Niedawno mieliśmy do czynienia z derbami Mediolanu w lidze, w których lepsi byli piłkarze AC Milan. Ten mecz oraz spotkanie z Napoli potwierdzały gorszy okres Interu, który poparty jest meczami z Sassuolo i Genoą. Milan również ma swoje problemy, szczególnie widoczne w meczu z Salernitaną, które będą chcieli zażegnać. Czy zmieniło się cokolwiek w grze Interu na lepsze? Czy Milan poprawił swoją dyspozycję? Pora to przeanalizować!
Oba zespoły ustawiły się w formacjach identycznych, jak w poprzednim meczu derbowym, wygranym przez Milan 2:1 (05.02.2022). Różniły się rzecz jasna personalia, co jest zrozumiałe, ponieważ mieliśmy do czynienia z meczem pucharowym, w którym czasami szansę dostają rezerwowi. Tu jednak względem wspomnianej rywalizacji tych drużyn w lidze wielu zmian nie było. Inter nie dokonał żadnej roszady, natomiast w Milanie doszło do trzech zmian - Tomori za Kalulu, Florenzi za Calabrię i Krunić, który zagrał jako trequartista za Giroud, a Kessie przeszedł na miejsce nieobecnego Tonaliego.
Inter zaczął dość odważnie, wysoko ustawił swoją linię pressingu, w którym brali udział napastnicy oraz cała linia pomocy z wyjątkiem Brozovicia, który miał zupełnie inne zadania na boisku w tym meczu. Chorwat pełnił bowiem rolę registy, czyli pomocnika cofniętego najbliżej własnej bramki, który miał za zadanie odebrać piłkę, a później w miarę możliwości szybko przetransportować ją do kolegów ustawionych wyżej.
W momencie, w którym Brozović cofał się po piłkę, Barella i Calhanoglu zwężali przestrzeń w środku pola, by Milan nie miał większej swobody w tej strefie boiska, natomiast Perisić i Dumfries ustawiali się szeroko, by mogli w przypadku kontry zwiększyć potencjał w ataku.
Kiedy Inter miał piłkę, obrona zespołu ustawiała się szeroko, by tworzyć głębię i ułatwić rozegranie od własnej bramki. W sytuacji na obrazku wyżej Skriniar w zasadzie pełnił rolę prawego obrońcy, co w momencie powrotu Perisicia na własną połowę sprawiało, że Inter zmieniał swoje ustawienie taktyczne na 1-4-1-3-2. Dlaczego tak? Dlatego, że Dumfries zostawał wyżej i w tej sytuacji wraz z Barellą i Calhanoglu tworzył drugą linię, którą z tyłu asekurował Brozović.
Grę Interu w ataku pozycyjnym determinowało jeszcze zachowanie napastników. Tu mieliśmy do czynienia z jasnym podziałem obowiązków - Dżeko miał być straszakiem dla obrońców Milanu w okolicach pola karnego, skupiać uwagę na sobie, natomiast Lautaro Martinez pomagał w rozgrywaniu wyrywając z ustawienia Milanu jednego rywala, który szedł za nim, co tworzyło przewagę Interu. Problemem był jednak chaos, jaki momentami w rozegraniu "Nerazzurich" panował, podobnie zresztą, jak w Milanie.
Milan z kolei w przeciwieństwie do Interu starał się grać szybciej, na dwa kontakty, w dwójkach, lub maksymalnie trójkach. Grafika przedstawiona wyżej pokazuje nam, jak ustawiali się zawodnicy będący bliżej bramki. Kessie, lub Bennacer wymiennie cofali się w kierunku środkowych obrońców, by pomagać im rozgrywać piłkę od tyłu, Hernandez w swoim zwyczaju podchodził wyżej, co już determinowało formę ataku Milanu.
Trójka zaznaczona na czerwono, czyli Leao, Giroud i Saelemaekers najczęściej atakowała, co powodowało, że ustawienie Milanu w tym momencie zmieniało się na 1-4-3-3, ponieważ Krunić cofał się bliżej Kessiego i Bennacera. W zasadzie wejście Diaza dopiero zmieniło nastawienie piłkarza na pozycji nr 10 na nieco bardziej ofensywne. Krunić był defensywnym trequartistą, momentami grał bardzo nerwowo, co uniemożliwiało lepsze ataki Milanu.
Ataki Milanu również uniemożliwiały dwa inne czynniki: fatalna skuteczność Leao i dobre przez Inter krycie Giroud. Leao w tym meczu oddał jeden celny strzał na bramkę na trzy, z czego dwa można było zakwalifikować jako kopnięcie zawodnika Los Angeles Rams w finale Super Bowl, kiedy dokonywał podwyższenia po udanym przyłożeniu. Giroud z kolei miał ograniczoną swobodę działania, co pokazuje, że obrońcy Interu odrobili zadanie domowe z lekcji, której Francuz im udzielił w meczu ligowym w lutym.
Francuz nie miał chwili spokoju, ponieważ obrońcy Interu potrafili wychodzić za nim nawet wtedy, gdy ten szedł po piłkę na własną połowę. W sytuacji przedstawionej na obrazie wyżej bardzo wysoko za Giroud wyszedł De Vrij, co pokazywało, że szczególnie on miał ambicję pokazania, że to, co miało miejsce w lutym, gdy Francuz zdobył dublet w derbach nie wydarzy się ponownie.
Zapytałem we wstępie, czy cokolwiek zmieniło się na lepsze w grze obu drużyn i czy zażegnały one swoje kryzysy. Patrząc na ten mecz nie widać zbyt wielkiego światełka w tunelu - Inter powielał swoje błędy z poprzednich meczów nie tworząc zbyt wielu sytuacji, wolno i schematycznie rozgrywając piłkę. Milan z kolei starał się pokazać ciekawszy futbol, jednak w praktyce wychodziło z tego mniej więcej to, co Interowi, tylko częściej.
Pierwszy mecz półfinałowy Coppa Italia udowodnił, że zarówno Pioli, jak i Inzaghi muszą jeszcze przemyśleć parę rzeczy, które są przyczyną gorszej gry ich zespołów i postarać się o ich wyeliminowanie, ponieważ w lidze mocniej czyhają Napoli i Juventus, które z pewnością będą umiały wykorzystać potknięcia rywali z Mediolanu.