Duże ambicje, mała ławka. Kryzys w Lazio

Artykuł lip 26, 2020

Lazio jest drugim klubem po Atalancie, który w ostatnich 2-3 latach zaliczył skok jakościowy w Serie A. Duży wkład w ich sukces ma młody i świetnie sobie radzący trener - Simone Inzaghi. Włoch prowadził młodzieżowe zespoły klubu z Rzymu i w wieku 40 lat przejął pierwszy skład, kończąc ligę na piątym miejscu 2 punkty za Atalantą. Już wtedy można było zauważyć problemy Lazio. Końcówka sezonu była mocno chaotyczna, 2 remisy, 4 wygrane, 4 przegrane i multum goli traconych i strzelanych. Do tego doszła porażka w finale Pucharu Włoch.

Kolejny sezon był podobny, drużyna dobrze sobie radziła, ale tuż przed metą, gdy wydawało się, że nie może wypaść z pozycji premiowanej Ligą Mistrzów, Lazio w trzech ostatnich meczach zdobyło 2 punkty z 9 możliwych i skończyło piąte. Podstawowy skład wyglądał świetnie, ale wystarczyła kontuzja, zawieszenie czy zmęczenie sezonem i zespół popadał w marność.

Trzeci rok pod wodzą Inzaghiego przysporzył kibiców o wiele zmartwień, gdy kończyli sezon na ósmym miejscu i pojedynczą radość, gdy podnieśli Puchar Włoch. Największym problemem wydaje się odejście De Vrija, które wpłynęło na działanie defensywy włoskiego klubu. Zastępujący go Acerbi musiał wybudować sobie autorytet, dzięki czemu stanie się kluczowym zawodnikiem rok później.

Przechodzimy zatem do obecnego sezonu, który całkowicie obnażył słabości Lazio. Zaczęli oni niemrawo, w pierwszych pięciu meczach przegrali dwa razy, raz zremisowali i dwa razy wygrali. Po porażce w piątej kolejce ruszyli pełną parą i zatrzymani zostali dopiero w dwudziestej siódmej kolejce, pierwszej po wznowieniu rozgrywek. Lazio potrafiło wygrać osiem meczów z rzędu, przez dwadzieścia jeden meczów zgromadzili 55 punktów na 63 możliwych, aktywnie walcząc o mistrzostwo z Juve i Interem. Wszyscy zastanawiali się, ile czasu wytrzyma ekipa Inzaghiego, w końcu nie mieli wielu zmienników, którzy zapewniliby porównywalną jakość do zawodników z pierwszej jedenastki. Odpowiedź przyszła tuż po wróceniu do grania w piłkę, porażka z Atalantą i dwa zwycięstwa na start, a potem... 1 punkt w czterech meczach, z rozpędzonymi Milanem i Sassuolo oraz z bijącymi się o utrzymanie Lecce i Udinese. Granie co trzy dni, kontuzje, wykluczenia, brak jakościowych rezerwowych, częste branie piłkarzy z Primavery, taktyka wymagająca dużo wysiłku, to wszystko zachwiało całym klubem. Swoją drogą, dostępność pięciu zmian chyba tylko utrudnia trenerowi pracę, bo warto je wykorzystać, ale nie ma kogo wpuszczać.

Dopiero mecz z Juventusem był światełkiem w tunelu dobrej gry, choć przed samym spotkaniem ze Starą Damą Inzaghi miał do dyspozycji zaledwie dwunastu! zawodników na treningu. Wyrównana walka i ostateczna przegrana 2-1 dała nadzieje, że może koniec sezonu nie będzie aż tak tragiczny i uda się podbudować przed nowymi rozgrywkami. Co prawda z ławki musieli wejść gracze Primavery, ale aktualnie nic z tym nie są w stanie zrobić. W meczu z Cagliari udało się wygrać po pięciu meczach bez zwycięstwa. Do formy sprzed wirusa wiele brakuje, ale gra wygląda coraz lepiej i można wpuszczać młodzież i podbijać morale na przyszły rok. Najważniejsze wydaje się jednak to, żeby dobrze przeprowadzić mercato i poszerzyć kadrę.

Lazio pozostają trzy spotkania do rozegrania, warto się postarać i przebić fatalny wynik z zeszłego roku, gdy w ostatnich dziesięciu meczach, zdobyli zaledwie 11 punktów. Aktualnie mają 7 punktów i 3 spotkania do końca.
Mimo ostrych słów które padły w tym tekście, warto zauważyć, że jest to jeden z lepszych sezonów Lazio w ostatnim czasie pod względem ligowym i nawet ta koszmarna końcówka nie zmieni tego, że Biancocelesti świetnie wyglądali i mogą powalczyć o tytuł w przyszłym sezonie.

Michał Ratuszniak

Kibic Romy od dziecięcych lat. Pasją do włoskiej piłki zaraził mnie Tata, teraz ja zarażę was.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.