Wraca Serie A! 10 zawodników, na których musisz zwrócić uwagę

Analiza cze 20, 2020

Piłkarski laik zna niewiele nazwisk – pamięta z reguły tylko te, które są w danej szerokości geograficznej najpopularniejsze. Z ligi włoskiej zapewne będzie to Cristiano Ronaldo, Gianluigi Buffon czy np. w Polsce - Wojciech Szczęsny i Arkadiusz Milik. Poniżej, w moim artykule znajdziecie 10 nazwisk, które nie są tymi z pierwszych stron gazet jednak przeciętnemu fanowi Serie A nie są one w żadnym stopniu obce. Zapraszam do lektury!

Numer 1 – Robin Gosens, Atalanta
Pierwszy piłkarz z mojego zestawienia to członek drużyny, której styl jest zdecydowanie najlepszy w lidze. Robin Gosens i jego forma w sezonie 2019/2020 jest potwierdzeniem fantastycznego oka skautów "La Dei", szukających talentów w krajach Beneluksu. Ściągnięty z Heraclesa Almelo niemiecki piłkarz grający głównie jako wahadłowy zachwyca swoją formą. Jego wybitnie ofensywne usposobienie ma świetne odzwierciedlenie w statystykach – Gosens ma na koncie siedem goli oraz pięć asyst.

Miał też kluczowy udział w decydującym o awansie do 1/8 finału. Robin ma też więcej bramek, niż sam Papu Gomez. Dziwnym faktem w tej historii jest fakt, że Joachim Loew jeszcze nie powołał go do drużyny narodowej. To wszystko pokazuje, że po powrocie na boiska trzeba bacznie się przyglądać niemieckiemu defensorowi. Marzy on w przyszłości o grze w rodzimej lidze (szczególnie bliskie jest mu Schalke), jednak póki co - oby cieszył oko swoją grą w Serie A przez wiele najbliższych lat.

Numer 2 – Dejan Kulusevski, Parma
Szwedzki skrzydłowy, który został w styczniu zakupiony przez Juventus może być kolejną gwiazdą reprezentacji "Trzech Koron". Podobnie jak jego znacznie starszy i bardziej utytułowany rodak – ma bałkańskie korzenie (Dejan ma macedońskie, Zlatan – bośniackie). Pięć goli i siedem asyst w pierwszej pełnej kampanii seniorskiej pokazuje, z jakim talentem mamy tutaj do czynienia.

Styczeń 2020 był bardzo szalony, jeśli chodzi o sytuację klubową Szweda – w styczniu wrócił na moment do Atalanty, z której był wypożyczony, aby po chwili trafić za 35 milionów euro do Starej Damy (która z powrotem wypożyczyła go do drużyny z miasta szynki parmeńskiej). Jego talent pokazuje, że Pablo Dybala od nowego sezonu musi na nowo postarać się o miejsce w wyjściowym składzie drużyny z Piemontu, gdyż Szwed jest naprawdę godnym rywalem do rywalizacji.

Szwed po zakończeniu sezonu wraca do Juventusu (fot. Juventus)

Numer 3 – Theo Hernandez, Milan
Francuski lewy obrońca, który w Realu Madryt nie pokazał się zbyt dobrze, w Milanie ma szansę napisać piękną kartę w historii klubu. Od początku pobytu w klubie wykazuje ogromne zaangażowanie i zyskał wśród zagorzałych tifosich ogromną sympatię. Pauzujący w rewanżowym półfinale z Juventusem Theo ma na koncie już pięć bramek w lidze, a od derbów Mediolanu w drugiej połowie września opuścił jedynie jeden mecz ligowy i swoją wybitną formą przyczynił się do wypożyczenia do PSV, nietykalnego do tej pory, Ricardo Rodrigueza.

Theo niczym Gosens jest bardzo ofensywnie nastawiony, wielokrotnie zdobywał ważne gole dla zespołu (z Parmą w końcówce gol na wagę trzech punktów, z Romą i Genoą wyrównał stan meczu). Jako fan Milanu powiem tylko jedno – z Theo na boisku wielce prawdopodobne jest, że drużyna Stefano Piolego będzie grała po prostu dobrze.

Theo często w tym sezonie pokazywał swoją moc (fot. AC Milan)

Numer 4 – Andrea Petagna, SPAL
Wychowanek AC Milan, którego nie chcielibyście osobiście spotkać po zmroku w niebezpiecznej dzielnicy swojego miasta. Potężny snajper (zwany Buldożerem) mimo swoich dużych rozmiarów nie ma problemów z trafianiem do siatki. W styczniu 2020 jego usługi zarezerwowało sobie Napoli, które do końca obecnej kampanii wypożyczyło Bombera z powrotem do Ferrary. Bez jego obecności SPAL traci połowę swojej jakości i staje się niesyntetyczna. Jest on najważniejszym punktem drużyny Luigiego Di Biagio, która najprawdopodobniej po kilku latach spadnie do Serie B wraz z drużyną Brescii. Jeden z najlepszych strzelców ligi w ostatnich dwóch sezonach, robiący absolutnie fantastyczne liczby w tym średnim zespole.

Numer 5 – Nahitan Nandez, Cagliari
Urugwajski pomocnik po bardzo dobrym mundialu w Rosji przykuł uwagę drużyny z włoskiej wyspy, która planowała po raz pierwszy w historii wydać dwucyfrową sumę na nowego piłkarza. Ówczesny piłkarz Boca Juniors zamienił argentyńską pampę na włoski step dopiero rok później i na Sardynii nie żałują swojego zakupu.

Cagliari wydało na niego osiemnaście milionów euro, czym pobiło rekord Leonardo Pavolettiego prawie dwukrotnie. Boiskowy walczak, wzrostem przypominający bardziej Xaviego niż Busquetsa, swoją walecznością zyskał sobie wielu fanów na Sardegna Arena. Jeżeli podczas końcówki wyczerpującego meczu wypatrzycie sprintera – duża szansa, że właśnie jest nim Nandez.

Numer 6 – Sandro Tonali, Brescia
Włoski talent czystej wody, który ma decydować o losach "Squadra Azzurra" w najbliższych latach. Porównywany jest do samego Andrei Pirlo, jednak sam bardziej utożsamia się z trenerem Napoli, Gennaro Gattuso. Przykuwał zainteresowanie wielkich już wtedy, gdy grał w Serie B.

Juventus, Milan, Inter czy PSG – Massimo Cellino jednak chciał go mieć w swojej kadrze w Serie A (w przeszłości paryżanie kupili już Włocha z drugiej ligi – Marco Verrattiego). Tonali w Serie A pokazał, że niczym się nie różni od tego, co prezentował poziom niżej i będzie tylko lepszy. Bardzo prawdopodobny jest jego transfer do Interu, ale średnio skłonny do tego jest prezydent Brescii, który jest twardym negocjatorem i nie zamierza otrzymać płatności w 69 ratach.

Numer 7 – Juan Musso, Udinese
Bardzo niedoceniany bramkarz z Argentyny, który jest murem nie do przejścia w drużynie z regionu Friuli Venezia-Giulia. Musso przybył na Dacia Arena z drużyny Racingu Club Avellaneda (stamtąd do Interu przybył też Lautaro Martinez). By udowodnić, jak świetny to bramkarz, niech przekona Was fakt, że Musso ma już dziewięć czystych kont w sezonie, a gra on w drużynie, która jest na miejscu numer czternaście w ligowej tabeli, mającej trzy punkty nad strefą spadkową. Dodatkowo, nikt nie ma więcej czystych kont od niego (tyle samo mają trzej inni bramkarze – Gianluigi Donnarumma z Milanu, Marco Silvestri z Hellasu oraz Thomas Strakosha z Lazio).

Numer 8 – Marash Kumbulla, Hellas
Albański obrońca jest kluczowym ogniwem beniaminka w tym sezonie Serie A. Hellas ma czwartą najlepszą obronę w lidze właśnie dzięki grze Kumbulli, który w trzyosobowym bloku obronnym wraz z Amirem Rrahmanim oraz Korayem Gunterem spisują się wyśmienicie. Beniaminek nadal jest w grze o Ligę Europy i w obecnej kampanii zaskakuje od początku do końca swoim uporem i konsekwencją. Pokonanie Juventusu, remis z Milanem na San Siro czy pechowa porażka z Atalantą dopiero w 93. minucie pokazują, jak można zbudować zespół, mając do dyspozycji przeciętnych piłkarzy z sercem do walki. W zimowym oknie transferowym Kumbullę obserwował skauting Chelsea, tak więc wybierając mecz drużyny z miasta Romea i Julii zwróćcie uwagę na albańskiego defensora.

Numer 9 – Francesco Caputo, Sassuolo
Numer w moim zestawieniu nieprzypadkowy, gdyż mamy tu do czynienia ze środkowym napastnikiem. Zapewne kojarzycie go z akcji, w której po strzelonym golu pokazał do kamery kartkę z napisem ‘ANDRA TUTTO BENE’. 32-letni snajper, będący niczym wino, jest miłośnikiem innego napoju – piwa. Wraz z przyjacielem opracował recepturę piwa kraftowego Birra Pagnotta, którym delektował się wraz z kolegami po wygraniu Serie B w 2018 wraz z Empoli, co możecie dostrzec na zdjęciu głównym. W ostatnich trzech sezonach (jeden na drugim poziomie okraszony koroną króla strzelców z 27 bramkami) rozegrał 105 ze 108 możliwych spotkań ligowych, z czego drugi z sezonów rozegrał w pełnym wymiarze czasowym.

Swój pierwszy pełny sezon w Serie A zaliczył w wieku 30 lat i od tamtej pory w 61 meczach strzelił 29 goli. Od początku tamtej kampanii (2018/19) do dnia dzisiejszego, Caputo trafił do siatki 29 razy – tylko 4 piłkarzy ma więcej od niego (Immobile i Ronaldo 42 gole, Quagliarella 35, Duvan Zapata 34). W wieku 32 lat nadal emanuje jednak dużą szybkością, która jest zabójcza przy kontratakach drużyny Roberto De Zerbiego. Na tego piłkarza naprawdę warto zwrócić uwagę.

Francesco Caputo z kartką ''Wszystko będzie dobrze. Zostańcie w domu'' (fot. Sassuolo)

Numer 10 – Filippo Falco, Lecce
Numer dziesięć w dzisiejszym zestawieniu, więc i piłkarz z dziesiątką na koszulce. Znany w swoim kraju jako "Messi z Salento", piłkarz drużyny Fabio Liveraniego to jeden z ciekawszych kopaczy z drugiej połowy tabeli Serie A. Wraz z Gianlucą Lapadulą oraz ulubieńcem graczy Fantacalcio - Marco Mancosu - stanowi o sile drużyny ze Stadio Via del Mare. Mimo niezbyt dobrych warunków fizycznych, z piłką przy nodze potrafi zrobić bardzo dużo. Jego współpraca z, niedawno przybyłym do klubu, Antoninem Barakiem wygląda obiecująco. Z tak grającymi piłkarzami z ofensywy, Lecce może spokojnie myśleć o utrzymaniu, a Falco o lepszym klubie w nowym sezonie.

Warci wyróżnienia

Nie chciałem w zestawieniu powtarzać klubów, tak więc zdecydowałem się dodać do zestawienia dodatkowych trzech piłkarzy-jokerów, którzy warci są wyróżnienia obok powyższej dziesiątki.

Joker numer 1 - Jeremie Boga
Pan Piłkarz, który w końcu osiadł na stałe w jednym miejscu. Gdy Iworyjczyk jest w formie – jest to jeden z trzech najlepszych skrzydłowych ligi. Po serii wypożyczeń do Rennes, Birmingham City i Granady jego talent w końcu rozkwitł w Sassuolo. Ofensywny tercet wraz z nim, wspomnianym wcześniej Caputo oraz Domenico Berardim robi wrażenie - co ciekawe, miał on udział w aż 30 z 41 bramek zespołu zdobytych w lidze (z czego sam Boga w dziesięciu z nich). Iworyjczyk może trafić do Napoli, które prawdopodobnie będzie sprzedawało wielu piłkarzy w letnim oknie transferowym.

Joker numer 2 - Amir Rrahmani
Szef obrony Hellasu, który w parze z Kumbullą wykonał do tej pory tytaniczną pracę, czego efektem jest czwarta najlepsza defensywa w lidze. Dzięki szczelnej defensywie Hellas jest ósmy i może jeszcze powalczyć z Milanem czy Napoli o europejskie puchary, co jak na beniaminka jest świetnym wynikiem, dawno niespotykanym we włoskich realiach. Piłkarz w styczniu został zawodnikiem Napoli, wypożyczonym z powrotem do klubu z Werony, co pokazuje jak szybki sportowy awans można wywalczyć dzięki byciu solidnym piłkarzem (do miasta Romea i Julii trafił w sierpniu ubiegłego roku). Ciekawostka – jego wujek wraz z kuzynem prowadzą restaurację w urokliwej włoskiej miejscowości Peschiera del Garda.

Joker numer 3 - Lorenzo Colombo
Zadebiutował w Milanie w ostatnich minutach rewanżowego meczu z Juventusem w Coppa Italia. Pomogła mu w tym odrobinę kontuzja Zlatana Ibrahimovicia, jednak jest szansa, że będzie on dostawał regularne szanse w związku ze swoją świetną formą w rozgrywkach Primavery, gdzie młodziutki Włoch trafił do siatki 9 razy w 6 meczach. Colombo określany jest mianem największego talentu klubu z San Siro od Gianluigiego Donnarummy, co pokazuje skalę jego umiejętności.


Z racji tego, że już dzisiaj wraca nasza ukochana Serie A, chciałbym wszystkim życzyć, by mecze Was nie męczyły (tak jak poprzednie trzy mecze w Coppa Italia), abyście oglądając mecze czuli się zadowoleni i oby piłkarze unikali urazów. Miłego seansu!

Marcin Ziółkowski

Obywatel polski, mental włoski. Polak z urodzenia, Włoch z duszy. Miłośnik Zdenka Zemana, ale tego z czasów Foggii.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.