Felix Afena-Gyan. Zapamiętajcie to nazwisko, bo być może na naszych oczach rodzi się nowa gwiazda. Kilka dni temu francuski dziennikarz, Romain Molina, zabrał nas w najciemniejszą stronę piłki nożnej. Afena-Gyan sprawił natomiast, że wciąż możemy wierzyć w jej romantyczność. Za takie historie pokochaliśmy przecież ten sport.
Kariera utalentowanego napastnika rozwija się naprawdę dynamicznie. Jeszcze na początku roku występował on w szkolnej lidze piłkarskiej w Ghanie, a do sieci trafiły zdjęcia z jego pierwszych piłkarskich kroków. Roma potwierdziła sprowadzenie Afeny-Gyana w marcu tego roku. Na transfer napastnika mocno naciskał były bramkarz Romy, a obecnie jej skaut, Morgan De Sanctis, który był pod ogromnym wrażeniem gry nastolatka po jednym z wyjazdów do Afryki. Afena-Gyan początkowo został włączony do zespołu Primavery, gdzie w 20 meczach strzelił 10 goli i zanotował dwie asysty (pięć bramek w sześciu występach w tym sezonie). Piłkarz był zapraszany na treningi pierwszego zespołu jeszcze za kadencji Paulo Fonseki, jednak nie otrzymał szansy debiutu. Na to musiał czekać do przyjścia Jose Mourinho.
„The Special One” pokazał Felixa światu w niespodziewanych okolicznościach. 27 października Roma przegrywała na wyjeździe z Cagliari 0:1, a Ghańczyk pojawił się na boisku w 57. minucie. „Giallorossi” wygrali ten mecz 2:1, a Afena-Gyan mimo, że nie miał udziału przy bramkach, zaimponował przebojowością i zaangażowaniem. Zresztą nie tylko Jose Mourinho, ale też selekcjonerowi seniorskiej reprezentacji Ghany, Milovanowi Rajevaciowi, który postanowił powołać piłkarza. Co ciekawe, 18-latek nie udał się na zgrupowanie, ponieważ nie czuł się gotowy psychicznie i fizycznie na taką presję, zaznaczając, że w późniejszym czasie z wielką dumą założy koszulkę „Czarnych Gwiazd”. Napastnik uznał, że w tym momencie lepsze będzie dla niego trenowanie w klubie i zdecydowanie mu się to opłaciło. W międzyczasie rozegrał całą połowę w przegranym starciu z Milanem (1:2), co było kolejnym dowodem zaufania ze strony Mourinho.
Wyjazdowy mecz z Genoą, wygrany 2:0, Felix Afena-Gyan zapamięta do końca życia. Roma dominowała, stwarzała mnóstwo sytuacji, jednak nie potrafiła umieścić piłki w bramce. Musiał to zrobić 18-latek. Akcja zaczęła się od świetnego rajdu Henrikha Mkhitaryana, który po ominięciu kilku przeciwników wyłożył piłkę Ghańczykowi, a ten popisał się precyzyjnym wykończeniem i już wtedy był bohaterem Romy. W doliczonym czasie zdecydował się na uderzenie z dystansu i zdobył bramkę życia. To był jego wieczór. To on dał Romie trzy punkty, a nie napastnik za 45 milionów euro czy rezerwowy za 17,5 miliona euro. Idealny przykład tego, że warto stawiać wychowanków. Tym bardziej, że „Giallorossi” mogą się pochwalić jedną z najlepszych akademii na Półwyspie Apenińskim.
Afena-Gyan zdaje sobie sprawę, jak ważna była szansa od Jose Mourinho, który od początku otoczył go opieką. – Mourinho jest świetnym trenerem i wspaniałym człowiekiem. Codziennie pomaga mi się rozwijać. Bardzo się cieszę, że mogę z nim pracować. Jestem mu wdzięczny – powiedział po meczu Ghańczyk.
18-latek zapisał się w historii ligi włoskiej i Romy. Jest trzecim najmłodszym obcokrajowcem, który zdobył doppiettę w Serie A, najmłodszym zawodnikiem z dwoma bramkami w jednym meczu w historii „Giallorossich” w erze trzech punktów, oraz najmłodszym piłkarzem w pięciu najlepszych ligach w Europie w tym sezonie, który trafił do siatki rywali dwa razy w jednym spotkaniu. Afena-Gyan to pierwszy piłkarz z rocznika 2003, któremu udało się zdobyć bramkę na poziomie Serie A.
Przed wejściem na boisko Jose Mourinho obiecał Afenie-Gyanowi, że w przypadku dobrego występu kupi mu wymarzone buty za 800 euro. Ghańczyk wygrał Romie mecz, a Portugalczyk następnego dnia dotrzymał obietnicy. Warto też dodać, że dzień po meczu obaj pojawili się na spotkaniu Primavery „Giallorossich”, która pokonała Bolognę 3:1.
Afena-Gyan zadedykował swój doskonały występ zespołowi, kibicom, rodzinie, a przede wszystkim mamie. – Mamo, kocham Cię. Dziękuje za wszystko, co dla mnie zrobiłaś – powiedział po meczu w wywiadzie.
Ghańczyk w młodym wieku przeniósł się do Europy, z dala od swojej rodziny. Jego agent, Oliver Arthur, zapewnia jednak, że rozpoczęły się już prace nad sprowadzeniem bliskich piłkarza do Rzymu.
Agent zdradził też, że Felix wcale nie musiał trafić do Romy, która zainspirowała go podczas słynnej rimonty z Barceloną. – Milan był bardzo zainteresowany sprowadzeniem Afeny-Gyana, ale włoskie kluby rzadko poświęcają miejsce dla piłkarzy spoza Unii Europejskiej młodym zawodnikom. Roma działała bardzo profesjonalnie i od razu zrozumiała, ile chłopak jest warty. Chcę jej pogratulować.
– Ze względu na warunki fizyczne, siłę i szybkość, Felix przypomina mi Samuela Eto'o, ale musimy twardo stąpać po ziemi – mówił Arthur w rozmowie z Tele Radio Stereo.
Afenę-Gyana komplementował też Jose Mourinho. – Największe wrażenie robi na mnie jego spokój pod bramką przeciwnika. Teraz dostajesz dzieciaków, które myślą, że wszystko wiedzą, ale on jest inny, skromny i chętny do wykorzystywania wskazówek. Żal mi Pana De Rossiego [trenera Primavery], ale Felix zostanie z nami.
18-latek szybko stał się ulubieńcem dziennika "Il Romanista"
______________
Czytaj też: