Rossi wraca do żywych?

Artykuł paź 31, 2021

Giuseppe Rossi stoi przed niepowtarzalną szansą powrotu z piłkarskiego niebytu. Jeśli wszystko ułoży się dla niego pomyślnie, dostanie kontrakt w Serie B.

Rossi po raz ostatni pojawił się na murawie 7 września 2020 roku. W przegranym przez jego Real Salt Lake City 0:4 starciu z Minnesota United spędził na boisku 77 minut. Od tamtej pory słuch po nim zaginął.

Jego mało udana amerykańska przygoda (7 meczów, jeden gol) zakończyła się 30 grudnia 2020 roku wraz z wygaśnięciem umowy z ekipą ze stanu Utah. Od tamtej pory Włoch pozostawał bez przynależności klubowej. Istnieje szansa, że teraz, niemalże po roku spędzonym na bezrobociu, jego sytuacja ulegnie zmianie.

Fot. AS Roma

Z Rossim po awans

Prezydent i właściciel SPAL Joseph Tacopina oficjalnie potwierdził, że Rossi od piątku trenuje z aktualnie 12. drużyną Serie B. - Giuseppe czuje się dobrze i jest bardzo zmotywowany - przyznał Tacopina w rozmowie z TUTTOmercatoWEB.

SPAL postanowiło wyciągnąć do Rossiego pomocną dłoń. W grudniu 2017 roku na podobny zabieg zdecydowała się Genoa. Efekt? Tylko 10 występów i jedno trafienie. Po pół roku obie strony musiały się rozstać. W tym momencie nie ma jednak 100-procentowej pewności, że 34-latek formalnie zostanie graczem „Biancazzurrich”. Najpierw musi pokazać się z dobrej strony w treningu z zespołem, a później, to przede wszystkim, pozytywnie przejść badania medyczne. To otworzy mu drogę do kontraktu obowiązującego do czerwca 2022 roku, który będzie zawierał możliwość przedłużenia go o kolejnych 12 miesięcy.

- Mamy ambicję, żeby wrócić do Serie A - twierdzi Tacopina. Choć SPAL ma w swoich szeregach wypożyczonego z Milanu 19-letniego Lorenzo Colombo, który w bieżącej kampanii strzelił już 5 goli i zanotował jedną asystę, to do powrotu do elity potrzebuje wzmocnienia siły ognia. Kimś, kto ma dołożyć do pieca, ale również wnieść do grupy swoje doświadczenie, ma być właśnie Rossi.

Od Manchesteru do Salt Lake City

Jeżeli wychowanek Parmy ostatecznie dołączy do drużyny z Ferrary, to kluczem będzie to, by dopisywało mu zdrowie. Nie zapominajmy o tym, że mamy do czynienia z zawodnikiem, który ma już swoje lata i aż trzykrotnie zrywał więzadła krzyżowe. Kontuzje przeszkodziły mu w pełnym rozwinięciu skrzydeł i osiągnięciu tego, co było mu wieszczone. Chociażby w 2004 roku, gdy z wielkimi nadziejami na przyszłość kupował go Manchester United sir Alexa Fergusona.

W Anglii nie udało mu się przebić. Był dwukrotnie wypożyczany. Odpowiednio do Newcastle i Parmy. W 2007 roku 10 milionów euro wyłożył na niego Villarreal. Czasy gry na El Madrigal były tymi najbardziej owocnymi w jego karierze. W barwach „Żółtej Łodzi Podwodnej” rozegrał 191 meczów, strzelił w nich 82 gole i zanotował 25 asyst. W żadnym innym klubie, w którym przyszło mu później występować, nie wykręcił takich statystyk.

Na początku stycznia 2013 roku, pół roku po tragicznym spadku Villarrealu z Primera División, znów za 10 milionów euro przeszedł do Fiorentiny. Oczekiwania były spore, ale po raz kolejny ambitne plany brutalnie zniszczyły urazy. Gdyby nie kolejne kłopoty z więzadłami, jego historia na Artemio Franchi mogłaby potoczyć się zgoła odmiennie. Mimo wszystko Giuseppe i tak zdołał zdobyć 19 bramek oraz zanotować 8 asyst w 42 spotkaniach w koszulce „Violi” i rozkochać w sobie jej kibiców dzięki fantastycznej postawie w sezonie 2013/14, kiedy to był najlepszym strzelcem zespołu i pomógł mu w zajęciu czwartego miejsca w Serie A. Później były jeszcze epizody w Levante, Celcie Vigo i wspomnianych już Genoi oraz Realu Salt Lake.

Niespełniony

Rossi miał być kolejnym wielkim w poczcie genialnych włoskich atakujących i jako lider prowadzić drużynę narodową do sukcesów. Apetyty zostały rozbudzone jeszcze bardziej po Igrzyskach Olimpijskich w 2008 roku, na których Giuseppe z dorobkiem 4 bramek zdobył koronę króla strzelców turnieju, mimo że Italia odpadła już w ćwierćfinale. Szansę debiutu w reprezentacji dał mu w 2008 roku Marcello Lippi. Popularny „Pepito” w 69. minucie starcia z Bułgarią w ramach eliminacji do mundialu w RPA zmienił Antonio Di Natale i tym samym po raz pierwszy wystąpił w seniorskiej kadrze Włoch.

Łącznie zagrał dla „Squadra Azzurra” 30 meczów, strzelił 7 goli i zapisał przy swoim nazwisku 2 asysty. Nie zanotował choćby jednego występu ani na mistrzostwach świata, ani na mistrzostwach Europy. Dziś możemy tylko wróżyć z fusów, ile miałby trafień dla „Azzurrich”, gdyby nieustannie nie trapiły go bezlitosne kontuzje.

Jeśli Jerzy Brzęczek jako selekcjoner reprezentacji Polski był „niekochany”, to Rossiego z czystym sumieniem moglibyśmy określić mianem niespełnionego. I w wieku niemal 35 lat na drugim poziomie rozgrywkowym pełnego spełnienia już nie znajdzie, ale przynajmniej będzie mógł pomóc SPAL w walce o awans do Serie A i przypomnieć samemu sobie, jak smakuje sukces.

Jakub Glibowski

Widzę świat w bieli⚪️ oraz czerwieni i czerni🔴⚫️. Calcio. La Liga. Zlatan Ibrahimović. Sergio Ramos. Wyznaję kult "Joga Bonito". Dobry film, dobra książka. Felieton, komentarz, dyskusja.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.