Uciekaj skoro świt

Artykuł sty 22, 2021

Atlético Madryt, Inter Mediolan, Juventus, Milan, Napoli, Leeds United, Liverpool. Co łączy te kluby? Otóż wszystkie na przestrzeni ostatnich około dwunastu miesięcy miały bądź niektóre cały czas mają na swoich radarach Rodrigo de Paula. Lista zespołów zainteresowanych usługami kapitana Udinese zdaje się rosnąć wprost proporcjonalnie do pogłębiającego się kryzysu ekipy z Friuli. Dla Argentyńczyka to odpowiednia pora na zmianę pracodawcy i zaznanie smaku rywalizacji o najwyższe laury.

Udinese po raz ostatni wyszło z ligowej potyczki z tarczą 12 grudnia minionego roku. Triumfowało wówczas 3:2 w wyjazdowym meczu z innym ananasem ligi - Torino. Od tamtej pory w ośmiu meczach "Zebry" ani razu nie zdobyły trzech punktów, a ich bilans w tym okresie to cztery porażki i cztery remisy.

Paradoksalnie gracze z Udine bliżsi osiągnięcia czegokolwiek, co można by nazwać sukcesem, byli w spotkaniach z możnymi włoskiego dancingu piłkarskiego. Mam tu chociażby na myśli pierwszych kilkanaście dobrych minut z Juventusem. Gdyby w 10. minucie główny aktor tego wywodu skierował piłkę do siatki w przepisowy sposób (gol był anulowany z powodu zagrania ręką w początkowej fazie akcji, przy odzyskiwaniu futbolówki), to losy tego starcia mogłyby potoczyć się zgoła inaczej. Przeciwko Napoli zabrakło dosłownie paru minut do ugrania, co prawda tylko jednego, ale jakże dla Udinese cennego oczka. Ten skromny punkcik udało się natomiast wyszarpać podopiecznym Luki Gottiego w przedwczorajszym zaległym pojedynku z Atalantą.

Rodrigo de Paul w rywalizacji ze "Starą Damą" (Fot. Twitter)

Wspomniane osiem spotkań, prócz braku wygranej Udinese, mają jeszcze jeden wspólny mianownik. Praktycznie w każdym z nich Rodrigo de Paul wyglądał jak prawdziwy lider i obdarzony potężną boiskową inteligencją kreator gry. Sęk w tym, że koledzy z drużyny nie są w stanie dorównać poziomem do swojego kapitana. Może i jego liczby nie wyrywają z fotela (w 17 meczach w Serie A w tym sezonie cztery gole i trzy asysty; ogółem wyglądają już zdecydowanie lepiej: 166 meczów w Udinese we wszystkich rozgrywkach, 29 goli i 28 asyst), ale by przekonać się o jego klasie i lwim wręcz wpływie, jaki wywiera jego postawa na ekipę z północy Italii, wystarczy obejrzeć go na boisku.

I tu podręcznikowym przykładem będzie sobotnia wyjazdowa rywalizacja "Friulianich" z Sampdorią. Rodrigo dawał z siebie maksimum. Walczył, dryblował, strzelał. Zdobył bramkę, miał 76 kontaktów z piłką, podawał celnie na poziomie 73,2%, posłał jedno kluczowe zagranie. Niestety. Najbardziej oczekiwanego skutku w postaci zwycięstwa to i tak nie przyniosło. W żaden sposób nie jest to jednak ujma dla jego kunsztu, którym wielokrotnie imponował w sobotni wieczór na Stadio Luigi Ferraris. Akcja z 19. minuty, kiedy to pokonał z piłką całą połowę Sampdorii, ogrywając, uprzednio jeszcze na swojej stronie, Adriena Silvę, i dograł w pole karne do Kevina Lasagny, była kwintesencją jego warsztatu. A ten strzał w poprzeczkę z 41. minuty... przecież gdyby po nim futbolówka zatrzepotała w siatce, to byłby to gol rodem z kategorii "cud-miód, ultramaryna".

Argentyńczykowi 24 maja wybije na liczniku 27. rok życia. Eksperci przekonują, że to najlepszy możliwy wiek dla sportowca, a dla piłkarza zwłaszcza. Zatem czas najwyższy spakować manatki i udać się w świat. Gdzieś, gdzie barwna paleta umiejętności de Paula zostanie odpowiednio spożytkowana i przyczyni się do stworzenia niejednego futbolowego dzieła sztuki.

No dobrze, to przyjrzyjmy się w takim razie możliwym i najczęściej pojawiającym się w doniesieniach medialnych odnośnie 26-latka opcjom. W ostatnich tygodniach najwięcej mówiło i pisało się o zainteresowaniu ze strony Liverpoolu i Interu. Jednakże przed tygodniem doniesienia sugerujące, że Rodrigo miałby przenieść się na Anfield już teraz, zdementował Fabrizio Romano, podkreślająć, iż "Bianconeri" oczekują za swojego asa kwoty rzędu 35-40 milionów euro (Transfermarkt aktualnie wycenia go na 35 milionów euro). Takie podejście ma jednak nie zniechęcać "The Reds", którzy niezmiennie bacznie obserwują poczynania i sytuację dynamicznego pomocnika. Ponadto włoski żurnalista poinformował, że interesy piłkarza, którego obecnie reprezentuje Augustin Jimenez, chciałby przejąć sam Mino Raiola, a to naprawdę mogłoby zwiastować duży transfer.

Zainteresowanie wielu klubów zainteresowaniem, plotki - plotkami, ale są i tacy, którzy twierdzą, że przyszłość mezz'ali z Dacia Arena jest przesądzona. Na początku tygodnia "Tuttosport" donosił, że cała rzesza chętnych będzie musiała obejść się smakiem, bowiem usługi de Paula zapewnił sobie Inter. Według turyńskiego dziennika cała operacja ma już być rzekomo dopięta praktycznie na ostatni guzik i tylko bliżej przez nikogo nieprzewidziana katastrofa mogłaby doprowadzić do transferowego fiaska. Więcej - dziennikarze tej gazety wcale jednoznacznie nie wykluczyli urzeczywistnienia tego ruchu już teraz. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne. Tym bardziej, że wraz z początkiem nowego roku dyrektor sportowy Udinese, Pierpaolo Marino, przedstawił punkt widzenia właściciela klubu, Giampaolo Pozzo, dotyczący sprawy argentyńskiego playmakera:

"Rodzina Pozzo nigdy nie sprzedaje najlepszych zawodników Udinese w styczniu, a zatem mogę jedynie potwierdzić, że jeśli gracz (de Paul - przyp. red.) odejdzie, po otrzymaniu odpowiednich ofert, to nastąpi to dopiero latem"

Marino kontynuował:

"Pewne jest tylko to, że główne transfery zostaną przeprowadzone po pierwszych sześciu spotkaniach 2021 roku. Wtedy zobaczymy, czy dostępni piłkarze będą sobie szukać nowych miejsc"

Nie można zapominać, że w letnim mercato de Paul był o krok od przejścia do Leeds United. Beniaminek Premier League prezentuje się w tym sezonie doprawdy przyzwoicie (choć przed wpadkami się nie ustrzegł), raczy kibiców przyjemnym dla oka futbolem i potrafi brawurowo stawiać się gigantom angielskiej piłki. Pod czujnym okiem swojego ekscentrycznego rodaka Marcelo Bielsy, Rodrigo na pewno zrobiłby krok naprzód. Propozycja od ekipy "Pawii" może się powielić, aczkolwiek wobec rangi i statusu pozostałych klubów zgłaszających się po 26-latka trudno sobie wyobrazić, że ten zdecyduje się na przenosiny na Elland Road.

A co na to wszystko sam zainteresowany? Otóż kierunkiem, który obrałby z największą rozkoszą jest Hiszpania. Okazję do występów na poziomie Primera División zawodnik urodzony w argentyńskim Sarandí już miał. W latach 2014-2016 reprezentował barwy Valencii, przy czym drugą połowę sezonu 2015/16 spędził na wypożyczeniu w klubie którego jest wychowankiem, czyli w Racing Club de Avellaneda. Dla "Nietoperzy" rozegrał 44 spotkania we wszystkich rozgrywkach, zdobył w nich 2 bramki i zanotował 4 asysty. W październikowej rozmowie z dziennikiem "Marca" nie ukrywał swoich preferencji:

"Chciałbym wrócić do Hiszpanii, jestem bogatszy o nowe doświadczenia, a moje nazwisko znaczy w futbolu więcej niż przedtem. La Liga jest piękna, hiszpańska liga należy do najlepszych i jeśli okoliczności oraz projekt będą zadowalające, chciałbym do niej wrócić".
Rodrigo de Paul w barwach "Los Ches" (Fot. Manuel Queimadelos Alonso/Getty Images Europe)

W mediach można się było także natknąć na nowiny, jakoby Rodrigo był szczerze urzeczony osobą Diego Simeone. "Wiem, że pojawiło się zainteresowanie z Atlético Madryt. Jeśli spojrzymy na osobę Diego Simeone, to zwraca moją uwagę. Oni uprawiają dynamiczną piłkę nożną, którą osobiście bardzo lubię. Każdy trening wydaje się dla nich oficjalnym meczem. W Argentynie dorastaliśmy z podobnym nastawieniem" - w taki właśnie sposób 19-krotny reprezentant "Albicelestes" odniósł się do informacji łączących go z "Los Colchoneros". Na tym się jednak nie zatrzymał i zdecydował się wówczas stanowczo zgłosić swój akces do gry na Wanda Metropolitano:

"(Atlético - przyp. red.) to bardzo duży klub, który walczy o ważne cele i byłbym szczęśliwy, gdybym mógł do niego dołączyć"

Czy wszechstronny gracz środka pola odnalazłby się w defensywnym i siermiężnym systemie taktycznym "Cholo" Simeone? Może i tak, ale istnieje jednocześnie bardzo duże ryzyko, że ten specyficzny sposób gry zabiłby niebanalny i błyskotliwy styl de Paula. A tego byśmy chyba wszyscy, na czele z nim samym, nie chcieli. Ale żeby całej tej historii dodać nutkę pikanterii, przytoczmy najświeższą wypowiedź herszta bandy "Zebrette" dla "Sky Sport" dotyczącą swojej przyszłości, czyli de facto reakcję na pytanie o... Real Madryt.

"Real Madryt? Nie stawiam sobie żadnych ograniczeń, kiedy udaje ci się dostać do reprezentacji Argentyny, zdajesz sobie sprawę, że możesz grać wszędzie. Mam nadzieję, że będę miał wielką karierę i będę ciężko pracował, by się tam dostać"

Argentyński crack postępuje bardzo racjonalnie. Nie zamyka sobie żadnych drzwi i czeka na najlepszą możliwą propozycję. Skoro już mówi się w jego kontekście o Atlético i "Los Blancos", to może zaraz zacznie się temat Barcelony? Rodrigo wpisuje się swoją charakterystyką gry w mityczne DNA katalońskiego klubu. "Blaugrana" już teraz przechodzi proces metamorfozy, co prawda mozolny i bolesny, ale jednak, a prawdziwa rewolucja wydaje się na Camp Nou jedynie kwestią czasu. A przecież jak śpiewa Anita Lipnicka: "Wszystko się może zdarzyć"...

"Gdzie będę grał w przyszłym sezonie?" - zdaje się zastanawiać de Paul. (Fot. Twitter)

Rodrigo de Paul w niedalekiej przyszłości stanie przed trudnym wyborem obrania dalszej ścieżki swojej kariery i najprawdopodobniej będzie to dla niego kluczowa decyzja dla jej losów. Niezależnie od tego, co postanowi, nie ulega wątpliwości, że powinien opuścić Udine i spróbować swoich sił w wielkim klubie. W związku z tym, finiszując w muzycznych klimatach, oby Rodrigo nie miał rozterek typu "Should I stay or should I go", ale był pewny, że "The time has come".

Jakub Glibowski

Widzę świat w bieli⚪️ oraz czerwieni i czerni🔴⚫️. Calcio. La Liga. Zlatan Ibrahimović. Sergio Ramos. Wyznaję kult "Joga Bonito". Dobry film, dobra książka. Felieton, komentarz, dyskusja.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.