Florencja znowu stanie w ogniu. Dusan Vlahović podąża śladami Baggio, Bernardeschiego i Chiesy

Dušan Vlahović sty 25, 2022

Styczniowe mercato pomału zmierzało do końca w chłodnej, pasującej do obecnej pory roku, atmosferze. Raczej trudno było przewidywać jakieś trzesięnie ziemi. Wydawało się, że na transfer Dusana Vlahovicia będziemy musieli czekać do lata, a wszystko wskazuje jednak na to, że Juventus ściągnie go do siebie już teraz. „Bianconeri” w ciągu ostatnich pięciu lat po raz trzeci kupią gwiazdę Fiorentiny. Fioletowe serca ponownie zostaną zranione.

Dusan Vlahović przybył na Półwysep Apeniński w 2018 roku. Dwa lata wcześniej jego Partizan Belgrad po rzutach karnych odpadał z eliminacji Ligi Europy po dwumeczu z Zagłębiem Lubin, a sam napastnik wchodził na boisko z ławki. Początek jego przygody we Florencji nie był udany. Nic nie dawało podstaw, by wierzyć, że Serb zrobi wielką karierę. W pierwszym sezonie występował głównie w Primaverze, a w seniorach grał zaledwie ogony. Rok później był pełnoprawnym członkiem pierwszego zespołu, a kampanię zakończył z sześcioma trafienia. Na peak jego formy musieliśmy czekać aż do sezonu 2020/21. Odpalił w grudniu 2020 roku i od tamtego czasu już się nie zatrzymał. Od meczu z Sassuolo aż do końca sezonu strzelił 20 goli w 27 meczach. Wówczas otrzymał tytuł najlepszego młodego piłkarza ligi.

Fot. Lega Serie A

W obecnym sezonie udowadnia, że nie jest „one season wonder”. Po 23 kolejkach ma na koncie 17 goli i jest liderem klasyfikacji strzelców, ex-aequo z Ciro Immobile. Tytuł capocannoniere powinien trafić właśnie do któregoś z nich. Serb pożegnał się z kibicami Fiorentiny, strzelając gola w wygranym 6:0 meczu z Genoą. Jego gesty po bramce, jak się okazało, były przeprosinami za transfer do znienawidzonego rywala. Serb zakończy swój pobyt we Florencji na 49 golach i 8 asystach w 108 meczach.

Jeszcze kilka dni temu zakładaliśmy, że Dusan Vlahović zostanie we Fiorentinie do lata i będzie prowadził klub do europejskich pucharów po raz pierwszy od sezonu 2016/17. Za pół roku miał odejść za granicę. Na stole leżały oferty z Premier League, a najbardziej konkretny miał być Arsenal, którego propozycję zaakceptował już nawet Rocco Commisso, ale nie było zgody samego Vlahovicia. Mówiło się też o Tottenhamie czy Atletico. Serb był awaryjną opcją dla Bayernu Monachium w przypadku odejścia Roberta Lewandowskiego. Wydawało się, że czeka go transfer do klubu mającego realne szanse na zdobycie Ligi Mistrzów. Mówimy przecież o jednym z trzech najlepszych napastników młodego pokolenia.

Obecnie na rynku jest mało możliwości do jakościowego obsadzenia pozycji numer „9”. Transfer Kyliana Mbappe do Realu Madryt trzeba brać za pewnik. Wobec tego naturalne było, że pozostałą dwójką (Erlinga Brauta Haalanda i Dusana Vlahovicia) podzielą się Manchester City oraz Paris Saint-Germain.

Włoskie kluby są dręczone przez problemy finansowe. Nie omijają one też Juventusu, stąd dziwi, że „Bianconeri” mogą pozwolić sobie na wydanie około 75 milionów euro, nawet jeśli płatność będzie rozłożona w ratach. Co więcej, mówi się też o tym, że „Stara Dama” poluje na Nahitana Nandeza. Juventus chce mocno zamknąć mercato, które ma mu pomóc zakończyć rozgrywki w Top4 i tym samym utrzymać ciągłość finansową poprzez spore wpływy z Ligi Mistrzów. Trio Chiesa-Vlahović-Dybala powinno przywrócić "Bianconerim" dawny blask.

Transfer Vlahovicia do Juventusu jest jasnym sygnałem dla reszty ligi. „Bianconeri” jeszcze żyją i nadal działają na wyobraźnie świetnych piłkarzy. Zdobycie dziewięciu mistrzostw Włoch nie zostało całkowicie zaprzepaszczone. Problemy wrócą latem, kiedy będzie trzeba utrzymać w kadrze Matthijsa De Ligta czy Paulo Dybalę.

A co z Fiorentiną? Fani klubu ze Stadio Artemio Franchi jasno przedstawili swoje stanowisko, wywieszając pod stadionem transparenty dedykowane Serbowi, na których rzecz jasna pojawiają się groźby i wyzwiska. Zrobiło się poważnie, do tego stopnia, że miejscowa policja pilnowała domu Vlahovicia.

Ze sportowego punktu widzenia jego odejście oczywiście oznacza sprowadzenie nowego napastnika. „Viola” nadal myśli o wywalczeniu sobie gry w europejskich pucharach, więc Krzysztof Piątek wciąż będzie rezerwowym, choć cała sytuacja powinna zagwarantować mu większą liczbę minut. Na celowniku Fiorentiny znalazł się brazylijski napastnik występujący w Basel, Arthur Cabral. 23-latek wykręca kosmiczne liczby. Łącznie dla szwajcarskiego klubu zagrał 106 meczów, w których strzelił 65 goli i zanotował 17 asyst – w tym sezonie ma 27 bramek i 8 ostatnich podań w 31 spotkaniach. Kwota transferu miałaby wynieść zaledwie 15 milionów euro. Cabral wcześniej przykuwał już uwagę najmocniejszych klubów w Europie. Tekstu o nim możecie się spodziewać po ogłoszeniu jego transferu na Półwysep Apeniński. Wydaje się być godnym, a do tego tanim, zastępcą Vlahovicia. Serba, który podąża śladami Roberto Baggio, Federico Bernardeschiego oraz Federico Chiesy.

__________

Przeczytaj też:

Co z Vlahoviciem stanie się w lecie?
Dusan Vlahovic jest objawieniem ostatnich 12 miesięcy we włoskiej piłce. Serbski napastnik jest największą gwiazdą Fiorentiny, do której przyszedł za niecałe 2 miliony euro. Jego aktualna forma nie pozostaje dla topowych europejskich firm obojętną. W styczniu i w lecie 2022 roku będzie on jednym z…
My name is Vlahović. Dušan Vlahović
Florencja nareszcie ma napastnika, na jakiego zasługuje. Buńczucznego żółtodzióba, który zmienił się w snajpera z prawdziwego zdarzenia. Agenta do zadań specjalnych, nierzadko wyciągającego drużynę z tarapatów na swoich plecach.

Marcin Ostrowski

Pasjonat włoskiej piłki. Kibic Romy. Fanatyk unikatowych piłkarzy. Nicola Zalewski, Paulo Dybala & Radja Nainggolan hype train

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.