wygląda na starcie sezonu bardzo dobrze i widać w ich grze duży powiew świeżości i luzu, którego zwłaszcza w zeszłym sezonie brakowało. Na Milan patrzy się bardzo przyjemnie, grają ciekawą i miłą oku piłkę.

Co jest powodem takiej odmiany Milanu? Przede wszystkim renowacja linii pomocy, która na starcie sezonu może imponować jakością. Głównie tyczy się to Tijjaniego Reijndersa, który świetnie wkomponował się w styl i system gry trenera Pioliego. Również coraz mocniej zaczyna się wyróżniać Ruben Loftus - Cheek, co pokazuje, że są zalążki czegoś nowego i dobrego w środku pola. Również znakomicie wygląda na starcie sezonu Christian Pulisic, który swoje oba występy okrasił bramkami i to całkiem ładnymi.

Właśnie Pulisic jest przykładem poprawy Milanu w grze ofensywnej oraz tego, że "Rossoneri" wreszcie mogą równomiernie rozłożyć swoją grę w fazie ataku. Do tej pory przez brak nie tyle dobrego, co w ogóle prawoskrzydłowego nie było to możliwe, a teraz prawa strona Milanu wygląda naprawdę dobrze i to nie tylko dzięki Amerykaninowi, ale też i dzięki dobrej dyspozycji Calabrii.

"Kapitan Ameryka" strzelił o jedną bramkę więcej, niż powinien, posłał 1,62 kluczowego podania do kolegów i oddał średnio 2,19 strzału na mecz przy dwóch golach. W ogóle ofensywa Milanu wygląda bardzo dobrze. 6 goli przy xG wynoszącym 4,40, kilku zawodników oddających około lub ponad 2 strzały na mecz pokazuje nam, że ciężar gry ofensywnej rozkłada się na wielu piłkarzy.  

Wspomniałem, że Milan imponuje w swojej grze intensywnością. Objawia się ona w dwóch aspektach. Pierwszym z nich jest szybkość, z jaką tworzą sobie przestrzeń i sytuacje bramkowe. Często udaje im się to poprzez dynamiczne przejście z fazy obrony do fazy ataku albo niewielką liczbę podań. Zdarza się, że do stworzenia sytuacji bramkowej wystarczą im dwa, lub trzy zagrania. Drugim aspektem jest doskok do rywala po stracie piłki na jego połowie. Czwórka zawodników aktywnie uczestniczy w pressingu i już po chwili mają możliwość odzyskania piłki. Oczywiście tak nie grają ciągle, ale generalnie może to imponować.  

Jedynym zarzutem, jaki można wysłać pod adresem Milanu jest z kolei brak agresywności w grze obronnej. Świadczy o tym z kolei momentami niedoskakiwanie do rywala przy piłce, co było widoczne w meczu z Bologną, gdzie choćby Zirkzee miał łatwość na połowie rywala oraz przytaczana już dziś statystyka PPDA. Właśnie przeciwko podopiecznym Thiago Motty było widać brak zdecydowania w interwencjach i pozwalanie rywalowi na atak pozycyjny.

Na Renato Dall'ara piłkarze Milanu pozwolili średnio rywalom na aż 28,42 podania zanim wykonali jakąkolwiek interwencję, a z Torino już tylko 12,81. Widać w tym elemencie poprawę, jednak ciągle Stefano Pioli ma nad czym w aspekcie defensywnym pracować, bo o ile Torino i Bologna nie miały narzędzi, by wykorzystać mankamenty Milanu, tak lepsi rywale moga to łatwiej zrealizować.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.